Wiem, że post pod postem to lipa... Ale nie było mnie tu już kilka miesięcy... Więc postanowiłem napisać jak to wszystko się skończyło... Na początku chciałbym podziękować za wszystkie rady ze stycznia rzeczywiście nie była w stanie stworzyć normalnego związku, mieliście rację że trzeba siedzieć cicho i tyle w lutym wróciliśmy do siebie, zamieszkaliśmy razem... było fajnie aż naprawdę zaczęło się psuć... dwa ciężkie charaktery i mnóstwo kłótni... od września znowu rozstanie, kontakt praktycznie zerowy... a co o uczuciach??? no kocham ją, tego jestem pewien, ale już nie będę za nią biegał i wszystkiego naprawiał... co ma być to będzie
Buahaha, ale chuj, przynajmniej ją kochasz.
A co do życzeń, też kiedyś miałem podobne plany wobec pewnej bestii. Rozstaliśmy się w zgodzie inaczej.
Pamiętam że ostatni raz, jak jej jakieś życzenia składałem, to było że życzę jej trypla i kredytu na mieszkanie w providencie, a on też coś miłego oraz żebym bardzo szybko sobie poszedł. Kontaktu nie mam z nią odkąd spłynęła na mnie łaska i nie jesteśmy razem. Czasami zastanawiam się co u niej, czy jej się dobrze wiedzie, i jak tak, to czy mógłbym coś zrobić żeby jej to spier***lić.
Ahh ta miłość.
Pozdrawiam
Po prostu nie pasujecie do siebie i tyle. Związek nie jest po to, żeby drzeć ze sobą koty, ale tworzyć zgrany duet. Te wszystkie dramy, kłótnie i niesnaski to są niepotrzebne dodatki. Marnowanie zdrowia, sił i czasu. Szukaj takiej z charakterem pasującym do Ciebie. Nie bój się, idź do diaska, jak facet. Rozstania, zejścia, to dobre dla bab.
Uwaga! Tematy odzyskiwania ex, powrotów do byłych kobiet - są tu zabronione i będą USUWANE. Jeśli już chcesz, to szukaj rozwiązania na www.jakodzyskacbyla.pl
Z tego wszystkiego nic dobrego nie wyjdzie.
Wiem, że post pod postem to lipa... Ale nie było mnie tu już kilka miesięcy... Więc postanowiłem napisać jak to wszystko się skończyło... Na początku chciałbym podziękować za wszystkie rady ze stycznia rzeczywiście nie była w stanie stworzyć normalnego związku, mieliście rację że trzeba siedzieć cicho i tyle w lutym wróciliśmy do siebie, zamieszkaliśmy razem... było fajnie aż naprawdę zaczęło się psuć... dwa ciężkie charaktery i mnóstwo kłótni... od września znowu rozstanie, kontakt praktycznie zerowy... a co o uczuciach??? no kocham ją, tego jestem pewien, ale już nie będę za nią biegał i wszystkiego naprawiał... co ma być to będzie
Buahaha, ale chuj, przynajmniej ją kochasz.
A co do życzeń, też kiedyś miałem podobne plany wobec pewnej bestii. Rozstaliśmy się w zgodzie inaczej.
Pamiętam że ostatni raz, jak jej jakieś życzenia składałem, to było że życzę jej trypla i kredytu na mieszkanie w providencie, a on też coś miłego oraz żebym bardzo szybko sobie poszedł. Kontaktu nie mam z nią odkąd spłynęła na mnie łaska i nie jesteśmy razem. Czasami zastanawiam się co u niej, czy jej się dobrze wiedzie, i jak tak, to czy mógłbym coś zrobić żeby jej to spier***lić.
Ahh ta miłość.
Pozdrawiam
Po prostu nie pasujecie do siebie i tyle. Związek nie jest po to, żeby drzeć ze sobą koty, ale tworzyć zgrany duet. Te wszystkie dramy, kłótnie i niesnaski to są niepotrzebne dodatki. Marnowanie zdrowia, sił i czasu. Szukaj takiej z charakterem pasującym do Ciebie. Nie bój się, idź do diaska, jak facet. Rozstania, zejścia, to dobre dla bab.
-----
W życiu nie chodzi o racje a o wibracje.