Czołem panowie!
Dzisiaj, a konkretnie wczoraj (W końcu dawno po północy) wyjechałem sobie na miasto na spontaniczny spot z paroma osobami z forum motoryzacyjnego, nikt się nie zjawił bo nie dojechali - Trudno. Jednak zauważyłem w okolicy fajną brunetkę, która kręci się i stoi. Czasami zerka na mnie w samochodzie. To postanowiłem zagadać, zasada 3 sekund i akcja. Podchodzę do niej z tekstem (i uśmiechem) "Cześć, patrzysz się na mój samochód czy na mnie? Bo nie wiem który bardziej Ci się podoba?". Ona (Na oko. B8, brunetka) się rozbawiła i z uśmiechem powiedziała, że tak się tylko kręci, bo gra w grę miejską (Zaliczanie portali wg. mapy GPS, mniejsza z tym). No to wkręciłem się z nią w temat i powiedziałem, że w sumie czekam na znajomych ale skoro ich nie ma to może ona mnie wprowadzi bardziej w te grę (Sam troche grałem, ale początkujący jestem). Okazuje się, że z chęcią na to przystała i wpierw przeszliśmy się po okolicy (Byliśmy na parkingu supermarketu), potem poszliśmy na dzielnice. Gadając troche o tej grze, grając w nią i jednocześnie wypytałem się trochę o nią. Dowiedziałem się, że ma 22 lata i jest studentką (Sam mam 20, więc fajnie ). Starałem się tutaj troche wprowadzić kina, przy pokazywaniu jej czegoś obejmowałem ją i wskazywałem coś, potem doszliśmy do nieciekawego osiedla to wziąłem ją pod rękę (Co by bezpieczniej się czuła). Potem złapaliśmy się za ręce (Co by cieplej było w dłonie). I przeszliśmy się tak jeszcze kawałek, w pewnym miejscu z jej pomocą coś mi się tam udało zaliczyć to dostała odemnie buziaka i pokręciliśmy się jeszcze troche (cały czas pod rękę) ale w końcu nam telefony padały, więc skończyliśmy bieganie po okolicy w celu tej gry, a powoli chciała się zbierać, gdy dowiedziałem się gdzie mieszka to powiedziałem że w sumie i tak bym tam jechał to mogę ją podrzucić przy okazji. Wracając do auta dosyć dobrze zbudowałem raport i zaproponowałem, że można się wybrać do rynku. Stamtąd poszliśmy jeszcze na Ostrów Tumski (troche od rynku, wrocławiacy będą się orientować). I wróciliśmy do auta, w trakcie spaceru w centrum nonstop szliśmy pod rękę, co gdzieś przysiadaliśmy to było kino wszelkiej maści (Aby się ogrzać, bo wygodniej itp.). Pojechaliśmy na jej osiedle i zapytałem się czy nie ma jeszcze jakichś ciekawych miejsc w jej okolicy, w końcu to spontan. To zabrała mnie jeszcze do parku, tam dosyć ciekawie mi się udało wykorzystać jednego nega w stylu "Mam nadzieje, że nie chcesz mnie gdzieś daleko zabrać i wykorzystać w swoich dziwnych celach..." usłyszałem odpowiedź "No wiesz, nigdy nie wiadomo... Kobiety zmienne są". Z parku wyszliśmy i pokierowaliśmy się do niej pod dom, po drodze coś mi się udało odgadnąć i dostałem za to buziaka. Odprowadziłem ją do domu to w sumie był buziak na zakończenie ale to nie było KC. Numeru od niej nie wziąłem, bo telefon mi padł (Nie wpadłem by na czymś mi zapisała) ale gdy notowaliśmy mój numer od niej (Konkretnie ja notowałem jej) to jeszcze strzałke puszczaliśmy więć w sumie dostane SMS z poczty.
W sumie tak jak ją poznałem i chodziliśmy po mieście to wyniosło czasowo ponad 4 godziny. Po tym jak zacząłem czytać poradniki tutaj to nie testowałem tego za bardzo w praktyce, a teraz postanowiłem spróbować i wyszło ciekawie. Przy okazji zauważyłem, ze po pewnym czasie była otwarta i wyluzowana
Jak to oceniacie? To była moja pierwsza taka akcja na mieście
EDIT: Odrazu mówie, że nie wiążę z nią żadnych nadziei czy planów. Zwyczajnie chciałem zobaczyć czy dam radę poderwać ją
I w sumie ta akcja dała mi masę pozytywnej energii, ze dałem radę
Dokładnie, małymi krokami do przodu. Nie od razu Rzym zbudowano. Działaj dalej a zobaczysz za pół roku jak wielkie kroki uczyniłeś względem dzisiaj.
---------------------------------------------------------------
Morning of awkwardness is far better than a night of loneliness.
Dzięki chłopaki za te słowa. Ja cały dzień dzisiaj chodzę zadowolony, bo powiem szczerze, pierwszy raz udało mi się taką akcje zrobić na mieście i to na pełnym spontanie. Cóż, trzeba powoli próbować tego Demonic Confidence
Gratuluje. Dobrze to rozegrałeś. Wzbudziłeś w niej wystarczające zaufanie aby wsiadła do twojego samochodu już po krótkim czasie znajomości.
Ale mimo wszystko ja ci dam mała przestrogę na przyszłość. Teraz się przełamałeś, udało Ci się podejść, zagadać, poderwać. Dostałeś skrzydeł. Ale pamiętaj o tym że nie zawsze sie uda i obyś nie dał sobie tych skrzydeł podciąć. Podejmując walkę musisz być zawsze gotowy na przegraną. A z własnego doświadczenia wiem, że z przegranych walk wyciąga się najlepsze lekcje. Tak więc do dzieła!
Good Luck!
Spokój i opanowanie! - to podstawa w negocjacji z terrorystami i kobietami.
Przezorny zawsze ubezpieczony. Wtedy muszę pamiętać, aby tych skrzydeł nie stracić!
Jeśli natomiast taka porażka nastąpi postarać się ją zrozumieć i wyciągnąć wnioski oraz wyłapać popełnione błędy?
Możesz w takiej sytuacji wyłapać błędy(jeśli są), bo czasami robiąc wszystko dobrze i tak może się coś spieprzyć bez powodu Ale nie ma się co łamać i idzie się dalej. Ale jak na pierwszy raz to akcja wygląda super, oby tak dalej!
"Oznaką największego heroizmu
jest przyznanie się do własnych słabości."
Czyli trzeba miec jednak samochod zeby laska sie dobrze czula.. itd
Avertos, skończ pieprzyć, bo twoje posty to jakaś masakra.
To ty się czujesz gorzej bez samochodu- jesteś niedowartościowany. Totalny brak podstaw. Ogarnij się i przestań siać taką famę.
Panowie, ogólnie sytuacja jest taka. Dzisiaj do mnie napisała, pogadaliśmy może chwilę przez sms (kwestia 5-6) sms i na jej pytanie o to czy robię coś w weekend odpowiedziałem (zgodnie z prawda) że mam "najbliższe parę dni zajętych ale dam znać jeśli dam radę". Mam zamiar stosować cały weekend chłodnik (nie odpisywać jej przez ten czas na sms?) i w poniedziałek do niej zadzwonić i się umówić (oczywiście na termin który ja zaproponuje). Ona już zdążyła napisać, że "ma pomysł na kolejny wypad, który chciałaby zrealizować" (Tu oczywiście wiem, że nie mogę dać jej tej inicjatywy tylko wszytko musi wychodzić odemnie ). Więc zdaje mi się, że raport tak dobry zbudowałem, że zabiega o mnie. Co poradzicie drodzy koledzy? Dobry mam pomysł i czy już jakieś konkretne działania prócz kina i buziaka podjąć z nią?
I jeszcze jedna sprawa, zorientowałem się, że ona jest jednak trzy lata starsza odemnie. Czy to jest jakaś przeszkoda w działaniu?
zaczynasz wylewać dziecko z kąpielą... Modyfikuj troche, nie tak sztywno w ramach!
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Czyli za bardzo myślę o tym co robić, że tracę tę całą magię spontana? O to Ci chodzi?
podryw to nie matemetyka tylko sztuka. Tu 2+2 nie równa się 4.
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Rozumiem, odejdę trochę od tych sztywnych ram i pójdę na większy luz
A sam wiek, nie jest przeszkodą?
a dla niej jest? Dla Ciebie jest? Od razu mówię - dla mnie nie jest... nie wiem tylko jak inni moderatorzy, ale jakby mieli coś na przeciw to obiecuję, że z nimi pogadam. W ostateczności poradzimy się Admina...
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Ani dla niej, ani dla mnie... Ech, wciąż siedzi we mnie to społeczne "przykazanie o wieku"
Btw. Masz specyficzne poczucie humoru
jest nas kilku
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
RobsOn - jak czasem Guest coś walnie to nie wiadomo czy Cie komplementuje czy poniża Takie tam... z doświadczenia
"Nie ważny jest cel, ale droga jaką się do tego celu dąży".
"Ludzie znają Cie na tyle, na ile im pozwolisz".
i wtedy ci, ktorzy uważają, ze powinni być docenieni - czują się docenieni, a tym, ktorzy uważają, ze postąpili niewłaściwie , wydaje się że są opierdalani Taki cud;)
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Właśnie byłem trochu zmieszany i nie wiedziałem jak to początkowo odebrać
Chciałem trochę bazować na artykułach gracjana oraz paru innych ze strony choćby tym chlodnikiem wzbudzić u niej większa ochotę, ale to raczej dotyczyło pierwszego spotkania
Chłodnik masz już za sobą. Poderwałeś ją we wtorek, dziś jest sobota i do tej pory się z nią nie spotkałeś. Bo widzisz. Niektórzy już w środę by dzwonili, umawiali się, dążyli do spotkania, a nawet zaparkowali u niej przed domem i wysłając smsa: przejeżdżałem i pomyślałem że cie odwiedze, wyjdź, stoję pod domem. Co napewno nie jest najlepszym rozwiązaniem. Ona inicjuje spotkanie, daj się porwać. Ma pomysł który chce z Tobą zrealizować, pozwól jej na to.
Spokój i opanowanie! - to podstawa w negocjacji z terrorystami i kobietami.
W sumie masz racje, w końcu te parę dni bez kontaktu zrobiły ten swoisty chłodnik. Cóż, dam się jej porwać
Trochę nowości nastąpiło... Mianowicie wczoraj wieczorem szedłem z kumplem do McDonalda i zadzwoniła Studentka. Powiedziała, że jest chora ale nie odwołuje spotkania tylko uprzedza, że je skróci. Więc życzyłem jej zdrowia, trochę pogadaliśmy i zakończyliśmy rozmowę. Gdy weszliśmy do Mc, kumpel chciał abym mu udowodnił, że pogadam z losowo wskazaną przez niego dziewczyną w lokalu. Wskazał mi jakąś studentkę, wyglądającą na mój wiek (Warunek: Pogadać przynajmniej dwie minuty, wiem dziwne ). Podszedłem do niej i zacząłem rozmowę, początkowo była lekko zanudzona ale po chwili zauważyłem jak się stopniowo ożywiała. Do tego stopnia się rozgadaliśmy, że wręcz musiałem uruchomić zegarynkę. Czas upłynął i odszedłem wcześniej dając jej telefon do wpisania numeru i sprawdziłem (strzałkę puściłem). Po czym odszedłem do kumpla i zwinęliśmy się.
Na następny dzień (dzisiaj) spotkałem się z tą studentką (Co miałem się pierwotnie ustawić). I przywitaliśmy się lekkim buziakiem, spytałem o zdrówko i poszliśmy w okolicę (Głównie tyczyło się to tej gierki o której pisałem). Nonstop było kino, chodzenie za rękę, buziaki także były. I w końcu praktycznie bateria się wyładowała, więc na stanie krytycznym zostawiłem telefon, co by jeszcze działał i zakończyliśmy granie. Wracaliśmy już i powiedziałem, że skoro jest chora to podwiozę ją, żeby nie tułała się autobusem. Po drodze jeszcze za to, że pomogła mi w tej grze, zaoferowałem kolacje przy świecach jako nagrodę (Chyba się już domyślacie ). Poszliśmy do okolicznego sklepu i ona poszła pobuszować po sklepach, a ja zakupiłem kubeczki, łyżeczki, 4-pak Monte i tymbark Wiśniowy. Poszedłem z nią do samochodu i siedliśmy na tylnej kanapie. Rozłożyłem podramiennik jako stolik i wyciągam wpierw kubeczki, co opisuje jako "lampka od szampana". Wyciągam łyżeczki, Tymbarka, którego ochrzciliśmy "De Tymbarkę 1927"
... No i Monte! Jako zakąskę. Na telefonie odpaliłem aplikacje ze świecą i puściłem nutę "Crystallize - Lindsey Stirling (Dubstep Violin Original Song)". Która jej się bardzo spodobała, zjedliśmy jedno Monte, wypiliśmy trochę "wina" i zaczęliśmy puszczać kawałki rapowe. Wtuliłem się, jej rękę przełożyłem na moje ramie i parę minut jeszcze wkręcaliśmy się w piosenke przy czym spoglądałem na nią (i vice versa), po chwili położyłem rękę na jej udzie i trochę masowałem. Chyba dwa razy wyłapałem przypadkiem "miękką piłkę" i uznałem, że za trzecim razem dobije. Po chwili wyczułem ten trzeci raz i nastąpiło KC. Wkręcaliśmy się troche, widziałem nawet że była już mocno podniecona. Postanowiłem ją przy kroczu dotykać trochę, nie było sprzeciwu. Ale natomiast gdy dotykałem piersi to już odciągała mi dłoń. Dopiero gdy za czwartym razem próbowałem to się udało. Przełożyłem ją na kolana i zaczęliśmy się mocno całować (W międzyczasie powiedziała coś w stylu "Nie wiedziałam, że jesteś taki niegrzeczny", jakoś to żartem odbiłem), kilkakrotnie użyłem P&P i zauważyłem, że jeszcze bardziej się nakręcała. W końcu postanowiliśmy jeszcze zjeść drugą porcję monte. Tutaj "karmiliśmy" się nawzajem bawiąc się przy tym w głupią grę "Samolocik leci", nazywając każdy jakimiś liniami lotniczymi. W końcu przypadkiem ubrudziła mi sweter, to powiedziałem że z racji "spowodowania katastrofy lotniczej będzie płacić odszkodowanie", trochę się podroczyliśmy po czym "wypłaciła odszkodowanie" w formie KC. Postanowiliśmy się zebrać i pojechać w jej okolice. Gdy zaparkowałem u niej na osiedlu, chciała mi podziękować i znowu nastąpiło KC z jej strony, użyłem P&P i po chwili ona wręcz się "rzuciła na moje usta"
Podprowadziłem ją pod dom, tam nastąpiło ostatnie KC i zapowiedziałem, że w sumie można się jeszcze ustawić na kolejną akcję. Pożegnaliśmy się i wróciłem do domu.
Tak wyglądało moje drugie spotkanie z nią, sam się dziwie że tak szybko poszło. Kiedyś to pieprzyłem się w jakieś wypady, nie wypady i po długim czasie dopiero następowały KC
Wodecki daje dyszkę, brawo!
Rozumiem, że poszło wszystko ok? Postanowiłem nic nie planować, a na spontana polecieć
Właściwie tylko to "Monte ze świecami" mi w głowie siedziało
Ogólnie bardzo mnie się podoba Twoje zachowanie, chociaż monte+tymbark zupełnie nie mój klimat. No i spodobało mi się to:''dopiero za czwartym razem się udało'' co dokładnie pokazuje, gdzie najczęściej leży klucz do sukcesu, jakim jest cierpliwość i próbowanie. Myślę, że następnym razem umów się już do siebie, odpal prawdziwe świece, kup prawdziwy alkohol i zrób prawdziwy seks, trzymam kciuki:)
Niestety z tym będzie ciężko, bo standardowo zawsze dom zajęty...
Swojego pokoju nie masz?
Mam, mam
No to nie rób sztucznych problemów:-)
Hehe, spoko. I to się rozwiąże!