Cześć i czołem
przeczytałem właśnie kolejna juz książkę Stephena Kinga i to ona wciągneła mnie w ten temat. Tam mianowicie dużo było o parze która mieszkała z dala od siebie i przez to wszystko się zepsuło.
Jak to wygląda u Was? Sam mieszkam na zadupiu i znalezenie kobiety w moim otoczeniu jest niemożliwe.
Powiecie, że co to jest 50 czy 100 km gdy ma się auto, zgodzę się, ale jednak to nie to samo co pary mieszkające w jednym mieście. Chcą wyjść gdzieś wieczorem to wychodzą, a Ty musisz najpierw się dogadać, żeby do niej przyjechać.
U mnie zawsze wszystko się przez to pierdoliło.
Jak jest z Wami?
Pozdrowienia
To zalezy od wieku tych osob moi rodzice byli ze soba przez 3 lata na odleglosc az sie pobrali i sa teraz 20 prawie lat po slubie ja sam zarywalem do dziewczyny poznanej na waksachmieszkajacej odemnie 100 km i najpierw bylo fajnie a teraz mowi ze ta znajomosc i tak nie miala sensu; p jak bys chcial wiedziec wiecej to opisalem to pokrotce na forum .
Mam to za sobą. Nikomu nie polecam. Zwykle ludzie sa ze sobą na odległość z braku laku lub przesadnego przywiązania do drugiej osoby. Niektorzy poznają się przez Internety i to jest wg. mnie najgorsza lipa pełna rozczarowań i żalu. Zdarzają się przypadki, że ktoś musi wyjechać, ale jak to ciągnąć bez dotyku i obecności drugiej osoby? Żeby związek to przetrwał ludzie muszą być bardzo dojrzali i muszą wiedzieć czego chcą.
Najczęściej jednak w takie związki wpadają ludzie młodzi, którym brakuje tych cech.
Taki zwiazek jest dobry jak dwoje ludzi na tygodniu ma w chuj zajec,a weekendy luzne badz wolne. Wtedy moze ma to sens.
Zasady portalu
Przerabiałem wiele związków na odległość i żaden nie wypalił:D
Jedno jest pewne, jeśli się zdecydujesz to "cykliczne" spotkania to obowiązek.
_________________________
A poza tym, bądź jak Łysy z Brazerss ( ͡° ͜ʖ ͡°)
"Powiecie, że co to jest 50 czy 100 km gdy ma się auto, zgodzę się, ale jednak to nie to samo co pary mieszkające w jednym mieście."
Po pierwsze nie sprowadzałbym wszystkiego do granic administracyjnych miasta ja mam teraz dziewczynę z pobliskiego miasta, a mam do niej bliżej niż jakbym miała jakąś z końca mojej wsi.
Ostatnio wiozłem kumpla na wesele, jechaliśmy po jego dupę, jakieś 30 km w jedną stronę i wtedy doceniłem, że do mojej mam tylko 10 km.
Jednak wszystko zależy od konkretnego przypadku, ja uważam że nawet i 50 km nie jest problemem, jeśli to osoby już starsze, mobilne itp. No bo jakbym się miał tłuc 50 km autobusem do młodej dziewczyny, a potem jeszcze nie mieć gdzie komfortowo pobzykać, to bym się w to nie pakował.
Natomiast uważam, że w 95% przypadków odległość ponad 100 km nie ma sensu, oczywiście mówię to o sytuacji na początku związku, bo jak ktoś jest już małżeństwem i jeden wyjeżdża na parę miesięcy za granicę, to inna sytuacja.
Najgorsze są według mnie, te jak to nazwał THISemptyLOVE "cykliczne" spotkania.
Zawsze dzwonicie do siebie w środku tygodnia i umawiacie się na sobotę lub niedzielę bo inaczej nie dacie rady. Jako, że mamy do wyboru tylko dwa dni w tygodniu to nasze możliwości także są ograniczone. Nagle wpadacie w wir monotonni, ona dwa spotkania odwołuje i już wiesz - koniec Love Story.
Tak to zawsze wyglądało u mnie. Chyba wyprowadzka za dwa trzy lata do większego miasta jest nieunikniona.
"My faceci robimy wszystko dla kobiet, a kobiety robią wszystko dla samych siebie" - Cezary Pazura
Spotykanie w weekendy i w tyg jakiś tam kontakt tel to jeszcze może wypalić. Ale tak co 2 tyg to już jest słabo.. przerabiałem - prawie 6 miesięcy jeżdżenia 300 km w jedną stronę raz ona raz ja - na dłuższą metę mordęga..
Oprócz rad o których wspomnieli koledzy wyżej, dochodzi też kwestia ekonomiczna,
czy chcesz pakować w paliwo czy bilety, swoje pieniądze, przy częstych spotkaniach możesz wlać do baku sporą sumę.
Nie pomyl nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu
Oczywiste, że przez koszty dojazdu, budżet przeznaczony na spotkanie znacznie maleje. Ja co prawda nie "patrzę" na kobiety, które mieszkają ode mnie w odległości większej niż 50 km, ale znam kilka związków i one funkcjonują.
Gdy znajomość wejdzie już w ten bardziej zaawansowany etap to takie 20-50 km nie robi wielkiej różnicy, ale gdy dopiero co się poznaliście to ze spotkaniami jest znacznie gorzej. Musicie się zawsze kilka dni wcześniej dogadać, ona ma min. noc na przemyślenie, a wiadomo, że im kobieta dłużej myśli tym większa durnota przyjdzie jej do głowy, nie mówiąc już o wieczornym telefonie do koleżanki. Rady koleżanek, które cię nie znają, to tak jakby opinię o Tobie mieli konstruować Twoi najwięksi wrogowie.
"My faceci robimy wszystko dla kobiet, a kobiety robią wszystko dla samych siebie" - Cezary Pazura