PRzepraszam, ze wlazłam WAM na forum, ale NIKT mi nie doradzi lepiej niz FACET :)Jestem z Nim od 10 miesiecy, na poczatku czulam TO, ze mu zalezy, ze sie zauroczyl, niestety wtedy ja tez bylam inna, bardziej wyluzowana, a on wolal zawsze spotakc sie ze mna niz z kumplami itd. Teraz jestem dla niego malo atrakcyjna, niby sie spotykamy ale widze, ze robi to tak jakby jak zadanie domowe, nie inicjuje sexu, NIGDY, mowi, ze jak ja to robie to go to mega kreci super... na spotkaniach juz nie lubi jak u niego zostaje na noc, kiedys marzyl o tym, ale teraz najgorsze, zwierzyl sie kumplowi ( nie pytajcie skad wiem) ze nie jest przekonany do tej relacji, ze chcialby kogos poznac i teraz PYTANIE do WAS: co robic? i jak to robic? by jeszcze cos moglo miedzy nami byc? Zawodowi uwodziciele ciezko mi sie z nim przebywa bo wciaz czuje, ze on chce konca. SAMA TEZ sprobowalam wybadac i mowilam mu, ze mam watpliwosci co do nas, a on, ze nie ma zadnych i ze mu dobrze a czyny pokazuja cos innego.
Hm no ok, ale sex to jest jeden problem a co z reszta? co działa na Was motywujaco? co sprawia,ze znow Wam sie chce wszystko z nia robic? latac itd?
nie ma konkretnej syt odkad On sie zmienił, raczej stopniowo i reularnie jest coraz gorzej.... coraz chlodniej
Zostaw go. Zatęskni i będzie się bardziej starał albo ty sobie zdasz sprawę, że lepiej ci bez smutnego typa w życiu.
a teraz odejdź skąd przyszłaś, idź na jakiś wizaz.pl czy coś..
I pamiętaj, szpilki i krótkie spódniczki to nie dziwkarstwo tylko pewność siebie.
jak mam wzbudzac zazdrosc? przeciez nie zaczne jak nastolatka opowiadac o gosciach ktorzy do mnie pisza czy cos? a co tego ze jest pewny ,mmnie to akurat jkest 100% racji, jest pewny, ze ja Go nigdy nie zostawie i ze co TO on decyduje co z Nami...
Znam podobną sytuację z doświadczenia, tylko, że byłem po drugiej stronie lustra.
Dziewczyna była na początku dla mnie marzeniem - lubiłem z nią spędzać czas, miała swoje pasje, starałem się, miałem inicjatywę itd. Do czasu, z czasem zaczęła się na mnie coraz bardziej uwieszać (czyt, patrzała na mnie jakbym miał się nią zająć niczym małym dzieckiem). Nadskakiwała mi i tak bardzo chciała ze mną być, że para z uszu leciała od jej ciśnienia. Oczywiście było coraz chłodniej z mojej strony.
Bo powiedz mi... Jak ja miałem ją szanować skoro sama się nie ceniła?
Przyszedł taki moment - że postanowiłem dwa razy się jeszcze spotkać i obadać jej zachowanie decydując się, czy się z nią pożegnać czy nie. Czy jest szansa, że się ogarnie i zajmie się sobą. Ostatecznie nic się nie zmieniło, widocznie jej marzeniem było zostać kurą domową i dupodają za moją uwagę i opiekę. No cóż... pożegnałem się z nią.
Mi potrzeba kogoś, kto mnie inspiruje, dodaje wiatru w skrzydła, dziewczyny która ma pomysł na siebie a jej pomysłem na siebie nie jest facet.
Edit: może też być tak, że Ciebie zdobył w 100% i wie, że już nie musi Ciebie doglądać, ma seks na zawołanie, świadomość, że ktoś na niego czego i widocznie nie jest na tyle dojrzały, żeby o to dbać lub dajesz mu swoim zachowaniem do zrozumienia, że może Ciebie mieć w dupie a Ty i tak zostaniesz. Cóż zrobić?
Zająć się sobą i stać się ważną na siebie, zegar biologiczny bije i dzwoni - rozumiem, pomyśl jednak przez jeden dzień, że już z nim nie jesteś, że jesteś sama. I zacznij robić to, co byś zrobiła gdyby on nie istniał. Odzyskasz swoją równowagę, przestaniesz się na niem uwieszać i tym samym staniesz się dla niego atrakcyjniejsza. A przede wszystkim - dla siebie samej będziesz bardziej wartościowa.
Sytuacja może się zmienić na Twoją korzyść.
________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.
Od razu przyszło mi do głowy coś, co mi kiedyś była dziewczyna powiedziała:
"poczułeś, że jestem Twoja i przestałeś dbać o ten związek"...
Faktycznie tak było, arogancje to miałem we krwi wtedy...
Od razu przyszło mi do głowy coś, co mi kiedyś była dziewczyna powiedziała:
"poczułeś, że jestem Twoja i przestałeś dbać o ten związek"...
Faktycznie tak było, arogancje to miałem we krwi wtedy...
Mendoza dziekuje za tak dluga, szczera i fajna odpowiedz, widzisz moj obecny partner to raczej ten wlasnie ktory daje nam moim zdaniem jeszcze kilka chwil tak jak Ty kiedys swojej bylej. Powiedz prosze co by Ciebie jako goscia inspirowalo? bo problem w tym, ze ja sie na nim nie wieszam, mam prace, chodze na silke, basen, mam kolezanki, ale owszem gdy tylko on chce sie spotkac JESTEM do dyspozycji. Co zmienic, co zrobic by sie zmobilizowal?mam swoje życie, ale na pewno może być pewien,że nie planuje końca
Temat już został myślę wyczerpany.
Odpowiem jeszcze na pytanko.
"Powiedz prosze co by Ciebie jako goscia inspirowalo?"
Chyba pojechałem z tą inspiracją ciut za daleko i teraz widzę ślepą uliczkę. SĄDZĘ - że to o spokój i poczucie bezpieczeństwa mi chodziło.
Sam mam z tym jeszcze problem nt. o co mi dokładnie chodzi z kobietami i ze mną, który mi się na szczęście przypadkiem tu uwidocznił.
Trochę gonię wiatr - i trochę zaczynam to widzieć.
Rozkładam rączki
PS. Z tą mobilizacją - to przyklasnę MajsterSnoofiemu, związek umiera, reanimacja to ryzyko bądź totalny niewypał, facetowi to może pasować / nie ma innych opcji lub zwyczajnie boi się zerwać. A wtedy w Twoich dłoniach jest decyzja, by się wycofać ze związku nie oglądając się na niezdecydowanego, chwiejnego "faceta". Myślę, że czas nałożyć spodnie, podjąć tą decyzje - którą powinien podjąć Twój gach - lecz ten nie ma zwyczajnie jaj.
Zaoszczędzisz sobie po prostu czas, swój czas, który możesz wykorzystać na nowe możliwości. A te - czasem czekają tuż za rogiem ulicy.
________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.
Kiedyś były sms na dzien dobry o 7 rano, dzis potrafii napisac przez caly dzien 2 smsy, i nie dlatego, ze nie ma czasu, bo np w pracy siedzi na fb co pol godz ale do mnie sie nie odezwie. Gdy mu fundowalam mega chlo to pytal co sie stalo, wiec nie jest mu to tak calkiem obojetne ale na pewno by za mna nie "płakał"
My faceci nie majstrujemy przy czyms co wedlug nas dziala. W przeciwienstwie do Was kobiet, gdzie ciagle cos chcecie poprawiac, ulepszac itd.
Byc moze Twoj facet uwaza ze wszystko gra. Oczywistym jest fakt ze kazdy etap w zwiazku jest inny i po np roku nie bedzie juz takich emocji i pozadania. No chyba ze zapytasz nastoletniego dzieciaka ktory jeszcze cipki nie widzial z bliska, to takiemu bedzie sie zawsze chcialo ruchac. Czego Wy kobiety zazwyczaj nie rozumiecie . Moze wchodzicie lub weszliscie na wyzszy level(albo ona sam tak uwaza) i nie potrzenuje ciaglych zapewnien i deklaracji jak u nastolatkow. Zastanow sie nad swoim zyciem. Jak u Ciebie z wolnym czasem, przyjaciolmi, czy istnieje dla Ciebie zycie bez niego. To w duzej mierze stanowi i sile zwiazku. Dojrzalego zwiazku. W dojrzalym zwiazku jest sie z kims bo sie jest. Nie potrzeba deklaracji, starania sie jak kiedys. Oczywiscie nalezy zwiazek pielegnowac, ale w drodze kompromisu i wspolnych oczekiwan.
Żeby zdobyć Kobietę, musisz być gotowy Ją stracić.
PUA:
http://m.youtube.com/watch?v=BRw...
A dokładniej o tego bloga chodzi koleżanki Cooli, jeśli się nie mylę:
http://www.podrywaj.org/blog/jak...
________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.
Mialem Ci Snoofie to samo napisac co do tej zgodnosci, ale jakos zwialem wczoraj a dzisiaj dopiero z pracy wrocilem.
Odpisze jak znajde chwile i rozwine watek
Żeby zdobyć Kobietę, musisz być gotowy Ją stracić.
PUA:
http://m.youtube.com/watch?v=BRw...
Snoofie, ja mysle ze jak pozyjesz dluzej w zwiazku, to Ci sie jednak nieco zmieni optyka;). Ba! Jak sam zauwazyles, juz Ci sie zmienila- jest inaczej niz na poczatku, prawda?
Wszystko co napisales, to prawda, ja jednak biore pod uwage fakt ze kobiety maja nadzwyczajna zdolnosc i jeszcze wieksze checi do ciaglego kombinowania i poprawiania. My jestesmy bardziej zadaniowi, przynajmniej ja i kiedy uwazam ze cos dziala, nie grzebie w tym tylko dlatego ze chcialbym lepiej. Oczywiscie nie kwestionuje wiezi i spelniania potrzeb obojga partnerow, tylko ze mnie sie wydaje ze Olga to by chciala jak na poczatku- ochy i achy, a tak sie przeciez na dluzsza mete nie da. Przechodzisz na inny poziom relacji i zaczynasz myslec o innych sprawach. Kiedy na poczatku znajomosci myslisz tylko o dymaniu partnerki, po podjeciu decyzji wspolnego zycia razem dochodzi Ci troska o rodzine, o byt i na przyklad mnie ona pochlania bardziej niz kolejny numerek z zona. Czy mozna tu mowic o mojej zlej woli, gdybym np odmowil dymania? Nie wydaje mi sie. A kiedys lecialem jak pies na szynke. I moglbym dymac o piatej rano na drabinie stryja. Tylko ze zycie nie sklada sie z samych ochow, achow i uniesien. Fajnie jest zrownowazyc to wszystko zeby niczego nie brakowalo. W praktyce to sporo trudniejsze niz sie wydaje.
I szczerze watpie ze partner Olgi sie chce zawinac z relacji, co wcale nie oznacza ze nie popelnil gdzies bledu. Wszyscy je popelniamy. Jak dla mnie zamiast kombinowac i sie ewakuowac z relacji (dosc modne to ostatnio) powinni porozmawiac o swoich oczekiwaniach a tu juz potrzebna jest uwaga, jak bardzo slusznie zauwazyles. W sumie to jedna z najmadrzejszych rzeczy jaka tu przeczytalem. I zgadzam sie w pelni. Uwaga to najcenniejsze co mozna dac drugiemu czlowiekowi.
Żeby zdobyć Kobietę, musisz być gotowy Ją stracić.
PUA:
http://m.youtube.com/watch?v=BRw...
Panowie powiem Tak: Nie spotkałam sie z takim poztywnym forum NIGDY! zero drwin, chamskich docinek, glupich komentarzy, jaki z tego morał: na babskich forach panuje zlosliwosc a u Was jest inaczej, baby sa wstretne
a co do mnie, ok przyjmmijmy ze przegrałam, ze to jest bliskie grobu, ta moja relacja, wiec zaryzykujme i podpowiedzcie jakies extremalne pomysly na dzwignie emocjonalna by o tego pana zawalczyc
spokojnie.... spokooooojnie.... poczytaj i wyposrodkuj pomiędzy wpisem bauda i snoofka. Gdzies tam pewnie leży prawda. Nie wykonuj gwałtownych ruchów, nie wierz kolegom, obserwuj, zastanow sie nad swoimi oczekiwaniami, nad sobą ogólnie...
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Hmm, Koledzy radzą jednak by się wycofać na z góry wyznaczoną pozycję a nie walczyć w przegranej bitwie i ponieść jeszcze większe straty. Obawiam się, że mogą mieć rację.
Sama piszesz o przegranej, z każdej porażki można próbować wyciągnąć wnioski, to nie musi być koniec świata.
W jednej książce przeczytałem, jak historyczna postać, król Macedonii, kobieciarz, powiedział swojej żonie, że "dwa razy się nie zdobywa tego samego miasta". Fakt, że później ona i ich syn, Aleksander Wielki zorganizowali zamach na niego, no ale Ty nie możesz sobie pozwolić na taki komfort.
Podsumowując, mężczyzna jest z natury zdobywcą, jeśli chcesz zdobywcy, nie daj się do końca zdobyć. Chyba że z wiekiem mężczyźnie spadnie testosteron i się uspokoi, lub przewartościuje cele w swoim życiu, lub jedno i drugie.
--
"Who dares wins".
No wiec zeby nie byc need jak mam sie jutro zachowac, gdy on oznajmil: jutro nie moge pije z kumplami. Ja powiedzialam: OK. jak pokazac pazur? Bedziemy sie widziec dzis i na drugi dzien po tym wielkim waznym piciu
no nie moge juz odwołac, bardziej powiedz jak on ma to swoje picie to jak zrobic ze mam go gdzies ale ze nie jest to foch?
a jak działa na Was milczenie przez cały dzien? a potem sms: Kotku nie bylam pod tel?
Nijak nie działa. I to jest słabe tak oszukiwać partnera ze było się zajętym na tyle że nie można odpisać. Lepiej jest po prostu NA PRAWDE BYC zajętym. Tak jak koledzy radzą, wycofaj się trochę, zajmij się sobą, idź gdzieś na babski wieczór z koleżankami i obserwuj czy cos się w jego zachowaniu zmienia. Ludzie tak już mają że chcą gonić uciekajacego króliczka, a jeśli mają go w klatce tylko dla siebie to przestają się interesować. Więc uciekaj!
no ok ale akurat sek w tym, ze ja np jade nad wode, i moge nie brac tel. bo zwykle nad wode nie biore, i mu odpisze po wielu godzinach, czy to jest ok? jak moge uciekac? problem polega na tym, ze nie moge duzo wymyslac bo mamyt doe siebie ok 60 km wiec staramy sie nie robic sobie problemow ze spotkaniem
PANOWIE ŁAMIEMY SOLIDARNOŚĆ PLEMNIKÓW no ale hmm może i ja się udzielę w tym temacie...
Po prostu daj sobie 4-5 dni wolnego od spotkań, wyjdź ze starymi kolegami/koleżankami na piwko, jedź nad wodę, wychilluj się!! basen nawet graj w warcaby ważne by fajnie spędzić ten czas i sie odmóżdżyć, a po wszystkim sprawdź jego reakcję, czy zacznie zabiegać o jakiś kontakt. Jeżeli zmieni się jego ton w pewnym stopniu to nie ciągnij na siłę tego chłodnika, bo możesz przeciągnąć i lipa. Nie masz nic do stracenia, bo:
1. Albo już jest po waszym związku, on ma Cię daleko gdzieś, ma jakąś na oku, ale bawi się także z Tobą, bo czeka na rozwój sytuacji z tamtą.
2. Chyba nie chcesz być w związku, gdzie starasz się za was dwoje? Można tak miesiąc dwa, ale dłużej to wyssie z Ciebie energię jak radziecki odkurzacz...
Jeśli myślisz, że masz kobietę w garści to tak nie jest
Super rada, dzieki, ale my widzimy sie tak czy tak 2 razy w tyg max. i jak mam zrobic chlodniaka na 4 dni sie nie widziec to zaden wyczyn bo tak mamy normalnie. Jasne w tym tyg co bedzie pow torku planowalam o niego wpasc ale w takim razie dam sobie spokoj, a jak powinien wygladac wtedy kontakt sms-tel?
Ty inicjujesz te rozmowy smsowe? Jeśli tak to przestań, a jeśli on zainicjuje to po prostu do niego zadzwoń. Przyzwyczajanie się do pisania codziennie smsów jest wg mnie do dupy, po czasie to narasta do rangi nudnego obowiązku(przynajmniej dla faceta) ale skoro już go do codziennego kontaktu przyzwyczailas to ogranicz się do krótkiej rozmowy zamiast tych smsów. Nie wiem czy inni faceci też tak mają, ale ja mam ciekawsze rzeczy do roboty niż codzienne pisanie smsów, nawet z kobietą która nieziemsko mi się podoba.
Super rada, dzieki, ale my widzimy sie tak czy tak 2 razy w tyg max. i jak mam zrobic chlodniaka na 4 dni sie nie widziec to zaden wyczyn bo tak mamy normalnie. Jasne w tym tyg co bedzie pow torku planowalam o niego wpasc ale w takim razie dam sobie spokoj, a jak powinien wygladac wtedy kontakt sms-tel?
Daj sobie po prostu na wstrzymanie póki co, zajmij się sobą (było pisane już X razy w tym temacie...) i daj się chłopakowi wykazać. To chyba jedyny skuteczny sposób by sprawdzić, na czym stoisz, biorąc pod uwagę dualizm Twojego kochasia.
Hm ok a w takie dni jak miewa, ze milczy caly dzien. Mam ochote zadzwonic, zapytac co sie stalo? przeciez to nie jest normalne, ze sie nie oddzywa do swojej dziewczyny caly dzien tak?
To jest jak najbardziej normalne dla zajetego czlowieka.
Żeby zdobyć Kobietę, musisz być gotowy Ją stracić.
PUA:
http://m.youtube.com/watch?v=BRw...
I tak, i nie. Bo problemem nie jest 5 minut na telefon, tylko oczekiwania Olgi. Jak ja mam ochote to dzwonie, jak jestem zajety to nie dzwonie. Olga zas oczekuje ze to on zadzwoni bo kiedys dzwonil a teraz nie:). I to jest wlasnie kobieca logika.
A kurwa nie laska samemu zadzwonic, jak tego potrzebuje?
Żeby zdobyć Kobietę, musisz być gotowy Ją stracić.
PUA:
http://m.youtube.com/watch?v=BRw...