Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Wspólny zakup mieszkania a niepewna przyszłość związku

12 posts / 0 new
Ostatni
footballer7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2010-11-12
Punkty pomocy: 8
Wspólny zakup mieszkania a niepewna przyszłość związku

Cześć, skrótowo opiszę sytuację, żeby nie zanudzać:

jestem w związku od 4 lat. Po 2 latach zamieszkaliśmy razem i od tamtej pory miewaliśmy sinusoidę emocji - często się kłóciliśmy o różne mniej lub bardziej istotne rzeczy (czasami to były pierdoły). Co najmniej od kilku miesięcy zastanawiałem się, czy to na pewno ta jedyna. Kiedy mamy dobry dzień, to rozmawia się super, ale podczas gorszych dni, przechodziły mi przez głowę myśli, jak byłoby z innymi. Podobnie pod kątem pociągu seksualnego: moją dziewczynę oceniam na dobre 7/10, ale nierzadko fantazjuję o innych.

W następstwie tego, co powyżej, około 2 miesiące temu doszło do tego, że kobieta poprosiła o coś w rodzaju przerwy, chciała się zastanowić, co dalej, oczyścić głowę itp. Mimo to cały czas... razem wynajmowaliśmy mieszkanie i prawie codziennie się widywaliśmy i rozmawialiśmy; nie było jednak pocałunków, seksu, żadnych czułości. Ja w tym czasie zapragnąłem jej na nowo, poczułem ponownie do niej pociąg seksualny (efekt niedostępności zadziałał). Przez kilka pierwszych tygodni byliśmy dla siebie tylko współlokatorami.

Paradokalnie, od tego momentu nasz kontakt poprawił się wyraźnie i zaczęliśmy zdecydowanie lepiej się porozumiewać. No i po minięciu tych kilku tygodni dwukrotnie doszło do stosunku między nami. Po drugim razie, który nastąpił niedawno, w zasadzie zachowujemy się już tak, jakbyśmy ponownie "wrócili do siebie". Pocałunki, przytulanie itp.

Wiem, że ona w tym czasie (jakoś 3 tygodnie temu) spotkała się z jakimś typem, którego poznała gdzieś na mieście, ale kiedy uświadomiłem jej, że o tym wiem, to przyznała, że spotkała się z nim raz "dla zabicia czasu" i kilka dni po tym spotkaniu dała znać kolesiowi, że nie chce rozwijać tej znajomości. Tuż po tym doprowadziłem do wspomnianego drugiego stosunku.

Opisałem to tło, ponieważ teraz znienacka pojawiła się... propozycja kupienia mieszkania na bardzo dobrych warunkach, w którym mielibyśmy wspólnie partycypować. Decyzję trzeba jednak podjąć dość szybko, w ciągu kilku dni. Jednak jedną z istotnych kwestii, którą rozważam jest fakt, że chyba nie jestem do końca pewny, czy nasz związek będzie trwał dłużej niż kilka lat. Jako ewentualny scenariusz biorę pod uwagę, że w razie rozstania po prostu je sprzedamy (lub wynajmiemy) i opłacimy wszelkie zobowiązania w ten sposób, ale chciałem się zapytać z ciekawości, jak Wy to widzicie i co zrobilibyście w takiej sytuacji?

P.S. Niewątpliwym plusem tej znajomości jest fakt, że nawet kiedy mamy ostrzejszą wymianę zdań, to koniec końców zawsze potrafimy na spokojnie i dojrzale wyjaśnić sobie wszystko. Nawet ta rozmowa o przerwie była dojrzała i potraktowaliśmy to oboje jako takie spokojne przedstawienie, co nam nie pasowało w naszym związku. Wobec tego ufam jej, że leży ew. "podziale" tego mieszkania będziemy potrafili się dogadać...

Co o tym sądzicie? Czy wśród Was są osoby, które "zacieśniały" związek wspólnym kredytem na mieszkanie (niezależnie od tego, jak duży on był)?

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2656

Wspólne kupno mieszkania to gorzej niż ślub.

Infantylnie zakładasz, że w razie czego sprzedacie albo wynajmiecie i ona "cudownie" i "dobrodusznie" ci ani jazd nie będzie robić, ani pod górę.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Javareal
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 28
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2021-09-04
Punkty pomocy: 470

Zawsze będziesz fantazjować o innych, tak są skonstruowani ludzie, nawet jakbyś modelkę miał to po pewnym czasie będziesz chciał spróbować czegoś innego. Jeżeli nie wyszalałeś się w młodości, jest to twoja pierwsza, druga dziewczyna to tym gorzej.

Przerwa to gówno, jak do takiego czegoś dochodzi, to związek prędzej czy później się i tak rozpada, najczęściej przedłuża to tylko agonię o kilka miesięcy, może kilka lat.

Spotkała się z nim raz dla zabicia czasu. Widzisz ty myślisz o innych kobietach a ona o innych mężczyznach i to się nie zmieni, pewnie tamten był nudny.

Dobrze rozumiem?. Dwa stosunki w ciągu kilku tygodni i ty jesteś z tego dumny?.

"Co o tym sądzicie? Czy wśród Was są osoby, które "zacieśniały" związek wspólnym kredytem na mieszkanie"

Są ludzie, którzy zacieśniały związek dziećmi, kochankami, kredytami. Właściwie nigdy to nikomu na dobre nie wyszło bo te relacje i tak się kończyły i to z porządnym hukiem.

Kredyt na mieszkanie to znaczy, że nie będziesz miał łatwego rozstania w razie co, później małżeństwo, dzieci i na koniec smutny rozwód. Nastepnie zaprosisz jakąś dziewczynę do wynajmowanego mieszkania w trakcie rozwodu. Ona zapyta czy to twoje, a ty odpowiesz "nie, wynajmuje. W sumie to mam mieszkanie, ale żonie z moim dzieckiem zostawiłem."

Tylko, proszę, nie stań się po tych wydarzeniach starym, zgorzkniałym redpillowcem co kobiet nienawidzi.

---------------------------

foxs
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 24
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2016-02-07
Punkty pomocy: 39

Kup to mieszkanie tylko jeśli możesz to zrobić samemu. Na spółkę - zły pomysł.

Krzysiek_zbl
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 89
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2019-02-13
Punkty pomocy: 292

Punkt, w którym rozpad tej relacji doszedł do swojej sinusoidy, był wtedy kiedy ona poprosiła o przerwę. Od tego momentu według mnie jest już pograne i najlepiej jakbyś dla swojej przyszłości odszedł, bo z tej maki dobrego chleba już nie będzie.
4 lata to kupa czasu, albo tworzy się miłość, albo ludzie się rozchodzą. Wyglada tutaj na druga opcje.
Kobieta która by cię kochała, nie spotkałaby się z innym typem, niezależnie od wszystkiego. No chyba ze uważa to za normalne, ze z typem z miasta się spotyka dla zabicia czasu? Smile
Dla zabicia czasu to możesz iść do babci, pograć w krykieta w pobliskim klubie, albo pogadać z kumplem, a nie z obcym gosciem, co to za tłumaczenie.
Szanuj siebie, bo czas ci leci, a z roku na rok będzie ciężej o fajna i wolna dupke

ramzes80
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: ,,,
Miejscowość: .,,

Dołączył: 2017-06-11
Punkty pomocy: 349

Autorze nie idź tą drogą. Z własnego doświadczenia - Rozwód w sądzie, to 20 min jak nie ma dzidci i sprawa załatwiona.

Zakup mieszkania czy wspólny kredyt nie zcementuje związku. I tak był rozwód.

Ale rozwodu z bankiem już tak szybko nie dostaniesz. O ile w ogóle uda Ci się. Potrwa to misiącami. Jest opcja, że jedno z Was będzie chciało przejąć mieszkanie wraz z kredytem. W tym przypadku musi mieć zdolność kredytową sprawdzaną od nowa. Druga strona musi oświadczyć, że chce się pozbyć tego miezskania i długu.
Jak się dogadacie, to ok. Jak nie to zostaniesz z długiem na 30 lat i nie masz pewności że ona przez ten caly okres będzie regularnie spłacać swoją połowę raty. Jak nie będzie, to bank ściągnie z Ciebie całość nawet przy użyciu komornika.
Ona w każdej chwili może zaciążyć i zamieszkać ponownie w tym mieszkaniu - matki z dzieckiem nie wolno wyrzucic z mieszkania chyba że się jej zapewni drugie mieszkanie w zamian.
Chęć sprzedaży mieszkania również będzie zależeć od Was obojga. Jak ona zmieni zdanie, to nic sam nie zrobisz.

Jakbyś miał dodatkowe pytania, to pisz na pw.

Pinochet
Portret użytkownika Pinochet
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: .
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2017-09-30
Punkty pomocy: 3653

ciagneła komuś gałe, a ty myślisz by brać na pół z nią chate :]

ramzes80
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: ,,,
Miejscowość: .,,

Dołączył: 2017-06-11
Punkty pomocy: 349

Ustawi się kobieta od samego poczatku. Będzie mieć swoje mieszkanie, za które nie będzie spłacać kredytu

Targecik
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 28
Miejscowość: '*

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 1051

Z ciekawości weszłam na Twoje poprzednie tematy tu na forum i wiesz co znalazłam? Że w 2019 roku pisałeś dokładnie to samo! Pisałeś, że Twoja dziewczyna jest 7/10 i fantazjujesz o innych. Tylko wtedy byłeś z nią rok, a potem ten rok przedłużył się o 3 lata...

Dokładnie to pisałeś: "Co byście zrobili na moim miejscu? Mam ogromny mętlik w głowie, bo z jednej strony ogromnie żal mi się z nią rozstawać (mamy świetny kontakt, fajne wspólne wspomnienia - boję się, że tak świetnej kandydatki na żonę mogę już nie mieć), ale z drugiej strony podczas seksu z Nią często myślę o innych kobietach, aby w ogóle dojść."

Czyli od trzech lat masz ten sam problem i nic nie zrobiłeś, żeby go rozwiązać.

Co do mieszkania - moim osobistym zdaniem zaciągnie kredytu na wiele lat i podejmowanie takiej decyzji w ciągu kilku dni z poczuciem, że i tak nie jesteś pewien, czy chcesz być z tą kobietą, z którą jesteś, to mówiąc wprost - strzał w stopę. Takich decyzji się nie podejmuje w kilka dni. Chyba że to jest jakieś mieszkanie pod kątem inwestycji kasy, z którą aktualnie nie masz co robić i boisz się, że Ci inflacja je zeżre, to jeszcze bym zrozumiała, ale jeśli to jest kredyt, to wysoce ryzykowne brać takie zobowiązanie w kilka dni z panną, z którą nie wiesz jak długo chcesz być.

I w ogóle zastanów się, czemu zostałeś z nią wtedy te 3 lata temu, mimo że seks Cię nie satysfakcjonował i dalej z nią jesteś, mimo że z tego co piszesz, to nic się w tej materii nie zmieniło.

duckface
Portret użytkownika duckface
Nieobecny
Wiek: 99
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2017-09-11
Punkty pomocy: 316

"poprosiła o coś w rodzaju przerwy, chciała się zastanowić, co dalej, oczyścić głowę itp." - Czytaj: poszła po prostu ruchać Chada. Jesteś strasznie naiwny, jeśli myślisz, że chodziło o coś innego.

"przyznała, że spotkała się z nim raz "dla zabicia czasu" - oj, ile to razy ja się z kimś spotkałem "dla zbicia czasu"

Pzdr,
DF

eldoka
Portret użytkownika eldoka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Wyspa Genialnego Żółwia

Dołączył: 2015-08-13
Punkty pomocy: 2039

nie nakurwiasz rogami o futrynę?

Nigdy nie podejmuje się decyzji o inwestycji (w tym wypadku mieszkanie i pewnie kredyt) w ciągu paru dni, ale twoja sprawa. Mi tam to śmierdzi, że nagle szybko już na teraz.

Chyba, że wiesz jaka chata - np. od znajomych i masz na nie gotówkę to ok - ale nie na spółę. Na chuj? Z kobitą do której nie jesteś pewny? Jak masz takie myśli to będziesz je miał do samej kurwa śmierci. Będziesz się pałował. Fajnie teraz? No fajnie bo ruchanie było ale jakieś kurwa przerwy i spotkania z innym fagasem w trakcie? Dla mnie to od razu by znaczyło "WYPIERDALAJ Z MOJEGO ŻYCIA".
Tęsknisz za nią itd. itp. bo to normalne - byliście ze sobą sporo, zżyliście się i po prostu boisz się samotności. Ale ona tego tak nie czuje jak widać. Nie tamten to inny się znajdzie.

Spierdzielaj, póki nic więcej oprócz czasu i chwil was nie łączy.

__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."

"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."

footballer7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2010-11-12
Punkty pomocy: 8

Ostatecznie odmówiłem wejścia w ten deal, nie chciałem w ciągu kilku dni podejmować tak istotnej decyzji. Dzięki za porady na temat tej kwestii, jak i kwestii dotyczących przerwy w związku i całościowej relacji z tą kobietą. Sądzę jednak, że istotne w ocenie tych okoliczności jest nakreślenie nieco szerszego obrazu, tj. wyjaśnienie, jakie były przyczyny, że do tej przerwy doszło. Skrócę to, żeby nie zanudzać; odniosłem się też poniżej do niektórych Waszych wypowiedzi.

Staram się patrzeć obiektywnie na relację i dostrzegać również swoje błędy w związku (bynajmniej nie chodzi o robienie z siebie ofiary i winowajcy). Potrafię uderzyć się w pierś i przyznać, co jest moim błędem. A takich błędów w tym związku trochę było z mojej strony.

Głównym powodem dla mojej dziewczyny było to, że:
- przestaliśmy się dogadywać,
- często się kłóciliśmy
- czuła się nieco "na smyczy"
- nie czuła, że może mi powiedzieć o wszystkim.

A dlaczego tak było? Ano dlatego, że ja np. ponad rok temu oznajmiłem, że nie mam ochoty rozmawiać o jej pracy, bo nie chcę słuchać o jej frustrujących sytuacjach w robocie, gdyż to również mi pasuje humor (laska ma wymagającą pracę biurową). Z drugiej strony uważałem też, że w ten sposób ona odetnie się trochę od złej atmosfery pracy i wracając do domu będzie potrafiła oczyścić głowę, gdy nie będzie o tym mówić. Kiedy jednak chciała wspomnieć o czymś związanym z pracą, to najczęściej słuchałem, ale ostentacyjnie dawałem znać, że nie chcę zbyt długo tego słuchać. W rezultacie ona zaczęła czuć, że nie jestem dobrym powiernikiem również w niektórych innych tematach (np. dotyczących kłopotów osobistych).

Jeśli chodzi o kłótnie, często wybuchałem gniewem, nierzadko chodziło o jakieś pierdoły, które były nie po mojej myśli lub miałem gorszy dzień i zamiast pójść gdzieś to odreagować, to odreagowywałem to krzykiem przy dziewczynie. Przykładowo: chciała zrobić coś sama w mieszkaniu i to zepsuła, więc ja ostro na nią najechałem, że nie zaczekała na mnie, bo pierwotnie ja miałem to zrobić.

Trochę za bardzo wymagałem też od niej częstego spędzania wspólnego czasu, zamiast doprowadzenia do sytuacji, gdy ona sama chce spędzać ze mną jak najwięcej czasu. Dochodziło do sytuacji, gdy wypominałem jej, że ma czas na spotkania z koleżankami, a ze mną nie jest w stanie wyjść na spacer czy w inne miejsce.

Asbtrahujac już od tego, że przestałem też się starać, zaskakiwać ją itp. W skrócie: uznałem, że mam ją w garści i to ja ewentualnie zerwę ten związek, a ona raczej nie będzie do tego zdolna. Nasz związek stał się taki "pospolity", bez ekscytujących momentów.

Takie zachowania trwały od co najmniej kilku miesięcy. W tym czasie mocno zmniejszyła się ilość seksu między nami (bywało, że był to np. 1-2 stosunki w miesiącu).
Kiedy doszło do apogeum tych negatywnych emocji, ona poprosiła o przerwę. Podczas tej rozmowy powiedziała m.in., że również zauważyła, jak pogorszyło się między nami pod kątem seksu, ale ona czerpie przyjemność z seksu wtedy, kiedy dobrze dogaduje się z partnerem na co dzień, a z racji tego, że ostatnio nie sobą dogadywaliśmy się, to w tej materii było u nas źle. Poprosiła o przerwę, aby zastanowić się co dalej, żeby uporządkować myśli itp.

Wiedząc, że w czasie tej przerwy i tak będziemy razem mieszkać, to zgodziłem się na tę przerwę, bo będę miał niemal codziennie możliwość rehabilitowania tej relacji.
Potraktowałem to jako formę "oczyszczenia" naszego związku, które również mi może pomóc. W zasadzie już kilka dni po decyzji o przerwie zauważyłem, że lepiej nam się rozmawia, gdy robimy to z pewnym dystansem i bez konkretnych oczekiwań. Każde z nas dużo więcej czasu spędzało poza domem, ja też trochę odżyłem społecznie (częściej wychodzę z domu), ale mimo wszystko czułem, że lepiej się dogadujemy właśnie podczas tej przerwy. Wynika to również z tego, że zacząłem słuchać jej z większym zainteresowaniem. Ona też szybko zauważyła, że lepiej nam się przebywa ze sobą.

1. "Dobrze rozumiem?. Dwa stosunki w ciągu kilku tygodni i ty jesteś z tego dumny?."

W normalnych okolicznościach nie cieszyłbym się z tego, ale te 2 stosunki były w czasie owej przerwy, Czyli nasz związek był wówczas "zawieszony". To raczej zmienia postać rzeczy. Aktualnie, w samym zeszłym tygodniu były już 4 stosunki.

2. "Kobieta która by cię kochała, nie spotkałaby się z innym typem, niezależnie od wszystkiego. No chyba ze uważa to za normalne, ze z typem z miasta się spotyka dla zabicia czasu?"

Z pewnego źródła wiem, że do spotkania doszło 3 dni po kłótni, którą mieliśmy (już w czasie tej "przerwy od związku ", a umówiła się na to spotkanie kilka godzin po tej kłótni. Poszło o pewną pierdołę: ona trochę uniosła się honorem w jednej kwestii, a nie wtedy puściły nerwy i się trochę pospinaliśmy. Pół dnia później przeprosiliśmy się nawzajem za to zachowanie (ja pierwszy przeprosiłem, ale powiedziałem, że było to wynikiem jej zachowania i ona też wówczas przeprosiła). Niemniej 3 dni później doszło do tego spotkania z innym kolesiem.

Czysto teoretycznie podczas rozmowy o "przerwie" ona powiedziała, że jeśli mam ochotę z kimś się spotykać w tym czasie, to śmiało. Wiem, że to zabrzmiało trochę jakby ona decydowała, co mogę zrobić, więc tego szczególnie nie skomentowałem. Najwyraźniej ona uznała, że może zrobić to samo, choć - jak wspomniałem wyżej, możliwe że decyzja o spotkaniu się z tym kolesiem zapadła w konsekwencji naszej kłótni.

Z jednej strony czuję się zirytowany tym spotkaniem, a z drugiej byłbym trochę hipokrytą, gdybym zdyskwalifikował ją za jedno spotkanie, biorąc pod uwagę, że kilka miesięcy temu sam pocałowałem się z inną kobietą (moja dziewczyna o tym nie wie; kiedyś mieliśmy luźną rozmowę o relacjach itp. i podczas tej rozmowy powiedziała, że za sam pocałunek z inną nie miałaby mi za złe).

3. "ciągneła komuś gałe, a ty myślisz by brać na pół z nią chate :]"

Wiem, że na tym forum jest wiele "bezpardonowych" określeń i czasami trzeba coś dobitnie opisać, ale ty naprawdę uważasz, że każde spotkanie z innym kolesiem w takich okolicznościach kończy się dawaniem d... lub obciąganiem...?

4. "Z ciekawości weszłam na Twoje poprzednie tematy tu na forum i wiesz co znalazłam? Że w 2019 roku pisałeś dokładnie to samo! Pisałeś, że Twoja dziewczyna jest 7/10 i fantazjujesz o innych. Tylko wtedy byłeś z nią rok, a potem ten rok przedłużył się o 3 lata (...)"

Tak, i wówczas (jak i w innych podobnych wątkach) przeczytałem m.in., że fantazjowanie o innych jest w gruncie rzeczy czymś normalnym (ba! nawet w tym wątku Javareal to napisał wyżej). Przemyślałem to wówczas i uznałem, że problem może być we mnie. Z innymi kobietami miałem bowiem podobne przypadki. Co prawda z poprzednimi laskami relacje trwały po kilka miesięcy, ale często to wystarczyło do tego, żebym już myślał o innych. Nawet, gdy spotykałem się z nimfomanką 8/10, która najchętniej bzykalaby się kilka razy dziennie, to często podczas seksu wyobrażałem sobie stosunek z inną... W tamtym okresie (byłem wówczas na studiach) największą przyjemność sprawiało mi samo poznawanie nowych kobiet i początkowa faza relacji, zauroczenia. Obawiam się, że to może być właśnie problem we mnie...

5. "I w ogóle zastanów się, czemu zostałeś z nią wtedy te 3 lata temu, mimo że seks Cię nie satysfakcjonował i dalej z nią jesteś, mimo że z tego co piszesz, to nic się w tej materii nie zmieniło."

Trochę się to potem zmieniło, tylko nie relacjonowałem tego na forum. Spore znaczenie miało to, że laska stała się nieco dojrzalsza w zachowaniu (również w seksie), zaczęła też przykładać większą uwagę do wyglądu/ubioru, co w moich oczach zwiększyło jej atrakcyjność. Była więc poprawa aż do okresu, gdy przestaliśmy się dogadywać - wówczas spadła ilość stosunków między nami, ale to już opisałem na początku tego komentarza.

6. "Nigdy nie podejmuje się decyzji o inwestycji (w tym wypadku mieszkanie i pewnie kredyt) w ciągu paru dni, ale twoja sprawa. "

Ostatecznie doszedłem do podobnego wniosku i nie chciałem decydować o tym tak szybko, choćby ze względu na mało satysfakcjonujące aktualne oferty mieszkań.

------
Aktualnie nasza relacja wygląda praktycznie tak, jakbyśmy do siebie wrócili, choć żadnej "oficjalnej" rozmowy na temat powrotu nie było. Niemniej dziewczyna już zaproponowała mi nawet wspólny urlop za granicą z jej przyjaciółmi, bo szukają duetu do wspólnego wyjazdu (w tym celu będę musiał zrezygnować z wesela kuzyna, na które i tak zaprosiłem dziewczynę jako osobę towarzyszącą).
Jeszcze nigdy nie byłem zagranicą, więc traktuję to jako okazję do zmiany tej - mało chlubnej - sytuacji.