generalnie jak to wyczuć, czy dziewczyna spotyka się np. dlatego, ze chce po prostu spędzić z kimś czas w sposób "koleżeński", a jak wtedy, że liczy na coś więcej? Gdyby to rozpoznawać, to życie byłoby łatwiejsze - a skąd ja mam np wiedzieć czy Ona liczy tylko na miłą rozmowę, czy nie pogardziłaby pocałunkiem/bliskością?
Wtedy zawsze jest ryzyko, że przy pocałunku się zbulwersuje, bo przecież miała na względzie (być może na razie?) tylko kontakty "koleżeńskie"?
No stary jak nie zaryzykujesz to się nie dowiesz, można spróbować odczytać mowę ciała, ale generalnie nikt drugiej osobie do głowy nie zajrzy. Teraz sobie wyobraź, że ona znajdzie faceta, a Ty dalej będziesz siedział w niepewności co by było gdybym wtedy... Ja miałem sytuacje, że stosowałem Push & Pull, aż laska mi dała jasny sygnał mówiąc, że faceci to idioci, chodziło jej wtedy żebym ją pocałował, ale ja się bawiłem sytuacją. Nie chcę Cię dołować, ale z tej historii bardziej wyczytałem, że ona uważa Cię za kolegę, więc radziłbym Ci podjąć bardziej radykalne środki, żeby to zmienić. Pocałuj ją w usta na przywitanie, taki szybki cmok, a jak ona będzie się dziwiła lub zadawała jakieś niewygodne pytania to spójrz na nią z "pod byka" i powiedz - ale o co Ci chodzi? i zmień całkiem temat potem znowu jakiś dotyk i tak w kółko
"Sytuacja wygląda tak. Oboje mamy po 20 lat. Znamy się 4 klasy technikum - a więc 4 lata. Chodziliśmy razem do klasy - kontakty, ot koleżeńskie... Lubiłem się z Nią śmiać, rozmawiać o głupotach - poważniejsze tematy też się zdarzały. Wracała ze mną czasem do domu moim samochodem, bo mieszkała po drodze... Czasem widywaliśmy się w grupce znajomych: moich i jej. Ot dobre koleżeńskie kontakty - przez ten czas nie było żadnej bliskości"
Zapewne słusznie.
Ale czy faktycznie powinienem zacząć od razu od pocałunku?
Mam mętlik w głowie: może subtelniej: zacząć od dotyku, przytulenia, dopiero potem wprowadzić pocałunek? Czy od razu z grubej rury, złapać za poślady, pod ścianę i pocałować?
Musisz być sobą, żeby czuć się pewnie. Nie musisz zaczynać od pocałunku to był drugi przykład, wcześniej podałem Ci inny.
Tak, może jak przywrzesz ją do ściany i złapiesz za poślady to będzie zachwycona, a może da Ci w pysk pytanie czy podejmiesz ryzyko czy dalej będziesz się tylko zastanawiał?
Na którym spotkaniu laska powiedziała Ci że chodziło jej tylko o to, żebyś ją pocałował ?
Podejmę ryzyko - patrząc na sytuację, nie mam nic do stracenia. Z tego co Was czytam siedzieć z założonymi rękoma - zostanę prędzej jej przyjacielem. A tego nie chcę, więc trzeba podziałać.
Dziś dostałem telefon. Przepraszała mnie kilka razy, sama z siebie, że nie dawała mi znać (dopiero dzisiaj dała), bo została potwornie zdenerwowana sytuacją na uczelni i nie miała na nic ochoty.
Stwierdziła, że nie jedzie do rodziny i nie ma sprawy by się spotkać. Zaproponowała godzinę, zarzuciła propozycją "to wyskoczymy na stary rynek czy gdzieś..." i godzinowo się "ustawiliśmy".
A więc jutro drugie takie spotkanie, o takiej samej randze.. Czyli sam na sam...
Sytuacja z tą dziewczyną i historia naszej znajomości jest opisana w pierwszym poście.
Mam więc pytanie: to drugie "konkretniejsze" spotkanie - a więc wypadałoby wprowadzić dotyk, być może pocałunek?
Ogólnie to chciałbym wprowadzić jakąś klimatyczną muzykę w aucie, wyłączyć navi i pobładzić po mieście.. Zatrzymać się, popatrzeć chwilę po sobie i.. działać.
Pytanie jest też takie, czy to już TERAZ działać czy jeszcze pogawędzić i spróbować na 3-4 spotkaniu?
A chcesz ja pocalowac?
Sluchaj Stary, sytuacja jest patowa.
Jak Ci powiem caluj- to od poczatku bedziesz sie trzesl i wyjdzie to komicznie.
Jak uslyszysz "badz soba" to jej nie pocalujesz i wpadniesz w rame przyjaciela. Tymbardziej ze juz Cie przeramowala (Ona wybrala miejsce, czas i czy wogole sie spotkacie a Ty skaczesz wokol niej)
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, łajdacki i triumfalny zarazem, na którego widok jej piersi napięły się jeszcze bardziej.
No i spoko. Ona się odezwała, zaproponowała spotkanie, czyli widać że chce się z Tobą zobaczyć.
Teraz najważniejsze, żeby nie zmarnować tej okazji. Nastrojowa, romantyczna muzyka w samochodzie? Ja osobiście odradzam. Może was przymulić, lub wyjść trochę komicznie, a to jest w końcu sobotni wieczór! Czyli soundtrack taki, który wprowadzi was w radosny nastrój, nakręci na zabawę!
Wprowadź dotyk już od pierwszych sekund gdy ją zobaczysz, wtedy poczujesz się bardziej rozluźniony, nie będziesz rozmyślał przez całe wasze spotkanie jak to zrobić. Więc tak jak już Ci wcześniej proponowałem, "Cześć" - szybki całus w usta "Co tam u Ciebie?". Bez analizowania, bez rozmyślania po prostu.
I potem chwila dystansu, luźna rozmowa i znowu wprowadzasz dotyk np kładziesz swoją rękę na jej kolanie i mówisz jakiś komplement. I tak w kółko
Działaj chłopie, ale najważniejsze żebyś miał przy tym dobrą zabawę!
Oj z tym ramowaniem to nie przesadzaj Zlooty. Właściwie nic konkretnego nie zasugerowała poza wymienieniem możliwości Określiła się godzino bo to ja dojeżdżam, nie Ona - powiedziałem, że będę ok. 16 to Ona na to, że ok, to koło 16 się widzimy.
O tym czy skoczymy na stary rynek czy gdziekolwiek indziej - to już ja będę decydował, co by na gogusia nie wyjść.
Dzięki Wam chłopacy.. Sytuacja nieco trudniejsza niż wcześniej, bo nie ma siedzenia na wygodnej sofie w zaciszu domowym.
Jestem po - generalnie - wszystko chyba w porządku. Z rzeczy ważniejszych:
Wprowadziłem dotyk. Szliśmy objęci momentami - nie miała nic przeciwko, tylko zażartowała że "troszkę jak staruszkowie". Odpowiedziałem: starość każdego czeka...
Pogładziłem jej włosy tj przejechałem palcami po nich w delikatny sposób. Odwiedziliśmy trzy knajpy - pizza, deser lodowy, potem soki pomarańczowe jeszcze gdzie indziej... Rozwaliła się na fotelu samochodu, że kręciłem 10 razy żeby oparcie pasażera powróciło do pierwotnej pozycji.
Gdy wchodziliśmy do trzeciej knajpy stwierdziła, że musimy się bliżej poznać - że nadajemy na tych samych falach i powiedziała, że nie może się doczekać aż ja wprowadzę się do Poznania.
Po raz pierwszy usłyszałem od niej teksty, które musiałem odbijać... Gdy mówiła, że musimy się bliżej poznać, odpowiedziałem: "a chcesz tego?"
Ona: "tak"
Ja (uśmiechnięty): "wiesz... nie wiem czy ja chcę... muszę poważnie przemyśleć temat;)"
Ona (też uśmiechnięta): "taki słodki drań z Ciebie..."
Ja: być może trochę...
Ona: "za chwilę się rozmyślę co do naszego spotkania"
Ja: no to wrócisz na piechotę.
Powiedziałem jej, że mam ciekawy pomysł na następny raz, lecz musi poczekać aż sie to ziści bo nie ma nic od razu.
Ciągała za język co to takiego bo ona lubi niespodzianki i nie wytrzyma jak jej nie powiem. Stwierdziłem: "jak Ci powiem to nie będzie to niespodzianką, więc czekaj cierpliwie - rok akademicki, to się ucz to szybciej Ci zleci do następnego razu". Ona: "no ale powiedz no..." - ja: "no way, bądź cierpliwa!"
Z przywitaniem nie było pocałunku, bo tak głupio się złożyło, że wsiadła na fotel pasażera "z biegu", bo był zakaz postoju. Apropos dotyku: gładziłem ją po włosach, przybliżałem ramionami do siebie i odpychałem, na pożegnanie przez 10 min gładziłem po kolanie - nie miała nic przeciwko. Nie dała w łeb ani nie uciekła z samochodu.
Na pożegnanie stwierdziła, że musimy się zobaczyć po świętach. Ja na to: "zobaczymy... dziś było miło spędzić z Tobą czas, dobranoc".
nie było pocałunku? To zapierdalaj do niej teraz i jak otworzy drzwi to ja cmoknij!!!
Pewne czynności są kluczowe. W/g mnie to dość poważne niedopatrzenie, ale generalnie ok:)
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Nie było, oswajałem ją z dotykiem. Generalnie wydawała się być spięta bardzo, zaskoczona trochę na początku, ale nie było żadnych sprzeciwów, żadnych słów, że jest coś nie tak - w pewnym momencie już na koniec trzymałem rękę na Jej kolanie i gładziłem udo przez 15 min i było ok.
Pocałunek to byłoby za dużo - zbyt ewidentnie to czułem, dlatego zrezygnowałem. Wydaje mi się, że po wprowadzeniu dotyku trzecie spotkanie będzie idealnym momentem na domknięcie sprawy...
W rozmowie okazało się że jest fanką "słodkich drani" - stwierdziła nawet, że lubi jak ją facet uderzy w łóżku - nie powiedziała tego wprost, ale stwierdzenie: "bo kobieta lubi być poniżona i spoliczkowanie w łóżku to nic złego i jest kręcące" jasno to zasugerowało:P Na trzecim spotkaniu będzie zagrodzenie drzwi, chwyt za włosy i konkret pocałunek, co by zapamiętała jak "drańskie" to było (choć wiem ze spontan itp. itd. - luźno sobie dywaguję). Stąd będę naciskał że następną randkę w zaciszu domowym.
I pocałunek tam- taki ostrzejszy, konkretny, "z przyciśnięciem do ściany" będzie o wiele lepszy na pierwszy raz, niż robić to w takich warunkach jak romantico music w samochodzie pod blokiem. Gracjan pisał, że na pocałunek facet ma 3 randki - faktycznie ma rację, myślę, że trzeci raz będzie bardzo dobrym momentem.
Mam jedno pytanie: kazała mi napisać jak wrócę do domu, bo wracałem nocą. Nie zrobiłem tego bo stwierdziłem sobie w myślach: "ha.. nie oczekuj ode mnie wykonania rozkazu"... Czy dobrze zrobiłem?
Druga rzecz: wczoraj kazała mi, że mam jej dzisiaj napisać, żeby się uczyła na kolokwium - po prostu kazała napisać takiego SMS. Jak do tego podejść? Być needy i napisać? Czy olać?
nie wiem, po co pytasz kogokolwiek, skoro wiesz....?
Panienka mowi o ostrym seksie i poniżaniu w łóżku a ty sie zastanawiasz nad pocałunkiem? I teraz bedziesz szukał wystarczająco pionowej sciany, zeby ją do niej docisnąć... Już to widzę. posrasz się jak po laktulozie i tyle z tego bedzie. A potem dorobisz kolejną ideologię...
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Panie Kaszanka, laska Ci mówi, że lubi klimaty pt. BDSM, i to dosyć konkretne jak na 20-latkę (lanie po twarzy jest mocno poniżające i naprawdę trzeba bardzo lubić takie zabawy, żeby o tym mówić facetowi na drugiej randce) a Ty oswajasz ją z dotykiem??? Pocałunek to zbyt dużo???
Zabierasz się jak pies do jeża.
Ona oczekuje od Ciebie stanowczości, sztywnieje nie ze strachu tylko w oczekiwaniu, że będzie super, że ją zaskoczysz, zdominujesz (prośba, o to żebyś jej KAZAŁ coś zrobić - uczyć się do kolosa), a Ty rozkminiasz na której randce (wg regulaminu Gracjana) masz ją pocałować etc...
O matko jedyna...
Witki opadają.
Wodę masz zamiast krwi?
No ruszże się wreszcie, zrób coś jak samiec Alfa.
To mówiła w kontekście ogólnego tematu odnośnie "kobiet i ich myśli" - dlaczego by to odczytywać jako: mówię Ci to żebyś mnie zerżnął?
Z tą ścianą to była metafora, wiadomo o co chodzi.
Nie czułem spięcia w swoich czynnościach, czułem się ok, bezstresowo, naturalnie. Po pierwsze dotyk został wprowadzony już na drugim spotkaniu, po drugie dlaczego by nie przyjąć, że naturalnym kolejnym etapem będzie coś więcej - czyli pocałunek? Dostała odpowiednie dawki - za trzecim razem dostanie tą konkretną. Czy to nie jest budowanie nastroju/nagrzewanie dziewczyny na kolejny raz?
"To mówiła w kontekście ogólnego tematu odnośnie "kobiet i ich myśli" - dlaczego by to odczytywać jako: mówię Ci to żebyś mnie zerżnął?"
A po co Ci to mówiła?
I co Ci miała powiedzieć żeby dotarło?
No dobra, załatwię to za nią.
Twoja panna najwyraźniej jak tylko się da, dała Ci do zrozumienia, że lubi ostre zabawy w łóżku i jak znam życie, czekać w nieskończoność nie będzie.
Jej nie trzeba nagrzewać, ona jest wystarczająco nagrzana.
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Raz sie zyje. Najwyzej dostane w leb albo mnie popchnie... sytuacja o tyle utrudniona ze w mieszkaniu wspollokatorka. Wiec bede musial kazac zejsc jej do mnie pod blok. Chwila mi wystarczy.
Uwaga! Tematy odzyskiwania ex, powrotów do byłych kobiet - są tu zabronione i będą USUWANE. Jeśli już chcesz, to szukaj rozwiązania na www.jakodzyskacbyla.pl
Dzięki Wam wszystkim za posty!
Z chęcią wysłucham jeszcze Waszych rad i opinii. Wiem co robić następnym razem. W sobotę po drugiej randce zrelacjonuję wydarzenie...
Wiecie, w głowie siedzi to, że się odsunie, zapyta: co Ty robisz - i będzie blamaż. Ale z drugiej strony: przeciągać i zostać z niczym...
Jeszcze pytanie:
generalnie jak to wyczuć, czy dziewczyna spotyka się np. dlatego, ze chce po prostu spędzić z kimś czas w sposób "koleżeński", a jak wtedy, że liczy na coś więcej? Gdyby to rozpoznawać, to życie byłoby łatwiejsze - a skąd ja mam np wiedzieć czy Ona liczy tylko na miłą rozmowę, czy nie pogardziłaby pocałunkiem/bliskością?
Wtedy zawsze jest ryzyko, że przy pocałunku się zbulwersuje, bo przecież miała na względzie (być może na razie?) tylko kontakty "koleżeńskie"?
No stary jak nie zaryzykujesz to się nie dowiesz, można spróbować odczytać mowę ciała, ale generalnie nikt drugiej osobie do głowy nie zajrzy. Teraz sobie wyobraź, że ona znajdzie faceta, a Ty dalej będziesz siedział w niepewności co by było gdybym wtedy... Ja miałem sytuacje, że stosowałem Push & Pull, aż laska mi dała jasny sygnał mówiąc, że faceci to idioci, chodziło jej wtedy żebym ją pocałował, ale ja się bawiłem sytuacją. Nie chcę Cię dołować, ale z tej historii bardziej wyczytałem, że ona uważa Cię za kolegę, więc radziłbym Ci podjąć bardziej radykalne środki, żeby to zmienić. Pocałuj ją w usta na przywitanie, taki szybki cmok, a jak ona będzie się dziwiła lub zadawała jakieś niewygodne pytania to spójrz na nią z "pod byka" i powiedz - ale o co Ci chodzi? i zmień całkiem temat potem znowu jakiś dotyk i tak w kółko
To jeszcze mi napisz na czym opierasz to stwierdzenie:
"ale z tej historii bardziej wyczytałem, że ona uważa Cię za kolegę"
Żebym widział gdzie tkwi błąd.
Z góry dzięki
"Sytuacja wygląda tak. Oboje mamy po 20 lat. Znamy się 4 klasy technikum - a więc 4 lata. Chodziliśmy razem do klasy - kontakty, ot koleżeńskie... Lubiłem się z Nią śmiać, rozmawiać o głupotach - poważniejsze tematy też się zdarzały. Wracała ze mną czasem do domu moim samochodem, bo mieszkała po drodze... Czasem widywaliśmy się w grupce znajomych: moich i jej. Ot dobre koleżeńskie kontakty - przez ten czas nie było żadnej bliskości"
na tym opieram to stwierdzenie
Zapewne słusznie.
Ale czy faktycznie powinienem zacząć od razu od pocałunku?
Mam mętlik w głowie: może subtelniej: zacząć od dotyku, przytulenia, dopiero potem wprowadzić pocałunek? Czy od razu z grubej rury, złapać za poślady, pod ścianę i pocałować?
Musisz być sobą, żeby czuć się pewnie. Nie musisz zaczynać od pocałunku to był drugi przykład, wcześniej podałem Ci inny.
Tak, może jak przywrzesz ją do ściany i złapiesz za poślady to będzie zachwycona, a może da Ci w pysk pytanie czy podejmiesz ryzyko czy dalej będziesz się tylko zastanawiał?
Na którym spotkaniu laska powiedziała Ci że chodziło jej tylko o to, żebyś ją pocałował ?
Podejmę ryzyko - patrząc na sytuację, nie mam nic do stracenia. Z tego co Was czytam siedzieć z założonymi rękoma - zostanę prędzej jej przyjacielem. A tego nie chcę, więc trzeba podziałać.
Dziś dostałem telefon. Przepraszała mnie kilka razy, sama z siebie, że nie dawała mi znać (dopiero dzisiaj dała), bo została potwornie zdenerwowana sytuacją na uczelni i nie miała na nic ochoty.
Stwierdziła, że nie jedzie do rodziny i nie ma sprawy by się spotkać. Zaproponowała godzinę, zarzuciła propozycją "to wyskoczymy na stary rynek czy gdzieś..." i godzinowo się "ustawiliśmy".
A więc jutro drugie takie spotkanie, o takiej samej randze.. Czyli sam na sam...
Sytuacja z tą dziewczyną i historia naszej znajomości jest opisana w pierwszym poście.
Mam więc pytanie: to drugie "konkretniejsze" spotkanie - a więc wypadałoby wprowadzić dotyk, być może pocałunek?
Ogólnie to chciałbym wprowadzić jakąś klimatyczną muzykę w aucie, wyłączyć navi i pobładzić po mieście.. Zatrzymać się, popatrzeć chwilę po sobie i.. działać.
Pytanie jest też takie, czy to już TERAZ działać czy jeszcze pogawędzić i spróbować na 3-4 spotkaniu?
Czekam na rady.
Pzdr
A chcesz ja pocalowac?
Sluchaj Stary, sytuacja jest patowa.
Jak Ci powiem caluj- to od poczatku bedziesz sie trzesl i wyjdzie to komicznie.
Jak uslyszysz "badz soba" to jej nie pocalujesz i wpadniesz w rame przyjaciela. Tymbardziej ze juz Cie przeramowala (Ona wybrala miejsce, czas i czy wogole sie spotkacie a Ty skaczesz wokol niej)
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, łajdacki i triumfalny zarazem, na którego widok jej piersi napięły się jeszcze bardziej.
No i spoko. Ona się odezwała, zaproponowała spotkanie, czyli widać że chce się z Tobą zobaczyć.
Teraz najważniejsze, żeby nie zmarnować tej okazji. Nastrojowa, romantyczna muzyka w samochodzie? Ja osobiście odradzam. Może was przymulić, lub wyjść trochę komicznie, a to jest w końcu sobotni wieczór! Czyli soundtrack taki, który wprowadzi was w radosny nastrój, nakręci na zabawę!
Wprowadź dotyk już od pierwszych sekund gdy ją zobaczysz, wtedy poczujesz się bardziej rozluźniony, nie będziesz rozmyślał przez całe wasze spotkanie jak to zrobić. Więc tak jak już Ci wcześniej proponowałem, "Cześć" - szybki całus w usta "Co tam u Ciebie?". Bez analizowania, bez rozmyślania po prostu.
I potem chwila dystansu, luźna rozmowa i znowu wprowadzasz dotyk np kładziesz swoją rękę na jej kolanie i mówisz jakiś komplement. I tak w kółko
Działaj chłopie, ale najważniejsze żebyś miał przy tym dobrą zabawę!
Oj z tym ramowaniem to nie przesadzaj Zlooty. Właściwie nic konkretnego nie zasugerowała poza wymienieniem możliwości Określiła się godzino bo to ja dojeżdżam, nie Ona - powiedziałem, że będę ok. 16 to Ona na to, że ok, to koło 16 się widzimy.
O tym czy skoczymy na stary rynek czy gdziekolwiek indziej - to już ja będę decydował, co by na gogusia nie wyjść.
Dzięki Wam chłopacy.. Sytuacja nieco trudniejsza niż wcześniej, bo nie ma siedzenia na wygodnej sofie w zaciszu domowym.
Ja bym powiedział, że to jest plus.
Jestem po - generalnie - wszystko chyba w porządku. Z rzeczy ważniejszych:
Wprowadziłem dotyk. Szliśmy objęci momentami - nie miała nic przeciwko, tylko zażartowała że "troszkę jak staruszkowie". Odpowiedziałem: starość każdego czeka...
Pogładziłem jej włosy tj przejechałem palcami po nich w delikatny sposób. Odwiedziliśmy trzy knajpy - pizza, deser lodowy, potem soki pomarańczowe jeszcze gdzie indziej... Rozwaliła się na fotelu samochodu, że kręciłem 10 razy żeby oparcie pasażera powróciło do pierwotnej pozycji.
Gdy wchodziliśmy do trzeciej knajpy stwierdziła, że musimy się bliżej poznać - że nadajemy na tych samych falach i powiedziała, że nie może się doczekać aż ja wprowadzę się do Poznania.
Po raz pierwszy usłyszałem od niej teksty, które musiałem odbijać... Gdy mówiła, że musimy się bliżej poznać, odpowiedziałem: "a chcesz tego?"
Ona: "tak"
Ja (uśmiechnięty): "wiesz... nie wiem czy ja chcę... muszę poważnie przemyśleć temat;)"
Ona (też uśmiechnięta): "taki słodki drań z Ciebie..."
Ja: być może trochę...
Ona: "za chwilę się rozmyślę co do naszego spotkania"
Ja: no to wrócisz na piechotę.
Powiedziałem jej, że mam ciekawy pomysł na następny raz, lecz musi poczekać aż sie to ziści bo nie ma nic od razu.
Ciągała za język co to takiego bo ona lubi niespodzianki i nie wytrzyma jak jej nie powiem. Stwierdziłem: "jak Ci powiem to nie będzie to niespodzianką, więc czekaj cierpliwie - rok akademicki, to się ucz to szybciej Ci zleci do następnego razu". Ona: "no ale powiedz no..." - ja: "no way, bądź cierpliwa!"
Z przywitaniem nie było pocałunku, bo tak głupio się złożyło, że wsiadła na fotel pasażera "z biegu", bo był zakaz postoju. Apropos dotyku: gładziłem ją po włosach, przybliżałem ramionami do siebie i odpychałem, na pożegnanie przez 10 min gładziłem po kolanie - nie miała nic przeciwko. Nie dała w łeb ani nie uciekła z samochodu.
Na pożegnanie stwierdziła, że musimy się zobaczyć po świętach. Ja na to: "zobaczymy... dziś było miło spędzić z Tobą czas, dobranoc".
Jakieś interpretacje, opinie?
nie było pocałunku? To zapierdalaj do niej teraz i jak otworzy drzwi to ja cmoknij!!!
Pewne czynności są kluczowe. W/g mnie to dość poważne niedopatrzenie, ale generalnie ok:)
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Nie było, oswajałem ją z dotykiem. Generalnie wydawała się być spięta bardzo, zaskoczona trochę na początku, ale nie było żadnych sprzeciwów, żadnych słów, że jest coś nie tak - w pewnym momencie już na koniec trzymałem rękę na Jej kolanie i gładziłem udo przez 15 min i było ok.
Pocałunek to byłoby za dużo - zbyt ewidentnie to czułem, dlatego zrezygnowałem. Wydaje mi się, że po wprowadzeniu dotyku trzecie spotkanie będzie idealnym momentem na domknięcie sprawy...
W rozmowie okazało się że jest fanką "słodkich drani" - stwierdziła nawet, że lubi jak ją facet uderzy w łóżku - nie powiedziała tego wprost, ale stwierdzenie: "bo kobieta lubi być poniżona i spoliczkowanie w łóżku to nic złego i jest kręcące" jasno to zasugerowało:P Na trzecim spotkaniu będzie zagrodzenie drzwi, chwyt za włosy i konkret pocałunek, co by zapamiętała jak "drańskie" to było (choć wiem ze spontan itp. itd. - luźno sobie dywaguję). Stąd będę naciskał że następną randkę w zaciszu domowym.
I pocałunek tam- taki ostrzejszy, konkretny, "z przyciśnięciem do ściany" będzie o wiele lepszy na pierwszy raz, niż robić to w takich warunkach jak romantico music w samochodzie pod blokiem. Gracjan pisał, że na pocałunek facet ma 3 randki - faktycznie ma rację, myślę, że trzeci raz będzie bardzo dobrym momentem.
Mam jedno pytanie: kazała mi napisać jak wrócę do domu, bo wracałem nocą. Nie zrobiłem tego bo stwierdziłem sobie w myślach: "ha.. nie oczekuj ode mnie wykonania rozkazu"... Czy dobrze zrobiłem?
Druga rzecz: wczoraj kazała mi, że mam jej dzisiaj napisać, żeby się uczyła na kolokwium - po prostu kazała napisać takiego SMS. Jak do tego podejść? Być needy i napisać? Czy olać?
pieprzysz....
nie wiem, po co pytasz kogokolwiek, skoro wiesz....?
Panienka mowi o ostrym seksie i poniżaniu w łóżku a ty sie zastanawiasz nad pocałunkiem? I teraz bedziesz szukał wystarczająco pionowej sciany, zeby ją do niej docisnąć... Już to widzę. posrasz się jak po laktulozie i tyle z tego bedzie. A potem dorobisz kolejną ideologię...
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Panie Kaszanka, laska Ci mówi, że lubi klimaty pt. BDSM, i to dosyć konkretne jak na 20-latkę (lanie po twarzy jest mocno poniżające i naprawdę trzeba bardzo lubić takie zabawy, żeby o tym mówić facetowi na drugiej randce) a Ty oswajasz ją z dotykiem??? Pocałunek to zbyt dużo???
Zabierasz się jak pies do jeża.
Ona oczekuje od Ciebie stanowczości, sztywnieje nie ze strachu tylko w oczekiwaniu, że będzie super, że ją zaskoczysz, zdominujesz (prośba, o to żebyś jej KAZAŁ coś zrobić - uczyć się do kolosa), a Ty rozkminiasz na której randce (wg regulaminu Gracjana) masz ją pocałować etc...
O matko jedyna...
Witki opadają.
Wodę masz zamiast krwi?
No ruszże się wreszcie, zrób coś jak samiec Alfa.
"I pocałunek tam- taki ostrzejszy, konkretny"
O borze szumiący...
To mówiła w kontekście ogólnego tematu odnośnie "kobiet i ich myśli" - dlaczego by to odczytywać jako: mówię Ci to żebyś mnie zerżnął?
Z tą ścianą to była metafora, wiadomo o co chodzi.
Nie czułem spięcia w swoich czynnościach, czułem się ok, bezstresowo, naturalnie. Po pierwsze dotyk został wprowadzony już na drugim spotkaniu, po drugie dlaczego by nie przyjąć, że naturalnym kolejnym etapem będzie coś więcej - czyli pocałunek? Dostała odpowiednie dawki - za trzecim razem dostanie tą konkretną. Czy to nie jest budowanie nastroju/nagrzewanie dziewczyny na kolejny raz?
"To mówiła w kontekście ogólnego tematu odnośnie "kobiet i ich myśli" - dlaczego by to odczytywać jako: mówię Ci to żebyś mnie zerżnął?"
A po co Ci to mówiła?
I co Ci miała powiedzieć żeby dotarło?
No dobra, załatwię to za nią.
Twoja panna najwyraźniej jak tylko się da, dała Ci do zrozumienia, że lubi ostre zabawy w łóżku i jak znam życie, czekać w nieskończoność nie będzie.
Jej nie trzeba nagrzewać, ona jest wystarczająco nagrzana.
Jestem ułomny. Przyznaję.
"To zapierdalaj do niej teraz i jak otworzy drzwi to ja cmoknij!!!"
Dzisiaj to jeszcze zrobię.
Zdenerwowaliście mnie - jadę - dla siebie - i po to żeby dzisiaj napisać, że to zrobiłem. Żebyście wreszcie ze mnie zeszli.
Ja poważnie mówię...
Jeśli ktoś uważa to za zły pomysł w zaistniałych okolicznościach, niech mnie przekona że faktycznie tak jest. Inaczej dzisiaj to jeszcze zrobię...
I bardzo dobrze!
SPONTAN!!!
Jedź, działaj!!!
Elba - jesteś kobietą?
Jeśli tak, to jestem bardziej zdopingowany...
Opinia kobiety zawsze nieco lepsza od męskiej (sorry chłopaki )
Jeszcze jakiś doping/ew słowa zniechęcenia?
Jestem kobietą.
Świetnie, że zauważyłeś.
Doping?
To może koledzy...
Nie trzeba. I tak jadę.
Dziwi mnie jednak obecność kobiety na takim forum - powinni Ci nadać jakiś superstatus.
Ktoś jeszcze potrafi ocenić ten pomysł? Godzina do pociągu,to może jeszcze ktoś się wypowie i jeśli to zły pomysł... to odpuszczę.
Oczekuje na pociąg... ok. 22:30 bede pod jej blokiem. Czy pocalunek na samo otwarcie drzwi bylby ok? Czy to nie zbyt desperacki krok?
no ciekaw jestem...
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Szczerze mówiąc ja też
Kciuki trzymam.
Raz sie zyje. Najwyzej dostane w leb albo mnie popchnie... sytuacja o tyle utrudniona ze w mieszkaniu wspollokatorka. Wiec bede musial kazac zejsc jej do mnie pod blok. Chwila mi wystarczy.