Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Romans w pracy

19 posts / 0 new
Ostatni
Antidotum
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Świętokrzyskie

Dołączył: 2018-08-06
Punkty pomocy: 25
Romans w pracy

Hej
Miałem tutaj już kiedyś jedno konto, jakieś 10 lat temu, gdzie przyszedłem szukać jak odzyskać byłą, a wyszedłem z zajebistym nastawieniem i późniejszymi efektami.
W pracy miałem już dwa romanse zakończone po pewnym czasie nawet zgodnie (obie dziewczyny już nie pracują w tej samej firmie, więc tym lepiej Tongue ale nawet jak się gdzieś widzimy, to jest ok). O jeden z nich to tu na forum nawet podpytywałem 3 lata temu i wszystko poszło po mojej myśli Smile
Teraz mam inną zagwozdkę. Nadmienię, że jestem w związku. Te dwa romanse trwały trochę, ale były z kobietami, które również były w związkach, więc paradoksalnie było bezpieczniej, bo i one i ja chcieliśmy się oderwać od rutyny domowej i poszaleć w łóżku. Obie również były typu - bardzo ładna, ale w miarę prosta do urobienia. Nie twierdzę, że mało inteligentne, głupie, bądź naiwne, broń Boże, ale czuć było, że skończy się jak się skończy.
Tutaj za cel obrałem sobie top of the top w firmie (a mamy ponad 100 kobiet w biurze) jeśli chodzi o wygląd. Dodatkowo imponuje mi inteligencją (nie przytłacza na szczęście, bo miałem kiedyś romans z pewną panią, przy której czułem się jak student przed profesorką na zaliczeniu i mnie to faktycznie przytłaczało - seks super, ale rozmowa mnie deprymowała Laughing out loud). Czerwona lampka mi się zapala jednak, że taka osoba ma 32 lata i nadal jest sama. Ślinią się do niej wszyscy faceci w firmie, tylko z marnym skutkiem. Ja wcześniej nawet o niej nie myślałem jako o celu do poderwania. Ba, nawet ona przy moich standardowych gadkach, jak do wszystkich dziewczyn, nie reagowała nigdy żadnymi symptomami zainteresowania, aż do czasu, gdy przypadkowo razem musieliśmy rozwiązać jakiś problem. Gdy spędziliśmy trochę więcej czasu razem, potwierdziłem sobie, że faktycznie i śliczna i mega błyskotliwa, do tego skromna i fajna (a zazwyczaj kogoś o takim wyglądzie trzeba sprowadzać na ziemię, bo chodzi 3 cm ponad chodnikiem). Sama też zaczęła coraz częściej mnie odwiedzać w pokoju, dzwonić do mnie, pisać i zwiększać kontakt. Pojawiły się też oznaki zainteresowania typu zabawa włosami, głaskanie się po udach, gdy u mnie siedzi w pokoju, przygryza wargi, patrzy się głęboko w oczy, skraca dystans i takie tam wszystkim znane. Ba, nawet kiedyś na korytarzu, gdy rozmawialiśmy i rozeszliśmy się w swoją stronę, obejrzeliśmy się jeszcze na siebie w tym samym momencie. Sprawa jasna i dziewczyna do poderwania. Tylko martwi mnie to, że jest sama. Z poprzedniczkami nie było problemu, potajemne spotkania wieczorami, czy "nadgodziny" w pracy i ok. Z singielką? Może niekoniecznie tak być. No i singielka może nie podchodzić do tego jak do przelotnego romansu tylko może zechcieć czegoś więcej. A gdy jakaś ponura część jej natury każe jej rozwalić mi związek, żeby ze mną być? Ja, jak każdy facet jestem wygodny, więc nie chcę nic zmieniać Smile Chciałbym tylko romansu jak zawsze i tutaj się waham. Ryzykować i zdobyć kobietę, o której inni mogą tylko pomarzyć, ale rozwalić sobie wszystko w najgorszym scenariuszu, czy odpuścić. Porad uwodzenia nie oczekuję, bo to nie problem, ale może ktoś z Was miał podobne rozterki i wybrał jakieś wyjście.

de_nilo
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 26
Miejscowość: Krk

Dołączył: 2018-01-03
Punkty pomocy: 158

Wyjście dla mnie jest jedno - zostaw swoją aktualną dziewczynę/narzeczoną/żonę. To po pierwsze. Szkoda dziewczyny na Ciebie.

Antidotum
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Świętokrzyskie

Dołączył: 2018-08-06
Punkty pomocy: 25

Proszę księdza, ksiądz fora pomylił Laughing out loud

n0body
Nieobecny
Wiek: 26
Miejscowość: yyy

Dołączył: 2018-01-11
Punkty pomocy: 114

Rad uwodzenia mówisz ze nie potrzebujesz ..

Pytasz nas o zgodę czy możesz , by oczyścić swe sumienie ??

Może być tak jak napisałeś , urobisz ja, pobzykasz, ale miej na uwadze, ze smrodu może tez Tobie narobić, wiec decyzja tutaj jest tylko i wyłącznie Twoja .. najwyżej będziesz musiał ponieść ewentualne konsekwencje.

Kensei
Portret użytkownika Kensei
Nieobecny
Moderator
ModeratorWtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Pyrlandia

Dołączył: 2019-11-19
Punkty pomocy: 3951

Cokolwiek nie zdecydujesz, bądź świadom ewentualnych jak i pewnych konsekwencji i bierz je wszystkie na klate. To wiadomo.

Masz dwie opcje, ale to w dużej mierze zależy od tego jaki masz związek, ile trwa, czego w nim brakuje i przede wszystkim jaki mindset i podejście ma Twoja laska. Bo mógłbyś z nią nawet o tym pogadać, o takich potrzebach romansu. Ale ryzykowne, o to pytaj Micka, on ma taką sytuację ze swoją panną. Druga opcja to działać, ale musisz z góry zaznaczyć pannie z pracy jaki układ na jakich zasadach Cię interesuje i albo w to wchodzi, albo nie.

Antidotum
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Świętokrzyskie

Dołączył: 2018-08-06
Punkty pomocy: 25

Wiesz co, mój związek to długa historia. W skrócie, gdyby nie dzieci, to dawno by go nie było. Toksyczna sprawa, ale siedzę w nim tylko dlatego, że rodzina mojej jest zawistna i straszna. Jej dwie siostry rozstały się ze swoimi facetami i ich dzieci są teraz tak jawnie buntowane przeciwko swoim ojcom, że aż wstyd. Poza tym ja utrzymuję rezon jak dzieci wychowywać, by nie było ciągłych krzyków na nie i wychowywania w miłości do pieniądza. Z normalną osobą gdyby mi było nie po drodze to bym się rozstał, bo bym był chociaż o dzieci spokojny. Stąd też ciągłe romanse.
Konsekwencji może być dużo. Jedno co mnie najbardziej trzyma przy racjonalności, to fakt, że dziewczyna wygląda na wrażliwą. Jeśli się na kimś kiedyś przewiozła, to nie chciałbym żeby przewiozła się na mnie. Jeśli byłoby tak jak mówisz ustalone z nią i postawiona sprawa jasno to byłoby ok, tylko takie gwarancje swoją drogą, a uczucia i życie swoją drogą.

Targecik
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 28
Miejscowość: '*

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 1051

" mój związek to długa historia. W skrócie, gdyby nie dzieci, to dawno by go nie było. " Dzieci to chyba najczęstsza wymówka ludzi w nieszczęśliwych związkach. A tak naprawdę zostajesz z żoną z wygody i egoizmu.

". Z normalną osobą gdyby mi było nie po drodze to bym się rozstał, bo bym był chociaż o dzieci spokojny. "
Daj spokój. Gdyby Ci chodziło o dzieci, to byś sobie znalazł inną wartościową kobietę i w sądzie walczył o opiekę nad dziećmi. A Ty uzasadniasz swoje egoistyczne zachowanie nimi. Wszystko jest winne, tylko nie Ty, co?

A co do romansu kolejnego. Czy ta kobieta w ogóle wie, że masz żonę i dzieci?

". A gdy jakaś ponura część jej natury każe jej rozwalić mi związek, żeby ze mną być" jaka ponura część? Jeśli już to jej ponura część każe jej się pchać w romans z żonatym facetem. Gdyby miała wysoką samoocenę i ceniła siebie, to by w życiu się w takie gówno nie pakowała. Bo po co jej to? Mało jest wolnych facetów na romans?

"Gdy spędziliśmy trochę więcej czasu razem, potwierdziłem sobie, że faktycznie i śliczna i mega błyskotliwa, do tego skromna i fajna" to zostaw ją dla kogoś, komu będzie na niej zależeć, skoro taka fajna

Dla mnie prosta sprawa. Jeśli ta kobieta się sama pakuje w romans z Tobą, to znaczy, że jest naiwna i chyba mało zna życie, bo będzie jej potem smutno wieczorami, jak będziesz wracał do żony, smutno w święta, jak będziesz z dziećmi otwierał prezenty i ogólnie jej samoocena poleci na łeb na szyję. Ciebie to pewnie niezbyt obchodzi, bo patrzysz na sprawę przez pryzmat własnego interesu.

Ale to dorosła kobieta, więc powinna wiedzieć co robi. Jakby była mądra, to by Cię albo od razu olała albo rozkochała w sobie i powiedziała wprost, że albo odchodzisz od żony, albo koniec tematu. Ale mało kobiet ma jaja i wystarczająco pewności siebie, żeby robić takie rzeczy.

Większość potem siedzi same w święta i zaklina fatum, że może akurat już teraz zostawi żonę, oszukuje siebie, że ten facet taki biedny, bo trafił na toksyczną żoną i przez dzieci odejść nie może, że gdyby nie te straszne okoliczności nie do przeskoczenia, to na pewno bylibyście szczęśliwi...

A tymczasem trafiają na takich facetów, którym brakuje jaj, żeby zakończyć związek z kimś kogo nie kochają.

Prawda jest taka, że kobietę wykorzystasz do poprawienia sobie samooceny, wyluzowania się od domowych stresów i zdobycia energii życiowej na kolejny chujowy dzień z żoną. A panna w zamian nie dostanie od Ciebie praktycznie nic. Bo orgazm to ona może mieć równie dobrze z jakimś napalonym 25 latkiem, a nie 37- latkiem dobijającym do kryzysu wieku średniego.

Normalnie tu nie piszę takich rzeczy, bo to nie kółko różańcowe, ale jak ktoś pisze, że ma dzieci, to trudno się powstrzymać. Weś poświęć ten czas, w którym ruchasz inne kobiety swoim dzieciom. Bo te dzieci kiedyś będą jako dorośli ludzie siedzieć u psychologa i płakać, że ich ojca nigdy nie było w domu, bo wolał uprawiać seks z obcymi kobietami, niż spędzać z nimi czas. Wyrosną w przekonaniu, że były mniej warte dla ojca, niż jakieś panie z pracy. A to już prosta droga do tego, żeby wpakować się w toksyczny związek, jaki Ty masz z żoną, bo będą szukać kogoś, kto im da uwagę, której Ty im nie dajesz.

Reasumując. Nic nie masz do zaoferowania tej koleżance z pracy poza seksem. Więc jeśli chcesz mimo to zafundować jej samotne wieczory i ona jest na tyle głupia, żeby na taki romans pójść, to niech to będzie chociaż najlepszy seks jej życia.

Antidotum
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Świętokrzyskie

Dołączył: 2018-08-06
Punkty pomocy: 25

Wreszcie jakiś sensowny rozmówca w opozycji, a nie jakieś bezjajeczne ramzesy, czy inne hohsztaplery, których wypociny mdłości wywołują.
Pozwolisz, że nie będę cytował, tylko odpowiadał w kolejności.

Dzieci to wymówka, może i tak. W innym przypadku kończysz związek i zapominasz o pannie. W przypadku dzieci kończysz tylko wtedy, gdy masz pewność, że ich matka wychowa je jak należy. No chyba, że masz je w dupie, ale wątpię, że znajdzie się facet, który ma w dupie własne dzieci, chyba że patus. Wygoda? Tak, bo mam dzieci obok siebie. Egoizm? Nie, bo gdybym myślał wyłącznie o sobie, to nie przejmowałbym się, kto wychowa moje dzieci.
W sądzie walka o dzieci? Ty tak serio? Sądy przyznają opiekę ojcom tylko w przypadku kiedy matka ćpa, chleje, albo jest jawną dziwką i się z tym nie kryje. W Oolsce mamy takie równouprawnienie, że z marszu opieka jest przyznawana matkom. Gdyby tak nie było, to nie byłoby stowarzyszeń walczących o prawa ojców. A tak jesteśmy w czarnej dupie i nie udowodnisz, że matka Twoich dzieci je źle wychowa, albo że jej rodzina będzie miała na nie zły wpływ. I nigdzie nie napisałem, że wszystko jest winne tylko nie ja. Bo to ja jestem sobie najbardziej winien, że pakowałem kutasa gdzie popadnie zanim dogłębnie kogoś poznałem. A najlepiej to poznać rodzeństwo i rodziców na góra trzecim spotkaniu, bo kobieta może udawać kogoś innego, ale cała familia już nie.
Pewnie, że wie że mam partnerkę i dzieci. A z tym niepakowaniem się w romans w ludźmi w związkach, to chyba tylko książkowe teorie idealnego świata. Ludzie pakują się w takie związki na potęgę, zdradzają się, romansują na potęgę. To jest standard i żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni. Jeśli masz, tak jak napisane w profilu, 26 lat, to jestem w stanie uwierzyć że może wydawać Ci się inaczej. Ustaw sobie przypomnienie na ten wątek za 10 lat. Ja też w wieku 26 lat nie zdradzałem, oburzałem się na zdradzających i ogólnie byłem idealistą.
Właśnie to mnie najbardziej obchodzi, co napisałeś, że mnie nie obchodzi Wink Gdybym miał w dupie jej uczucia i to, że może zostać przeze mnie skrzywdzona, czy siedzieć samotnie w domu, to bym nie dyskutował na ten temat, tylko działał. A mnie cały czas hamuje to, że nie chcę jej skrzywdzić w żaden sposób. W idealnym świecie wywalczyłbym opiekę nad dziećmi, związał się z tą koleżanką i żylibyśmy długo i szczęśliwie. Ale jak już pisałem świat idealny nie jest. Poza tym dzieciom czas poświęcam, nie pukam na lewo i prawo co wieczór, więc akurat o to się martwić nie muszę, bo spędzają ze mną bardzo wiele czasu. Ale fakt faktem, to właśnie Twój post na "nie" mnie najbardziej przekonuje, żeby dać dziewczynie spokój i po to w zasadzie chyba wątek założyłem, żeby ktoś mi wylał kubeł zimnej wody na głowę, bym otworzył oczy na coś co widzę, a czego widzieć nie chcę. Bo właśnie wcześniej też widziałem to oczami wyobraźni, że ja w domu leżę obok swojej nielubej, a ona kładzie się spać sama i raczej nie jest to dla niej wesoła sytuacja.

Rocco
Portret użytkownika Rocco
Nieobecny
Wiek: .
Miejscowość: .

Dołączył: 2015-05-28
Punkty pomocy: 247

Antidotum, nię będę poruszał moralności, bo każdy ma swoją, ale generalnie: "panna 32 lata i nadal sama" nie brzmi najlepiej. Wielka czerwona latarnia, a nie lampka!

PS. Rozumiem, że na smród w pracy jesteś "zabezpieczony"?

PUAvet
Nieobecny
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 31
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2020-09-23
Punkty pomocy: 357

A tam pierdolenie, nikt nie zna historii tej Panny. Może jest sama od paru miesięcy a była w związku 10 lat?
Może szuka kandydata a trafia na samych spermiarzy? Serio nie przejmowałbym się takimi rzeczami.
Sam pamiętam, cztery kobiety z którymi kończyłem znajomość i były w różnym wieku, 29,31,33 i 34. No i co potem masz taką skreślić bo jest sama?

Co do tematu, to brzmi kusząco, ale to było wałkowane milion razy, że w miejscu pracy lepiej nie szaleć, chyba 90% tych historii się źle kończy. Złamiesz singielce serce i wbije Ci na chate i rozbiję związek, który no chyba jest na kiepskich filarach jak zdradzasz.

ramzes80
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: ,,,
Miejscowość: .,,

Dołączył: 2017-06-11
Punkty pomocy: 349

Dobrze by zrobiła, jakby go podjebała do jego panny.

Hochsztapler
Portret użytkownika Hochsztapler
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 24
Miejscowość: .....

Dołączył: 2014-04-18
Punkty pomocy: 735

Czasy się trochę zmieniły i widać to nawet na tym forum. Kiedyś kwestia moralności była indywidualna i nawet taki typ jak Ty mógł się natknąć na rozwiązanie problemu. Teraz jest trochę inaczej-w mojej opinii oczywiście.

Wracając do tematu, w dupe se wsadź te romanse, jesteś marną karykaturą mężczyzny. Mam nadzieje, że nikt tutaj nie zechce Ci nawet ręki podać, a co dopiero pomóc.

ramzes80
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: ,,,
Miejscowość: .,,

Dołączył: 2017-06-11
Punkty pomocy: 349

Miejmy nadzieję, że kiedyś autor będzie miał żonę, dzieci i nagle ta żona dojdzie do wwniosku, że wyszła za mąż za zwykła gnidę. Przyjebie mu takie rogi, że autor z podziwu nie wyjdzie.
Trzeba mieć honor. Nie pasuje mi, to odchodzę do innj, a nie zdradzam.
Popieram przedmówcę - w pizde se wsadź te romanse.

Antidotum
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Świętokrzyskie

Dołączył: 2018-08-06
Punkty pomocy: 25

Miejmy nadzieję, że jegomość ramzes kiedykolwiek będzie miał żonę, albo w ogóle jakąś partnerkę, bo prześledziłem 3 jego tematy (więcej nie dałem rady przełknąć) i nie jestem zainteresowany wypocinami niemot życiowych w moim wątku.

Mugen
Portret użytkownika Mugen
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Wwa

Dołączył: 2012-07-31
Punkty pomocy: 555

Wybierasz na cel samotną laskę z własnej pracy. Do tego piszesz o niej same pozytywne rzeczy. To tak jakbyś wszedł do kasyna i postawił wszystko na numerek w ruletce. Widocznie automaty już Ci się znudziły Smile

Ananas1
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 34
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2021-01-31
Punkty pomocy: 778

Bo to jest tak panowie że jak się dwa razy udało to autor posta zrobił się arogancki i zbyt pewny swego. Moim zdaniem masz duże problemy psychiczne. Nieobecny mentalnie ojciec lub matka doprowadzili do tego że masz mocno zaburzone wzorce. Problemy ze zdefiniowaniem siebie jako mężczyzny. I zaburzenia seksualne. Szkoda ze zmarnujesz sobie życie na szukanie kolejnych romansów zamiast na znalezienie siebie i wyleczenie tych zaburzeń. Bo cierpieć nie będziesz tylko Ty ale i Twoja partnerka, ewentualne dzieci przez Twoje zachowanie mogą powielać te zaburzenia. Dramat wielu osób bo jeden głąb nie chce się leczyć.

żebyś miał to czego chcesz wcale nie musisz być najlepszy – musisz być po prostu nieco lepszy niż ci, którzy Cię otaczają.

Antidotum
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Świętokrzyskie

Dołączył: 2018-08-06
Punkty pomocy: 25

Mała aktualizacja wątku po kilku miesiącach, w domu serie kłótni i cichych dni całymi tygodniami, czyli standard. Stwierdziłem więc, że może lepiej dla dzieci, żeby nie udawać pełnej rodziny i zamiast słuchać ciągle kłócących się rodziców mniej psychicznie odbije się na nich rozstanie. No tak, czy inaczej mamy bliżej niż dalej do ostatecznej decyzji.
A koleżanka z pracy? No nie ukrywam, że poczułem się jak nastolatek, czyli się prawie zakochałem Smile Zupełne przeciwieństwo tego, co miałem do tej pory. Cicha, ma swoje pasje, potrafi dyskutować na argumenty, zamiast strzelać fochy. Ba, w ogóle nie udało mi się wyprowadzić jej z równowagi, gdy próbowałem. No i sfrajerzyłem po całości. Umówiliśmy się w pracy, że oprowadzę ją po moim piętrze, gdy koledzy będą na urlopie. Nadszedł ten dzień, poszliśmy na spacer, dużo dotyku, prowadziłem ją za rękę, sygnały oczywiste z jej strony do pocałunku, a ja się zablokowałem jak frajer Smile No tak zdupiłem temat, że codziennie sam z siebie się śmieje. Nie czułem się tak od kilkunastu lat, albo i więcej Smile Tak mi imponuje, tak mi zaczęło zależeć na tym, żeby tego nie zepsuć, że zepsułem to koncertowo Smile i co najlepsze, zamiast siedzieć i się użalać nad sobą, to się cieszę jak debil, że tego mi brakowało, tej nastoletniej naiwności, zauroczenia. Kobieta życia Smile Pewnie kiedyś bym z tego powodu płakał, a dzisiaj wiem, że niezależnie czy podejmę drugą próbę (sam jej powiedziałem później, że sfrajerzyłem, bo poczułem skrępowanie i nie możemy się drugi raz w ten sposób spotkać w najbliższym czasie, bo to żenujące było - oczywiście z przymrużeniem oka, ona chce jednak powtórzyć), czy odpuszczę, to ta iluzja ideału by pewnie szybko zgasła, więc nie panikuję, że mi się świat wali, bo to pewnie ta jedyna. I tego życzę wszystkim świeżakom tu na forum, którzy będą załamani niepowodzeniami - panowie to nie koniec świata, gdy coś wam nie wyjdzie, więc wyluzujcie Smile

Kensei
Portret użytkownika Kensei
Nieobecny
Moderator
ModeratorWtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Pyrlandia

Dołączył: 2019-11-19
Punkty pomocy: 3951

"że sfrajerzyłem, bo poczułem skrępowanie i nie możemy się drugi raz w ten sposób spotkać w najbliższym czasie, bo to żenujące było"

To stwierdzenie jakie to było mówi o tym jak się obwiniasz i oceniasz na pewnej płaszczyźnie za brak konkretnych kroków żeby mieć to czego pragniesz. No ale właśnie, z jakiegoś powodu właśnie to skrępowanie było, a co Ci to mówi? Już nawet abstrachujac od samej nazwy która tu ładnie pasuje, że jesteś nadal skrępowany (eureka!), to tak sobie pomyśl o tym czym jesteś skrępowany i dlaczego uważasz że teraz nie mogłeś tego zrobić i sobie nie pozwoliłeś.

Podpowiem pytaniem. Czego się bałeś?

Wskazówka na przyszłość - nie skupiaj się na tym czego nie chcesz, na tym czego się boisz i chcesz uniknąć, lepiej się realizuj i skupiaj najpierw na tym czego chcesz. Spełniaj się. Chyba że rachunek zysków i strat ewidentnie wskazuje, że to się w ogóle nie opłaca. Skip się bardziej na realizacji niż na uciekaniu i unikaniu.

I nie zakładaj tak z góry jak to będzie, czarne scenariusze to nie zawsze są takie czarne, bo często mózg je oczernia właśnie przez strach, który rodzi się na podstawie nieprecyzyjnie i wybiórczo poskładanych fragmentów przeszłości lub cudzych historii o sytuacji w konfiguracjach w zupełnie innym czasie z innymi ludźmi, a nawet Ty teraz to już inny Ty, więc no warto się przyjrzeć, na ile to Twój strach Cię blokuje, czy na tyle że tam widzisz słuszność, czy może jednak zamiast przyjęcia tej symulacji w głowie zobaczyć na serio jak będzie kiedy coś zrobisz.

Rocco
Portret użytkownika Rocco
Nieobecny
Wiek: .
Miejscowość: .

Dołączył: 2015-05-28
Punkty pomocy: 247

@Antidotum jakaś aktualizacja? rozwiodłeś się? jak tam prawie-kochanka? Wink