Zbliżają się fajne imprezy typu np. juwenalia. Średnio się czuję w moim mieście i chciałbym zmienić je na większe. Tylko nie wiem czy nie jest to rodzaj pewnego rodzaju bańki, która mnie ogranicza. Aktualnie trenuję i nie piję,czy to ma sens ? Nie wierzę w to że będzie tam fajnie bez picia, co radzicie, czy imprezy to nie jest część PUA ?
Wprawiony w boju PUA nie pije alkoholu, żeby się rozluźnić, woli mieć wszystko pod kontrolą, co mówi i jak się zachowuje. Pracuj nad sobą, żebyś nie musiał znieczulać się napojami wyskokowymi. Wszędzie możesz podbijać do lasek, tym bardziej na imprezach. Przeczytaj Grę Neila Straussa. Pozdro.
Wszystko zależy od mindsetu, jak już jakiś czas nie pijesz, to nie powinieneś mieć problemu żeby wprowadzić się bez niego w imprezowy mood! Jest to świetne uczucie, jak trzeźwy ogarniasz sytuację i umiesz odnaleźć się bez niego, wymaga to jednak kilku „nieudanych” imprez aby czuć się na trzeźwo pewnie podczas gdy inni są podchmieleni, ale to jak z nauką wszystkiego w tym życiu.
Ja nie piłem zbyt dużo, już od kilku lat nie tykam wódki, a i tak zrobiłem sobie wyzwanie i od początku roku nie pije w ogóle.
Moje przemyślenia na ten temat po prawie pełnych 4 miesiącach:
Z pozytywów:
- Po dwóch miesiącach uczucie jakbym wyczyścił mózg z resztek „zalegającego” wcześniej pitego alkoholu, mój mózg wszedł jakby na turbo obroty.
- Brak kaca i zmarnowanego dnia w dzień po imprezie
- Potrzebuje mniej snu aby wstawać wysłany i z pełną energią
- Poczucie większej kontroli nad samym sobą, wiem że mogę się napić, ale dotrzymuje sobie słowa i tego po prostu nie robię
Z negatywów:
- Żyjemy w Polsce kraju gdzie „kultura” picia, a w zasadzie zachlewania pały jest niewyobrażalna! Jeśli nie pijesz ludzie często odbierają cię wrogo i podejrzanie (w momentach kiedy ktoś pyta mnie się dlaczego nie pije, nie tłumaczę się wymyślam na poczekaniu egzotycznie brzmiącą nazwę choroby haha i dzięki temu wymijam temat, lub kiedy ktoś namawia po raz kolejny mówię proste „spierdalaj” - działa otrzeźwiająco na nachalne osoby
- Jednak znaczna większość kobiet jest pijąca (prosecco do śniadania, winko do obiadu, kolacji, filmu) często miałem sytuację, że laski były nieufne jak nie piłem razem z nimi, ale ja mam swój obrany target jeśli któraś tego nie rozumie to dla mnie jest to red flag, bo normalne kobiety będą nawet pod lekkim wrażeniem utrzymania tak ciężkiego jak na kraj, w którym żyjemy postanowienia.
"Dwóch rzeczy pragnie prawdziwy mężczyzna: niebezpieczeństwa i igraszki. Przeto pożąda kobiety, jako najniebezpieczniejszej igraszki."
Moim zdaniem alko tylko przeszkadza w podrywie, pachniesz alkoholem, pocisz się, widać, że piłeś, często zmienia się, na gorsze, atrakcyjna rama.
Zresztą jedna z moich taktyk zakłada poczekanie aż konkurencja się najebie i zrobi ci super tło. Też szkoda mi następnego dnia, gdzie czasem trsci się wiele godzin na dojście do siebie.
Najwięcej kobiet poznałem będąc trzeźwym na imprezie. Miałem pod kontrolą język, umysł i nie zataczałem sie oraz nie śmierdziało ode mnie alkoholem.
Niektórzy mowili, ze mi współczują, ze jestem kierowcą albo, ze po prostu nie pije. W ich mniemaniu impreza albo spotkanie w wiekszym gronie = trzeba sie ujebać jak swinia.
To nie moje klimaty. Zreszta dzień wolny dla mnie to świętość, a na kacu to dzień stracony.
Schematycznie patrzysz na świat to nie oczekuj wyjątkowych efektów.
Jednym kontrpytaniem byś sobie na to odpowiedział...
Myślenie to ostatnio delikates.
________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.
A co zrobić jak wręcz każą wypić?
Albo grzecznie słuchasz rozkazów, albo sie sprzeciwiasz, proste.
Opuścić takie miejsce gdzie każą coś robić wbrew własnej woli?
Rozumiem, że jesteś młodym mężczyzną. Sprawa jest prosta, nie pijesz to nie pijesz, jak komuś nie pasuje jego problem.
chyba muszę po prostu nadrabiać gadką
Alkohol to wróg podrywu. No dla większości to ułatwia. Jednak od pewnego stopnia umiejętności ogranicza