Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Powrót na kluby po przerwie

Portret użytkownika Kenshin

Cześć, cześć!
Jest to mój pierwszy taki blog/raport więc w razie jakiś nieścisłości lub błędów będę otwarty na wszelkie komentarze.

A więc ostatnie dwa tygodnie zapowiadały się całkiem na luzie, odpoczynek w domu, jakieś spotkania ze znajomymi.
Aż pewnego dnia padła propozycja pójścia na kluby. Szczerze nie czułem się za mocny w tej kwestii, z racji tego, że moim mieście był jeden mały klub i gromadziła się cała osiedlowa śmietanka towarzyska, więc za dużej opcji na podryw taki porządny nie było.

Tydzień przed walentynkami:
Przyjechałem do wielkiego miasta, zwanego Poznaniem. Całkiem dobry nastrój dopisywał mi i mojemu znajomemu. Stwierdziliśmy, że idziemy do klubu blisko starego rynku.
Weszliśmy koło 23 i odziwo parkiet był pełny. Mieliśmy trochę wypite, w nadziei że będziemy się lepiej bawić. Nie byłem w klubie od pół roku, więc uznałem, że co ma być to będzie.
Poszliśmy na parkiet i uwagę naszą przykuły dwie blondynki na oko 8-ki. Podeszliśmy do nich i zaczęliśmy na luzie tańczyć. Cały czas jedna z blondynek patrzyła się na mnie i uśmiechała, więc zabrałem ją do tańca sam na sam. Parę obrotów, podniesienie i objęcie partnerki, jak na moje stare zagrywki przystało. Akurat leciała powolna piosenka, więc idealny moment na wprowadzenie dotyku. Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna jakby to ująć w słowa, pomagała mi w kwestii podrywu hah. Myślę sobie "dzisiaj się bawię więc, nie mam nic do stracenia". Pocałunek wleciał za pierwszym razem więc było zajebiście. Zeszliśmy z parkietu porozmawiać trochę na loży. Konwersacja szła lekko więc luz, niespodziewanie jednak przyszła druga blondynka i stwierdziły, że muszą już iść. Wymieniliśmy się numerami i je pożegnałem. Spotkałem mojego znajomego na parkiecie i tańczyliśmy.
Zbliżała się godzina 3 więc uznaliśmy, że pora iść i zaczepimy maka po drodze. W maku , przy zamawianiu jedzenia zauważyłem wzrok dziewczyny, która kiedy tylko na nią spojrzałem uśmiechała się. Po chwili poszliśmy do nich zagadać i się zapytać, czy nie chcą się do nas dołączyć, była z koleżanką. Okazało się, że nie mówią po polsku, więc rozmawialiśmy z nimi po angielsku. Po jakiś 20 minutach kumpel stwierdził, że musi zawijać bo rano ma studia. Ja zostałem z nimi, bo miałem pociąg o 6 i nie miałem ochoty czekać na dworcu tyle czasu. Na moje szczęście koleżanka Marty (tak ją nazwijmy) pojechała do domu. Zostaliśmy sami więc zabrałem ją na spacer po wrocławskiej, nie miałem jakichś oczekiwań co do niej. Po jakimś czasie powiedziała, że też jedzie do domu, więc powiedziałem, że ją odprowadzę na ubera. W międzyczasie wplątałem do rozmowy, że ja będę szedł na Avenidy bo mam koło 6 pociąg. Tak czekając na jej ubera zapytała się, czy może nie chcę do niej wpaść. Uznałem, że jeśli nie sprawi to problemu to spoko. Pojechaliśmy do niej, nalała nam wino. Pomyślałem sobie, że kit skoro mnie wzięła na chatę to w określonym celu, więc zacząłem dążyć do seksu. Zainicjowałem tańcem i zaczęliśmy tańczyć przytulanego, aż zmusiłem ją do obrotu i pocałowałem. Weszło odziwo za pierwszym, jakoś wcześniej nie starałem się jakoś żeby do czegoś między nami doszło. Po wspólnej nocy z nią, która była bardzo udana, przegadałem z nią z parę godzin. Wziąłem numer i poleciałem na dworzec.

Sobota, 8 luty:
Kumpel nas namówił na pójście z nim na koncert JetLagz, nie wiedziałem nic o tym zespole, no ale poszliśmy. My ze znajomymi, z którym dzień wcześniej balowałem ubraliśmy koszule. Wchodzimy do środka a tam wszyscy w bluzach z kapturem i czapkami wpierdolkami. Czuliśmy się trochę niekomfortowo ale i tak się dobrze bawiliśmy.
Po koncercie poszliśmy do klubu, Byliśmy nieźle nastukani ale no cóż przynajmniej to wytańczymy. W klubie spotkałem znajomych z dawnej szkoły średniej. Poszliśmy tańczyć. Stwierdziłem, że po wczorajszej nocy nie będę nic działał i nastawię się tylko na wspólne spędzenie czasu ze znajomymi. Humory nam wszystkim dopisywały więc odwalaliśmy różne numery na parkiecie, śmiejąc się z siebie nawzajem. Przy DJ-ce był stopień, gdzie było miejsce dla paru osób do tańczenia. Poszliśmy tam i zaczęliśmy tańczyć. Tańczyliśmy jak opętani, nie znikał nam w ogóle banan z twarzy. Poczuliśmy klimat klubu i po prostu byliśmy sobą i pewność siebie po alkoholu nam mega skoczyła. W międzyczasie dostrzegałem dużo wzroków w naszą stronę co dodawało przynajmniej mi pewnej satysfakcji. Co jakiś czas dziewczyny sama wchodziły do nas i inicjowały taniec. To był całkiem udany dzień i dzięki swojemu nastawieniu, porozmawiałem z wieloma osobami. Nikogo ze znajomymi nie poderwaliśmy, ale byliśmy zadowoleni, że mogliśmy się bawić razem.

Ostatni tydzień przez 3 dni, łącznie z walentynkami spędziliśmy na klubowaniu. W ostatnim dniu trafiliśmy przypadkowo do klubu striptiz ale to temat na inny artykuł.

Nawiązując do tego okresu, mogę śmiało stwierdzić, że na takich imprezach liczy się przede wszystkim Wasze nastawienie i uśmiech na twarzy.

Pozdrawiam i życzę miłego dnia!

https://www.youtube.com/watch?v=...

Odpowiedzi

Portret użytkownika Pckr

Trudno z tego bloga wyciągnąć

Trudno z tego bloga wyciągnąć jakieś wnioski na temat podrywu czy gierki, bo laski same Cię prowadziły za rękę, niemniej jednak fajne akcje Wink

Kolejny przykład, że czekają na nas dobre rzeczy jeśli tylko ruszymy dupsko z chaty, pokażemy trochę jaj i incjatywy, nie trzeba wcale być Mysterym albo Solidsnakem żeby wyrywać fajne laski Wink

Portret użytkownika kusmi19

... a później się obudziłem

... a później się obudziłem Wink

Portret użytkownika Kenshin

Nie mierz wszystkich swoją

Nie mierz wszystkich swoją miarą