„- Coś długo się z kumplem
zbieraliście, żeby do nas podejść.
- Cóż, na bezrybiu, i rak ryba”
Mierność. Słowo, które mi się
coraz częściej ciśnie na usta, odwiedzając poznańskie kluby.
Nie, to nie excuserstwo, to świadomość swojej wartości i
posiadania wymagań względem kobiety. Ilekroć idę do klubu, to
nawet jeżeli stosunek kobiet do mężczyzn wynosi 3:1, to i tak nie
ma w czym wybierać.