Niedawno zacząłem mą przygodę z PU, a już zaczynam odczuwać pierwsze efekty:)

Pierwszym i dla części z nas zapewne największym problemem jest zagadanie do dziewczyn. U mnie było z tym przekopane niczym gazociąg ruski. "Co ona sobie o mnie pomyśli?". "Zagadam i co dalej?", "Wkoło kopa większych ode mnie kolesi na widok których kobiety się rozpływają" itp.

To czym było największym problemem był strach. Strach przed odrzuceniem, przed wyśmianiem, przed potwierdzeniem mej niskiej samooceny.

Jak to pokonałem? Cóż, po pierwsze przyczyna mej niskiej samooceny - dziewczyna (zajęta!) za którą latałem jak głupi robiąc z siebie totalnego frajera przez bite dwa lata!(SHIT!).
Coś w jej życiu znowu nie wyszło i podczas rozmowy ze mną na me sugestie i rady zareagowała wyśmianiem mnie. Wtedy miarka się przebrała. Zaprawdę powiadam wam - jak ktoś wam pluje w twarz nie udawajcie że to deszcz, tylko zróbcie z tym porządek, nieważne jakie nogi i buzię by nie miała. Nazajutrz podziękowałem pannie przez gg za znajomość i skończyłem z tym masochizmem.

WYKOPAŁEM z mego życia osobę, która traktowała mnie jak pieska. I KURWA, nie ma że ma doła, że jej piesek zdechł, kosmici wsadzili sondę analną, czy sąsiad rano jej szczekał pod oknem. SZACUNEK MUSI BYĆ, a czy to osiągnie się poprzez wymianę na lepszy model czy też dawny się go nauczy, to już nie mój, ani nie wasz problem. Szacunek do siebie i innych to podstawa. Moim pierwszym krokiem było wyjście z tej chorej sytuacji i powiedzenie sobie "Są inne na świecie i je zdobędę, a nawet jeśli nie, to 'NIC' WCIĄŻ JEST LEPSZE NIŻ 'TO'".

Po wstaniu z emocjonalnego rynsztoka, kolejnym krokiem było no...zagadanie do nieznajomych dziewczyn. Najlepszym sposobem wg mnie jest wziąć na wstrzymanie i nie wyflaczać się z hasłami o tym że ci się podoba, że jest piękna itp. To jest zwykła dziewczyna idziesz spytać ją o czas, o to gdzie dojść, lub chwilę pogadać nim tramwaj/bus przyjedzie, bo lepsze to niż gapić się w ziemię. Jak jej nie będziesz osaczał hasłami o miłości, jej nieziemskiej urodzie itp to na bank Cię nie ugryzie.

One tak samo ja ty wolą pogadać z kimś i spędzić te 5 minut z nowym znajomym, niż gapić się w ziemię, obok obcego kolesia, który robi to samo.

Można zacząć od jednego komplementu, ale to góra i lepiej by był do rzeczy (np długowłosej że dawno nie widziałeś tak długich pięknych włosów). Pamiętajmy - mało kto z nas wszedł na tę stronę bo był wiceogierem roku a chce pierwsze miejsce. My chcemy zdobyć dziewczyny i niejeden z nas jest zdesperowany (ja byłem). Desperacja nic nie daje. Nim się zacznie na serio podrywać, trzeba zmienić nastawienie, nieco poznać kobiety, bez prób ich pożarcia. Uzyskany w ten sposób luz w miejsce tremy to nagroda warta świeczki.

Ja zagadałem do dziewczyny w autobusie, na przystanku tramwajowym, na necie też jedną wyciągnąłem na spotkanie. Nie będę czarował - rozmowy były dosyć łamane, jeszcze nie wczułem się totalnie w rolę. Ale wczoraj doświadczyłem pierwszego poważnego symptomu PU. W autobusie usiadłem koło kobiety (nie jakaś piękna, ale lepsze to niż siedzenie koło 50-letniego gościa z nadwagą;]). Poraz pierwszy w życiu uświadomiłem sobie że czuję się dziwnie, NIE GADAJĄC z nią. Do tej pory byłoby na odwrót. Kilka nieznajomych dziewcząt, trochę łamane rozmowy, ale strach rozwiało.

I pamiętajcie - to my jesteśmy niezwykłymi facetami, a one albo na nas zasłużą, albo nie. Bo ile znacie kobiet, które studiują męską psychikę i starają się jak mogą by nam wyjść naprzeciw i dogodzić? Ja żadnej.

Krótka rekapitulacja:
1. Jak cię była, obecna itp dołuje i miesza z błotem, WYKOP.
2. Brawo, pokazałeś żeś facet. Idź i rozpocznij normalną rozmowę z nieznajomymi dziewczynami. bez podtekstów itp. Twój cel to się przełamać.
3. Jak przestaniesz się bać i poczujesz żeś fajny facet a kobiety nie gryzą - jesteś gotów na podrywanie:>