Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Przygody glinxa11 w klubie i co on tam znalazł

Portret użytkownika glinx11

Witam jakże tłumnie zgromadzone tu Panie, o Panach nie zapominając. Jak pewnie zauważyliście, nie udzielałem się od jakiegoś czasu. Sam w sumie nie wiem czemu - właściwie to nie miałem za bardzo co opisywać. Wewnętrznie planowałem napisanie czegoś nowego dopiero, gdy dopnę swojego tymczasowego celu - zamoczenia. Ostatecznie stwierdziłem, że seks może przyjść późno albo w ogóle, podczas gdy wy będziecie z utęsknieniem czekać na nową porcję mojej tfurczości. To, co zaraz Wam opiszę, przydarzyło mi się wczoraj, aczkolwiek pewne elementy astronomicznie przynależą do dnia dzisiejszego.

Ostatni raz przedtem w klubie byłem jakiś miesiąc wcześniej - z koleżeństwem i ta wyprawa okazała się bodaj najgorszą w całej mojej krótkiej historii chodzenia do klubów. Tym razem stwierdziłem, że w obliczu zbliżającej się sesji nie zaszkodziłoby lekko się zrelaksować (nie żebym był jakoś przytłoczony stresem). Nie ukrywam, że jednym z moich celów (nieoficjalnie był to główny) było wyrwanie jakiejś panienki, przynajmniej na chwilę, żeby nie musieć uznać, że długa podróż w obie strony poszła na darmo. No i oto co się stało.

Swoim zwyczajem przyszedłem wcześnie, ok. wpół do dziesiątej, podczas gdy sala nie zapełnia się przed jedenastą. Nie chciałem wszakże ryzykować przebijania się przez tłum. Zdeponowałem kurtkę w szatni, zostawiłem sobie 40 złotych na drobne wydatki i skierowałem się na górę. Dostrzegłem dziewczynę siedzącą samotnie (!) przy stoliku z pustym kuflem - nazwijmy ją X. Babka nie była szczególnie urodziwa - nie lubię bawić się w rankingi, więc nie sprecyzuję, acz muszę dodać, że wtedy na horyzoncie po prostu nie było żadnej innej kandydatki. Później, jak się już trochę stłoczyło narodu, przekonałem się, że na tle długonogich, długowłosych laseczek przedstawia się naprawdę bardzo, bardzo blado. Ale nie była jakaś odrzucająca, nic z tych rzeczy.

Dosiadłem się z piwem i zacząłem gadkę. Szczerze mówiąc spisałem naszą dalszą znajomość na straty już po kilku minutach - co prawda rozmawialiśmy w miarę płynnie i bez dłuższych przestojów ani oznak znudzenia, ale nie widziałem żadnego sposobu, w jaki można by przejść od tego, za przeproszeniem, pierdolenia do czegoś bardziej interesującego. Mimo to dowiedziałem się paru rzeczy - najważniejszej, że jest rok starsza. Ponadto, okazało się, że X mnie pamięta - parę miesięcy temu gadałem z jej kolegą w klubie. Potwierdziłem, choć ja jej totalnie nie kojarzyłem - czego oczywiście nie omieszkałem wytknąć. Co ciekawe, pamiętała mnie jeszcze z paru innych okazji. Wyraziłem satysfakcję, że wzbudzam tak wielką jej uwagę.

W pewnym momencie poszła do kibla - cóż miałem zrobić jak nie zaczekać na nią? I tak nie było nic innego do roboty. Ona siedziała wcześniej na fotelu, a ja na skraju sofy obok. Przesunąłem się trochę w lewo i zdecydowałem, że jak wróci, zaproszę ją, by przysiadła się tym razem tuż koło mnie, w ten sposób uzyskam pewność, czy można z nią na coś jeszcze liczyć. Jak pomyślałem, tak zrobiłem - i usiadła bez wahania. Objąłem ją lekko, po czym ona zaskoczyła mnie propozycją, byśmy rozruszali trochę nielicznych klubowiczów, tańcząc na scenie. Chętnie się zgodziłem - w końcu nie ma lepszego sposobu na przyzwyczajenie dziewczyny do twojego dotyku niż taniec. Trochę przetańczyliśmy, a ja zabrałem się do "przyzwyczajania". Nie pozwalałem sobie jeszcze na typowo "chamską" macankę czy przymierzanie się do KC, bo to mnie ostatnim razem zgubiło. Ale stwierdziłem, że buziaka w policzek mogę jej dać - nie obraziła się, acz też nie oddała.

W ten sposób zaczął się rytuał: siadaliśmy razem na jakiejś kanapie (z piwem lub bez), a potem znowu na scenę, czasem odwiedziliśmy kibel (niestety - nie razem). Pozwalałem sobie na więcej i więcej - sadzałem ją sobie na kolanach, macałem po nogach, dupie i cyckach (w trakcie jednego z późniejszych tańców sama pokierowała mi dłonie pod bluzkę, żebym mógł się pobawić jej atutami bezpośrednio przez stanik). Problem w tym, że... za Chiny Ludowe nie mogłem jej skłonić, by się trochę odwdzięczyła. O każdy buziak, każde pogłaskanie po moich krótkich włosach (strasznie to lubię, zwłaszcza pod włos) musiałem się praktycznie dopominać, zaś każda próba z dopełnieniem KC kończyła się słowami "ze mną ci tak łatwo nie pójdzie". Można by uznać, że dobrze, skoro dziewczyna nie szmata - gdyby nie pozwalała się również po całym ciele dotykać. Podczas jednej z sesji położyłem się jej na podołku i powiedziałem, żeby mi coś powiedziała miłego: powiedziała, że mam fajną bajerę, ale "na nią to nie zadziała". Sam nie wiem, czy uznać to za komplement, czy nie.

Muszę przyznać, że wreszcie udało mi się wcielić w życie nieco więcej technik uwodzenia, które doskonale znam, a których nigdy wcześniej nie miałem okazji zastosować. Na przykład popisywałem się, że czytam w ludziach jak w otwartej księdze, po czym uraczyłem ją hipotetyczną charakterystyką wybitnie niezadowolonego pana siedzącego samotnie tuż obok. No i starałem się być asertywny: kiedy po męczącym tańcu zaproponowałem, żebyśmy się napili, ona zapytała, czy stawiam, na co ja odparłem, że nie, skoro też ma kasę.

Mimo to ta jej cnotkowatość-niewydymkowatość w kwestii KC zaczęła mnie już ostro męczyć. Raz w życiu chciałem się poczuć tak, jakbym miał dziewczynę, a ona robi problemy. Miałem na nią coraz bardziej wyjebane - swoje zrobiło wspomniane przedtem porównanie z innymi laseczkami, a także wlewane w moją osobę (przeze mnie) kolejne litry rozwodnionego Żywca. W końcu, siedząc na sofie, jakoś nam temat rozmowy - dosłownie na chwilę - zszedł na Kościół. Po tym, jak dobitnie wyraziłem swoje zdanie na ten temat - odmienne od jej, jak mniemam - ona wstała i, podpierając się swoją "wolną wolą" gdzieś se poszła. Nie goniłem za nią, tego by jeszcze brakowało! W sumie to nawet się cieszyłem - w końcu po co mi niezbyt ładna przytulanka, z którą w ogóle nie może się człowiek poczuć swobodnie i robić tego, na co ma ochotę?

Zamiast tego uraczyłem uśmiechem laskę - ale taką prawdziwą laskę - siedzącą obok z koleżankami. Nie podbijałem dalej, ale widziałem, że wzbudziłem zainteresowanie. To był już trzeci taki przypadek w ostatnim czasie: tego samego dnia na dworcu, stojąc przy barierce, gadając sam do siebie i obserwując schody, dostrzegłem jakąś panienkę schodzącą obok grupki dzieciaków. Było za daleko, żeby mieć pewność, ale wydawała się całkiem w porządku. Co ciekawe, ona zauważyła mój wzrok, a także szeroko odpowiedziała na uśmiech. Zastanawiałem się przez chwilę, czy nie pobiec za nią i nie wziąć od niej numeru, ale ostatecznie zrezygnowałem. Podobnie było jeszcze wcześniej, w kolejce. Długo siedziała naprzeciwko mnie jakaś blondyna - okularnica, żeby nie było - i wydawało się, że jakoś kątem oka na mnie zerka (na początku podróży poinformowałem ją, dokąd jedzie kolejka). Kiedy już się zbierałem do wyjścia, złapałem jej wzrok i uśmiechnąłem się, ona oczywiście odpowiedziała. Numeru nie dawałem - i tak nie miałem czasu, zresztą nie interesują mnie okularnice.

No, ale odszedłem od głównego tematu. Prawda jest taka, że bez X jakoś tak szło... gorzej. Zwyczajnie: zrobiłem się mocno senny, nie miałem co ze sobą zrobić. Ostatecznie poszedłem na scenę, gdzie zastałem ją i zaczęliśmy tańczyć jakby nigdy nic. Złe samopoczucie (fizyczne, podkreślam!) minęło. Przyjąłem to z zaniepokojeniem - bądź co bądź kobieta ma być dodatkiem do szczęścia faceta, a nie jego istotą, prawda? No ale mimo to korzystałem z darmowej przytulanki ile mogłem. Ostatecznie stwierdziła, że się zbiera, i zapytała, czy ją odprowadzę do taksówki. Ja, nie wiedzieć czemu, się zgodziłem - kolejka mi już uciekła, a następna była dopiero za 1 h 20 min. Wolałem spędzić ten czas w klubie, a po wyjściu nie było sensu wracać i znowu bulić za szatnię. No i się pożegnaliśmy przy tych cholernych taksówkach: pożegnanie było więcej niż chłodne. Oczywiście na KC się nie zgodziła - zaznaczyła, że jak będę chciał, to mam do niej zadzwonić, ale jej mina mówiła mi wyraźnie, że niewielka szansa na to, że odbierze (oczywiście numer wyciągnąłem dużo wcześniej). Pojechała, a ja spędziłem kolejne dwie godziny na mozolnym powrocie do domu, walcząc z chłodem i znużeniem.


Jaki z tego morał? Mniej więcej
taki jak zwykle: zainteresowanie średnio urodziwej dziewoi na krótki
czas i w ograniczonym zakresie leży w zasięgu moich możliwości. To
jednak trochę mało. Chyba wypadałoby lekko podnieść poprzeczkę. I
darować sobie dzwonienie do niej. No bo po co marnować czas na pasztety,
kiedy wokół tyle szyneczek drobiowych (pomysł na tę osobliwą metaforę*
naszedł mnie w chwili tworzenia tego bloga)?



*@Wszelkie prawa zastrzeżone

Odpowiedzi

Portret użytkownika kusmi19

Można by uznać, że dobrze,

Można by uznać, że dobrze, skoro dziewczyna nie szmata - gdyby nie
pozwalała się również po całym ciele dotykać


Brakowało mi Ciebie:D

Portret użytkownika Masti234

Wielki powrót Glinxa

Wielki powrót Glinxa Laughing out loud

No wreszcie się odezwałeś na

No wreszcie się odezwałeś na stronie bo niektórzy jak np. BANE chyba stęsknili się i pisali o Tobie - zobacz zresztą jego wpis na wrzucony na stronę główną. Mam nadzieję że dziewczyna ze studiów której jesteś ulubieńcem też się stęskniła za Tobą.

Portret użytkownika pentis

uraczyłem uśmiechem laskę -

uraczyłem uśmiechem laskę - ale taką prawdziwą laskę - siedzącą obok z
koleżankami. Nie podbijałem dalej, ale widziałem, że wzbudziłem
zainteresowanie


a dalej piszesz..

chyba wypadałoby lekko podnieść
poprzeczkę, bo po co marnować czas na pasztety...

Glinx, jeśli nie chcesz marnować czasu, na mniej atrakcyjne dziewczyny, to przestań się tylko gapić i uśmiechać do atrakcyjnych dziewczyn, lecz podejdź do nich, bo same to nawet "pasztety"( jak to ująłeś) nie podejdą! Pamiętaj, to Ty decydujesz o tym, która panna będzie miała szczęście poznać zajebistego kolesia.

Portret użytkownika glinx11

hm... widzisz, wciaz nie

hm... widzisz, wciaz nie czuje sie na silach podbijac do grupy lasek - nawet jak probuje to nigdy sie nie udaje. co do usmiechow, to lubie na poczatek wybadac teren - nie lubie jak laska tylko lakonicznie odpowiada i calym cialem mowi "spierdalaj"

Portret użytkownika pentis

Ale kiedyś trzeba zacząć,

Ale kiedyś trzeba zacząć, samo nie przyjdzie, sam dobrze wiesz że wszystko wymaga ciężkiej pracy. Jeśli chcesz otaczać się pięknymi pannami, to same uśmieszki niczego nie zdziałają.

Przestań się usprawiedliwiać, każdy miał trudne początki, ale zacisnął zęby i nie marudził.

Masz braki w cierpliwości,

Masz braki w cierpliwości, oraz panna nie ma o co walczyć - ona ma Ciebie na talerzu. 'Ze mną ci tak łatwo nie pójdzie', 'na mnie to nie działa' - rozczytała cię, że podrywasz. To oznacza, że Twój podryw jest zbyt czytelny.


Lepiej być ostrożny z tematami religijnymi - bez przerwy kontroluj jak mówisz.


Z okularnicą dla mnie excuse. Zdejmie okulary i się spuścisz, więc tak naprawdę okulary w niczym nie przeszkadzają.


Byłeś senny od chmielu zawartego w piwie. Przy podrywie warto nie pić.

Portret użytkownika Trancer

eh glinx......o kościele

eh glinx......
o kościele nigdy sie nie rozmawia bo nie wiesz nigdy na kogo trafisz ;/
tym bardziej, że ludzie z takimi upatrywaniami jak ty czy ja nie są zbyt fajnie postrzegani przez społeczeństwo.......
jakich określeń używają hierarchowie kościoła wobec takich jak ty czy ja....
sam pewnie wiesz.....
w sumie to tyle ode mnie Smile
PS: fajne to określenie na końcu "szyneczki drobiowe" Laughing out loud

Hahahaha Glinx Ty jesteś

Hahahaha Glinx Ty jesteś niemożliwy : D

Co do łapania kontaktu wzrokowego i skwitowania go szczerym uśmiechem to jest to bardzo dobry sposób na budowanie relacji, ale warto zaobserwować czy kobieta nie wysyła do tego jakiś ukrytych sygnałów seksualnych.

Portret użytkownika Magicpua

Na początek, żebyś nie

Na początek, żebyś nie myślał, że tylko krytykuję: dobrze Ci idzie, robisz postępy, jeszcze trochę i będziesz wymiatał. Zwrócę Ci uwagę na parę rzeczy, myślę, że to pomoże.

1. Wyobraź sobie, że jedziesz samochodem 60km/h. Dokładnie to sobie wyobraź. Zobacz, jak Twój samochód mija kolejne białe paski na ulicy. Zobacz, jak kolejno mijasz znajdujące się po obu stronach jezdni przydrożne drzewa. Poczuj mocny wiatr, wpadający do samochodu przez otwarte w połowie okno. A teraz przyspiesz. Bardzo gwałtownie. Do 100km/h. Zwróć uwagę, jak wszystko przyspieszyło. Drzewa, pasy na drodze. Wiatr wpadający do samochodu zmienił się z wichury na huragan. Pojedź tak jeszcze przez kilkanaście sekund... a teraz... zwolnij. Wolno, ale stanowczo zwolnij do 80km/h. I teraz stało się coś niewyobrażalnego... masz wrażenie, jakbyś jechał 60km/h! A może nawet jeszcze wolniej. Twój mózg przyzwyczaił się do dużej prędkości - dlatego, gdy zwolniłeś, poczułeś, jakbyś jechał wolno.

Chyba nie muszę tłumaczyć morału? Podrywaj najpiękniejsze kobiety jakie widzisz. 9 i 10. Rób tak przez 2-3 tygodnie. Następnie przerzuć się na 8 i 9. I zobacz jak łatwo będzie ci z nimi szło Laughing out loud

2. Jak Ty mogłeś tego nie zauważyć... kurwa mać! Poproś najbliższą osobę, żeby zasadziła Ci soczystego kopa w dupę. Ta suka, o której opowiadałeś, po prostu się Tobą bawiła! 'Ze mną nie pójdzie ci tak łatwo', 'Na mnie to nie zadziała'. Takie teksty znaczą takie coś: 'uważam, że jestem od ciebie bardziej atrakcyjna'. Ona po prostu ma zawyżoną samoocenę. A wiesz jak obniżyć samoocenę kobiety? NegineginegineginegiNEGI! Gdybyś powiedział do niej 'ale fajnie ci się nos marszczy jak mówisz' albo 'masz trochę szminki na zębach. haha' to niewykluczone, że wtedy skończyłbyś wieczór, eksplorując różową grotę... czesząc króliczka... pompując kosiarkę...

3. Z tego, co napisałeś, wynika, że ta ostatnia dziewczyna zmyła się po tym, jak pojawiły się wasze różnice w światopoglądzie. Chodziło o religię. Sprawa jest prosta: macie inne zdanie w ważnych kwestiach. To łamie raport. A to drastycznie zmniejsza twoje szanse.

Portret użytkownika BountyHunter

glinx11 zgodnie z radami

glinx11 zgodnie z radami kolegów  co pisali powyżej powinieneś się brać za najlepsze a nie patrzyć sie tylko na je. Chcesz walić gruhę czy sie ruchać. Czytałem Twoje poprzednie blogi to muszę stwierdzić że musisz popracować nad swoją wewnętrzną postawą bo zbyt ci zależy. Również to że nie możesz żyć bez kobiet jak to masz w opisie profilu świadczy o tym że musisz zmienić swoją postawę bo kobiety powinny być dla Ciebie jedynie dodatkiem do Twojego wspaniałego życia a nie zaś jego wyznacznikiem. Przeczytaj artykuł Admina Gracjana pt. Jeśli chcesz mieć najlepsze kobiety uwodzenie nie może byc dla ciebie najwazniejsze.

Portret użytkownika Marco

myslalem ze znowu odpusciles

myslalem ze znowu odpusciles temat a tu male zaskoczenie. Zajebista pogoda, laski chodza prawie ze rozebrane, trzeba probowac, powodzenia!