Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Wegweiser

Portret użytkownika Mendoza

Doszedłem, gdzie chciałem. Osiągnąłem większość zamierzonych celów.

-Pracuję mniej niż pół roku w roku
-Pułap rocznego zarobku o 50% więcej niż sobie zamierzyłem.
-Rodzina założona
-Bąbelek jest, zdrowiutki.
-Wprawnie prowadzę związek tam, gdzie powinien zmierzać i tak, jak sobie ustaliłem.
-Dom jest wykończony i prawie cały teren wokół.
-Wyczołgałem się z alkoholizmu, W styczniu roku pańskiego 2023 było moje pierwsze spotkanie AA.

I teraz. Mimo, że doszedłem gdzie sobie zamierzyłem, czuję niepokój. Myśli mi krążą chaotycznie, mam flaschbacki z przeszłości. Czuję się jak gdybym się codziennie gubił. Tracę pewność siebie, zaczynam szybko mówić, odwaga chowa się w kąt. Nachodzą mnie bezpodstawne wątpliwości. Na przeciwstawianiu się którym tracę siły.

To jest, że tak powiem, powrót do przeszłości. Byłem już zgubiony i chodziłem niczym tło, pusty jak wydmuszka. Wiem co mi jest i wiem jak się uleczyć.

Stoi przede mną zadanie postawienia sobie kolejnych śmiałych celów. Śmiałych, by stanowiły wyzwanie i bym miał satysfakcje z ich osiągnięcia NAWET JEŚLI, na dzień dzisiejszy wydają się niemożliwe. Musi się również kryć w nich głebszy sens, by na trudne chwilę starczyło argumentów na pytanie "po co to wszystko"? i abym nie zawrócił.
Jednocześnie te cele nie mogą być pod publikę nawet w najmniejszym stopniu. Nie mogą być zależne od opinni innych i wykonam je choćby nikt prócz mnie, nie widział w nich sensu. Jestem w tej kwestii zupełnie pewny i zdany na samego siebie i nikogo nie wolno mi pytać, co nam robić i jak. To co sobie postanowię, to też wykonam. Przejmuję za to całą odpowiedzialność jak i całą pulę zadowolenia, podziękuję na końcu tylko sobie. Za swój upór, za pracę i za zawziętość.

Powyższy akapit sprawi, by odwaga wróciła na swoje miejsce a wstawanie rano miało sens. Człowiek żyje, póki jest w ruchu. Póki ma cel.

Jak już kierunki, jak i możliwie twarde motywy będą ustalone. Pozostaje mi drobnica. Zlustrować ponownie wszystkie swoje zachowania i myśli. Przestawić je bym mógł osiągnąć zamierzone. Wyjebać wszystko co będzie przeszkadzać, wstawić w plan dnia nowe zajęcia i obowiązki.
W skrócie, ustawić swoją nową codzienność pod obrany kierunek.

Ostatni punkt?
Nie zapomnieć zabrać z sobą szczyptę odwagi i odrobinę serca.

Cała reszta to już tylko droga.

Odpowiedzi

Uwierzysz mi jak Ci

Uwierzysz mi jak Ci pogratuluję? Z pewną dawką zazdrości rzecz jasna.

No cóż, liczę tylko że przy bąbelku nie rzucasz tak strasznie mięchem jak tu, bo nie chcę myśleć jakie będzie jego/jej pierwsze wypowiedziane słowo.

Portret użytkownika Dominikkow

"I teraz. Mimo, że doszedłem

"I teraz. Mimo, że doszedłem gdzie sobie zamierzyłem, czuję niepokój. Myśli mi krążą chaotycznie, mam flaschbacki z przeszłości. Czuję się jak gdybym się codziennie gubił. Tracę pewność siebie, zaczynam szybko mówić, odwaga chowa się w kąt. Nachodzą mnie bezpodstawne wątpliwości. Na przeciwstawianiu się których tracę siły."

To normalne, że człowiek czuje się zagubiony na nowym etapie życie. Szczególnie jak nie miał wzroców, bo Ty jesteś DDA jak dobrze pamiętam?

A to, że miałeś problem z alkoholem, tego po Tobie bym się nie spodziewał.

P.S. Nadal jesteś z tą laską z ostatniej części?

Portret użytkownika Mendoza

Czytanie ze zroumzumieniem

Czytanie ze zroumzumieniem trudna rzecz? Smile ...Nie ma nowego etapu bo go nie stworzyłem i nie nadałem kierunku... To jest z resztą w następnym akapicie wyjaśnione.

Tak, to ta sama.

W pierwszej kolejności

W pierwszej kolejności gratulacje postawionych celów, które zrealizowałeś. To bardzo dobre osiągnięcia!
Myślę, że twój niepokój i stres są naturalne, wpływają na to czynniki takie jak - strach przed utratą tego na co pracowałeś, brak poczucia sensu i kolejnego celu oraz stan zawieszenia pod tytułem "co dalej z tym życiem"

Byłem całkiem niedawno zawodowo w tym samym miejscu. W przyśpieszonym tempie wszedłem na drogę kariery, którą zawsze chciałem, dotarłem w rok w miejsce, które widziałem dopiero za 5 lat. Dodatkowo zarobki się powiększyły, a luz i zakres obowiązków taki jak tylko mogę sobie wyobrazić.
I co? I czułem permanentny niepokój i niepewność. Moja działalność też znalazła się trochę w punkcie oczekiwania na rozwój na ja "bujałem się" od brzegu do brzegu bez jasnego kierunku. Straszny okres.

Przyszedł jednak moment, gdzie ze strony wyższych w organizacji nastąpiła decyzja i kierunek, który obieramy i odrazu poczułem wiatr i motywację do działania. W ogóle inna jakość pracy, zaangażowania i chęci.
Postaw kolejny krok, specyzuj cel, zacznij go realizować. Popełnij bład, napraw, idź dalej.
My meżczyźni jesteśmy jak wieczni zdobywcy, bez podbojów i sukcesów miekkniemy i słabniemy oraz tracimy motywacje. Musi być ciągły ruch i akcja.
Trzymam kciuki za ciebie, powodzenia!

Brawo, przypomniało mi się

Brawo, przypomniało mi się jak w listopadzie pisałem do ciebie priva z nadzieją, że poklepiesz po plecach i wesprzesz dobrym słowem. Tym bardziej cieszę się, jak mogę przeczytać taki wstęp.
Typowa sytuacja, gdzie z trybu drapieżnika przeszedles na tryb kocura pokojowego. Miałem identycznie, gdy lewiznę rzuciłem na rzecz studiów, etatu i ogólnie pojętego bezpieczeństwa.
Mogę wiedzieć czym się zajmujesz? Aktualnie stoję w zawodowym rozkroku i chce rzucić bardzo pewny/dobry etat na rzecz wolności i lepszych pieniędzy.

Portret użytkownika Mendoza

Nie pamiętam, byśmy pisali,

Nie pamiętam, byśmy pisali, ale jak sprawdziłem, to rzeczywiście. Gadaliśmy o tym samym problemie który poruszyłem na Twoim ostatnim blogu niemal trzy miesiące później.

Tym bardziej się po tym utwierdzam w przekonaniu, że albo ktoś działa, albo ktoś marudzi, szkoda w ogóle mi otwierać czasami twarz. Kto chce sobie poradzić, znajdzie sposób, kto chce narzekać, znajdzie powód...

Co do pracy... Naprawiam turbiny wiatrowe. Na umowie o pracę, szef płaci mi za gotowość do pracy a nie za pracę. Nie mam na godziny. Od Listopada byłem w domu, Pod koniec kwietnia ruszyłem w kierat.