Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

NIE przyszla! - jak zareagowac?

68 posts / 0 new
Ostatni
wons
Nieobecny
Wiek: 16
Miejscowość: Biała Rawska

Dołączył: 2010-07-09
Punkty pomocy: 0

Może nie jestem bardziej doświadczony, ale powiem tak:
Jeżeli dziewczyna znalazła Ciebie na portalu czyli chociaż troszkę o Tobie myślała. Podtrzymuje rady wyżej żebyś miał wyjebane, to najlepszy lek na tą chwilę. Nie utrzymuj z nią kontaktu, chyba, że sama wykaże się inicjatywą. Wtedy możesz troszeńkę dać z siebie ale nie za dużo, żebyś nie doprowadził znowu do tego stanu. Myślę, że totalna olewka może zdziałać cuda.

slavic
Nieobecny

Dołączył: 2009-02-07
Punkty pomocy: 1

dobra, czyli na razie ja ignoruje i czekam na jej kolejny krok. Na moja ostatnia wiadomosc oczywiscie nie odpowiedziala - znaczy sie, ze wie ze jest w bledzie, bo inaczej by sie pewnie starala jakos bronic i usprawiedliwiac.

ozywiony - w jaki sposob powinienem 'podyscac'?

ukasz26
Nieobecny
Wiek: 26
Miejscowość: Brooklyn

Dołączył: 2010-03-23
Punkty pomocy: 9

slavic - człowieku daj spokój. To, że wysłała Ci zaproszenie do znajomych to kompletnie nic nie oznacza!

Mam wrażenie, że to nie jest do końca jej wina, że nie przychodziła na spotkania. Coś mi się wydaje, że byłeś zbyt mało zdecydowany i ona potraktowała to jako np. coś takiego: "Hej. Jestem ze znajomymi w barze jak masz ochotę to wpadnij." - czyli takie niezobowiązujące zaproszenie. Jak chcesz to przyjdź, ale nic się nie stanie jeśli nie przyjdziesz.

Jedyna moja miłość to Perła Chmielowa!

slavic
Nieobecny

Dołączył: 2009-02-07
Punkty pomocy: 1

mozliwe, ze masz racje. Mozliwe, ze przez to, ze wybralem stolowke jako miejsce spotkania, nie zrozumiala czego tak naprawde od niej chce... ale jednak mimo wszystko - zgodzila sie. Poza tym pozostaje jeszcze kwestia telefonow - zadzwonilem do niej 2 razy, w tym nagralem sie jej na skrzynke, a ona wogole nie zareagowala. Nawet zakladajac, ze to ja schrzanilem na poczatku sprawe, to jesli chodzi o telefony, to przynajmniej tutaj nie zachowala sie w porzadku.
Mozliwe tez, ze zaproszenie do znajomych jest zupelnie bez znaczenia, ale jednak pokazuje, ze troche o mnie myslala. A na pewno musiala wykazac troche determinacji zeby mnie znalezc, bo nie powiedzialem jej wczesniej mojego nazwiska.

Zobaczymy co z tego wyjdzie... Moje drogi z nia na pewno jeszcze kilka razy sie skrzyzuja, bo mamy podobne wyklady. Jednak teraz czekam na jej ruch. Moze dam jej druga szanse, ale oczywiscie nie bede sie zbytnio angazowal emocjonalnie.

Gongo
Portret użytkownika Gongo
Nieobecny
Wiek: 18
Miejscowość: Białystok

Dołączył: 2010-07-11
Punkty pomocy: 27

ja bym ją olał, bajeruj inne, jak zobaczy, że zrobiła błąd to zacznie przepraszać, powiedz jej, że nie lubisz jak ktoś nie szanuje czasu drugiego człowieka, ale dajesz jej drugą szansę. Dalej to już wiesz co masz robić Smile

Każdy błąd młodości jest ojcem nowej prawdy.

ukasz26
Nieobecny
Wiek: 26
Miejscowość: Brooklyn

Dołączył: 2010-03-23
Punkty pomocy: 9

slavic - Skoro macie razem wykłady to i pewnie macie wspólnych znajomych. Więc nie musiała wykazywać żadnej determinacji żeby Ciebie znaleźć. Może poprostu znalazła Ciebie przypadkiem wśród znajomych innego znajomego. Możliwości jest wiele, piszę to żebyś nienapalał się zbytnio.

Hmm... pisałeś wcześniej, że jak jej o spotkaniach to ona nie wiedziała o co chodzi. Trzeba było ją wtedy delikatnie opieprzyć i zasugerować, że kłamie. Skoro zgodziła się na spotkanie, skoro dzwoniłeś i widziała połączenia na swoim telefonie, skoro nagrałeś się na pocztę to doskonale wiedziała o jakich spotkaniach mówisz. To był ST. Trzeba było powiedzieć, żeby nie ściemniała.

Jedyna moja miłość to Perła Chmielowa!

slavic
Nieobecny

Dołączył: 2009-02-07
Punkty pomocy: 1

tak sie sklada, ze nie mamy wspolnych znajomych. Ale niezaleznie od tego, masz racje, ze pewnie nadinterpretuje znaczenie tego zaproszenia...

widzialem ja wczoraj i kompletnie ja olalem. Nawet nie utrzymywalem kontaktu wzrokowego. Wiem, ze ona mnie widziala, bo jak przechodzilem w poblizu, to od razu 'otoczyla' sie grupka skladajaca z kilku chlopakow i sie na mnie patrzyla - chciala zebym byl zazdrosny?!?
Jest juz wreszcie przerwa semestralna, wiec zobacze ja pewnie dopiero w pazdzierniku.
Ciekawe, czy sie jeszcze kiedys odezwie, czy tez rzeczywiscie jestem jej az tak bardzo obojetny...

Bede kontynuowal calkowity chlodnik, a w 'miedzyczasie' zabiore sie za inne 'targety'.

ukasz26
Nieobecny
Wiek: 26
Miejscowość: Brooklyn

Dołączył: 2010-03-23
Punkty pomocy: 9

kolego zib - nie mąć chłopakowi w głowie.  On bardzo dużo o niej myśli, więc Twój tekst może zdopingować go do niepotrzebnego przerwania totalnej olewki i zostania needy.

Jedyna moja miłość to Perła Chmielowa!

slavic
Nieobecny

Dołączył: 2009-02-07
Punkty pomocy: 1

bez obaw - nie jestem needy. Kiedys pewnie bym byl i bym nawet o tym nie wiedzial, ale teraz staram sie nie popelniac tych samych bledow.

W tej chwili ja 'rozdaje karty' - ona wie, ze nie zachowala sie w porzadku i do niej nalezy kolejny krok.

No chyba, ze zupelnie zle ocenilem sytuacje i ona mnie nie widzi nawet jako zwyklego kolege i rzeczywiscie nie obchodzi jej co o niej mysle. Ale jesli tak jest, to znaczy, ze i tak dawno temu stracilem swoja szanse.

...to prawda, ze o niej mysle, ale glownie dlatego, ze sobie pluje w brode, ze niewystarczajaco zdecydowanie to rozegralem oraz dlatego, ze jej zupelna obojetnosc mnie zaskoczyla...

slavic
Nieobecny

Dołączył: 2009-02-07
Punkty pomocy: 1

Witam po dlugiej przerwie! Nie sadzilem, ze kiedykolwiek wroce jeszcze do tego watku. Wydawalo mi sie, ze sprawa juz jest zamknieta... ale jednak - sa nowosci i prosilbym Was, jak zwykle, o komentarz.

Dla przypomnienia tego co sie wydarzylo:
Studiuje za granica i poznalem pewna Polke na wykladzie. Poniewaz bylem (i jestem wciaz, niestety) bardzo poczatkujacy, popelnilem juz na poczatku znajmosci kilka bledow. Bylem z jednej strony za malo zdecydowany, a z drugiej zbytnio napalony i zdaje sie, ze ona to wyczula...

Najwazniejsze wydarzenia jakie mialy miejsce to:
1. Zaprosilem ja na spotkanie w uniwersyteckiej stolowce.
Nie przyszla... pomimo, ze sie zgodzila.
Moje bledy wtedy:
- nie wzialem jej nr. tel
- miejsce spotkania, chyba nie dalo jej do zrozumienia czego od niej chce
ALE: mimo wszystko nawet nie przeprosila.

2. Bylem wkurzony i moglem ja juz teoretycznie olac, ale poniewaz czulem, ze przy pierwszej porazce nie bylem bez winy, postanowilem, ze sprobuje jeszcze raz.
Poprosilem ja o pewne notatki z wykladu. Wzialem od niej tym razem nr.tel.
Moje bledy wtedy:
- w sposob niezdecydowany chcialem sie z nia umowic.
- Ona zaczela cos krecic, a ja jej nie przycisnalem
- niepotrzebnie dzwonilem do niej dwa razy, w tym raz sie jej nagralem na komorce
ALE: Pomimo tego, ze wiedziala czego chce i musiala widziec, ze do niej dzwonilem - wogole nie reagowala!

3. Tym razem mialem juz dosc i postanowilem ja definitywnie olac. Z duzym zaskoczeniem zobaczylem, ze ta dziewczyna zadala sobie trud znalezienia mnie na pewnym portalu spolecznosciowym. (nie mamy wspolnych znajomych i nie znala mojego nazwiska, wiec musiala sie troche naszukac)
Poniewaz bylem wkurzony napisalem jej, ze nie chce kontyuowac znajomosci z kims kto nie przychodzi na spotkania i nie odpowiada na telefony. Dziewczynia nawet nie starala sie bronic. Stwierdzila 'jak sobie chcesz' i juz sie wiecej nie odezwala.
Moj blad wtedy:
- powinienem byl jej wrecz napisac, ze klamie

Jej zaproszenie do 'grona znajomych' jeszcze wisialo 'w powietrzu' przez kilka miesiecy i strasznie mnie korcilo, zeby je 'przyjac', ale nie zrobilem tego, bo uznalaby, ze jej przebaczylem...
w koncu kiedys zaproszenie wycofala.

Potem byly wakacje i nie widzialem jej przez kilka miesiecy i nie mialem pewnosci czy ja jeszcze kiedykolwiek zobacze...

Stan terazniejszy:
Dziwnym trafem losu w tym semestrze spotykam ja jeszcze czesciej niz w zeszlym.
Podczas pierwszego spotkania, kiedy to ona wchodzila do sali i obok mnie przechodzila - to ona wedlug regul grzecznosci - powinna byla sie pierwsza przywitac.
Ale nie... poniewaz ona milczala, to i ja rowniez.
Trwalo to tak przez... pierwsze 2 miesiace semestru.
Najpierw zupelnie unikalismy kontaktu wzrokowego, potem patrzylismy na siebie ukradkiem, ale nigdy nie zamienilismy nawet slowa. Dochodzilo do groteskowych sytuacji, w ktorych siedzialem obok niej bite 2 godziny, podczas ktorych oczywiscie nawet na siebie nie spogladalismy.

W zeszlym tygodniu doszlo w koncu do tego, ze przechodzac musiala sie kilka razy obok mnie 'przecisnac'... sytuacja tak mnie rozsmieszyla, ze nie wytrzymalem i sie do niej szeroko usmiechnalem. Ona odwzajemnila usmiech, ale byla tak bardzo zszokowana, ze az usiadla z wrazenia xD
Od tego momentu nie wiedzialem sam za bardzo co robic. Czy obalic 'zelazna kurtyne' czy nie...? zastanawialem sie jak odbierze to, ze znow nawiaze z nia kontakt. Czy ja okaze sie byc mieczakiem, ktory nie wytrzyma wlasnego chlodnika, czy tez okaze sie byc z nas dwojga tym rozsadniejszym i doroslejszym...
na nastepnych zajeciach ona przywitala mnie szerokim usmiechem, jednak go nie odwzajemnilem. Wciaz sie jeszcze zastanawialem jak sie wobec niej zachowac. Gdy jednak zobaczylem po niej, ze byla zdezorientowana, a nawet moze i rozczarowana, to stwierdzilem, ze musze dzialac, bo inaczej wyjdzie w pewnoscia jedno: ze jestem niezdecydowany.

Wreszcie, po wielu miesiacach, odezwalem sie do niej. Powiedzialem jej, "zebysmy przestali udawac, ze sie nie znamy, bo zaczyna to byc smieszne. Nie musimy utrzymywac jakiegos kontaktu, ale mozemy zachowywac sie z klasa".
Coz... jak to ona - powiedziala tylko 'spoko.' i zaczela ze mna rozmawiac na banalne tematy. Zupelnie jak starzy znajomi, ktorzy nie widzieli sie od lat Tongue Oni slowa, o tych 'trudnych tematach'.
Nawiasem mowiac: Kiedy jej najlepsza przyjaciolka (ktorej musiala niezle o mnie nagadac) zobaczyla, ze z nia rozmawiam, to dostala wytrzeszczu! xD

Ogolnie wydaje mi sie, ze dobrze postapilem. Ta nienormalna sytuacja zaczynala mnie denerwowac.
Tylko pytanie: co teraz? jak sie teraz zachowac? nawiazac dalej kontakt (moglbym np. pomoc jej przy pracach domowych itp.)?

Te pytania kieruje do Was. Napiszcie prosze jak oceniacie cala sytuacje i co byscie zrobili na moim miejscu.

(Wybaczcie, ze tak sie rozpislaem, ale chcialem wam ukazac, te dziwna systuacje, ktora byla miedzy nami)