Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

O braku konsekwencji i tego konsekwencjach

Masło maślane w tytule, masło maślane w głowie. Chociaż w głowie to już raczej sraczka- stało się. W ostatnim wpisie mówiłem o planowanym spotkaniu z byłą, do spotkania doszło, rozegrane dokładnie tak jak chciałem- na chłodno, zero uczuć, pełna obojętność, rasowy skurwysyn z krwi i kości. Zaproponowała, żeby pojechać do mnie. odmówiłem, poszliśmy na spacer do parku. Pogadaliśmy o tym co u nas, o pracy, szkole, takie pierdolenie jak nie wiadomo o czym gadać.
W pewnym momencie się w końcu złamałem i zadałem pytanie które mi latało po głowie od momentu gdy zapytała czy się z nią spotkam- "Czy chciała się spotkać tylko żeby odebrać ode mnie swoje rzeczy? Bo jeśli tak to mam je przy sobie, w torbie i może iść do domu, bo znudziła mnie rozmowa o niczym.". Dziewczynę w tym momencie strasznie widać zatkało, nie wiedziała co powiedzieć, wykrztusiła z siebie że musi ze mną porozmawiać w spokoju. No dobrze, więc poszliśmy do mnie.
Siedzimy, herbatka, gadamy znowu o pierdołach, poziom poirytowania rośnie, w końcu nie wytrzymuje- pytam o czym chciała porozmawiać, bo zaraz znowu powie, że późno i będzie musiała iść a mnie to kosmicznie wkurwia. Chwila ciszy, dziewcze spuszcza głowę i zaczyna. Tęskniła, brakowało jej mnie, potrzebuje mnie i przeprasza za to, że zerwaliśmy przez nią. Ja spokojnie słucham, miłe słowa, liczyłem trochę na nie, ale nie działają jak powinny. W końcu rzuca mi się na szyję, tuli mocno, czuję, że płacze. Jedyne co robię to wzdycham, ona wstaje, gasi światło, siada mi na kolanach, zdejmuje bluzkę i mówi wprost, że chce mnie. To co było dalej zamknę w słowach- jestem tylko facetem. 40 minut i 4 orgazmy później mówi, że naprawdę nie chciała mnie zranić zerwaniem i chce do mnie wrócić. Wiedziała co robi, bo w takim momencie tarcze antysucze są jeszcze wyłączone. Zgodziłem się po tym jak mówi, że w końcu zrozumiała, że jej na mnie zależy. Cieszyłem się z tego, że rozegrałem to tak jak chciałem, że wróciła jak przewidywałem, byłem z siebie po prostu dumny. Całe 3 dni. Później wszystko powoli zaczęło wracać do starej 'normy'. Po pewnym czasie zaczęły się nieporozumienia- ona uważała, że się nie możemy dogadać (a sama zawsze zmieniała temat, bo 'nie lubi rozmawiać o problemach, a w związku nie powinno być w ogóle problemów'), później zaczęły się coraz większe pierdoły- tak jak kiedyś denerwował jej mój brak zdecydowania i zdania tak teraz słyszę, że nie liczę się z jej zdaniem i opinią. Nie jestem strasznie oporowym facetem- są rzeczy, które mogę dopasować do kobiety by żyło nam się lepiej, ona z kolei twierdzi, że zmienianie się dla drugiej osoby nie wchodzi w grę, bo nie o to w związku chodzi- trzeba się dobrze dobrać a nie zmieniać (może i miała trochę racji, ale nadal uważam, że nie ma czegoś takiego jak związek idealny- zawsze trzeba coś doszlifować, żeby się nie pokaleczyć). Coraz częściej słyszę słowa 'co się z nami dzieje', podczas jednego ze spotkań dochodzimy do wniosku, że popracujemy trochę nad nami.
Cały czas mam to nieprzyjemne uczucie, które mam zawsze, gdy zbiera się na rozstanie. Spotykamy się u mnie, oglądamy jakiś film, tulimy się, jest miło. Zastanawia mnie dlaczego ostatnio nie odbierała ode mnie telefonu, mówi, że poważnie rozmawiała z mamą i nie mogła. Pytam o czym, po chwili zastanowienia mówi o jakimś wyjeździe ze znajomymi na Słowację na sylwestra, niestety nie ma teraz an to funduszy, ale to lepiej o będzie więcej na jej wyjazd do stanów w wakacje.
CO KURWA!?

Zatkało mnie w tym momencie jak ubikację, w której ktoś chciał spuścić naraz całą rolkę papieru toaletowego. Jak to kurwa ona planuje takie rzeczy i mi nawet nie mówi, co to za związek do chuja!? Przestaję się do niej odzywać na resztę wieczoru, odprowadzam ją do domu, na pożegnanie rzucam 'pa' i odwracam się na pięcie, wracam do siebie. W międzyczasie piszę jej smsa z żalem o to co zrobiła . Nie odzywamy się do siebie kilka dni, w końcu ona proponuje spotkanie.
Tym razem spodziewałem się czegoś miłego, sprzątam u siebie, przygotowuję wino i kolację na zgodę. Rzeczywistość jak zwykle musiała mi przyjebać z pośladka w ryj- tym razem przyszła po swoje rzeczy, chce zrywać i takie tam. To co się dalej stało było najbardziej pojebaną rzeczą w historii ludzkości...

Zaczynamy rozmawiać o zerwaniu, bawimy się gumką do włosów, śmiejemy się, żartujemy, obmacujemy, całujemy, jeszcze trochę i doszłoby do seksu na zerwanie (co to kurwa jest!?). Ona znowu mnie prosi o to bym został jej przyjacielem, jednak nauczony mądrościami z życia wiem, że nie mogę się zgodzić. Więc ona wychodzi z propozycją pozostania kochankami, nie wiem co o tym myśleć, ostatecznie mówię, że jeszcze zobaczymy, na razie musimy się przespać z tymi emocjami. Pierwszy raz doprowadzam ją do płaczu, którego nie jest w stanie powstrzymać, ucieka do domu, cisza.

Kilka dni później pisze do mnie w pracy czy na nią poczekam, bo możemy razem wrócić do domu. Godzę się jak ostatnia parówka. Pyta co u mnie, jak się trzymam (jakby chciała sprawdzić czy jestem mocno po niej załamany), mówię, że bywało lepiej, ale i bywało gorzej, same wymijające odpowiedzi, żadnych konkretów. Rozmawiamy znowu o studiach, pracy, problemach w domu- papka dla przyjaciółki. Dojeżdżamy do przystanku, żegnamy się po prostu 'pa', ja stoję i patrzę jak odchodzi, ona się odwraca i pokazuje mi, że mam iść do domu. Dziwnie się z tym czuję, zamieszała mi trochę w głowie, sprawiła, że znowu o niej myślę. Późnym wieczorem tego dnia pisze do mnie na fb, mówi, że chce się przytulić i takie tam. Przekonuje mamę, że przyjdę się z nią pouczyć, idę. Docieram ok godziny 1 w nocy, zachodzimy do niej. Do godziny ok 4 robimy jakieś tam rzeczy, ona sprawozdanie z biologii, ja sprawdzam gdzie się pomyliła w sprawku z fizyki, zabijam jakoś czas. W końcu przypomina sobie po co chciała się spotkać, kładziemy się, tulimy, trochę rozmawiamy, w końcu ona zaczyna coś kręcić, wiem o co chodzi i każę jej powiedzieć wprost, całujemy się i kochamy do 6 rano, na 13 mam do pracy, trudno, pospaliśmy trochę i trzeba wstawać. Rano trochę dziwnie, znam tą zniezręczność sytuacji już z przygód na jedną noc, wiem o co chodzi...
Zniszczyła mnie wewnętrznie, nie wiem co myśleć i myślę o niej, mimo, że zerwaliśmy. Idealizuję ją w swojej głowie mimo, że nienawidzę jej każdą komórką mojego ciała. Za każdym razem, gdy już prawie uruchomię tarczę antysuczą ona pisze na gg i mnie zabija wewnętrznie. Dziś na fb zobaczyłem, że zarywa do niej jakiś typ- aż mnie wykręciło w środku. Nie chcę jej znać, nie chcę jej widzieć, nie chcę o niej myśleć, chcę wrócić do tego co robiłem gdy poprzednio zerwaliśmy- mieć wyjebane i dbać tylko o siebie, ale nie potrafię się zebrać w sobie i powiedzieć jej stanowczo 'spierdalaj z mojego życia'. Gdzieś w środku chyba liczę na to, że wróci i czekam na to. Ale wiem, że nie wróci, jestem rozerwany i dłużej już tak nie mogę.

Odpowiedzi

Żebys Ty kurwa wiedział jak

Żebys Ty kurwa wiedział jak ja Ciebie bracie rozumiem... Chesz ta sucz wyrzucic z głowy za chuja nie idzie sa nowe inne, a ona ciagle siedzie gdzies tam w tej chorej głowie zapijanej alkoholem i przepalanej trawa w nadzieji ze jutro sie cos zmieni obudzisz sie wolny bez niej a tu z dnia na dzien ta sama szara rzeczywistosc... Ale musi sie znalezc taka która ja wygryzie z naszego durnego łba i trzeba jej w tym pomóc:P

Portret użytkownika Guest

cóż napisać... modelowy

cóż napisać... modelowy przykład psiapsiółki-ratlerka i jak nie należy postępować:) W sumie to nawet się cieszę, że tak Cię w bambuko robi, bo dzięki temu jest szansa, że kolejny związek pokierujesz właściwie. Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni. I tego się trzymaj:)
Wbrew pozorom panienka jest od Ciebie uzależniona, ale ty nie masz wiedzy i jaj, żeby to wykorzystać. Niestety tamten związek się skończył i nigdy nie powróci w takiej postaci, jakbyś chciał. Ale pojawia się niepowtarzalna okazja stworzenia czegoś innego. Tylko co z tego?

"Ale pojawia się

"Ale pojawia się niepowtarzalna okazja stworzenia czegoś innego"- czego innego? Nie do końca rozumiem

Rozumiem Cie doskonale

Rozumiem Cie doskonale Smile))))))) mialem tak we wrzesniu, wrocila bo byla zazdrosna, kochalismy sie a pozniej znow klapa, zobacz moj temat na forum to zrozumiesz. Wydaje mi sie ze danie dupy przez dziewczyne to tylko droga zeby do kogos wrocic, tez tak mialem jak Ty teraz ale powoli juz widze ze to nie mialo sensu, tez myslalem ze znow wroci ale chuj tam nie ma co myslec tylko sobie radzić. baby sa wredne bardzo wredne sucze.

Portret użytkownika Kamuflage

znam ten ból, do dzisiaj go

znam ten ból, do dzisiaj go czuje
w glowie układasz sobie, że to nie ma sensu,
wieczorem nie nawidzisz jej za to co zrobiła,
ale...
rano budzisz się i myślisz o niej, myślisz, że jednak wróci

pojebane emocje

przyznam że początek mnie

przyznam że początek mnie naprawdę wciągnął i zafascynował, wszystko do tego momentu:
". 40 minut i 4 orgazmy później "
szczerze to miałem nadzieję że powiesz jej coś w stylu:
-teraz możesz iśc już do domu
czy coś podobnego, no ale cóż, lekko się rozczarowałem;]

Szczerze? Jeśli jeszcze

Szczerze? Jeśli jeszcze kiedykolwiek spotka mnie z jakąkolwiek dziewczyną taka sytuacja to dokładnie tak zrobię. Kiedyś zależało mi na tym by traktować kobiety jak najdroższe diamenty, delikatnie i ostrożnie- nadal czasem się na tym jeszcze łapię. Wtedy jeszcze posiadałem do niej szacunek i nawet mi zależało na tym się z nią zejść. Dlaczego? Nie wiem! Możliwe, że z lenistwa przed szukaniem kolejnej dziewczyny, możliwe, że mam słabość do jej tyłka, nie wiem. Nie wiesz nawet ile razy żałowałem, że tak nie zrobiłem.

lenistwo i sympatia do

lenistwo i sympatia do tyłka... k* najgorsze chyba co może być, sam to kiedyś przechodziłem i męczyłem się na własne życzenie w pojebanym związku, do dziś nie mogę pojąć czemu byłem taki głupi.

Portret użytkownika NewOne

3 maj sie stary, nam wyszlo

3 maj sie stary, nam wyszlo na zdrowie Tobie też sie uda. Zrozum, że zycie ma lepsze kobiety w planach dla Ciebie, ona niech skonczy z łysym grubasem, ktory drabie sie co wieczor po jajach i puszcza smierdzace bąki.

pozdro

wiem jak sie czujesz,

wiem jak sie czujesz, przechodze przez to samo. Jednego razu chcialbym ja miec przy sobie zas innym razem mam ochote zadzwonic do niej i powiedziec to co czuje - wypierdalaj i nie wracaj. Trzeba szanowac kobiety, ale emocja potrafia zrobic swoje. To wszystko wyniszcza mnie, Ciebie i innych w podobnej sytuacji wewnetrznie. Tutaj trzeba podjac stanowcze. Po prostu sie z tym pogodzic i dalej robic swoje.