Cześć, ostatnio naszła mnie taka refleksja w momencie kiedy spojrzałem na życie z dystansu..
Trochę na początku o mnie: w maju obroniłem inżyniera, obecnie pracuję jako programista w banku za bardzo fajne hajsy z perespektywą na jeszcze lepsze, jestem w tym dobry, dodatkowo po godzinach rozwijam z 3 znajomymi własną działalność również wytwarzającą oprogramowanie. Dodatkowo zacząłem rozwijać handlowe umiejętności, właściciele innych firm po rozmowie ze mną są pod wrażeniem itd, od prawie 10 lat regularnie ćwiczę czy to sporty walki czy siłowo - moje wyniki w 3boju jak na moje warunki 175/72 są naprawdę ok. Mam wysportowane cialo, nie palę ... i co ? I gówno, stwierdziłem, że jest nudno i brakuje mi kobiet.
Półtora miesiąca temu zakończyłem pełen seksu wakacyjny romans dlatego, że laska mimo świetnej całej reszty miała płaski tyłek, czyli najwiiększy dla mnie afrodyzjak (+ jej nachalność i szybkie zakochanie odtrącało).
Wcześniej się z spotykałem z 2-3 laskami, ale nie doszło do niczego więcej poza KC i jakimiś przytulaskami - nie czułem pożądania.
Wcześniej zakończyłem 4 letni związek z patologicznà laską, która niezmiernie mnie kręciła.
I tak analizując wszystko - czuję, że u mnie w życiu za mało się dzieje i chyba co najważniejsze, mam za mało towarzystwa Kobiet ! I bardzo często tak było - w licku klasa parówek, na studiach też, w pracy też - nosz totalny pech.
Wpadłem w taką pułapkę, że cokolwiek w życiu robię to głównym celem jest poznanie lasek a nie spędzenie miło czasu.
Jeśli chodzi już o samo randkowanie i jeśli laska mnie kręci to czuję się jak ryba w wodzie - ja mam problem z tym, żeby dziewczyny nie pocałować kiedy tego nie chcę Umiem zainteresować sobą, dziewczyny się zakochują często po kilku randkach. Swoją aparycją i energetycznością wzbudzam zainteresowanie wśród znajomych - bardzo często rozmowa toczy się o mnie. Nawet laski kolegów ciągną do mnie.
Niestety wewnętrznie czuję nudę. Wracam po pracy do chaty i gówno - albo siłka albo praca nad swoimi projektami. Gadam sobie z jakimiś tak dziewczynami ale to nie są hb7+ a na takie mam teraz ochotę (4 lata byłem z dziewczyną, która kręciła mnie strasznie nawet jak miałem 40 stopni gorączki,, więc teraz ciężko z mniej atrakcyjną).
Nie wiem jak z tego wyjść. Dodatkowo nigdy fb/ insta były dla mnie ważne przez co te moje profile nie są super ciekawe. I dochodzi nawet do takich momentów, kiedy na instagramie widzę dziewczynę hb9+ która ma 20k+ obserwujących to tylko się wkurzam, że z takim moim profilem nie mam nawet szans jej przez tego neta ogarnąć.
Bardzo chciałbym się ścigać autami, od zawsze - ale to pewnie wymaga sporego wkładu. To byłby jakiś haczyk na dziewczyny, wzbogaciłoby to moje profile na fb/insta. Myślałem też o ogarnięciu diedy tak w pełni i założeniu bloga o siłowych ćwiczeniach ze swoimi zdj jak już wytnę się jeszcze bardziej. Dodatkowo chcę zapisać się na salsę - i może kogoś poznam, i towarzystwo kobiet i w klubach popodrywam tańcem.
A najgorsze jest to, że ja naprawdę lubię programować
Jakieś rady? Jak na to inaczej spojrzeć i wyjść z tego koła ?
Pozdrawiam
Jeśli nie potrafisz zainteresować dziewczyny swoją osobą, to nawet 100k folloersow na insta Ci nie pomoże.
Serio ? Chcesz inwestować w drogie auta tylko po to żeby ściągnąć na siebie zaintersowanie kobiet ?
Płytki jesteś trochę, i robisz to wszystko co wyżej napisałeś:siłka,dieta,auta,taniec itp. nie dla siebie tylko dla kogoś. To pokazuje, że jesteś mało pewny siebie i chcesz wzbudzić zainteresowanie czynnikami zewnętrznymi/materialnymi
Lekcja nr 1 podstawy Gracjana:
"Jeśli uwierzyłeś w to, że żeby mieć piękną kobietę, musisz być nadziany, piękny , wypakowany na siłowni i że musisz mieć bmw to zostałeś okłamany. Byłeś na tyle łatwowierny, żeby uwierzyć w to. I na tyle leniwy, że sam tego nie sprawdziłeś."
"Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu.."
"Jakieś rady? Jak na to inaczej spojrzeć i wyjść z tego koła?"
A może by tak po prostu zacząć poznawać dziewczyny? Daygame albo nightgame - zależy co Ci bardziej pasuje?
Jak to mówią "same się nie poderwą".
"I tak analizując wszystko - czuję, że u mnie w życiu za mało się dzieje i chyba co najważniejsze, mam za mało towarzystwa Kobiet ! I bardzo często tak było - w licku klasa parówek, na studiach też, w pracy też - nosz totalny pech. " - Inżyniera mi się zachciało... Witaj w moim świecie!
Jak Twoim wyznacznikiem atrakcyjności jest liczba tych całych followersów to gratuluję.
I nie rób wszystkiego pod laski, bo jak mawiał klasyk: "Andrzej, to jebnie!". Sam wpadłem w tą pułapkę i wiem jak ciężko z tego wyjść. Szczególnie jak jest posucha i brakuje seksu.
To co ma i tak spaść, należy popchnąć.
odpowiedź na twoje rozterki jest banalna - zmień tok myślenia. Jasne, łatwo powiedzieć, a trudniej wykonać, jak zwykle w tego typu przypadkach, ale poczytaj lekcje i artykuły Gracjana, a poznawanie kobiet zacznij traktować jako poznawanie kobiet, a nie potencjalny podryw. Słuchaj, pytaj, poznawaj, przeżywaj (wspólne pieczenie pierników może być „przezywaniem”, więc nie wymagaj od siebie, od niej przy okazji też, zbyt wiele). Ludzie nazywają to „spontanem”, ale niektórym - co nie jest złośliwością z mojej strony - trzeba wytłumaczyć, na czym ten spontan polega. Pozdro
Holkvir
Ok, ale jeśli na insta masz te 100k followersów to dużo łatwiej CI ustawić spotkanie. A jak się za dużo uwagi nie zwraca na wszelkiej maści portale społecznościowe i ma te 300 followersów to ciężko ustawić się z taką dziewczyną, nawet jak jesteś mega interesującą osobą. Mam nadzieję, że rozumiesz przekaz.
Próbowałem napisać do kilku fajnych dziewczyn na insta - praktycznie nie ma szans. Moja kochanica z wakacji sama mi pokazywała setki wiadomości od jakiś randomów. Ale takie 10 krotne olanie przez ładną laskę z insta też potrafi zdemotywować i wprawić w myśli, że taka dziewczyna nie dla nas. Choć z drugiej strony - co ona o nas wie, ale nadal się pojawia pytanie - co zrobić, aby jednak taką hb z instagrama wyrwać ?
Akurat siłownie/sporty walki robię od tych 10 lat dla siebie, bo już nie potrafię nie ćwiczyć. A jeśli chodzi o wyścigi (nie powiedziałem, że chcę się ścigać od razu jakimiś bmw m5) to dlatego, że od zawsze ciągnie mnie do ekstremalnej jazdy, a to, że przy tym są kobiety to po prostu jest dodatkowa motywacje do tego no nie ? Kurde, przecież wielu facetów robi wiele rzeczy podświadomie myśląc o kobietach - jak można się temu wyprzeć ? Nawet głupie programowanie, która wydaje się najbardziej nie skażoną kobietami pasją gdzieś tam figuruje także dlatego, że po prostu daje niezłe finanse = lepsza jakość życia = kobiety.
I ja nie twierdzę, że te wszystkie rzeczy trzeba mieć, żeby poznać fajną kobietę. Twierdzę, że te rzeczy potęgują ilość samic, które po prostu są obok Ciebie i nie musisz bawić się w night czy day game.
tddaygame
No tak, podchodzenie w dzień to jest najprostsze rozwiązanie, tylko właśnie ja chciałem tak ułożyć swój styl życia, żeby te kobiety były naturalnie - od rana wieczora, po prostu, czy to gdzieś pisały na necie czy były w moim otoczeniu. A obecna praca tego nie daje i tyle. Musiałbym po prostu po powrocie z roboty wyjść z chaty i iść specjalnie na miasto chodzić po ulicach/centrach handlowych i poznawać laski. To trochę różnica nie ? Między ich naturalną obecnością a wychodzeniem w dzień na nie.
A co do nightgame'u to zostają mi tylko puby, bo moje umiejętności taneczne są TRAGICZNE. Choć nie powiem, zawsze chciałem umieć tańczyć z dziewczyną seksualnie.
dostojewski brakuje seksu od 1,5 miesiąca - jak wspomniałem w wakacje miałem seks z jedną kobietą praktycznie codziennie, gdyż to była zakochana we mnie nimfomanka.
Po prostu szukam sposobu, aby połączyć dobrze płatną pracę programisty z ciekawym życiem, w którym znajduje się sporo kobiet, a to nie jest takie łatwe.
Na co liczysz? Że ktoś poda ci receptę na szczęśliwe życie, takie jak sobie wymarzyłeś? Że jakiś kołcz powie ci, jak zostać uwielbianym przez kobiety kierowcą wyścigowym? szukasz prostej instrukcji na sukces, ale na razie jej nie dostaniesz, bo jesteś niecierpliwy i masz masę fałszywych przekonań. Słuchaj ludzi iobserwuj otoczenie. Pogadaj z tymi, którzy coś osiągneli - z dobrze zarabiającym bratem, znajomym który ma dobra dupę czy z kimkolwiek innym, kogo za cis szanujesz. Bo na razie nie do końca czaje, czy się chwalisz, czy się żalisz w tym temacie...
Tak myślę .. może jednak nie czuję się na tyle fajny, że zasługuję na te najlepsze najlepsze kobiety ? Często widząc taką myślę sobie, że powinienem być wyższy, przystojniejszy, jeszcze lepiej zbudowany, z większym sianem, furą, etc. No bo ok, dziewczyny fajnie na mnie reagują, ale bardzo bardzo rzadko poznaję te z samej czołówki.
I chyba chodzi o to, że sam nie daję sobie przyzwolenia na te z najwyższej półki, a obserwując obecny świat - same najlepsze sunie trzymają albo z kimś sławnym/nadziadym/itd. albo po prostu to tylko powierzchnowne myślenie.
Da się jakoś wyzbyć tego uczucia, że jeszcze nie zasługuję ? Z jednej strony jest ono fajne bo motywuje o ciągłą walkę o lepszego siebie, ale z drugiej strony no właśnie, blokuje.
Skax
Ale sam piszesz, że chcesz to wszystko mieć bo może wtedy przyciągniesz kobiety, zrozum, że jeśli ty nie będziesz czuł sam ze sobą sie fajnie, tylko robił coś na pokaz bo może uda się jakąś wyruchać to bez sensu.Musisz zaakceptować siebie przede wszystkim.
I uważasz, że te najlepsze wartościowe kobiety mają dużo follow na insta ? albo te co lecą na to jak driftujesz nową furą ?Stary ja nie mam nawet prawka a nie mam problemow.
Masz dziwne myślenie, że nie zasługujesz na te najlepsze i koniecznie musisz, wyeksponować jakieś czynniki zewnętrzne.
Atrakcyjność budujesz w rozmowie a nie podjeżdzajac nowym autem, chyba, że zalezy Ci na jakiś szlaufach byle zaliczyc, to owszem zainwestuj w to co chcesz tam wyzej.
"Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu.."
Oczywiście, że chciałbym mieć wartościową Kobietę. Ale czasem patrząc na te dobre laski z instagrama aż mi źle, że nie mogę nawet się z taka umówić pisząc tam do niej. No tutaj już hormony robią swoje.
Ok a jak w takim razie wypracować taką nieskazitelną pewność siebie, przekonanie o własnej zajebistości wykluczając totalnie wszystkie zewnętrzne czynniki ?
O stary. Wielu ludzi chciałoby być na Twoim miejscu! Tobie po prostu brakuje pozytywnej energii. Tej aury. Ja najlepszą energię miałem wtedy, kiedy nie interesowałem się tym całym rozwojem osobistym, miałem to gdzieś.
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.