Jak w temacie, kobieta oszukiwała cały czas w związku, kłamała że jest ok i tak dalej, możliwe po to aby mieć alternatywę w razie co. Wiele jej pomogłem w życiu.
Wszystko teraz jest jasne.
Zastanawiam się czy olać to i żyć dalej czy zjebać ją po równi chociaż z tym drugim nie wiem czy to ma jakikolwiek sens.
Jak większość z was by postąpiła? Pokazać wyższość że jest się ponad to czy zjebać na maxa.
W sensie,ze spotykala sie z innym na boku? Popracuj troche nad trescia,bo zes tak napisal,ze nawet na pomoc nie zaslugujesz. Jesli spotykala sie z kims to swoja wyzszosc pokazesz tylko odchodzac od niej i ucinajac kontakt.
Zjeb ją maksymalnie, tak żeby jej poszło w pięty. Tylko pamiętaj, że najgorszą zjebą dla laski jest jej olanie. tagże teko...
wiem że nie za jasno napisałem co i jak ale trochę serducho boli, Dam radę oczywiście rozliczę się z nią do końca i niech sobie żyje jak chce, życie samo ją podda próbie i z weryfikuje na tyle na ile zasługuje
Boli bo ja dałem dużo od siebie a ta potrafiła być obłudna do końca, jakby była szczera że ok kończmy nie chce być z Tobą bym zrozumiał ale w taki sposób?.... przykre tym bardziej dla kogoś kto tyle mówił o zasadach i moralności, gadając na innych ludzi.
Podniosę się jeszcze większy i polepszę swoje życie pod każdym aspektem.
Ps: Co do odejścia odszedłem już tydzień temu i po tym wszystko stało się jasne.
Obojętność.
Odejdź od niej, bądź obojętny i żyj tak jakby jej nigdy nie było. Ją to zabije.
Zrób to dla siebie, nie dla niej.
Ja byłem w podobnej sytuacji...olałem zupełnie..ale jak przyjechała po rzeczy i porozmawiać, to powiedziałem, że nie wyobrażam sobie z kimś takim życia i że mam ją w dupie całkowicie. Zasugerowałem także aby się nie kontaktowała i nie pierdoliła na mój temat kocopołów na mieście. Bardzo dobrze się wtedy poczułem, nie zapomnę tego do końca życia..... upłyneło 5 lat i nadal nią to szarpało. Kiedyś spotykając mnie po 5 latach dalej się tłumaczyła, a ja powiedziałem, że zdania o niej nie zmienię;)
Olej, pamiętaj złe uczynki zawsze wracają - prędzej czy później dosięgnie ją karma.
I w tym kawałku kłamią - pokory nie pogody, czas uczy nas.
Rozliczyłem się z dziewczynką, coś tam próbowała chyba się po kłócić mówiąc że coś tam niby ją obgaduje i tak dalej a ludzie sami przecież widza i wszystko weryfikują.
Tak czy siak skwitowałem to mówiąc po co jakiś temat - idź swoją drogą. Odwróciła się w drzwiach próbując coś jeszcze dopowiedzieć ale stwierdziła że nie... chyba nie ma co.