Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

DYSKRETNA GRA Gambita.

Portret użytkownika Gambit.

Bonjour.

Blog zacznę od podziękowania, tak zgadza się od podziękowania. Kilka miesięcy temu jeden z użytkowników tej strony o pseudonimie Karaś napisał blog pod tytułem 'Dyskrecja jest cnotą'. Początkowo jego treść do mnie nie trafiła. Ba! Kłóciła się trochę z moją dotychczasową metodą, gdyż mi bardziej pasowała gra w otwarte karty. Jednak teraz widzę, że w słowach Karasia było wiele racji i dzięki temu moje oczy otworzyły się na pewne rzeczy, za co dziękuję.

Zanim przejdę do głównego tematu mojej wypowiedzi zacznę od kilku słów wstępu.

Parę miesięcy temu poznałem pewną damę, dosyć ciekawą, powiem nawet intrygującą. Początkowo nasze relacje wyglądały na zasadzie kolega - koleżanka, nie miałem zamiaru jej podrywać ale przy niej czułem spokój. Rzekłbym upragniony spokój. W nieustającej życiowej pogoni za określonym celem trochę się pogubiłem, czułem niepokój, dreszcz, a przy niej tego nie było. Zastanawiałem się czy może jest to moja dama pik, która byłaby odpowiednią parą nie tyle dla króla co dla pikowego asa. Dziwnym zrządzeniem nieobliczalny los popchnął nas ku sobie i początkowo czułem się jakbym 'swoje ugrał'. Odłożyłem więc karty na bok i zacząłem cieszyć się błogim spokojem, harmonią, idealnym ładem. Było mi dobrze ale po pewnym czasie zacząłem czuć się ograniczany. Dookoła mnie ludzie grali partie, w których nie brałem udziału, ktoś inny zgarniał pule i cieszył się wygraną, ja za to tkwiłem w przekonaniu, że 'swoje ugrałem' i nie muszę grać dalej lecz to ograniczanie nie wpływało na mnie dobrze. Czułem się tak jakby ktoś zrzucił na mnie ogromny kawał marmuru przygwożdżający mnie do podłogi i nie pozwalający rozwinąć skrzydeł, ale tak to już jest w związkach - idzie się na ustępstwa. Jednak pewnego dnia obudziłem się, spojrzałem w lustro i powiedziałem koniec. Nie mogę tak dalej żyć.

Jestem przecież człowiekiem wolnym i mam prawo to tego aby robić to na co mam ochotę!

Kilka godzin po tym stwierdzeniu rozstałem się z moją damą, bo nie mogę być przecież z kimś kto nie akceptuje mnie w pełni - moich wad i zalet, z kimś kto mnie ogranicza. Nie chodzi mi tutaj o poznawanie nowych kobiet ale o inne aspekty mojego dotychczasowego życia.

Głęboki wdech powietrza po rozstaniu i ta ulga, że w końcu ten wielki betonowy kloc spadł z moich ramion. Dobrałem nowe karty i ruszyłem w poszukiwaniu kolejnych partii, w których mogę wziąć udział.
Kilka pierwszych podejść, uczucie tak zwanych 'motylków w brzuchu', którego mi brakowało i moment gdy widzę szczery uśmiech kobiety wpatrzonej w moje zielone oczy, poczucie tego, że właśnie mogę dokonać niezwykłego odkrycia, zbliżam się i... odmowa dostępu, spasowała. Hmmm... W głowie pojawia się kłąb myśli, co zrobiłem nie tak? Gdzieś popełniłem błąd, a może po prostu działałem zbyt szybko. Ciężko to przyznać ale przez związek wyszedłem z wprawy, prowadzenie rozgrywki nie wychodziło mi tak jak tego chciałem, tak jak było kiedyś. Przeglądając wpisy na stronie głównej przypadkiem natknąłem się na blog 'Dyskrecja jest cnotą'.

Heh, miało być kilka słów wstępu, a tutaj nagle zrobił się kawał tekstu.

Po wnikliwym przeczytaniu treści owego wpisu i głębokim zamyśleniu zacząłem analizować zdanie 'Dyskrecja jest cnotą' brzmi to dziwnie ale słowu 'dyskrecja' poświęciłem kilka godzin spacerując, mając chwilę wolnego czasu, rozkładałem je na czynniki pierwsze, szukałem synonimów tego słowa, tworząc przykłady sytuacji, w których można zastosować to słowo, do momentu aż znalazłem rozwiązanie.

Po prostu w pewnych sytuacjach gra w otwarte karty szkodzi, prowokacje nie przynoszą pożądanego efektu, tak bardzo chciałem odkrywać karty przeciwnika, że zapomniałem o najważniejszym - to osoba siedząca po drugiej stronie stołu ma zrobić wszystko aby odkryć to co trzymamy w ręku. No tak! Byłem tak zaślepiony wizją wolności, że zapomniałem o tym, że czasem trzeba samemu spasować aby później zgarnąć całą pulę.

Dzięki wyciągniętym wnioskom zmieniłem swoje nastawienie. Zacząłem na nowo cieszyć się rozdaniami, partiami czy całymi rozgrywkami w zupełnie inny sposób.

Idąc ulicą często spotykam kobiety, z którymi zasiadałem do stolika aby rozgrywać partie (uroki małego miasta), mimo tego, że coś między nami było to właśnie dzięki dyskrecji nadajemy temu co się wydarzyło niezwykłe piękno. Nasza bliższa znajomość nie staje się zwykłą wygraną, a prawdziwym diamentem, rozmawiamy, cieszymy się swoją obecnością, a gdy zostajemy sami w cichym i spokojnym miejscu możemy w pełni odkrywać siebie nawzajem. Spojrzenia tych kobiet, ich uśmiechy kierowane w moją stronę, gesty dają mi coś niezwykłego, coś czego nie było wcześniej w moim życiu, coś co mogę opisać jako uczucie spełnienia. Pamiętam jak raz widziałem moją koleżankę, która siedziała na ławce w parku z jakimś facetem, może to była wina moich rozwianych na wietrze włosów, czy nieogolonej twarzy ale na kilkanaście sekund, nie mogła oderwać ode mnie wzroku, zupełnie tak jakby czas się dla niej zatrzymał, tak jakby w ciągłym zabieganiu istniał wymiar, w którym byliśmy sami - ja i ona. Na nieszczęście faceta, który z nią siedział, przestała go słuchać i będąc w oddali usłyszałem z jego ust 'Czy Ty w ogóle mnie słuchasz?' czy coś w ten deseń.
Nie piszę tego aby się pochwalić ale po to żeby zwrócić uwagę na korzyści płynące z intymności, delikatności, zwykłego wyczucia i umiarkowania.

Gra w otwarte karty nie zawsze może przynosić oczekiwany skutek, bp prawdziwe piękno tkwi w drobnych rzeczach, które mogą ujawnić się dzięki dyskretnemu działaniu, a naszą powinnością jest cieszyć się nimi w pełni.

Czytając po raz pierwszy blog Karasia nie sądziłem, że można doprowadzić do sytuacji przedstawionych w tekście. Zwyczajnie nie doceniłem zawartości tego wpisu. Dostałem lekcję pokory oraz potwierdzenie słów, że na naukę i otwarcie się na nowe rzeczy nigdy nie jest za późno, za co jeszcze raz dziękuję.

Pozdrawiam.

Gambit.

Odpowiedzi

Portret użytkownika butterfly4994

Gdzie jest ten blog bo nie

Gdzie jest ten blog bo nie mogę go znaleźć? W wyszukiwarce tylko pojawia się kwestia: dyskrecja jest cnotą. A blogu ani widu ani słychu.

Portret użytkownika Jarem

Został skasowany. Nie wiem z

Został skasowany. Nie wiem z jakich przyczyn.

Portret użytkownika luthien

Zrozumienie mocy dyskrecji i

Zrozumienie mocy dyskrecji i intymności coraz bardziej przybliża Cię do rozegrania "partii życia". Bo nic tak nie działa na kobiece zmysły jak odrobina tajemniczości. Skrawek tego czegoś czego ona nie widzi i co nie daje jej spokoju dlatego bardzo trafnie porównałeś proces podrywu do karcianego rozdania. Nie zapominajmy o największej sferze erogennej kobiety jaką jest jej mózg. Pokażesz jej pierwszą kartę, potem ewentualnie drugą lub nawet i trzecią ale na tym koniec. W tym momencie jej umysł nie da jej spokoju. Nieustający huragan myśli w jej głowie nie da jej zasnąć, jak zombie będzie w kółko bezrozumnie powtarzać "jaka jest czwarta i piąta karta, jaka jest czwarta i piąta karta...". Ofiara stanie się myśliwym i mimo tego, że to Ty rozpocząłeś polowanie to ona będzie chciała Cię "dopaść", a to czy się dasz złapać zależy tylko i wyłącznie od Ciebie ;] A poziom mistrzowski osiągniesz w momencie, w którym ona będzie myślała, że odkryła już wszystkie Twoje karty a Ty wtedy wyciągniesz asa z rękawa, potem drugiego i trzeciego. Cała pula jest Twoja. Powodzenia

Portret użytkownika Gambit.

"Pokażesz jej pierwszą kartę,

"Pokażesz jej pierwszą kartę, potem ewentualnie drugą lub nawet i trzecią ale na tym koniec. W tym momencie jej umysł nie da jej spokoju. Nieustający huragan myśli w jej głowie nie da jej zasnąć, jak zombie będzie w kółko bezrozumnie powtarzać "jaka jest czwarta i piąta karta, jaka jest czwarta i piąta karta...". Ofiara stanie się myśliwym i mimo tego, że to Ty rozpocząłeś polowanie to ona będzie chciała Cię "dopaść", a to czy się dasz złapać zależy tylko i wyłącznie od Ciebie ;] A poziom mistrzowski osiągniesz w momencie, w którym ona będzie myślała, że odkryła już wszystkie Twoje karty a Ty wtedy wyciągniesz asa z rękawa, potem drugiego i trzeciego. Cała pula jest Twoja. Powodzenia"

Tą część Twojej wypowiedzi przedstawiłem w mojej teorii odkrywania kart, więc niech będzie to podsumowaniem wcześniejszego bloga, nawet jeśli go nie czytałeś, heh Smile

Co do zrozumienia mocy dyskrecji się z Tobą zgodzę, jest to potężne narzędzie i tylko od nas zależy czy wykorzystamy je do tworzenia czy też wręcz przeciwnie.

Portret użytkownika luthien

Przyznam szczerze, że nie

Przyznam szczerze, że nie czytałem ale zaraz zabieram się do lektury. Zawsze warto coś przeczytać jeżeli ktoś ma coś mądrego do przekazania ;]

Portret użytkownika Jay

dyskrecja ma bardzo wielką

dyskrecja ma bardzo wielką moc, zgadzam się w tym 100%... dobry blog, uświadamiający.. Smile Powiem szczerze że sam stosuje tą technike od bardzo dawna, w sumie to nie technika, bo ja taki po prostu jestem, już tak mam i może dlatego mi to idzie tak łatwo i dobrze, skutecznie.. Smile Jeśli wie się jak grać, to praktycznie cały czas można stać na wygranej pozycji, nie zawsze idzie po naszej myśli, ale taką dyskretną grą można wiele zyskać w oczach kobiety..Wink