Mówisz o abstrakcyjnym serialu, w którym pewny siebie, bogaty człowiek zalicza dziesiątki nie mniej pewnych siebie i pięknych kobiet, które mimo jego uroku się nie angażują, bo wiedzą że stać je na dziesiątki podobnych facetów? Jeśli tak, to masz rację, nie rozumiem sytuacji...
Skoro tak widzisz ten serial a nie potrafisz się wgłębić w psychikę bohatera, dramatyzmu jego postaci, wyborów itd to o czym my tu mówimy? Tym bardziej, że zazwyczaj uważa się, że "romantycy" mają większą umiejetność empatii ;>
W gruncie rzeczy, ludzie nie powinni uczyć się tego jak prowadzić biznes, podrywać dziewczyny czy zarządzać ludźmi, ale tego jak tworzyć, podkreślać i wykorzystywać autorytet, bo cała reszta to tylko jego przejawy.
przeanalizujmy też dramatyzm postaci Gucia, ktory nie do konca uświadamia sobie swoją rolę społeczną... Jego rozdarcie przebiega na płaszczyźnie głębszej, niewidocznej dla przeciętnego widza, ktory jest - dodajmy - w wieku przedszkolnym... Patrzy na Maję, do której dostępu nie ma. Jest typowym friendem... Ale czyż nasz Gucio nie ma potrzeb? Nie chciałby Mai zaliczyć? Zapewne... jednak lata i z frustracji tyje... Przedszkolak tego nie dostrzeże, ale rasowy PUA już znajdzie założony przez Gucia temat na forum.
Podyskutujmy na temat Tekli teraz... Niespełnione muzyczne beztalencie, któremu przyroda przydzieliła rolę "czarnego charakteru"... Ale czy ona nie pragnie akceptacji? Nieudolnie wykonywana muzyka to jej krzyk rozpaczy, jej ucieczka od haniebnie traktującej ją rzeczywistości... itd. itp.
Krótko mówiąc - do wszystkiego można dorobić ideologię i doszukiwać się głębi...
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
no delikatnie:) ale przydała mi się zjebka... tak pro forma:)
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Ananas! nie edytuj, bo teraz cały off top traci sens;)
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Ananasku, ale właśnie Wy- kobietki macie to do siebie, że "lubicie" tkwić w takich toksycznych układzikach, lubicie te dramaciki i niepewność, brak poczucia, że ma się tego faceta w garści i brak świadomości, że facet coś tam do Was ma (oczywiście nie generalizuję, może Ty akurat jesteś inna, ale np. jakiś czas temu panna wprost mi powiedziała, że wszystko było pięknie, fajnie, dopóki nie wiedziała czego od niej oczekuję (sic!), po czym później, jak już niejako otrzymała nieco większą dawkę zainteresowania, to nastąpiło mityczne "pogubiłam się, nie wiem czego chcę"- zaznaczam, że z mojej strony, broń Boże, nie padły żadne deklaracje. Aż byłem w szoku, że dziewczyna się zdecydowała na tak absurdalne próby tłumaczenia, ale wszystko traktuję jako ciekamy materiał szkoleniowy).
Wracając do tematu, to jak dla mnie to nie więcej, nie mniej jak klasyczne P&P z jej strony i widać, że działa bez pudła. Nie ma się co czarować- proste rozwiązania są najlepsze. Poza tym ludzie najzwyczajniej w świecie są próżni. Kwestią jest różnica w poziomie tolerancji na naginanie własnych granic "godności". Dziewczyna biegała za autorem stosunkowo długo, co szczególnie w dzisiejszym świecie rozpuszczonych księżniczek zasługuje na pewnego rodzaju "uznanie". Jest więc opcja, że dziewczynie się to odwidziało i postanowiła więcej się nie kompromitować, zacząć się szanować lub zwyczajnie połapała się, że dotychczasowe zabiegi nie przynoszą pożądanego efektu i zmieniła grę. Co by nie mówić, to teraz ona zaczyna być górą i te nowe działania, które wprowadziła, zaczynają przynosić spodziewane efekty. Obecnie jest to zwyczajna reakcja na syndrom poczucia "złapania króliczka". To, co natomiast bije po oczach, to właśnie wspomniana wcześniej próżność- próżność autora. Było sweetaśnie, dopóki to ona za Tobą, autorze, biegała, a kiedy role się odwracają to już jest beee i panika. Zakrawa to na hipokryzję. Nie sądzicie? Moreover, branie się za FF z laską, która dosyć otwarcie komunikuje Ci, że chce związku, to też dosyć słabe ulokowanie kapitału.
LeTombeur, czytaj ze zrozumieniem. Jasno napisałem... a zresztą, nie będę tego powtarzać kilkanaście razy.
W gruncie rzeczy, ludzie nie powinni uczyć się tego jak prowadzić biznes, podrywać dziewczyny czy zarządzać ludźmi, ale tego jak tworzyć, podkreślać i wykorzystywać autorytet, bo cała reszta to tylko jego przejawy.
Panie, ale co tu dużo mówić. Kto kumaty, ten wie o co chodzi w tym temacie. My to wiemy i Ty też wiesz, co jest grane, tylko trochę wstyd się przyznać przed innymi zapewne. Spoko, grunt, abyś przyznał się przed samym sobą. W sumie trudno też mieć do Ciebie jakieś pretensje, bo to dosyć typowe i ludzkie zachowania, a człowiek z natury jest niedoskonałą istotą. Mówiłem o próżności, dodam, że w grę wchodzi też kwestia karmienia ego. Każdy chyba to przerabiał, rzadziej lub częściej. Lubimy być gonieni, adorowani, uwielbiani, ale sami do roli zabiegającego za bardzo pochylić się nie chcemy, bo nieumiejętnie rozgrywanie takiego przedstawienia często wymusza na nas opuszczanie bezpiecznej strefy komfortu. O pewnych rzeczach nie trzeba nawet mówić wprost, gdyż są wystarczająco oczywiste. Nikt nie lubi mówić o tym, że stracił kontrolę, że odbił piłeczkę i nie otrzymał odegrania na swoją stronę. Ja tam jestem zwolennikiem zasady "nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe". Co dasz od siebie, to i otrzymasz z powrotem.
Według mnie powinieneś się zastanowić czego oczekujesz. Usiądź sobie wygodnie i racjonalnie przemyśl czy chcesz z tą dziewczyną czegoś więcej. Wycisz emocje, nie patrz na nią przez różowe okulary tylko dlatego że teraz jest niedostępna, pomyśl o jej wadach i zaletach i odpowiedz sobie na to pytanie. Jak chcesz z nią być, daj jej parę dni spokoju, niech sama też się wyciszy, a potem zaproponuj spotkanie. Jeśli się zgodzi to znaczy że jest tobą dalej zainteresowana. Spotkaj się z nią i bądź sobą, nie idealizuj jej przed spotkaniem i niczego od niej nie oczekuj. Wtedy sam będziesz miał najlepszą odpowiedź na najważniejsze dla ciebie pytania. Jeśli będzie kręcić odpuść jej i sobie. To by oznaczało, że albo poszła po rozum do głowy, albo pojawił się ktoś bardziej konkretny. Jak dojdziesz sam do wniosku, że nie chcesz z nią być to też jej odpuść, bo nawet jeśli nieświadomie to i tak ją krzywdzisz, to nie jest dobre. Przestań o niej myśleć całkowicie, zacznij o sobie i to w sobie buduj fundamenty, żebyś potem nie miał podobnych problemów. Budowania poczucia własnej wartości u osób trzecich jest za bardzo ryzykowne i zawsze kończy się jak tutaj.
Najmądrzej prawi TYAB. Miałem idealnie podobną sytuację z jedną dziewczyną, więc śmiało mogę potwierdzić, że ona kogoś poznała i jest nim zainteresowana, przez co straciła zainteresowanie tobą. Nie wiedziałeś czego chcesz od niej, niby seksu, ale poważne rozmowy też były, to ona tym bardziej nie wiedziała i sobie to wszystko wytłumaczyła, że musi przestać zawracać sobie tobą głowę.
Nie chce zakładać nowego tematu, więc zadam tutaj pytanie, bo będzie spokojnie rozwinięciem tego tematu.
Po co kobiety ewidentnie są zainteresowane danym facetem, a potem mówią, że nigdy tak naprawdę nie były nim zainteresowane, tylko jako kolegą. Jestem ciekawy, jedyna myśl jaka mi się nasunęła, to to, że chcą być wygrane w tej sytuacji i sprawić by "cały świat" myślał, że to ten facet chciał ją i ona pozostała niedostępna, a ona nigdy nic od niego większego nie potrzebowała.
bo nikt nie lubi przegrywać, jeśli chodzi ci o to że kobieta lata za facetem, on nie okazuje zainteresowania i nagle ona stwierdza że i tak traktowała go jako kolegę.
To tak właśnie jest, która atrakcyjna kobieta przyzna się że któryś facet ją nie chciał
Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki
Uwaga! Tematy odzyskiwania ex, powrotów do byłych kobiet - są tu zabronione i będą USUWANE. Jeśli już chcesz, to szukaj rozwiązania na www.jakodzyskacbyla.pl
Mówisz o abstrakcyjnym serialu, w którym pewny siebie, bogaty człowiek zalicza dziesiątki nie mniej pewnych siebie i pięknych kobiet, które mimo jego uroku się nie angażują, bo wiedzą że stać je na dziesiątki podobnych facetów? Jeśli tak, to masz rację, nie rozumiem sytuacji...
Skoro tak widzisz ten serial a nie potrafisz się wgłębić w psychikę bohatera, dramatyzmu jego postaci, wyborów itd to o czym my tu mówimy? Tym bardziej, że zazwyczaj uważa się, że "romantycy" mają większą umiejetność empatii ;>
W gruncie rzeczy, ludzie nie powinni uczyć się tego jak prowadzić biznes, podrywać dziewczyny czy zarządzać ludźmi, ale tego jak tworzyć, podkreślać i wykorzystywać autorytet, bo cała reszta to tylko jego przejawy.
przeanalizujmy też dramatyzm postaci Gucia, ktory nie do konca uświadamia sobie swoją rolę społeczną... Jego rozdarcie przebiega na płaszczyźnie głębszej, niewidocznej dla przeciętnego widza, ktory jest - dodajmy - w wieku przedszkolnym... Patrzy na Maję, do której dostępu nie ma. Jest typowym friendem... Ale czyż nasz Gucio nie ma potrzeb? Nie chciałby Mai zaliczyć? Zapewne... jednak lata i z frustracji tyje... Przedszkolak tego nie dostrzeże, ale rasowy PUA już znajdzie założony przez Gucia temat na forum.
Podyskutujmy na temat Tekli teraz... Niespełnione muzyczne beztalencie, któremu przyroda przydzieliła rolę "czarnego charakteru"... Ale czy ona nie pragnie akceptacji? Nieudolnie wykonywana muzyka to jej krzyk rozpaczy, jej ucieczka od haniebnie traktującej ją rzeczywistości... itd. itp.
Krótko mówiąc - do wszystkiego można dorobić ideologię i doszukiwać się głębi...
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
przepraszam... wybacz;) poprawię się;P
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
no delikatnie:) ale przydała mi się zjebka... tak pro forma:)
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Ananas! nie edytuj, bo teraz cały off top traci sens;)
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Dobrze prawisz
Śpieszą się tylko głupcy, myśląc, że gdzieś i po coś można zdążyć...
Ananasku, ale właśnie Wy- kobietki macie to do siebie, że "lubicie" tkwić w takich toksycznych układzikach, lubicie te dramaciki i niepewność, brak poczucia, że ma się tego faceta w garści i brak świadomości, że facet coś tam do Was ma (oczywiście nie generalizuję, może Ty akurat jesteś inna, ale np. jakiś czas temu panna wprost mi powiedziała, że wszystko było pięknie, fajnie, dopóki nie wiedziała czego od niej oczekuję (sic!), po czym później, jak już niejako otrzymała nieco większą dawkę zainteresowania, to nastąpiło mityczne "pogubiłam się, nie wiem czego chcę"- zaznaczam, że z mojej strony, broń Boże, nie padły żadne deklaracje. Aż byłem w szoku, że dziewczyna się zdecydowała na tak absurdalne próby tłumaczenia, ale wszystko traktuję jako ciekamy materiał szkoleniowy).
Wracając do tematu, to jak dla mnie to nie więcej, nie mniej jak klasyczne P&P z jej strony i widać, że działa bez pudła. Nie ma się co czarować- proste rozwiązania są najlepsze. Poza tym ludzie najzwyczajniej w świecie są próżni. Kwestią jest różnica w poziomie tolerancji na naginanie własnych granic "godności". Dziewczyna biegała za autorem stosunkowo długo, co szczególnie w dzisiejszym świecie rozpuszczonych księżniczek zasługuje na pewnego rodzaju "uznanie". Jest więc opcja, że dziewczynie się to odwidziało i postanowiła więcej się nie kompromitować, zacząć się szanować lub zwyczajnie połapała się, że dotychczasowe zabiegi nie przynoszą pożądanego efektu i zmieniła grę. Co by nie mówić, to teraz ona zaczyna być górą i te nowe działania, które wprowadziła, zaczynają przynosić spodziewane efekty. Obecnie jest to zwyczajna reakcja na syndrom poczucia "złapania króliczka". To, co natomiast bije po oczach, to właśnie wspomniana wcześniej próżność- próżność autora. Było sweetaśnie, dopóki to ona za Tobą, autorze, biegała, a kiedy role się odwracają to już jest beee i panika. Zakrawa to na hipokryzję. Nie sądzicie? Moreover, branie się za FF z laską, która dosyć otwarcie komunikuje Ci, że chce związku, to też dosyć słabe ulokowanie kapitału.
"Don't trust the smile, trust the actions"
LeTombeur, czytaj ze zrozumieniem. Jasno napisałem... a zresztą, nie będę tego powtarzać kilkanaście razy.
W gruncie rzeczy, ludzie nie powinni uczyć się tego jak prowadzić biznes, podrywać dziewczyny czy zarządzać ludźmi, ale tego jak tworzyć, podkreślać i wykorzystywać autorytet, bo cała reszta to tylko jego przejawy.
Panie, ale co tu dużo mówić. Kto kumaty, ten wie o co chodzi w tym temacie. My to wiemy i Ty też wiesz, co jest grane, tylko trochę wstyd się przyznać przed innymi zapewne. Spoko, grunt, abyś przyznał się przed samym sobą. W sumie trudno też mieć do Ciebie jakieś pretensje, bo to dosyć typowe i ludzkie zachowania, a człowiek z natury jest niedoskonałą istotą. Mówiłem o próżności, dodam, że w grę wchodzi też kwestia karmienia ego. Każdy chyba to przerabiał, rzadziej lub częściej. Lubimy być gonieni, adorowani, uwielbiani, ale sami do roli zabiegającego za bardzo pochylić się nie chcemy, bo nieumiejętnie rozgrywanie takiego przedstawienia często wymusza na nas opuszczanie bezpiecznej strefy komfortu. O pewnych rzeczach nie trzeba nawet mówić wprost, gdyż są wystarczająco oczywiste. Nikt nie lubi mówić o tym, że stracił kontrolę, że odbił piłeczkę i nie otrzymał odegrania na swoją stronę. Ja tam jestem zwolennikiem zasady "nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe". Co dasz od siebie, to i otrzymasz z powrotem.
"Don't trust the smile, trust the actions"
Ale mówię wam, że poznała innego:D a autor dowie się o tym niedługo!!! kutasa kładę pod nóż o to
Dam Ci do myślenia
Hahaha... historia jak w serialu:
http://zalukaj.tv/serial-online/...
Polecam
Spokój i opanowanie! - to podstawa w negocjacji z terrorystami i kobietami.
Według mnie powinieneś się zastanowić czego oczekujesz. Usiądź sobie wygodnie i racjonalnie przemyśl czy chcesz z tą dziewczyną czegoś więcej. Wycisz emocje, nie patrz na nią przez różowe okulary tylko dlatego że teraz jest niedostępna, pomyśl o jej wadach i zaletach i odpowiedz sobie na to pytanie. Jak chcesz z nią być, daj jej parę dni spokoju, niech sama też się wyciszy, a potem zaproponuj spotkanie. Jeśli się zgodzi to znaczy że jest tobą dalej zainteresowana. Spotkaj się z nią i bądź sobą, nie idealizuj jej przed spotkaniem i niczego od niej nie oczekuj. Wtedy sam będziesz miał najlepszą odpowiedź na najważniejsze dla ciebie pytania. Jeśli będzie kręcić odpuść jej i sobie. To by oznaczało, że albo poszła po rozum do głowy, albo pojawił się ktoś bardziej konkretny. Jak dojdziesz sam do wniosku, że nie chcesz z nią być to też jej odpuść, bo nawet jeśli nieświadomie to i tak ją krzywdzisz, to nie jest dobre. Przestań o niej myśleć całkowicie, zacznij o sobie i to w sobie buduj fundamenty, żebyś potem nie miał podobnych problemów. Budowania poczucia własnej wartości u osób trzecich jest za bardzo ryzykowne i zawsze kończy się jak tutaj.
Najmądrzej prawi TYAB. Miałem idealnie podobną sytuację z jedną dziewczyną, więc śmiało mogę potwierdzić, że ona kogoś poznała i jest nim zainteresowana, przez co straciła zainteresowanie tobą. Nie wiedziałeś czego chcesz od niej, niby seksu, ale poważne rozmowy też były, to ona tym bardziej nie wiedziała i sobie to wszystko wytłumaczyła, że musi przestać zawracać sobie tobą głowę.
Nie chce zakładać nowego tematu, więc zadam tutaj pytanie, bo będzie spokojnie rozwinięciem tego tematu.
Po co kobiety ewidentnie są zainteresowane danym facetem, a potem mówią, że nigdy tak naprawdę nie były nim zainteresowane, tylko jako kolegą. Jestem ciekawy, jedyna myśl jaka mi się nasunęła, to to, że chcą być wygrane w tej sytuacji i sprawić by "cały świat" myślał, że to ten facet chciał ją i ona pozostała niedostępna, a ona nigdy nic od niego większego nie potrzebowała.
bo nikt nie lubi przegrywać, jeśli chodzi ci o to że kobieta lata za facetem, on nie okazuje zainteresowania i nagle ona stwierdza że i tak traktowała go jako kolegę.
To tak właśnie jest, która atrakcyjna kobieta przyzna się że któryś facet ją nie chciał
Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki