Cześć wszystkim,
Potrzebuję rady bardziej doświadczonych kolegów.
Jestem z dziewczyną w związku od ponad 2 miesięcy. Zaiskrzyło od razu na pierwszym spotkaniu. Zostaliśmy parą po kilku dniach znajomości. Od tamtej pory widujemy się rzadko, na razie mieszkamy kilkaset kilometrów od siebie. Spędziliśmy razem święta, sylwestra, widywaliśmy się w weekend raz na jakiś czas. Głównie rozmawiamy przez telefon lub social media. Wymienialiśmy mnóstwo wiadomości. Mówiliśmy sobie o wszystkim, rozmawialiśmy nawet 4h kilkukrotnie. Do ostatniego tygodnia było super. Jednak pod jego koniec coś nagle się zmieniło. Zauważyłem, że nie ma już takiego odzewu z jej strony i odniosłem wrażenie jakby czasami nie miała ochoty ze mną rozmawiać . Stało się tak po wieczorze, który spędziła razem z koleżankami. Może jestem trochę przewrażliwiony, ale chciałbym poznać Waszą opinię na ten temat. Pozdrawiam.
Zapomniałem dodać, że czasami pisze i dzowni do niej jakiś chłopak, którego poznała gdzieś tam. Zarzeka się, że odpisuje mu po paru dniach albo wcale lub nie odbiera od niego telefonów w ogóle. Jednak raz zauważyłem, że jak dzwonił do niej i byliśmy razem to była jakby zakłopotana.
Podaj więcej szczegółów, ile macie lat, jaka duża odległość, czy planowane jest miedzy wami co dalej czy tylko luźne spotykanie się?
Opcji jest parę:
1) Koleżankami nabiły jej logicznego pitu pitu do główki, że nie warto bo traci czas na odlegość etc i w sumie trochę mają racje.
2) To nie był wieczór z koleżankami, albo skończył się na poznaniu jakiegoś gościa
3) Przeinwestowujesz zaangażowanie i nie dajesz jej pola ani czasu do zatesknienia itd.
Poczekaj chwilę, jak ona się nie odzywa to daj jej chwilę i zobaczysz co się wydarzy. Jak usłyszysz klasyczne "Misiu nie wiem co czuje" to odpuść i znajdź sobie kogoś bliżej.
Szkoda życia na związki na odległość. Wiem po sobie
edit
"Zapomniałem dodać, że czasami pisze i dzowni do niej jakiś chłopak, którego poznała gdzieś tam. Zarzeka się, że odpisuje mu po paru dniach albo wcale lub nie odbiera od niego telefonów w ogóle. Jednak raz zauważyłem, że jak dzwonił do niej i byliśmy razem to była jakby zakłopotana."
No trochę to dziwne, że gość sobie nie daje spokoju. Jak jest zakłopotana to moze nie być do końca prawda co mówi. No nie masz na to wpływu. Poinformuj ją, że no nie podoba CI się to i jak ona daje sobie prawo do orbiterów, to to działa w dwie strony
Mieszkamy przez jeszcze krótki okres czasu (trochę więcej jak miesiąc) około 600 km od siebie. Potem będzie możliwość żebyśmy widywali się częściej, być może nawet codziennie. Z mojej strony wyszła inicjatywa stworzenia czegoś poważnego. Wydaje mi się, że 3 opcja jest najbardziej trafna. Ja 25 lat ona 23. Oczywiście mówiłem jej o tym gościu, że nie o tyle mi się to nie podoba co delikatnie mnie niepokoi. Powiedziała mi też, że nigdy się z nim nie zobaczy. W momencie gdy do niej dzwonił powiedziałem:"Odbierz, ja zaczkeam", a ona tak jakby chciała ale byłem obok więc powiedziała tylko: "Nie no dobra", takie przynajmniej miałem odczucie. Wcześniej była w wielu związkach.
Brandon, nie fisiuj.
Ten kolo, być może, właśnie w tej chwili ją bolcuje.
Tutaj akurat jestem pewny tego, że nie bo dzieli ich też spora odległość.
Po pierwsze to niczego nigdy nie bądź pewny.
Po drugie skoro dzieli Was również spora odległość, a była okazja żeby się zobaczyć to dlaczego z nim nie mogła się spotkać?
Po trzecie Był seks? Skoro nie wspominasz to chyba nie było.
Po czwarte związek na odległość to porażka, wiem to z doświadczenia. Choćbyś i 12 godzin rozmawiał z nią przez telefon to i tak nie zastąpi to realnego spotkania w 4 oczy.
Po piąte:
brak seksu + (niska częstotliwość spotkań) + jakiś koleś = to raczej jebnie
Jak dla mnie recepta prosta. Wrzuć na luz, bo trochę przeinwestowałeś. Przestań ją kontrolować, bo na odległość i tak nic nie zdziałasz, a wychodzisz na potrzebującego przez takie zachowanie. Takimi postępowaniem w miesiąc przygotujesz w miarę dobrą pozycję do startu w realny, a nie wirtualny związek.
Więc zajmij się sobą, a ją zacznij traktować przez najbliższe tygodnie jako dodatek, bo się chłopie wykończysz, a i tak nic z tego nie wyjdzie jeśli będziesz postępował tak jak do tej pory.
Generalnie to jest taka twoja dziewczyna chocby wcale. Dzisiaj jest jutro jej nie ma. To nie zwiazek. 2miesiace przelotnej znajomosci I powrot do terazniejszosci. Dla.ciebie ten miesiac to odliczanie do normalnosci w relacji a dla niej miesiac jej zduszenia ewentualnie miesiac podlewanego kwiatka
jedzie na dwa fronty, z tym że kolega drugi jest konkretniejszy zapewne.
__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."
"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."
"Zauważyłem, że nie ma już takiego odzewu z jej strony i odniosłem wrażenie jakby czasami nie miała ochoty ze mną rozmawiać "
Doszło do niej to, ze nie ma to sensu.
A co do typa,z którym sie bolcuje to tak, miałem podobnie. W sensie byla pewna dziewczyna, ja miałem do niej dalej, niz gość, który do niej zagadywał. Finalnie przejebałem bo gość był na miejscu.
Czemu ona ma czekać na kogoś kto jest 600km od niej i kogo nie zna? Ty sie wkręciłes, a ona nie. Nawet jak miała jakieś motyle to poleciały w pizdu. Wiem na swoim przykładzie,ze co sie szybko zaczyna, tak sie szybko kończy. W dodatku na odległość.
Niesamowite jak cenne, słuszne i udowodnione wielokrotnie przez ludzi rady związane z budowaniem relacji z drugim człowiekiem w kontekście uwodzenia czy docelowo bardziej intymnej, angażującej relacji spotykają się z minusami zamiast plusami, szkoda, że nie mam wglądu w te minusy wprowadzające w błąd, bo od razu ktoś by poleciał, nie za to że nie zgadza się z opinią, tylko dlatego, że nie zgadza się z faktem, bo akurat ta wiedza i mądrość tu udostępniona jest faktem. I to nawet w argumentach dalej wytłumaczone jest dlaczego jest faktem i co o tym decyduje.
Następny wpis będzie miał nazwę „zostawiła mnie jak sobie z tym poradzić ” kolego odpuść albo sam się przestań chwilowo odzywać i zobacz co się stanie. A najlepiej już zacznij wychodzić na podryw żeby później nie przechodzić złamania sercowego w bardzo bolesny sposób.
„około 600 km od siebie”
A ja sie zastanawiałem czy 150km do panny to nie za daleko
Dla mnie jechać 50km do panny to daleko, skoro u siebie w mieście/bliskiej okolicy jest tysiąc świetnych dziewczyn do poznania.
Jeśli ona zrobiła chłodnik po spotkaniu z psiapsiółkami, to one prawdopodobnie przy alkoholu wytłumaczyły jej, dlaczego związek na odległość nie ma większego sensu. Tym bardziej że laska jest bardzo młoda i ma obecnie szczyt swojej seksualnej wartości na rynku - więc napewno ma duże zainteresowanie ze strony samców, którzy mogą do niej podskoczyć w każdej chwili, a nie tygodniami podtrzymywać kontakt przez social media, po to żeby raz na miesiąc się spotkać.
Move on i next, zakochasz się jeszcze 10 razy
Jak Panna ma się przeprowadzić do OPa, a tak chyba wynika z tego tekstu to gra może być warta świeczki, zależy jak się sytuacja rozwinęła, póki co OP milczy.
Nie ma się co spinać o to, że Panna ucichła, trzeba dać jej przestrzeń do wykazania się, jak się nie wykaże to sytuacja jest jasna.
Jak dziewczę się zauroczy to może mieszkać 2000 km dalej i będzie was odwiedzać tak często jak da rade. Wiem co mówię. Oczywiście, na poważnie jest sens działać dopiero jak żyjecie mniej więcej w tym samym miejscu.
Op milczał, ale przerywa milczenie. SIKS twoja odpowiedź się sprawdziła. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i wiemy oboje na czym stoimy. Nadal będziemy to kontynuować, po jej powrocie razem wynajmujemy mieszkanie. Dziękuję za wszystkie opinie te kulturalne i te mniej. Życzę Wam powodzenia!
A my życzymy Tobie, tylko drogi Brandonie, weź te wszystkie wypowiedzi powyżej do uwagi, sa to cenne rady