Zabronić jej pojechać albo stawiać jakieś ultimatum ? Bez jaj.
To jest związek ryzyko czy niebezpieczeństwo, może pojawić się w bardziej bzdurnej sytuacji, nie dajmy się zwariować.Jak się puści to będziesz przynajmniej wiedział po 9 miesiącach związku a nie jebnie Cię po ślubie.
Chcesz żyć bez ryzyka to nie wiąż się z nikim, zrób zapas żywności zamieszkaj w bunkrze i usiądz w fotelu i bron Boże nie w bujanym bo się wypierdolić możesz!
"Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu.."
jak się ma puścić to się puści, nieistotne, teraz, za 9 miesięcy czy za 9 lat - tego nigdy nie wiesz, a to - spróbuj - to jest wyznaczenie granicy której złamania nie odpuścisz - nawet w Amsterdamie po ziołach na fotelu bujanym przez ciapatego w bunkrze... kobiety łapią takie subtelności i jeśli jej zależy, to odpuści - inaczej - Vaya Con Dios... i tyle...
Czy to prawda, że prędzej czy później wyjdzie na jaw jak mnie jebnie? Po zachowaniu, zmianie nastawienia do mnie?
Gorzej jak uzna to za jednorazową akcję, skok w bok (może jeszcze mało przyjemny- zależy, teoretyzuję) i zamilknie na zawsze.
Wygląda tak, że traktujesz tą relację dużo bardziej serio niż ona. Dla Ciebie po 9 miesiącach to już jest poważny związek, dla niej luźna relacja. Albo zmień swoje nastawienie i zacznij się umawiać z innymi dziewczynami, albo będziesz miał problem. W tym momencie to Ty się boisz że ją stracisz, a ona nie boi się że może stracić Ciebie. Popracuj nad tym, żeby to odwrócić. Inaczej polegniesz z kretesem.
Żadne wymuszone deklaracje, zakazy, nakazy nic Ci nie dadzą. Spraw, aby sama chciała robić to, czego od niej oczekujesz. Teraz to Ty jesteś pragnieniem a ona spritem...
"Na początku znajomosci zasadniczo jej wyartykuowalem ze nie godzę się na zadne interakcje z kumplami w stylu wspolne spanie i sam tego nie robię z kolezankami (przynala racje i stwierdziła, że by jej to przeszkadzało rowniez, Wam by nie przeszkadzało?), a tera po kilku miesiąch nagle nie mam nic przeciwko. Wyglądało by to dziwnie. W momencie kiedy jej powiem, że mi to nie pasuje, ona pewnie zrezygnuje z wyjazdu, ale niepokoi mnie sam fakt tego, że ona w ogole ma takie pomysły."
Zatem aby zachować spójność powinieneś nadal twardo stać przy swoim. Warto jeszcze przypomnieć jej, że zmieniła pogląd na wcześniej omówioną już sprawę nieakceptowanych zachowań. Widocznie traktujesz ten związek trochę poważniej niż ona, więc albo ona zmieni podejście, albo ty zmienisz ją. Inaczej będziesz musiał złamać ustalone przez siebie zasady a to jest pierwszy krok w przepaść.
Uwaga! Tematy odzyskiwania ex, powrotów do byłych kobiet - są tu zabronione i będą USUWANE. Jeśli już chcesz, to szukaj rozwiązania na www.jakodzyskacbyla.pl
i nie odpowiadasz, milczysz, niech ona rozkminia, zresztą, na kilometr widać że to Tobie zależy i to jest Twoja słabość
Oczywiście, że mi zalezy inaczej bym nie miał już nic wspólnego z tą dziewczyną. Czy to dziwne?
Rozróżniajmy proszę zależy od bycie zdesperowanym.
Zabronić jej pojechać albo stawiać jakieś ultimatum ? Bez jaj.
To jest związek ryzyko czy niebezpieczeństwo, może pojawić się w bardziej bzdurnej sytuacji, nie dajmy się zwariować.Jak się puści to będziesz przynajmniej wiedział po 9 miesiącach związku a nie jebnie Cię po ślubie.
Chcesz żyć bez ryzyka to nie wiąż się z nikim, zrób zapas żywności zamieszkaj w bunkrze i usiądz w fotelu i bron Boże nie w bujanym bo się wypierdolić możesz!
"Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu.."
jak się ma puścić to się puści, nieistotne, teraz, za 9 miesięcy czy za 9 lat - tego nigdy nie wiesz, a to - spróbuj - to jest wyznaczenie granicy której złamania nie odpuścisz - nawet w Amsterdamie po ziołach na fotelu bujanym przez ciapatego w bunkrze... kobiety łapią takie subtelności i jeśli jej zależy, to odpuści - inaczej - Vaya Con Dios... i tyle...
Czy to prawda, że prędzej czy później wyjdzie na jaw jak mnie jebnie? Po zachowaniu, zmianie nastawienia do mnie?
Gorzej jak uzna to za jednorazową akcję, skok w bok (może jeszcze mało przyjemny- zależy, teoretyzuję) i zamilknie na zawsze.
Wygląda tak, że traktujesz tą relację dużo bardziej serio niż ona. Dla Ciebie po 9 miesiącach to już jest poważny związek, dla niej luźna relacja. Albo zmień swoje nastawienie i zacznij się umawiać z innymi dziewczynami, albo będziesz miał problem. W tym momencie to Ty się boisz że ją stracisz, a ona nie boi się że może stracić Ciebie. Popracuj nad tym, żeby to odwrócić. Inaczej polegniesz z kretesem.
Żadne wymuszone deklaracje, zakazy, nakazy nic Ci nie dadzą. Spraw, aby sama chciała robić to, czego od niej oczekujesz. Teraz to Ty jesteś pragnieniem a ona spritem...
"Na początku znajomosci zasadniczo jej wyartykuowalem ze nie godzę się na zadne interakcje z kumplami w stylu wspolne spanie i sam tego nie robię z kolezankami (przynala racje i stwierdziła, że by jej to przeszkadzało rowniez, Wam by nie przeszkadzało?), a tera po kilku miesiąch nagle nie mam nic przeciwko. Wyglądało by to dziwnie. W momencie kiedy jej powiem, że mi to nie pasuje, ona pewnie zrezygnuje z wyjazdu, ale niepokoi mnie sam fakt tego, że ona w ogole ma takie pomysły."
Zatem aby zachować spójność powinieneś nadal twardo stać przy swoim. Warto jeszcze przypomnieć jej, że zmieniła pogląd na wcześniej omówioną już sprawę nieakceptowanych zachowań. Widocznie traktujesz ten związek trochę poważniej niż ona, więc albo ona zmieni podejście, albo ty zmienisz ją. Inaczej będziesz musiał złamać ustalone przez siebie zasady a to jest pierwszy krok w przepaść.
I jak sie skonczylo xd?