Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Pomoc z odzyskaniu równowagi.

14 posts / 0 new
Ostatni
Emigrant
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 26
Miejscowość: Niemcy

Dołączył: 2020-09-21
Punkty pomocy: 20
Pomoc z odzyskaniu równowagi.

Witam panowie,
Jakiś czas temu miałem swój temat odnośnie złej atmosfery związku.
Pod koniec listopada podczas kolejnej kłótni o nieznaczącą rzecz powiedziałem, że mam dość i to koniec.
Dziewczyna przyjęła to źle. Wiadomo płacz, jakieś gry emocjonalne typu "bez Ciebie nie widzę życia", "najlepiej żebym się zabiła". Widać było, że przez pierwszy tydzień ciężko to znosi. Ja natomiast już myślałem o przyszłości, szczerze nie przejmowałem się tym zbytnio..
Później sytuacja między nami się trochę uporządkowała(mieszkamy razem), zaczęliśmy normalnie rozmawiać, pojawił się seks (jak ona nie miała ochoty to bez problemu oral z jej strony). Było nawet lepiej niż podczas związku(chyba nie było takiego ciśnienia). Ale tematu związku nie było, zgodnie w rozmowach śmialiśmy się, że się od siebie różnimy.
Ustaliliśmy wszystko, że ona z końcem roku wróci do PL skoro to koniec.
Zamknięcie jej firmy przez lockdown i zakażenia urodziło pytanie z jej strony, czy może tu jeszcze wrócić (dopóki firma jest zamknięte miała by płacone jakieś pieniądze, o ile nie zrezygnuje). Co najwyżej na kilka miesięcy. Bo w PL też nie wiadomo jak z pracą itd.
Zgodziłem sie, jednak porozmawiałem z nią, że zdrowe będzie, żeby nie wchodziła w żadne relacje (ja oczywiście też) dopóki mamy mieszkać razem, bo to dla mnie chore gdyby ona spotykała sie z innym a mieszkała z ex. Zgodziła się ze mną.

Szczerze wtedy pomyślałem, że to dobry pomysł. Oboje przemyślimy czego chcemy, nawet przeszło mi przez myśl, że po powrocie może wrócimy do siebie jeśli to się będzie dobrze układać. Ale czas miał to pokazać. Ja ze względu na nową pracę i obowiązkową kwarantanne po powrocie zostałem tutaj. Sam.

Ostatniego dnia byliśmy dogadani na "pożegnalne" seksy, ale mała sprzeczka, potem ona zasnęła ja nie chciałem jej budzić przed podróżą i nic z tego nie wyszło.
Dzień później po tym jak dojechała napisała do mnie, że szkoda że nie było tego seksu, zaczęła w ogóle wyjaśniać tą sprzeczkę. Doszliśmy do porozumienia i było spoko.

Kolejne kilka dni to kontakt z jej strony, na normalnym poziomie.
I nagle wszystko się odmieniło..
W dzień wigilijny siadła mi głowa... Myślałem, że lajtowo przeżyje święta za granicą, ale było inaczej. Nie chce nawet za bardzo wracać, ale było ze mną tragicznie. Smutek, tęsknota..Nawet płacz.. Siadłem konkretnie emocjonalnie..
Napisałem do tej tego dnia, ale była nie miła, napisała mi, że nie chce jej się gadać z nikim.
W tamtym stanie emocjonalnym to mnie mega gniotło.
Krótkie życzenia z jej strony tekstowe, ja oddzwoniłem.
Starałem się ratować przyjaciółmi, rodziną ale moje myśli już kierowały się w okół niej. Zaczęło się rycie, że jest po rozstaniu, jest tam sama to pewnie będzie się spotykać..
TRAGEDIA.
Z drugiej strony wiedziałem, że jestem podbity i walczyłem, żeby do niej nie pisać.
Ale byłem jak tykająca bomba żalu. Iskrą była wiadomość od kolegi, czy dalej jestem ze swoją bo omówiła się na kawę z X.
26 grudnia godzina 23 i ja piszący jak przecinak do swojej byłej o tym, że "mam przeczucie", że się z kimś spotyka i czy tak jest, że było ustalone, że ja ciągle coś czuje.. Że jeśli tak to niech nie wraca..
TRAGEDIA I PONIŻENIE.
Ona na początku to była w szoku, oczywiście zaprzeczała na temat jakichś ewentualnych spotkań, czym dalej to przechodziła w opcje "a poza tym co Cie to, nie jesteśmy razem". Zaczęliśmy wyciągać brudy ze związku i je wyjaśniać. Po mniej więcej 2 godzinach zrozumiałem, że to co robię to jest skok z 10 piętra, napisałem, że to wszystko przez te święta w samotności i, że kończę temat. Ona ogólnie pisała, że jej ciężko, no ale że nie pasujemy do siebie, że było za dużo kłótni..
Wiedziałem żeby nie pisać, chociaż byłem na dnie i było mi ciężko o tym wszystkim nie myśleć. Myślałem bez przerwy.
Spojrzałem na to co było, ale inaczej. Zacząłem widzieć winę w sobie w tym związku, czułem się z tym źle. Że byłem zaborczy itd. No ale nie pisałem.. Powtarzałem sobie to co nauczyłem się na forum, skup się na sobie.
Po 3 dniach ona sama zadzwoniła, w zupełnie błahej rzeczy, chwile gadaliśmy. Ja powiedziałem, że jak przyjedzie to będzie jej chciał coś powiedzieć.
Bo wtedy ustawiłem sobie taki plan, że jak przyjedzie to wytłumaczę jej sytuacje że świąt i powiem, że zrozumiałem niektóre rzeczy i że dla samego siebie chce to zmienić.
Jednak dzień później stwierdziłem, że "zamknę temat" z końcem roku, że po co czekać 2 tygodnie. Nie chciałem żeby to we mnie siedziało.
Wiadomość k. południa, że może dziś pogadamy ale zero odzewu.
O 24 telefon do niej, na początku nie odebrała tylko odpisała życzeniami, potem jednak oddzwoniła..
Powiedziała mi, że jest jakieś 150 km od miejsca zamieszkania, że w sumie to mało kogo tu zna ale, że jest fajnie, że z dziewczynami złapała kontakt i dobrze się bawi. Ja trochę się zmartwiłem, zapytałem czy wszystko okej, po chwili oczywiście czy koledzy tak też są fajni (WTF). I w sumie tyle.
Po chwili napisałem jak u niej z noclegiem?
Na co odpisała mi, że śpi " u znajomego znajomego, śpie sama nie martw się"
Wkur****(Od razu jednoznaczne myśli). No ale wbiłem zęby w ścianę i zamiast żalenia się napisałem, że skoro tego potrzebuje, żeby uważała na siebie i życzyłem dobrej nocy.
Dzień później doszło do tej rozmowy, chociaż nie miałem już na to takiej ochoty, szczególnie po imprezie sylwestrowej.
Powiedziałem jej, o tym że miałem doła, powiedziałem, że pewne rzeczy robiłem źle, że zawsze chciałem być dla niej dobry ale najwyraźniej popełniłem jakieś błędy. Tak czy tak, że muszę pracować nad tym dla siebie i mówię jej o tym, żeby zamknąć tamten etap(jakoś tego potrzebowałem).
Ona płakała, nawet coś tam gadaliśmy. Poruszyłem temat sylwestra, ale tu od razu inne podejście, "nie twoja sprawa", "nie powiem Ci z kim byłam".
Nie chce kminić, że już tam pojechała na nowego bolca bo może być milion scenariuszy, poza tym nie jesteśmy w związku. Może to być czysta gra z jej strony.
Mamy 7 stycznia i jestem w szoku jak można rozchwiać się emocjonalnie. A jednocześnie konkretnie "popsuć" swoją relacje.
Na ten moment wydaje mi się, że jedyne co mogę zrobić to po prostu zająć się sobą. Wyciągnąć wnioski z tamtej relacji, co było złe i być lepszym.
Nie wiem czy jakikolwiek powrót do siebie będzie możliwy, na pewno siedziałaby mi w głowie ta sytuacja z sylwestra.
To w sumie bardziej historia z mojego życia, ale może dla kogoś będzie przydatna, może też poczytam jakieś ciekawe komentarze Smile. Co o tym wszystkim myślicie?
Szczęśliwego nowego roku wszystkim.

PUAvet
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 31
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2020-09-23
Punkty pomocy: 338

https://www.podrywaj.org/z%C5%82...

Przeczytaj całe i nie odnoś tego że to jest zła kobieta ale o postawę i mindset pewnego siebie kolesia mi bardzo pomogło.

zbylus
Portret użytkownika zbylus
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: RJS

Dołączył: 2020-08-19
Punkty pomocy: 108

Po latach doszedłem do wniosku,ze jeśli rozchodzę sie z Panną i w dodatku ona w tym momencie zachowuje sie wobec mnie obojętnie(ma wy..b.ne),to kasuje numer,usuwam FB,co by nie kusiło do ponownego kontaktu i sfrajerzenia sie...
Polecam każdemu w takiej sytuacji!!

Agent09
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 27
Miejscowość: Łódź

Dołączył: 2019-06-09
Punkty pomocy: 125

Bylo do przewidzenia że takie rozstanie w zgodzie, gdzie nawet seks wrócił nie nastąpi z dnia na dzień, kwestia czasu, nawet samego przyzwyczajenia że będzie się chciało wrócić (najczęściej jedna strona bardziej za tym optuje). Także albo podejmuje się próbę albo kasujesz caly możliwy kontakt, blokujesz ją i zaczynasz nowe życie.

______________________________
Nie mów hop póki nie włożysz;-)

Emigrant
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 26
Miejscowość: Niemcy

Dołączył: 2020-09-21
Punkty pomocy: 20

Całkowicie się z Tobą zgadzam.
Chociaż to nie ja ją zaprosiłem tylko zgodziłem się na jej propozycję. Jedyne co to znów wyszło, że ja z nią ustaliłem brak spotkań a ona pokazała, że ma to w dupie. Jednak wydaje mi się,że teraz nie ma sensu tego w ogóle komentować, czy poruszać. Niech odsiedzi to co jej obiecałem i baju baj. A z tym seksem no to jednak jest jak jest panowie, każdy ma swoje potrzeby. Nie jestem pierwszym, który robił to z eks i nie ostatnim.
Poza tym szczerze uważam, że samotne święta tak mi podziałały na głowę a nie sytuacja z nią.

ann39
Portret użytkownika ann39
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Płock

Dołączył: 2017-02-10
Punkty pomocy: 453

Ex pozostanie ex. To trywialne ale musisz znależć nową. A co do doła to sam wiem jak święta w samotności i sylwester gdy te KURWY ODWOŁAŁY LOTY bolą mentalnie. Wtedy nawet ciezko przeżyć sytuacje jak dziewczyna wychodzi ma impreze mieszaną rodzina/znajomi a co dopiero sytuacje z ex. Powodzenia i po prostu są osoby które musimy w życiu po prostu odpuścić, tak jest też z nią.

raq7
Portret użytkownika raq7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Xyz

Dołączył: 2015-09-27
Punkty pomocy: 430

Wchodzę tu po jakimś czasie i wciąż te same tematy.

Trochę się rozstaliśmy ale przecież możemy wrócić.
Trochę się pokłóciliśmy ale zawsze można przebaczyć.
Trochę się pobolcowała pewnie na nowym bolcu ale to przecież błędy.

Słowo koniec znaczy kurwa koniec. Ze wszystkimi konsekwencjami jakie ze sobą niesie. Jak już mówisz lasce, że to koniec i się ROZCHODZICIE, to bądz wewnętrznie gotowy na to, że nigdy się już nie zobaczycie.
Że nigdy jej już nie zaruchasz. Że coś się w Twoim życiu kończy. Na zawsze. I nie ma od tego odwrotu.

I to są takie słowa w zyciu mężczyzny, które dużo znaczą - przynajmniej dla mnie. To nas różni od niestabilnie emocjonalnych lasek, że panujemy nad emocjami i potrafimy podejmować racjonalne decyzje pomimo ich.
Widać Ty podjąłeś decyzję w emocjach a teraz bolą jajca, bo nie potrafisz ponieśc konsekwencji swoich słów. Chciałbyś odpamiętać zapis i zagrać jeszcze raz ale się nie da. Gra się skończyła a pani się bolcuje gdzie chce, z kim chce i kiedy chce i nie ma już Cię w tej bajce. Kobiety potrafią być bardzo zimne jak zrywają i potrafią się pięknie okłamywać, gdy skaczą na nowej kutandze "że tego potrzebowały".

No ale tak to jest. I wiesz co? Zaakceptuj to. Bo coś się skończyło kolego. Ty to skończyłeś. Daj sobie czas. Pogódź się ze stratą. Że ta kobieta była częścią Twojego życia i odchodzi, i ta część nigdy już nie wróci. I nie naprawisz tego ckliwym gęganiem o "błędach". Wkurwia Cię to, że gra już nie jest na Twoich zasadach. Tylko jej. Bo Ty teraz gonisz, ona to w sumie widzi i ma radochę.

ALe wiesz co? Coś się kończy, coś się zaczyna.
Życzę Ci, byś zaczął z buta ten nowy rok i wyciągnął wnioski ze swojej relacji.

Pozdro!

"Kutas wie czego chce, lecz mądry nie jest".

Emigrant
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 26
Miejscowość: Niemcy

Dołączył: 2020-09-21
Punkty pomocy: 20

Ja nie założyłem tego tematu żeby pytać jak ją odzyskać. Chciałem się chyba po prostu wygadać o tym co sie ze mną działo. Ale ogólnie przekaz rozumiem i się z wami zgadzam.
Jedyna rzecz, która mnie zastanawia to świadomość, że dałem się zrobić jak frajer. Zmieniłem zdanie co do jej wyjazdu z końcem roku w zamian za "niespotykanie sie" z innymi. Bo tak jak mówicie zacząłem snuć, że może jednak będzie powrót. Ona żeby dostać czego chce od razu przytaknela a pojechała tam i robi co chce. Ja po swoim "koncercie" z świąt uznałem, że po prostu już to oleje. Bo jakieś wyrzuty, że robi inaczej niż było mówione byłyby dalszą żenada. Z drugiej strony mam ochotę jej napisać, że ma przyjechać kiedy chce po swoje rzeczy albo ja jej kiedyś przywiozę ale skoro robi co robi wbrew temu co mówiliśmy to nie ma powrotu. Co byście zrobili?? Dla mnie opcją nr 1 wydaje sie lepsza, druga pokazuje że mnie to boli.

Nibiru
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 94'
Miejscowość: Śląsk

Dołączył: 2020-12-16
Punkty pomocy: 20

To bardzo częste zjawisko, że nie wytrzymujesz jakiejś krzywej akcji, wybuchasz, mówisz, że to koniec, a po czasie łapiesz doła i plujesz sobie w brodę, że nie potrzebnie to się tak potoczyło. Moim zdaniem laska w dość krótkim czasie od rozstania zdążyła komuś poskakać, albo chociaż się z kimś przelizać. To tylko moje odczucia, mogę się mylić. Po rozstaniu popełniłeś sporo błędów, które tak naprawdę oddalily od Ciebie tą dziewczynę. Mam na myśli tutaj jawne okazywanie zazdrości, mówienie, że chcesz się poprawić (nawet jak mówisz, że poprawa ma być dla siebie to i tak dziewczyna wie, że to bzdura i że Cię ta sytuacja ruszyła) i tym podobne zachowania. Doskonle wiem, że ciężko jest się powstrzymać, szczególnie gdy naprawdę kochałeś tą osobę, ale trzeba sobie uświadomić, że każda próba kontaktu i okazywanie zainteresowania na tym etapie oddali ją od Ciebie jeszcze bardziej, a na koniec Cię znienawidzi. Ona już zaczęła okazywać Ci pogardę poprzez mówienie tekstów typu "nie twój interes" itd. Musisz się powstrzymać i urwać z nią kontakt, zająć się sobą. Jeśli chcesz wrócić do niej to musisz pokazać, że jesteś spoko gościem, a ona musi się o Ciebie postarać. To ona powinna zainicjować kontakt i zainteresowanie Tobą jako kandydata do związku. Ja osobiście uważam, że ktoś ją już posunął, a nie chciałbym z powrotem swojej dziewczyny, która zrobiła sobie "przerwę" na innego kutasa. Ale to Twoja sprawa, więc rób jak chcesz. Ja dałem tylko wskazówki, które mogą pomóc, a doświadczenie nabyłem poprzez podobne sytuacje i wiem, że najgorsze co można zrobić to rozkleić się przy swojej ex i prosić o powrót.

Nibiru
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 94'
Miejscowość: Śląsk

Dołączył: 2020-12-16
Punkty pomocy: 20

Dodając trochę do mojej wcześniejszej wypowiedzi zauważyłem, że laski bardzo szybko po rozstaniu pchają się na nowego bolca. Najczęściej tymi szczęśliwcami są ich byli, albo przystojni koledzy. Niedawno miałem nawet sytuację, że mój były przyjaciel zostawił swoją dziewczynę, a wiem, że wcześniej się jej podobałem, bo łatwo było to dostrzec. Ona na drugi dzień odkąd zostawił ją chłopak umówiła się ze mną na seks i robiliśmy to tak ostro, że później pisała mi w nocy, że ma tak rozepchaną cipkę, że wstać nie może. Wyobraź sobię, że w tym samym czasie jak brałem ją na stole i waląc tak mocno, że prawie kutas jej głową wyszedł, jej facet siedział sam w domu, pił samotnie wódę, płakał i obmyślał plan jak ją odzyskać. Czisz? Była to była, bardzo często jest tak że niedługi czas po rozstaniu ktoś zdąży jej włożyć, a ona nawet przez chwilę o Tobie nie pomyśli. Trzeba taką wymazać ze swojego życia i iść dalej, pokonując przeciwności losu i nigdy się nie poddawać w drodzę do celu!

raq7
Portret użytkownika raq7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Xyz

Dołączył: 2015-09-27
Punkty pomocy: 430

Napisz, że jutro o godzinie X masz z nią ochotę porozmawiać i też przemyślałeś kilka spraw.

Tylko lepiej byś się wyspał, bidulku.

CO do porad o opierdalaniu swoich starych za to, że kurwa w swoim własnym domu mają prawo czuć się komfortowo na swoich warunkach to trochę beka i aż oczy przecieram, żę ktoś może kurwa takie bzdury pisać na poważnie.

"Kutas wie czego chce, lecz mądry nie jest".

Malylunch
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 24
Miejscowość: Kraniec globu

Dołączył: 2019-10-12
Punkty pomocy: 864

Jak już pijesz do mnie to pomysl co Ty byś zrobił? Smile powiedział wiesz co... Wypierdalaj bo moim rodzicą się to nie podoba że tutaj siedzisz. W skrócie pewnie mama jest zazdrosna:)
Osobiscie bym się wkurwił i zrobi im na drugi dzien ostra rozmowę.
Może spłycam relacje rodzic-dziecko ale jeżeli się dokłada do interesu to ma prawa w domu. Zresztą inaczej, to jest też jego dom. Więc są na równi wszyscy, i nikt nie powinien się wsciskac na chama drugiej osobie. Nie wiem jak u Ciebie z relacjami w rodzinie ale chyba nie mieszkałeś nigdy w domu pełnym ludzi albo masz postrzeganie domu i rodziców jako "pan i władca" a Ty czułeś się statysta zawsze...
Dla mnie to jest niepojęte samolubne zachowanie że strony rodziców, dlatego bym o to walczył.

Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu

`Ćwicz wieczorem, potem rano
I idź po swoje, jakby Ci to odebrano

raq7
Portret użytkownika raq7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Xyz

Dołączył: 2015-09-27
Punkty pomocy: 430

Po pierwsze ja takie rzeczy miałem dogadane z rodzicami jak z nimi mieszkałem i u mnie nie było z tym problemu, że jakaś laska nocowała. Więc ta sprawa była załatwiona.
Tu gość tego jak widać nie zrobił a Ty mu radzisz, żeby opierdolił swoich starych za coś co sam zjebał. Rada z pizdy.

Prawa do domu to ma gościu jak sobie kupi własną chatę za własne pieniądzę. NA te moment to sobie pomieszkuje z rodzicami na warunkach na jakich się z nimi dogadał a dom jest rodziców. Kupisz sobie kiedyś chatę to może będziesz rozumiał ile taka przyjemność kosztuje i ile lat tyrania jest na własne lokum a nie będziesz opowiadał jakieś roszczeniowe farmazony.

Po 3. Tu się mylisz. Sam mam 3 starszego rodzeństwa + całe studia mieszkałem w mieszkaniu 4 osoby (i więcej) + okres po studiach więc większość swojego życia spędziłem właśnie w warunkach gdzie jest w mieszkaniu dużo ludzi.
Nie zmienia to faktu, że gość nie wynajmuje mieszkania od postronnych osób i opłaca sobie tego na zasadach najmu, tylko mieszka w wieku 22 lat z rodzicami w ich domu.
W moim przypadku nie zmieniało faktu, że dom rodzinny należał zawsze do rodziców i oni na niego zapracowali, wybudowali i spłacili i myślę, że tutaj też jest podobnie Smile). Ja tam tylko mieszkałem i prawo własności jak i prawa z tego wynikające zawsze tak postrzegałem.

Co jest niepojętego w tym, że właścicielom domu nie podobają się jakieś zachowania i mówią o tym głośno? Sam tak robię z rzeczami należącymi do mnie jak samochód czy coś innego. Skoro chłop sobie nie ustalił innych zasad i nie dogadał kwesti nocowania laski u siebie, to dostał na twarz stanowisko takie jakie dostał. Nie mówię, że wywalanie na noc laski jest spoko ale też gość mógł ugadać, czy rodzice nie będą mieli nic przeciwko takiej sytuacji... A jak nie da się dogadać to zawsze można się wyprowadzić.

Na pewno nie rozumiem co ma tu pomóc rada opierdalania własnych starych za to, że się nie muszą zgadzać na każdą zachciankę synusia w sytuacji, gdzie gość i tak ma problemy ze swoją laską.

"Kutas wie czego chce, lecz mądry nie jest".