Cześć,
Wyobraźcie sobie, że jesteście z 9 miesięcznym związku. Dziewczyna mówi kocham i inne ważne rzeczy, pisze, dzowni, spotykacie się, ale nie mieszkacie razem. Jest to osoba bardzo towarzyska (ja jestem typem zazdrośnika co ona poznaje, może nie przesadnego, ale parę razy mi wytknęła, że jestem zazdrosny o tego czy innego kolegę) dlatego też, mówi wam, że chce jechać ze znajomymi (mieszane towarzystwo, również single) na woodstock albo jeszcze inaczej - na jakiś 2-3 dniowy wypad w góry pod namiot, ze śpiworami (ogólnie taka wycieczka na łono natury, ogniska, gitara, wino, gwiazdy na niebie itp). Obydwwa wyjazdy łączy spanie pod namiotami, alkohol, muzyka no i tu i tu będą chłopaki "do wzięcia".
Nie możecie jechać bo macie np. obowiązki zawodowe, nie dostaniecie wolnego, lecicie akurat wtedy na księżyc, jedziecie na wystawę chomików mandżurskich bo się tym pasjonujecie czy cokolwiek innego wtedy robicie no i po prostu nie, a ona chce jechać bez was.
Jaka jest wasza reakcja? Co jej mówicie, jak się zachowujecie w trakcie wyjazdu i po jej powrocie? (o ile do Was wróci po takiej integracji )
Pokazując zazdrość ujawniasz brak pewności siebie, dajesz sygnał, że jesteś słabszy od tych facetów co tam będą ponieważ uważasz iż są w stanie przelecieć Ci pannę.
Z uśmiechem bym się zgodził, i zrobił lustro, np. domówka z kilkoma koleżankami singielkami i ziomeczkami.
"Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu.."
Czymże Holkvir jest brak pewności siebie w porównaniu ze świadomoścą, że tam gdzie są dwa jajka i penis+cipka+alkohol (tu bym nawet dał do kwadratu)+wspólne spanie = może być różnie. Fakt bycia nawet najbardziej pewnym człowiekiem świata nie zmieni tej kalkulacji. Tym bardziej, że ona wie doskonale jak ja zapatruje się na wszelkie jej interakcje z facetami, większe aniżeli zwykła impreza czy spotkanie towarzyskie czyli takie w stylu spanie u kolegi. Kategoryczne nie, pop prostu kurwa no nie i miała to przedstawione najdobitniej jak tylko mogła.
Co do lustra to myslałem o tym, ale wydawało mi się to strasznie dziecinne. Przez 9 miechów nie robiłem domówek z kolezankami, az tu nagle, dziwnym trafem po jej wyjeździe. Laska jest bardzo inteligentna (czasem mam wrazenie ze przeczytała wszystkie podstawy tej strony), od razu wyczai o co chodzi.
"Przez 9 miechów nie robiłem domówek z kolezankami, az tu nagle, dziwnym trafem po jej wyjeździe."
a ona przez 9 m-cy wyjezdzała z kolegami?
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Ani razu. Ale znajomi przyjeżdzali do niej.
no to do Ciebie też przyjadą... Znajome
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Poza tym na takich imprezach juz bywałem, moze ze nie ja organizowałem ale u innych znajomych. Sam nawet jakbym chciał mam nikłe mozliwosci zorganizowania takiego czegos na prędko, a pozniej jak juz wróci to będzie dziwnie wyglądało jak jej nie zaproszę Tak czy inaczej to chyba jednak i tak troszkę co innego niż wypad pod namiot.
to zostają kajdanki i kaloryfer
Widać mało znasz pewnych siebie ludzi, nie ustaliłeś wcześniej zasad, strzelam też, że twoja luba nie powodów, żeby być o Ciebie zazdrosna, gdyby tak było, nigdzie by nie pojechała, bo wiedziałaby, że Ty będziesz się lepiej bawił.
Na moje oko za bardzo się spinasz, dziewczyna to widzi i idzie tym bardziej w zaparte, im bardziej będziesz tak okazywał zazdrość, tym pewniej, że Cie jebnie po rogach.
"Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu.."
Rozumiem emocje, ale spróbuj ocenić sytuację na chłodno. Masz do wyboru kilka opcji. Pierwsza z nich to szczera rozmowa, podczas której mówisz o swoich watpliwościach. Komunikujesz jej to, co nam napisałeś, analizujesz reakcję i decydujesz co dalej. Przecież możesz z nią zerwać, jeśli nie potrafisz poradzić sobie ze świadomością wspólnego wyjazdu dziewczyny ze znajomymi. Nikt cię na siłę nie trzyma w tym związku.
Inną opcją jest brak reakcji lub po prostu akceptacja jej decyzji. Ona jedzie ze znajomymi, wraca i już wiesz czy nadal jesteście razem. Opcje są dwie - albo tak albo nie To czy posypała się na wycieczce wyjdzie w praniu. Prędzej czy później.
Kolejna opcja to zakaz. Po prostu nie pozwalasz jej jechać i obserwujesz co dalej. Być może w tym przypadku to ona zdecyduje o przyszłości waszej relacji. Wybór należy do ciebie...
Oczywiście ze ustalilem, a w zasadzie ustalilismy. A juz napewno akurat w zakresie kontaktów towarzyskich jej z chłopakami a moich z dziewczynami. Wyjscie spoko, taniec spoko, rozmowy, lyzwy, piwo itp ok, ale nic więcej. Wie ze sprawia mi to przykrosc i czuje sie z tym niekomfortowo i vice versa, juz mamy tak ze mowimy co myslimy i o tym co nam nie pasuje w naszym zachowaniu.
Powody jakies tam ma, czasem mi mówi ze jest zazdrosna, dopytuje o jakieś znajome. Ja nie mam nic za uszami, nie kręcę, jak mnie pyta odpowiadam. Nie powinienem? Mam kręcić, kombinować na siłę, niedopowiadać?
Edit: Carlo, zakaz odpada. Druga rzecz jest taka ze zycie i związki nauczyly mnie ze muszę byc spojny ze sobą. Nie moge tego przemilczec i obserwowac bo wiem ze mnie chuj trafi jak pojedzie i będę się dręczył myslami. Dobra mina do zlej gry, zeby nie dac
po sobie poznac zazdrosci, ze mi zalezy itp a w srodku rozpierdol emocjonalny, sto mysli i kłębek nerwów czy ona jednak cos tam nie tego, ze moze wlasnie kisic sie pod jednym namiotem z jakims typem itp - znam to i sorry, dziękuję za takie atrakcje. Nigdy więcej!!!
Zostaje wiec tylko opcja rozmowy, ale przeciez zasady byly ustalone. Moze nie stricte odnosnie wspolnych wyjazdów z kims (nie zrobilismy listy wszystkich akceptowalnych i nieakceptowalnych opcji- byloby to niedorzeczne i słabe), ale ogolnie interakcji z płcią przeciwną. Jadąc na taka impreze, pomimo iz mi obieca ze nie zrobi nic przeciwko mnie, ja wciaż nigdy nie bede miał pewnosci ze sprawy nie potoczą się na miejscu za bardzo spontanicznie. Zostaje mi chyba powiedziec, ze nie będę się czul z tym dobrze, pewnie zgasi mnie tesktem "no co ty nie ufasz? jak mozesz w ogole myslec ze ja cos z kims, ze cie bym zdradzila, misiu kocham cie". I pewnie na tym sie skonczy a ja bede sie wkurwiał i wył ze zgryzoty pozniej i tak...
Czyli klasyczny przykład niezdecydowania. Brniesz w coś, co sprawia ci przykrość i przez co czujesz się niekomfortowo. Być może nie jesteście jeszcze gotowi na „poważny związek”...
Na czym polega niezdecydowanie? Ona wie ze ja nie akceptuje pewnych zachowan, podczas wyjazdu wiem ze takie zachowanie moze miec miejsce pomimo jej zapewnien.
Wlasnie w tym sęk ze nie chce w to brnąć. Czyli co, jasny zakaz, nie i koniec, nie pozwalam?!
Wytlumacz mi to proszę.
Chodzi mi o twoje oczekiwania wobec tej dziewczyny. Z tego co piszesz wynika, że ona ich nie spełnia. Jeśli chcesz być konsekwentny i zachować spokój ducha, to po prostu z nią zerwij. Nie wiem nad czym się jeszcze zastanawiasz...
Z drugiej strony możesz zabronić jej tego wyjazdu. W tym przypadku zwiększa się prawdopodobieństwo, że ona to skończy.
Znam ją i wiem, że jak powiem, że ona nie spełnia moich oczekiwań, że mnie irytuje jej postępowanie i będę z tego powodu niepewny tego związku to wiem, że ona zrezygnuje z tego wyjazdu.
No widzisz, więc jednak happy end
Nie odpowiada Ci to, że ona jedzie ze znajomymi, to spróbuj wypracować kompromis. Nie zabraniaj jej wyjazdu, bo źle na tym wyjdziesz. Po prostu poproś ją, żeby w górach nic nie piła, powiedz, że z doświadczenia wiesz, że ludzie po % robią różne durne rzeczy, których normalnie by nie zrobili, dlatego będziesz czuł się bardziej komfortowo, jeśli obieca Ci, że się ani razu nie upije, natomiast zadzwoni do ciebie wieczorem, życzyć Ci dobrej nocy.
Ja mam podobny problem. Jemu przeszkadzają moi koledzy, z którymi umawiam się na piwo, czy imprezę. Zawsze jest chorobliwie zazdrosny, nawet jeśli idę do przyjaciela zanieść książkę dla jego córki, a w mieszkaniu będzie jego żona. To jest uciążliwe, ale próbujemy jakoś to naprostować, aby on się niepotrzebnie nie stresował.
"Co ma płynąć, nie utonie"
„dlatego będziesz czuł się bardziej komfortowo, jeśli obieca Ci, że się ani razu nie upije, natomiast zadzwoni do ciebie wieczorem, życzyć Ci dobrej nocy.”
No wiesz co... Chłopak ma ją namawiać do kłamstwa?
Ja ten temat traktuję z lekkim przymrużeniem oka. Na moje Cymesik nie potrafi jeszcze kierować relacją w odpowiedni sposób. Ale kibicuję mu i trzymam kciuki za zbieranie kolejnych punktów doświadczenia.
Jest tu taki bardzo stary raport gdzie jeden z podrywaji został ściągnięty przez laskę do akademika w środku nocy.
Co chwila dzwonił do niej chłopak i rozmawiali bo wiedział co się święci...
WIdziałem co dziewczyny w związkach robią na takich wyjazdach.
Zero barier. SMSki I obietnice niczego nie załatwią.
Nie chcę Cię stresować drogi autorze.
Jedni piszą żebyś życzył jej dobrej zabawy ale jakby chodziło o ich dziewczynę, założę się, że nie byliby tacy wyluzowani.
Atrakcyjna kobieta na takich wyjazdach to łakomy kąsek. Wiem co mówię bo sam na takie poluję na różnych wyjazdach.
Widzę, że potrafisz postawić się na czyimś miejscu. Mógłbyś zatem powiedzieć co Ty byś zrobił?
Nie wiem jak wygląda Twoja relacje i jakie są zasady Twojego związku.
Jestem singlem od dłuższego czasu i nie mam tego typu dylematów.
Jeżeli to są jej bliscy znajomi to nie robiłbym raczej dużego problemu.
Jeżeli nie to powiedziałbym jej odrazu, że nie podoba mi się ten pomysł, nie stawiałbym ultimatum, nie zabraniałbym. Powiedziałbym co mnie boli. Jasno i klarownie. Bez brania na litość. Konkrety, jakby nie dotarło to powiedziałbym żeby sobie wyobraziła alternatywną sytuację. Czyli taką gdzie Ty jedziesz na taki wyjazd.
Jeżeliby pojechała mimo wszystko to zrobiłbym lustro, może nawet przed wyjazdem ochłodziłbym relację i otworzył się na inne dziewczyny, nie żebym miał ją odrazu zdradzać ale żeby poczuła, że stąpa po cienkim lodzie.
Z drugiej strony może to zadziałać jako pchanie jej w ramiona innych.
Obserwowałbym jej zachowanie w trakcie wyjazdu i po.
Może być tak, że ona sobie zrobi ten skok w bok, a Ty nigdy się nie dowiesz jeżeli jest dyskretna.
Znam dziewczyny które są w długich związkach, a ich faceci nie mają pojęcia co one robiły.
"Ja to doceniłam swojego Tomka, miałam do czynienia z takimi SIKSami i teraz wiem, ze mój Tomuś to skarb"
No kurwa z życia wzięte.
Tomuś nie wie albo nie chce wiedzieć.
Inna laska. 8 lat z typem, on ma ja jako dziewczynę w związku na FB ale ona go już nie ma.
Aleus czasem pisze. Kobiety chcąć być w związkach i zachowywać się jakby nie były w związku. Brutalna prawda.
Nie każda taka jest ale trzeba trzymać gardę cały czas.
Jakby mimo wszystko miała pojechać to wydymaj ją tak, żeby nie szukała tam dodatkowych wrażeń. Dobrze Ci tu poradzili.
Antoine, serio?! Prosić zeby nic nie piła i zeby dzowniła? Co ja jej ojciem jestem? Nie mozna kogos zmuszac do niczego. Jedzie na super wyjazd i co, ma nie pic bo chłopak ją prosił? Mimo, wierze, Twoich najszczerszych chęci pomocy to jest zenujące i niedojrzałe. To jest dopiero pokazanie braku pewnosci siebie. Rownie dobrze moglbym jej powiedziec: nie pij bo sie boje ze sie puscisz z kims bo uwazam ze pierwszy lepszy gosc jakiego tam spotkasz bedzie lepszy ode mnie, a ja ci nie ufam. Może jeszcze jej chipa mam zamontować...
Nigdy nie okazywałem chorobliwej zazdrosci choc czasem ją czuję ale z nią walcze. Mam na to sposoby, mniejsza o to jakie. Natomiast nigdy nie zrobiłbym jazdy o to ze laska idzie na piwo z kolegą czy imprezę raz na 2 miesiące (z kolezankami). Jakby zaczęła chodzic z kolegami po klubach to zaczął bym sie zastanawiac WTF?! Bo w normalnym zdrowym związku imho szczesliwa dziewczyna nie potrzebuje łazic po klubach z kolegami.
Zgaduje- znacie sie krótko. Macie motylki w brzuchu, on ma kompleksy, Ty jestes zakochana w nim wiec Ci jego zazdrosc jeszcze nie przeszkadza. Czujesz ze kontrolujesz sytuację, bo wiesz, że on nie zorganizuje sobie wypadu z kolezankami bo jest pewnie zapatrzony slepo na Ciebie takze pozwalasz sobie na to co piszesz. Poczekaj na to co bedzie za rok, dwa, trzy...
Ja w tym momencie bardziej boje sie o brak swojej spojnosci. Na początku znajomosci zasadniczo jej wyartykuowalem ze nie godzę się na zadne interakcje z kumplami w stylu wspolne spanie i sam tego nie robię z kolezankami (przynala racje i stwierdziła, że by jej to przeszkadzało rowniez, Wam by nie przeszkadzało?), a tera po kilku miesiąch nagle nie mam nic przeciwko. Wyglądało by to dziwnie. W momencie kiedy jej powiem, że mi to nie pasuje, ona pewnie zrezygnuje z wyjazdu, ale niepokoi mnie sam fakt tego, że ona w ogole ma takie pomysły.
Ale nie ma nic złego w tym, że umawiacie się na "niepicie". Moim zdaniem jest to uczciwe rozwiązanie. Prawda jest taka, że ludzie najczęściej zdradzają się wtedy, gdy się nie kontrolują. No chyba że związek się sypie i wieje nudą. Ale u Was nie ma z tym problemu. Ona może się równie dobrze bawić bez %. Nie musi dzwonić, jeśli tego nie chcesz. Macie szansę wypracować jakiś kompromis. Wszystko jest lepsze od zakazu: nie jedź z nimi. Możesz ją puścić bez żadnych warunków, ale to wymaga od Ciebie zaufania. Możesz pojechać razem z nią - dlaczego nie chcesz tego zrobić? Zrozumiałam, że ona Ci to zaproponowała. Wreszcie możesz z nią szczerze porozmawiać i powiedzieć to, co nam. Niepokoi mnie, że będą tam wolni faceci i będziecie sporo pić. Ufam ci, ale im nie. Jak będziesz szczery, to ona może sama zrezygnuje z wyjazdu albo pojedzie i nie będzie piła za wiele, żeby nie dopuścić do takiej sytuacji.
Na moje oko szanse na to, że cię zdradzi są marne, chyba że upije się do nieprzytomności i urwie jej się film. Na początku związku ludzie nie myślą o zdradzie, a Wy jesteście razem 9 miesięcy, więc nie zdążyliście się znudzić.
Staram się zwalczać jego zazdrość i staram się, aby lepiej poznał moich kolegów. Sama z siebie przestałam pić na imprezach, żeby był spokojniejszy, choć mnie pod wpływem nie bierze na zdrady, tylko bardziej na wydzwanianie do niego. Jak idę na imprezę z kolegą, to dlatego, że ktoś ze wspólnych znajomych ma urodziny, a on nie może ze mną pójść, bo np. wypada mu nocka w pracy. Ostatnio poszłam z żonatym przyjacielem, żeby wręczyć prezent od całej paczki - nikt poza nami nie mógł pójść. Wtedy nic nie piłam, pogadałam, pośpiewałam na karaoke i grzecznie wróciłam do domu. W trakcie on pisał SMS-y, to mu normalnie odpisywałam. Tę imprezę jakoś przeżył. Ale czasem potrafi zrobić aferę o to, że nie odpisywałam mu przez 6 godzin, bo akurat z przyjaciółką piekłam ciastka i nie słyszałam dzwonka. Na szczęście stopniowo się uspokaja.
"Co ma płynąć, nie utonie"
Jaka reakcja? Z uśmiechem na ustach mówię "Świetnie! Życzę dobrej zabawy, pozdrów znajomych..i spróbuj mi tylko tam trzeźwa chodzić ". Utrzymuję z nią normalny kontakt, nie wydzwaniam, nie wypisuje, żeby jej w zabawie nie przeszkadzać. Będzie chciała to sama będzie kontakt inicjowała.
Trzęsiesz porami, bo twoja laska chce sobie gdzieś ze znajomymi wyskoczyć? Proooszę Cię, bez zaufania daleko nie zajedziecie razem kolego..
Twoja kobita + alkohol + namiot + kilka bolców = rosyjska ruketka
Co by się nie działo to się nie dowiesz. Módl się o happy end
Bedąc w krótkim związku kilka lat temu ... moja sympatia tez wpadła na pomysł w lato. Akurat byłem w pracy za granicą. Przechodząc do sedna ... zapytałem czy by mogła nie jechać i poczekać na mnie to pojedziemy sobie gdzieś we dwójke ale sie uparła. Jeszcze powiedziała ,że na tym wyjezdzie bedzie jej były fuck friend. No i tydzien praktycznie bez kontaktu (twierdziła ,że zasiegu ni ma ) a po przyjezdzie przez telefon całkowicie inna osoba. No i kuniec ... Zostawiłem ją bez żadnych proszeń o co kolwiek , powroty itp. Jedynie co mi pózniej napisała to ,że aż dziwne bo każdy jej były był na pstrykniecie a ja nie.
Autorze puść ją na ten wyjazd ale dzień wcześniej zorganizuj coś fajnego .. zrób kolacje lub zabierz do restauracji , zrób jej masaż i postaraj sie w łóżku jak naaajlepiej , jakieś nowe rzeczy wprowadz . Innymi słowy - Zerznij tak żeby nie myślałą o nikim innym i żeby nie mogła chodzić. A jak bedzie wychodzić zrób na szybko poprawke , przygwoźdż do sciany , pocałuj w uszko i wyszepcz że jest tylko twoją suką ( wiem brzmi dziwnie ale działa )
hahaha Pinochet, widzę, że czujesz bluesa i wiesz o co kaman Myslę to samo. Modlić się nie będę,a wręcz przeciwnie-im szybciej wyjdzie szydło z worka tym lepiej. Myślę, że będzie szło poznać później po zachowaniu. Wtedy z czystym sumieniem powiem "bo to zła kobieta była".
@Woodpecker, dzięki za radę. A to z suką i temu podobnymi zwrotami to nawet czasem stosuję. Najlepiej jeszcze złapać za tyłek albo włosy, a najlepiej to się trochę nachylić jak bierzesz od tyłu ))
W dobrych związkach jest zaufanie. Jeżeli się puści tym lepiej dla Ciebie w długofalowej perspektywie. Z drugiej strony ludzie tak się boją i już nastawiją na najgorsze że to psuje obecne myśli. Zdradzić to Cię może bez alko i to na miejscu jeżeli będzie chciala. Jeżeli nie będzie chciała i jest mądrą laską nie zrobi tego nawet po alko gdy będą krążyć wokoło niej wolne bolce.
PS haha mój ex zawsze jak jechał w delegacje lub ja jak jechałam to ostry seksik był także plan nie od czapy z tym.
jedno pytanie - chce wyjechać czy wyjechała?
Dopiero planuje.
a Ty już panikujesz? powiedziałbym jedno - spróbuj - i nie wracałbym do tematu
Brzmi jak groźba. Zaraz zapyta: a co się stanie?