Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Sobotni instant pull po francusku. (puasky blog)

W tak piękne popołudnie grzechem było nie wychylić się z domu i nie poznać jakiejś nowej, wartej zainteresowania osoby. Idąc tym tokiem myślenia, konsekwentnie zjadłem obiad i pojechałem spotkać się ze znajomym na rynku. Usiadłem się na ławeczce i patrzyłem na urzekający Wrocławski rynek w oczekiwaniu na mojego znajomego. Obok mnie siedziały dwie dziewczyny, toteż na rozgrzewkę postanowiłem je otworzyć. Rozmawialiśmy o człowieku, który właśnie śpiewał na rynku. Była to sympatyczna, krótka rozmowa, po której poszedłem kupić sobie coś do picia.

Po powrocie dostałem smsa od znajomego, że poznał właśnie koleżankę i nasze spotkanie prawdopodobnie przesunie się w czasie. Miałem więc czas dla siebie. Zacząłem przechadzać się po rynku i przyglądałem się czy aby nie zobaczę kogoś ciekawego. Tradycyjnie - mnóstwo par, starszych ludzi i dzieci... Nie poddawałem się jednak i kroczyłem sobie spokojnie dalej, delektując się piękną pogodą. Nagle zauważyłem bardzo przyjemnie wyglądającą dziewczynę, siedzącą sobie samotnie i wygrzewającą się na słońcu. Idealnie.

Staję przed nią i rzucam luźnym kontekstowym otwieraczem z przekąsem. Spytałem ją o jakąś pierdołę, okraszając to lekkim uśmiechem. Jej reakcja - "Sorry, I don't speak polish". Myślę sobie, ciekawie. Dawno nie miałem okazji poznać dziewczyny nie mówiącej po Polsku. Stwierdziłem, że będzie to dobry trening przed moim wyjazdem do USA. Przełączyłem się więc na tryb inglisz i zacząłem konwersację z moją niedoszłą nową koleżanką. Okazało się, że jest z Francji. W dodatku była sama we Wrocławiu na cały dzień i o 23 miała wracać busem do Łodzi. Tyle informacji mi wystarczyło, żeby wiedzieć że nasza rozmowa ma potencjał.

Po krótkim wstępie zaproponowałem, że pokażę jej kilka ciekawych miejsc we Wrocławiu. Zgodziła się i bez wahania udaliśmy się wprost na wyspę słodową. W trakcie spaceru poznawaliśmy się coraz lepiej. Widać było, że dziewczyna jest otwarta na nowe znajomości. Nic dziwnego, gdybym był sam w obcym mieście to też zależałoby mi na tym żeby poznać jakąś ciekawą osobę do pogadania. Nie no świruję, gdybym był ze znajomymi to też by mi na tym zależało Smile))

Poszliśmy usiąść się w moje ulubione miejsce, które znajdowało się centralnie pod mostem łączącym wyspę słodową z resztą miasta. Było na tyle fajne, że można było się poczuć tam jakby siedziało się nad jeziorem. Było to idealne miejsce do budowania komfortu i napięcia. Zacząłem więc wcielać mój niecny plan do życia. Dziewczyna zauważalnie inwestowała coraz więcej, zauważyłem, że zaczęło jej się podobać. W trakcie rozmowy zbliżałem się do niej, oczywiście w taki sposób, aby nie włączyć systemu alarmowego, jednak na tyle, żeby móc zacząć budować napięcie. Rozmawiając dłużej zauważyłem, że jej oczka zaczynają się świecić i mogłem śmiało ją pocałować, jednak stwierdziłem, że jeszcze zabiorę ją w inne miejsce. Poszliśmy przejść się dalej.

Po krótkim spacerze wylądowaliśmy na ławeczce. Tutaj już śmiało się zbliżałem do niej, bo wiedziałem, że to już jest moje. Po chwili rozmowy, patrząc jej w oczy rzucam tekstem: "You know what I feel now? I feel that I wanna kiss you". Dziewczyna się tylko uśmiechnęła i pocałunek wszedł bez oporów. Skończyłem go jako pierwszy, tworząc uczucie lekkiego niedosytu. Dziewczyna przytuliła się do mnie i tak siedzieliśmy jeszcze chwilę na ławce.

Następnie poszliśmy coś zjeść do restauracji. Ważnym momentem tej całej interakcji jest fakt, że oprócz tych wszystkich emocjonalnych uniesień, w środku musiałem być całkowicie świadomy procesu i konkretnie ustawiać pod niego logistykę. Wszystko dzięki temu wyglądało na płynne i zaplanowane wcześniej, a ja całkowicie zdjąłem odpowiedzialność za logistykę z głowy dziewczyny i po prostu prowadziłem interakcję.
Siedząc z dziewczyną w restauracji, uczyliśmy się wzajemnie różnych słów z naszych narodowych języków, komunikowaliśmy się czasem za pomocą translatora - wszystko jednak odbywało się w formie zabawy i podejścia, że każdy fuck-up językowy jest tylko fuck-upem i niczym więcej. Spytałem jej o to jakie wino lubi. Zaczęliśmy rozmawiać na temat wina. Był to celowy zamiar mający wykreować w dziewczynie chęć wypicia wina, a mi pomóc w poprowadzeniu interakcji o krok dalej.

Toteż wychodząc z restauracji i wracając rynkiem, zarzuciłem tekstem, że po tej rozmowie nabrałem ochoty na wino i mam zamiar skosztować sobie z nią tego trunku. Chwila moment, a byliśmy już w moich okolicach. Kupiłem wino i kierowałem się wprost do mojego mieszkania, nie mówiąc jej oczywiście, że idziemy do mnie. Dopiero będąc pod moją klatką dziewczyna spojrzała na mnie, a ja ze zdziwioną miną i uśmiechem mówię "What?". Wchodzimy do mnie, daję dziewczynie zadanie otworzenia wina, a ja lecę ogarniać szkło. Pijemy je sobie wspólnie na balkonie, spoglądając na ludzi i rozmawiając na temat podejścia do życia wielu ludzi.

Mój największy problem w budowaniu komfortu polegał na barierze językowej. Nie byłem w stanie rozmawiać na tyle naturalnie co po Polsku, przez co ciężko było mi poruszać głębsze kwestie, np. podejścia do seksu. Nie przeszkodziło mi to jednak zabrać po chwili dziewczynę na moje łóżko i zrobić jej masaż okraszony pocałunkami. Miała naprawdę świetny tyłeczek. Odwdzięczyła mi się równie przyjemnym masażem z jej strony. Dawała jednak wyraźne znaki, że nie ma opcji na coś więcej - automatycznie wycofując się, gdy sytuacja robiła się bardziej gorąca. Wpływ na to miał z pewnością niewystarczająco mocno zbudowany komfort i brak rozmów o seksie, w szczególności o podejściu do niego.

I tak byłem z siebie zadowolony. Ta interakcja należała do naprawdę przyjemnych, a przede wszystkim pokazała mi, że tego rodzaju sytuacje są w moim zasięgu. Po 22 wsiedliśmy w tramwaj i odprowadziłem ją na dworzec. Na sam koniec mówię jej, że z chęcią zobaczyłbym się z nią jeszcze raz. Zaprosiła mnie do siebie do Łodzi, abym przyjechał i ją odwiedził jeszcze przed jej wylotem do Francji. Czas jednak pokaże czy do tego spotkania dojdzie Smile

Odpowiedzi

Portret użytkownika Guest

"W tak piękne popołudnie

"W tak piękne popołudnie grzechem było nie wychylić się z domu"....
niedziela się jeszcze nie skończyla;) chociaż do jutra poczekaj z tym blogiem

Chyba emocje jeszcze nie

Chyba emocje jeszcze nie zeszły, bo to wszystko działo się w sobotę Wink. Choć patrząc z perspektywy wartości bloga, czy to niedziela czy to sobota, moim zdaniem nie ma znaczenia.

Portret użytkownika Guest

Aaaaaaa yaaha...

Aaaaaaa yaaha...

DziĘkuję! )

DziĘkuję! Wink)

Miło mi czytać takie

Miło mi czytać takie komentarze. Dzięki Smile