1 randka = 2 osoby
1,5 randki = 3 osoby

Szykuje mi się spotkanie z dwoma dziewczynami jednocześnie. Poderwałem 2 na raz i ciągnę to dalej w taki sposób. Nie ukrywam że jest to dla mnie nowa sytuacja. Obie na mnie lecą, widzę to. I obie mnie kręcą. Trochę się obawiam takiej sytuacji. Wątpię czy ktoś miał takie doświadczenia, że dosłownie jednocześnie spotykał się z dwiema dziewczynami, ale zapytam, może się czegoś dowiem. Są to dobre przyjaciółki. Siedziały smutne przy stoliku, podbiłem i tak wyszło że mam 1,5 randki. Prowadzenie rozmowy nie powinno być problemem, gorzej jeśli chodzi o, hmmm, elementy intymne; kino, pocałunki. Tu właśnie pojawiają się wcześniej wspomniane pytania.

Mam dwie ręce, normalny dotyk ogarnę. Jestem dość duży, spokojnie przytulę obie jednocześnie, ale np. co z całowaniem, bardziej intymnym dotykiem czy seksem? Liczę że przelecę obie jednocześnie, ale jak to, kurwa, rozegrać? Macie jakieś rady?

Ps. Tak, po części się chwałę, ale na poważnie nie mam pojęcia jak taką sytuację ogarnąć żeby do czegoś konkretnego doszło.

Ps2. Tematu związku chyba nie ma co poruszać. Nie sądzę żeby moje (łącznie lekko ponad roczne) doświadczenie w związkach wystarczyło żeby podołać czemuś tak zwariowanemu jak związek z dwiema dziewczynami. Nie wykluczam takiego przypadku, ale nie zamierzam do tego dążyć.

Ps3. Obie po 19 lat. Mieszkają razem na stancji.