Przychodzi mi jedna myśl . Warto inwestować na samym początku znajomości z koleżanką ? Ja stwierdziłem , że bo nie wiesz czy z tego będą jakiekolwiek zyski . Co o tym myślicie ? Mam znajomych którzy koleżankom słodzą , stawiają piwo/browar ale okazuję się , że większość tych lasek nie daję nic w zamian...
Koster, do podstaw!
Dobra , dobra ale mam taką rozkminę .
...
Na poczatku znajomości to facet powinien trochę wiecej zainwestować w relacje (nie mowie o pieniądzach). Powinien okazać zainteresowanie kobiecie.Jesli relacja idzie w dobra stronę to inwestycja powinna sie ustabilizować na 50/50 zarówno ze strony faceta jak i kobiety.
No tak ale mam kolegę ,który zawsze zabiera nowo poznaną koleżankę na kolację albo do teatru . Tylko z tego co mówi to później traktują go jak przyjaciela. Ja np wiele razy podchodziłem do takich spraw na luzie i bez oczekiwań czyli owszem postawiłem piwko pogadałem i nic poza tym . Zazwyczaj coś z tego było...
...
Tutaj sam odpowiedziałeś sobie na pytanie..Rób totalnie odwrotnie niż twoi koledzy,bądź inny i obserwuj zachowanie kobiet,z którymi sie spotykasz.
Jeśli przez „staranie” rozumiesz próbę zaimponowania to ani na początku ani nigdy nie wolno tak postępować. Jeśli Ci Twoi koledzy chcą kupić uwagę dziewczyn przez drogie restauracje czy bycie przesadnie miłym to wiadomo, że przegrywają bo od początku pokazują się jako potrzebujący.
A widzisz rozwiałeś moje wątpliwości . Ale widzisz tv , rodzina zawsze uczyła , że kobiecie trzeba zaimponować i takie tam ...
...
Jak jesteś atrakcyjny, kobieta sobie sama znajdzie w Tobie cechy, które będą jej imponować, nie będziesz musiał robić dla niej nic na pokaz. Zapraszasz na to, na co i tak byś szedł np. ze znajomymi, jak nie jesteś totalnie obcy możesz zaproponować before u siebie albo piwko w parku, byście mieli możliwość pobycia sam na sam. Potem idziecie na główne wydarzenie. Dzięki temu to jest wszystko niezobowiązujące, bez presji, zasiewasz ziarna. Teatr jest poważny i może narzucić ramę sztywniactwa, jakieś predefiniowane zasady co do poprawnego zachowywania się, autocenzury, a to nie w tym kierunku chcesz.
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
Spotykam się z dziewczyną. Ma ona kolegę, który jest na jej każdą zachciankę. Np zawiezie ją gdzieś autem. A ona się z niego śmieje, że on lata za nią. Że kwiaty jej kupuje xd
A ja nic jej nie kupuję, tylko ją bzykam. No dobra jedyne co jej kupiłem to tabletka po.
zapraszając laskę na randkę możesz zapłacić za nią, nie ma co robić z siebie jakiegoś alpha i szkoda czasu na takie rozmowy kto płaci przy 1 spotkaniu. Nie wyjdziesz tez na jakiegoś sknere. Oczywiście jak laska podchodzi normalnie do randki
Kiedyś Tyab (dobry uwodziciel z tej strony) pisał, że był na randce z laską i wybierała sobie najdroższe drinki. To zapłacił za siebie i wyszedł sobie i olał laske.
Po randce ją informujesz, delikatnie, że cenisz sobie zdrowe relacje i nie chcesz zeby sie czuła jak dziewcyzna za pieniądze. I dlatego fajnie żeby to było poł na poł. Raz ona raz Ty.
Jakies prezenty, upominki to tylko wtedy kiedy jesteś w zwiazku...
A ci Twoi koledzy to zwykle wafle, oni nie bzykają tych lasek tylko ktoś inny Przez takie coś właśnie psuje się kobiety.
Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne – żeby je bzykać. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi.