Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Kiepski seks w długoletnim związku.

11 posts / 0 new
Ostatni
petronidas
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 27
Miejscowość: Wwa

Dołączył: 2022-03-29
Punkty pomocy: 9
Kiepski seks w długoletnim związku.

Cześć wszystkim.

Piszę post, ponieważ od dłuższego czasu nurtuje mnie podejście do seksu w moim związku.
Krótki zarys: relacja około 6 lat, na wejściu ja z małym doświadczeniem, natomiast dla partnerki byłem pierwszym. W relacji dobrze się czuję, choć ostatnio trąca monotonią, aczkolwiek to chwilowe ze względów zawodowych. Ogólnie kochamy się i szanujemy wzajemnie- jest ok.

Kością niezgody jest seks. Tutaj odkąd pamiętam sytuacja miała się tak, że byłem motorem napędowy do wszelkiego rodzaju zabaw pod każdym kątem - czy to ilości inicjacji, czy to wprowadzanych nowości. Partnerka dużo mniej aktywna, aczkolwiek żyłem nadzieją, że taki stan rzeczy jest przejściowy ze względu na brak jej doświadczenia i problemy hormonalne, z którymi się zmaga.

Przechodząc do sedna. Jestem na etapie życia, w którym intensywnie się rozwijam, podejmuję mniej lub bardziej poważne życiowe decyzje. Niestety, jeżeli chodzi o fizyczność w związku czuję, że osiągnąłem już wszystko, co byliśmy w stanie razem osiągnąć. Inicjowanie seksu z jej strony jest motywowane głównie tym, żeby zaspokoić moje potrzeby. Czuję brak pociągu z jej strony, brak jakiejkolwiek inwencji twórczej i przy większości stosunków - brak starania się w łóżku. W tym wszystkim problemem nie jest ilość zbliżeń, ale jakość. Mógłbym dużo się rozpisywać na ten temat, ale z grubsza czuję że jest ona osobą aseksualną.

Personalnie czuję bardzo dużą irytację tym faktem. Często zdarza się tak, że mamy problemy z - w moim mniemaniu - podstawowymi aktami seksualnymi. Dodatkowo, ostatnio dochodzi poczucie winy, że to być może moja wina, że to ja zniechęciłem partnerkę będąc zbyt nachalnym czy perwersyjnym a część rzeczy które robiła, były na siłę. Wiem, że z obecną partnerką spełnienie moich fantazji seksualnych, szczególnie tych, które są bardziej ostre, jest po prostu niemożliwe.

Oczywiście to wszystko przekłada się na jakość naszego związku. Posiadam coraz mniejszą ochotę na inwestowanie w relację. Rozmowy nie przynoszą pożądanego efektu, zmiany mojego podejścia i zgrywanie brutala czy romantyka w łóżku również.
Czuję, że dla odpowiedniej osoby, moje zaangażowanie mogłoby być zaletą. Z drugiej strony bardzo szkoda byłoby psuć wartościową relację tylko poprzez wzgląd na seks. Nie umiem sobie poradzić z tym, że ten temat nie jest do przegadania.

Nie wiem konkretnie czego od was oczekuję, bo nie zadałem konkretnego pytania. Chciałbym usłyszeć rady od bardziej doświadczonych życiowo ludzi, którzy przeżyli więcej i są w stanie mi doradzić z innej perspektywy, jaki ruch tutaj byłby właściwy.

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1076

Nie przychodzi mi nic innego do głowy jak lekkie wyposzczenie jej.
Wstrzymaj się chwilę, zobacz czy sama coś zacznie.

Z drugiej strony może to się rozbijać o rutynę i atrakcyjność.
Z doświadczenia wiem, że jak kobieta wyczuje, że ma konkurencję, to się zacznie starać bardziej.

Malylunch
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 24
Miejscowość: Kraniec globu

Dołączył: 2019-10-12
Punkty pomocy: 864

Może wchuj słabo się zabierasz za nią. Powinieneś dawać jej obrazy do glowy i pokazać że sex jest czymś fajnym. Powinieneś też przedstawić na początku zasady i troszkę jej zaprezentować niepewność i zbic z bezpiecznej pozycji. Jeśli dajesz jej 100% pewności to się nie dziwię, przejadła się poprostu i nie ma w tym zabawy. Może daj jej trochę emocji, trochę adrenaliny, trochę mindfucka. Kochaj się z nią w innym miejscu niż zawsze. Może jest wstydnisia i boi się powiedzieć że nie ma szczytowan, to po części problem. Tak jakbyś Ty chodził ciągle z pełnymi jajami i nie mógł się spuścić... Poszukaj jej punkcików które działają. Kup sobie fajny fartuszek do gotowania, i coś wam rób będąc bez bielizny, mozeeeee się skusi i zajrzy pod niego:)
Ona poprostu jest zamknięta, bo wątpię żeby ktoś aseksualny uprawiał tak często sex, nawet z partnerem. Zazwyczaj nie czują potrzeby i unikaja...
Ale zobacz bo jak w związku wiesz że ona ze mną już na forever jak pies, to też się chowa chuj do dupy i nie masz ochoty jej ukłuć.
Zastanów się bo może jest na piedestale i skaczesz wokół. Dla mnie każda intymność jest bardzo ważna a sex jakoś łączy was do kupy.
Osobiscie bez zadowolenia z sexu w związku, a tym bardziej bez chęci poprawy wypisałbym się z tego i nie męczył. Bo ile mogę patrzyć na jej tylek i nie bzyknąć jej jak np. myje zęby , albo obudzić ją penisem, mnie to by za bardzo bolało. A jeszcze jak jest drewnem i się nie uczy mimo instrukcji to już wogóle, niech ktoś inny ja bardziej zmotywuje, mi szkoda czasu, a komuś innemu może wystarcza jej umiejętności:)

Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu

`Ćwicz wieczorem, potem rano
I idź po swoje, jakby Ci to odebrano

Targecik
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 28
Miejscowość: '*

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 1045

Zleciałam się jako "laska" i może Cię to zaskoczy, ale zgadzam się z Tobą w 100%.

Dodam tylko do tego, że tematów z tym wątkiem jest sporo. Ludziom ciężko skończyć relację ze względu na niesatysfakcjonujący seks, bo jesteśmy uczeni, że seks nie jest tak ważny, że to jest niedojrzałe, żeby w poważnych relacjach myśleć "tylko" o seksie itp.

Jest też wbijane do głowy, że kobietę do stałego związku trzeba wziąć taką spokojną, poukładaną, wartościową, do przytulania, zwierzeń itp. A seks to najlepiej z panienkami w klubów - wyszaleć się przed ślubem itp.

Tymczasem seks to często papierek lakmusowy dla relacji i skoro w tej sferze coś jest nie tak, to możliwe, że w innych sferach też. Być może autorze wątku po prostu starasz się sobie wmówić, że w innych obszarach związku wszystko jest spoko.

A nawet jeśli jest, to ten brak satysfakcjonującego seksu i tak spowoduje, że trudno to "wszystko inne" doceniać. Też bym brała pod uwagę rozstanie, bo frustracja będzie rosła i koniec końców nim się zorientujesz możesz wejść z kimś w romans.

Dodam jeszcze, że na niekorzyść tego wszystkiego działa to, że wcześniej miałeś niewielkie doświadczenie w tej kwestii. Teraz czujesz nie tylko frustrację, ale jeszcze ciekawość jak mogłoby być z innymi.

Targecik
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 28
Miejscowość: '*

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 1045

Chyba raczej wisienka, ale nie będę się czepiać Laughing out loud

Pinochet
Portret użytkownika Pinochet
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: .
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2017-09-30
Punkty pomocy: 3636

Jedyne co mozesz zmienić to zmienić pertnera. Obstawiam, ze próbowałeś różnych rzeczy + rozmowa, która skutku nie przynosi. A jak coś sie polepszy to na tydzień.

Młody chłop jesteś i się będziesz o seks prosić? Ciężko ci bedzie to zakończyć bo wydaje ci sie, ze jest spoko. Nie jest spoko. Jest chujowo.

petronidas
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 27
Miejscowość: Wwa

Dołączył: 2022-03-29
Punkty pomocy: 9

Bardzo dziękuję wszystkim za zainteresowanie. W szczególności Panu Barbapapa i Pani Targecik - czuję, że wyczuliście temat i wiecie o co chodzi.

"Tymczasem seks to często papierek lakmusowy dla relacji i skoro w tej sferze coś jest nie tak, to możliwe, że w innych sferach też. Być może autorze wątku po prostu starasz się sobie wmówić, że w innych obszarach związku wszystko jest spoko.

A nawet jeśli jest, to ten brak satysfakcjonującego seksu i tak spowoduje, że trudno to "wszystko inne" doceniać."

Szczerze, uważam, że to seks wpływa na moją relację, a nie relacja na seks. Przytoczę pierwszą sytuację, która przychodzi mi na myśl: wyjazd na zagraniczną wycieczkę. Piękne widoki, dobra zabawa i towarzystwo, gdzie humor mam przedni, a po zamknięciu drzwi do pokoju zderzenie z rzeczywistością na zasadzie "idziemy spać". Czwartego dnia otrzymałem to, o co tak bardzo zabiegałem, oczywiście z nietęgą miną i manifestacją jak bardzo nie chciała tego robić. Dodam, że resztę wycieczki pochłonęły myśli na zasadzie "czemu dalej jesteśmy razem". W takiej sytuacji po prostu się nie chce inwestować w związek.
Dodam też edit - tutaj nie chodzi o to, że ja nie mogę wytrzymać kilku dni. Rozumiem, że każdy może mieć swój interwał libido, może nie ten dzień i mood. Tutaj chodzi bardziej o to, że kilkukrotnie komunikuję jasno "halo, mam potrzeby", a po poście i wyczekiwaniu dostaję gówno na tacy, z podkreśleniem, że jest to robione na siłę, żebym się czasami zbyt mocno nie ucieszył.
Stawiając siebie w takiej sytuacji, w długoletnim związku nawet gdybym nie był w nastroju, to stanąłbym na wysokości zadania i postarał się sprawić radość partnerowi.

Gdyby na innych płaszczyznach były zgrzyty nie do rozwiązania, to nie miałbym oporów, żeby się rozstać. Tak jak wspominasz, być może ciekawość i brak doświadczenia również grają rolę.
Uważam siebie za osobę, która nie ma oporów w łóżku i spełniłbym większość zachcianek seksualnych partnerki ciesząc się, że mogę sprawić komuś radość i podświadomie chciałbym otrzymać to samo.

Panie Barbapapa - idealnie Pan to podsumował. Dokładnie taki sam proces myślowy zachodzi w mojej głowie, dlatego nie mam tutaj do czego się odnieść. Jeżeli chodzi o przyszłe wybory to oczywiście, dopasowanie łóżkowe to jeden z priorytetów, które brałbym pod uwagę.
Chciałbym być szczery i na pewno dam sobie jeszcze trochę czasu na decyzję z ww. przyczyn zawodowych w tym czasie. Gdy podejmę decyzję, dam znać.

Panie Pinochet- dokładnie tak, bardzo często się zdarzało, że komunikowałem dosadnie na czym problem polega. Tydzień starań, a potem wszystko po staremu.

Dziękuję wszystkim raz jeszcze. Wesołych Świąt! Smile