Witam. Od niedawna gadam z miłą blondyneczką z mojej szkoły. W sumie przypadkowa znajomosc, zdobyłem jej gadu i napisałem. Od czasu gdy do niej napisałem gadałem z nią na żywo może 2 razy. Zawsze gdy proponuje spotkanie, czyli od 3 dni ma wymówke. Nie pytam się jej czy może sie ze mną spotka, tylko jej to po prostu oznajmiam że sie widzimy. proponowałem jej spacer po zakończeniu roku, miała wymowke ze idzie z koleżanka na lody.W sobote sie z niąwidziałem i rozmawiałem, ale spotkanie wynikło z powodu że jej koleżanka przyszla do chłopaka a ona z nią, a ja podszedłem i zaczęłem gadać. Wieczorem odezwała sie do mnie na gadu i mowi ze bedzie jutro u mnie na dzielnicy że sie widzimy. ustaliłem że o 17 na boisku i już sie zaczęłem szykować gdy dostałem sms... Mój tata jedzie gdzieś na rowerze i nie moge wyjsć z domu. Wkruzylem sie ale mówie pieprze to ide grać w piłke, co sie bede nia martwił i jej wymówkami. Gdy wróciłem napisałem jej że mi sie to bardzo nie podoba gdy ktos sie umawia i w ostatniej chwili odwołuje.Rozpisała się jak na jakimś wypracowaniu, że tata, że koleżanka... zaczeła przepraszać. zastanowiłem sie i powiedziałem że ok. ale ma tak wiecej nie robić.
No to z nia popisałem, i chce sie umówić. Gadam jej że jutro zabieram Cie na lody, a ona znowu ze ciotka przyjeżdza. Nie wiem czy poprostu sie wstydzi, czy poprostu nie chce. W to drugie wątpie bo mówiła że chce sie spotkać, ale nie wierze w to co mówi. W zwiazku z tym, mam pytanie jak namówić ją jednak na spotkanie. Dodam że odbiłem póki co jej wszystkie st i nie miała powodu żeby uznać mnie za frajera lub pipke.