Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Syberyjska zima w samym sercu letniego Krakowa

Portret użytkownika raM

Historia miała miejsce na tych wakacjach. Wybraliśmy się wraz z ekipą na wyjazd do Krakowa świętować ostatnie dni wolności mojego serdecznego przyjaciela.
Kawalerski jak to kawalerski, multum alkoholu, wynaturzeń no i Duńczycy śpiewający nasz piękny hymn. Ale nie o tym.

Dzień pierwszy naszego pobytu był totalnym spontanem. Nic nie planowaliśmy, niech impreza nas poniesie. Szybki meldunek na mieszkaniu i wyjście na miasto, co by czasu nie tracić za dużo. Na rynku zwiedzanie przenajróżniejszych knajp, lekki small talk z dziewczynami, nic ciekawego. Jednakże ja miałem ochotę coś mocniej podziałać, no jak zawsze chciałoby się powiedzieć. Niestety byłem w tym nastawieniu osamotniony, kumple jak powąchali alkoholu tak nic innego już w głowach nie mieli. Pozostało mi zaakceptować wolę grupy nie chcąc urywać się od ekipy już pierwszej nocy. Taki miałem plan na kolejne wieczory. Jednakże w miarę ilości spożytego alkoholu, co się okazało nastawienie zaczęło się zmieniać. Niektórych dopadało zmęczenie, a niektórzy wręcz przeciwnie poczuli moc, coraz to bardziej pogrążając się w procentowych trunkach. Zaczęły się pierwsze podziały w grupie. Odsiecz przyszła z najmniej spodziewanej strony. Żonaty kolega podczas rozmowy wspomniał, że on by coś w sumie potańczył.

Say no more!

Podłapuję pomysł, zaczynam prawdziwy wywód na temat tego, ile zyska wieczór, jeśli będziemy go spędzać w towarzystwie pięknych kobiet. Ale nie, oni idą pić nad Wisłę.
Nosz kurwa...

W trakcie spaceru w kierunku Wawelu, nawijam dalej chętnemu kumplowi makaron na uszy, że Kraków prezentuje o wiele więcej ciekawych opcji niż picie nad Wisłą. Bang, kumpel przekonany. Urywamy się wspólnie i kierujemy się w centrum.
Z racji, że piątek i sobotę mieliśmy spędzać w Shine, to padł wybór żeby w czwartkową noc ruszyć na Cubano. I tak też z kumplem zrobiliśmy.
Wbijamy, zamawiamy cuba libre (no bo jakżeby inaczej) i idę zrobić obchód na parkiet. Na parkiecie oczywiście ścisk, jednakże nie zrażamy się tym i wbijamy na parkiet potańczyć. Podczas tańców leci obczajka na cały parkiet, no nic nie ma ciekawego. 80% facetów, bleh.
Powrót do baru, kolejny drink. Patrzę przy stoliku siedzą 3 dziewczyny, z braku laku do rozgrzania się będą. Chwilę pogadaliśmy, akurat skończyłem drinka i urywam się na parkiet, bo te dziewczyny to zdecydowanie nie mój target.
Staję na górze schodków przy parkiecie, lustruję wzrokiem cały parkiet i…

mam!

Długonoga blondynka o prostych włosach, wydatnych ustach i twarzy chłodnej jak Syberia, wraz z azjatką tańczą nieopodal mnie. Obok nich tańczy jakichś dwóch orbiterów, ale nie widzę w ich tańcu chemii.
Podbijam. Biorę ją za rękę, mówię swój standardowy otwieracz, patrzę a ta ma dalej poker face, żadnej informacji zwrotnej.
Brrr, zimno.
Ale widzę że nie ucieka, patrzy się na mnie, ręki też nie zabiera, więc korzystając z okazji robię nią obrót i zaczynamy tańczyć. Od razu zaczynam z lekkim small talkiem. Oho, zaczyna być responsywna z pięknym wschodnim akcentem, mimika twarzy też zaczyna powoli u niej działać, a nawet przysiągłbym że przez chwilę jej kąciki ust poruszyły się ku górze.
Jednakże rytmy latino oraz mój osobisty urok mają to do siebie, że potrafią stopić nawet najbardziej lodowate serce. I tak było też tym razem.

W miarę im dłużej tańczyliśmy, tym bardziej zaczynała się otwierać na rozmowę i coraz odważniejszy taniec. Po kilku piosenkach mówię do niej, że tak mnie jej ruchy rozgrzały, że muszę ochłonąć. Bez gwoli wyjaśnienia, biorę ją za rękę i wyprowadzam z parkietu żeby ją wyizolować. Rozmawialiśmy na tyle długo, że zanotowałem już pierwsze kurwiki w jej oczach.
Poznaję w końcu jej imię. Brzmi wschodnio. Zatem pytam się, czy jest ukrainką. Odpowiada przecząco, jednocześnie nie rozjaśniając moich wątpliwości jakiej jest narodowości.
„Ok, dla mnie będziesz ukrainką” – kwituję. W odpowiedzi słyszę standardowe to słodkie „eeeeeejjjj”. Kurde, lubię taką odpowiedź Smile
Od razu wyprowadza mnie z błędu, mówi że jest z Moskwy i dodaje, że nie cierpi polskich facetów. Pytam się dlaczego ma takie zdanie o moich ukochanych rodakach.

„Polacy są kiepskimi kochankami. Ale Ty wydajesz się być inny”. Kwituję to tylko szelmowskim uśmiechem.
No kurwa oczywiście że tak, jam jest Don Juan de Marco - wersja polska.

Podkręciłem ją jeszcze trochę, na tyle że zgodziła się na wyjście z klubu i spacer.
Niestety z racji że grałem na wyjeździe, nie mogłem zastosować swojego standardowego numeru przypadkowego spaceru pod moje mieszkanie. To wynajmowane w Krakowie też odpadało bo spało tam 8 chłopa Laughing out loud
W trakcie spaceru, kilka razy ją spontanicznie obróciłem, a ostatni obrót z premedytacją zrobiłem przy murze kamienicy. Pach obrót, mocne pchnięcie jej na ścianę, przybliżyłem się, złapałem za szyję – KC.

Chwilę razem dokazujemy na krakowskich bulwarach, jednakże w głowie cały czas ogarniam logistykę. Do siebie jej nie zaproszę, ona mówi że nie zaprasza do siebie gości poznanych na imprezach, bo do siebie do mieszkania zaprasza tylko facetów z którymi się spotyka i którym ufa. xD

W głowie zaświtał mi pewien podstępny plan.

Wyrywam ją z intymnego nastroju który zapanował na tej ławce na bulwarach na której siedzieliśmy, proponując jej podwózkę taksówką do jej mieszkania „bo nie ufam tym taksówkarzom i będę się o Ciebie martwić że nie dotrzesz bezpiecznie do domu”. Zgodziła się, nieudolnie markując malujące się na jej twarzy rozczarowanie końcem spotkania.
W taksówce zwykła rozmowa, bez atakowania. Dojeżdżamy, wysiadamy.
Rosjanka zdziwiona że taksówka mi odjechała, udaję że to było przypadkowe i wcale tego nie zaplanowałem. Z racji że nagle zrobiło mi się zimno (to był sierpień xD), informuję ją o tym. Kobiety mają to do siebie, że lubią się o kogś troszczyć, więc blondyna od razu przystępuje do akcji rozgrzewającej. Po chwili namiętnego całowania się i sprawdzania co mamy pod swoimi ubraniami, oznajmiam że wciąż mi zimno, ale taka gorąca herbata z pewnością by mi pomogła.
„No dobra, zaproszę Cię ale tylko na herbatę”. Wink
Wchodzimy na mieszkanie i tuż po zamknięciu drzwi nastąpił mój atak, który skończył się happy endem.

A jej opory przed zaproszeniem mnie na mieszkanie, zostały zdemaskowane tuż po ukończeniu naszych harców, gdy poszedłem do łazienki się odświeżyć. Otwieram szafkę pod lustrem – połowa w męskich kosmetykach.

Ahhh te rosjanki Wink

Odpowiedzi

Miałem banan na mordzie jak

Miałem banan na mordzie jak przeczytałem jak wyglądał Twój plan xD
Fajny raport. Do Cubano średnio lubie chodzić, za duży ścisk, ze ciezko sie niekiedy ruszyć na parkiecie.

Swoja droga, znam ten ból. Mam różne paczki znajomych, ja zawsze jestem tą osobą, która poszła by coś porobić, potańczyć. I jest ta jedna własnie paczka, któa jest stonowana, 4 chłopa, nikt nie lubi klubów. O zgrozo...

Na szczescie skleiła się niedawno inna paczka, z ludźmi z którymi się świetnie dogaduje i to z nimi teraz biegam na cotygodniowe densingi Smile