Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Dodatek do bloga Zef'a o zdradzie.

Witam, blog traktuję jako swojego rodzaju „dopisek” do bloga Zefa „Zdrada jest dla szmat”.

Przypomniało mi się, jak swojego czasu pewien znany z dobrych blogów i pozytywnego podejścia do życia użytkownik strony napisał prowokacyjnego bloga, w którym przedstawił jakoby zdradził swoją kobietę i błagał na kolanach o wybaczenie. Była to udana prowokacja, gdyż lwia część użytkowników pocieszała biednego faceta. Tylko garstka napisała, że zachował się chujowo i źle. Przyznam, że tamten blog Hektora był lepiej napisany od bloga Zefa ( sorry Smile – za dużo przymiotników i przysłówków na „ch” ), niemniej jednak to komentarze stanowią powód, dla którego postanowiłem coś napisać.

Teraz już cliche „Jeśli chcesz zmieniać świat na lepsze, zacznij od siebie.”
Oczywiście nie każdy musi zmieniać świat i siebie Smile

* KOBIETY TEŻ ZDRADZAJĄ *

Wiecie co, ja się zgadzam, że faceci to duże dzieci. W sumie to jest fajne, kiedy jako facet czerpiesz radość ze swojego hobby czy czegoś tam jak małe dziecko. Albo samochody, komputery, gadżety, elektronika, elektrotechnika, duże konstrukcje, rowery. No ale nie wszystkie „dziecinne” cechy, które zostają, są cechami dobrymi jak na przykład: BUNTOWNICZY OPÓR.

I to jest tak jak w przedszkolu -
Mama: JASIU NIE MOŻESZ RZUCAĆ W DZIEWCZYNKI KLOCKAMI, TO JE BOLI.
Jasiu: MAMO DLACZEGO PATRZYSZ JEDNOSTRONNIE, MAREK TEŻ RZUCA.
Mama: JASIU, MAREK TO NIE TY.
Jasiu: ALE ONE TEŻ RZUCAJĄ, CZASEM NAWET SAME ZACZYNAJĄ.
Mama: JASIU, ALE ONE TO NIE TY.

Widzicie? W niektórych odpowiedziach na komentarze m.in. mój o tym, że zdrada bezwzględnie jest czymś złym, co nie przystoi facetowi, prawdziwemu facetowi ujrzałem właśnie to! Faceci po dwadzieścia-kilka lat, którzy piszą o tym, że więcej kobiet zdradza!

Po pierwsze: SKĄD TAKIE STATYSTYKI? Od amerykańskich naukowców? Wink
Po drugie: I CO Z TEGO?
Po trzecie: JEŚLI NA 100 OSÓB 90 KRADNIE, TO WTEDY KRADZIEŻ MOŻE ZOSTAĆ USPRAWIEDLIWIONA I MOŻNA SIĘ POWOŁAĆ NA TO?

Inna sprawa, ale dalej o tym, że skoro kobiety zdradzają, to przecież facet też może. Wręcz uwaga, jeden z panów napisał , że skoro inny pan uważa, że zdrada jest zła, to on nie poznał ciemnej strony faceta!

Uwaga: JEŻELI NIE KRADNIESZ MATCE PIENIĘDZY Z PORTFELA TO NIE POZNAŁEŚ CIEMNEJ STRONY CZŁOWIEKA!

Co to ma znaczyć w ogóle? [ Wklejone, luźne przemyślenie]:

Bo mi kojarzy się z takim licealną martyrologią leniwych licealistów/studentów. „Ciemna strona faceta” O co chodzi, już tłumaczę i bardzo to uproszczę. Jest sobie taki David Duchovny grający w serialu „Californication”. Facet chleje, pali, ćpa, rucha dupy, nie potrafi poradzić sobie z rolą ojca i utrzymać związku, do tego ma na wszystko pieniądze i może rozpierdalać się swoim porszakiem, gdzie tylko ze chce, bo z kłopotów wyciągnie go jego znajomy agent. Do tego otoczka upalnej Kalifornii. UWAGA DAVID DUCHOVNY TO AUTORYTET DLA NIEKTÓRYCH, SERIO. To jest tylko przykład, nie mówię, że ów pan użytkownik ogląda ten serial. Martyrologia leniwych -> zjebałem związek, to się napiję, zapalę, jak coś idzie nie tak w życiu to się napiję i zapalę, to pierdolnę tabletkę lub biały proszek do nosa i będę mógł myśleć o tym jak bardzo zjebałem i słuchać sobie Ray’a:
http://www.youtube.com/watch?v=k...
To jest uproszczone, to jest przykład! A co, gdy : zjebałem związek, to zadecyduję zmieniać swoje życie tak, aby nigdy tego nie zrobić, aby ludzie, kobiety, których/e spotykam czuły ode mnie ciepło i pozytywną energię, a nie energię destrukcji i syfu? Co, gdy wespnę się na wyżyny swoich możliwości i stworzę szczęśliwą relację z kobietą? Może właśnie przez to lenistwo i pizdowatość ukryte pod otoczką „problemów i doświadczeń” kreuje się w głowie delikwenta pojęcie „ciemnej strony”? [Koniec]

*Jedziemy dalej, kobiety też zdradzają, zdradziła mnie kobieta, więc wiem co mówię! *

Wszechświat zmówił się, żeby tak się stało. Może była to pierwsza miłość, wiecie, do grobowej deski, ślub itp. Jeszcze kucyków pony brakowało i Pavarottiego z Eltonem w duecie przy zaręczynach, a w tle stado koni. Czy doświadczenia spowodowały, że skoro ona tak zrobiła, to facet też może z inną, kiedy indziej? BO ONE TEŻ TAK ROBIĄ I JUŻ.

Doświadczenia nas kreują, ktoś kiedyś napisał, że jesteśmy sumą doświadczeń. Owszem, nie będą one nas omijać, te dobre i te złe. Piękna kobieta i kochająca partnerka może nas zdradzić i to jest fakt, bo WSZYSTKO SIĘ MOŻE ZDARZYĆ. Chce mi się śmiać z tych zapewnień „Oj tych kobiet, które nie zdradzają to ze świecą szukać.” Wiecie co? Powiem tak, narzekać jest łatwo:

-W szkole podstawowej-
Jasiu: MAMO NIE CHCĘ ZAPROSIĆ JEJ NA BAL BO NIE BĘDZIE CHCIAŁA.
Mama: JASIU SKĄD WIESZ?
Jasiu: BO PEWNIE I TAK SIĘ KTÓRAŚ Z NICH ROZMYŚLI.
Mama: JASIU SKĄD TY TO WIESZ WSZYSTKO?
Jasiu: BO MAREK CHCIAŁ IŚĆ Z JULKĄ I ONA POTEM ODMÓWIŁA I POSZŁA Z JACKIEM.
Mama: JASIU KAŻDY PRZYPADEK JEST INNY.

Eureka! Niczym Isaac Newton otrzymujecie jabłuszko z drzewa ( to tylko apokryf – przy okazji nadmienię ) i odkrywacie coś nowego i widzicie to w wielkiej skali. Wielkie mi rzeczy! Każdy przypadek jest inny, każdy związek, każda kobieta są inne. Wydaje mi się, że możliwe, że od tego PUAsowania, niektórym się poprzewracało w głowach, bo powyrywali parę panienek, pobzykali i teraz wiedzą wszystko o kobietach i relacjach, o psychologii [ w chuj szerokie pojęcie, ale na podstawie gestów w danym dniu i chwili są w stanie określić mnie całego jako człowieka i czy jestem samcem alfa, znałem takich ] i stworzyli aksjomaty dla życia:
- Stary...nie możesz dać uciąć sobie ręki za kobietę.
- Stary...najpierw seks, potem związek.
- Stary...nie wracaj do byłej NIGDY. [ w ogóle chuj, nieważne, kto zerwał, dlaczego itp. po co tzw. „background”? ]
- Stary...nie mów jej, że kochasz pierwszy.

Tak jak Jasiu się boi zawczasu, tak chcę oznajmić, że [ i ucieszę się, jeśli wielu użytkowników się zgodzi]:
PRAWDZIWA SIŁA FACETA KTWI W TYM, ŻE NIE BOI SIĘ PRZYJĄĆ NA KLATĘ TEGO, CO PRZYNIESIE MU LOS.

Przecież oczywistym jest, że nikt sobie nie da ręki uciąć za kobietę! Zaufania nie należy mylić ze ślepym zaufaniem, a ostrożności i świadomości, że wszystko może się zdarzyć, z nerwicą, bo kto codziennie będzie myślał o tym: Kurwa, a może ona mnie zdradzi jednak, a taka fajna i tak mnie kocha...kto wie, czy nie okaże się czarną żmiją.
A mam wrażenie, że niektórzy by wysnuli z życia wniosek: Nie warto w ogóle ufać i stwarzać relacji opartej na czymś więcej niż „poczucie chwili – a gdy wspomnisz za parę lat, to będą Ci mięknąć kolana.” Wirtuozi czasu i przestrzeni, ale czy na długą metę? Odważni, ale czy na długą metę? Smile

Może jednak da radę stworzyć związek i zaufać kobiecie, może warto wprowadzić prawdziwą szczerość i PRAWDZIWĄ ODWAGĘ i NAPRAWDĘ robić to, na co ma się ochotę. Dla niektórych to chyba tylko podejście w autobusie jest tego manifestem, dla mnie to jest na przykład to, że mówię kocham, kiedy czuję. A co jeśli ja ją kocham, mamy plany, a ona mnie zdradzi? Trudno! Wtedy się bierze to na klatę i idzie dalej. Tak samo, jak wtedy, kiedy idealny aniołek po paru dniach przestanie się odzywać i nie będzie chciał się spotykać. Nie wszystko można przewidzieć. Można jednak pracować na to, aby nikt nie miał powodu, do robienia złego. Jeżeli nawet kobitka Cię zdradzi, a miała wszystko, to o kim to źle świadczy? O NIEJ. A siłą jest to, aby przeć dalej i się nie zmieniać i być dobrym i uczciwym.

NAIWNOŚĆ NIE JEST ZŁA, ŹLI SĄ LUDZIE, KTÓRZY JĄ WYKORZYSTUJĄ.

( wyjątkiem: laska rucha się po klubach, a TY obstajesz przy jej miłości, mimo zapewnień ludzi i wideo, na którym to widać - jesteś wtedy naiwny i źle robisz samemu sobie - TO OCZYWISTE )
[Wklepałem: naiwność – bo sądzę, że tak to chyba odbierają walczący o uznanie zdrady za normalkę]

* CZY POZNAŁEŚ AUTENTYCZNIE KOCHAJĄCĄ KOBIETĘ KTÓRA NIE ZDRADZA *

Tak! W mojej rodzinie są tego przykłady, mam kilka znajomych par, które również są przykładami normalnych, zdrowych relacji, w których ludzie są uczciwi wobec siebie i siebie nie zdradzają. A może czasy inne, to już można? Jak łatwo znaleźć wszędzie tłumaczenia dla czegoś trudniejszego. Trudniejszego...bo przecież kto ma excusy kiedy trzeba podejść do 22 latki w kusej spódniczce. Królowie chwili, królowie życia! Znam historie par, które są razem od liceum i teraz pracuję z ich dziećmi, znam pary, które żyły parę LAT na odległość, znam pary, które są kilkadziesiąt lat po ślubie i uwaga! NIKT NIKOGO NIE ZDRADZIŁ.
Jeżeli ktoś zapyta: Mhm na pewno, sprawdzałeś ich przez te lata?
Życzę mu powodzenia w kreowaniu zdrowej relacji bez manii prześladowczej Smile

* KOŃCOWE UWAGI *

„Każdy ma prawo do życia po swojemu.”

Owszem, to prawda, niemniej jednak, kiedy ktoś robi coś złego i rani innych, to w imię tego mamy na to zezwolić Smile? Nie namawiam do stawania się aktywistą i propagowania love forever and sex with one you love is better, ale do tego, żeby podchodzić do wszystkiego zdroworozsądkowo.

Bo kiedy czytam takie coś:
„ Każdy ma swoją moralność.”
To pozwólmy pedofilom dotykać dzieci po cipkach. Rozumiem, istnieje prawo, nie można wbrew prawu, okej... Zmierzam do tego, że oczywiście, nie da rady stworzyć uniwersalnego kodeksu pasującego każdemu ( o moralnosci mozna eseje pisac) – możemy zwrócić jednak komuś uwagę: Stary masz pojebaną moralność skoro Twoja kobieta czeka w domu, a Ty bzykasz inną w hotelu.

Ale on ma inną moralność!
Uwaga -> kto płacze i kto jest raniony później?

Ale ona może się nie dowiedzieć!
Uwaga-> powodzenia w szczęśliwym, szczerym związku, gdzie nie musisz się niepokoić, że Twoja kobieta natknie się na Twoją kochankę i Ciebie...Wink

Brnięcie w kłamstwo jest złe i jest beznadziejne, bo jeżeli ktoś jest zdrowy na umyśle, to zagryzie go sumienie, ze robi coś złego i krzywdzi innego człowieka.

Nie mówię, że należy żyć jakoś tak czy tak. Uważam, że w życiu są rzeczy, w które warto wierzyć i które czynią nas prawdziwymi mężczyznami, którzy mogą być wzorem dla młodszych kolegów, uczniów, syna. Odwaga, miłość, uczciwość, męstwo, honor i duma, pomoc słabszym, wdzięczność. Są to rzeczy, w które warto wierzyć moim zdaniem i ja w nie wierzę. Tak jak w to, że na tej stronie udzielają porad i korzystają z porad faceci, którzy, niekoniecznie taki jak mój ale też mają swój system wartości....

Ułożony nie pod spełnienie tylko obietnic złożonych samemu sobie, ale i obietnic, które chcielibyśmy, żeby świat dopełnił wobec nas.

Pozdrawiam prawdziwych mężczyzn, którzy wychowują prawdziwych mężczyzn i żyją w pełnym tego słowa znaczeniu, nie tylko biorąc.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Matikte

Życzę głowniej, bo

Życzę głowniej, bo dopełnienia do Zefa świetne.

Portret użytkownika l.tomq

Jak suka nie da, to pies nie

Jak suka nie da, to pies nie weźmie! Jak suka nie będzie miała chęci, to nie da. Jak pies nie będzie miał chęci, to nie weźmie. Odpowiedzialność za zdradę ponosi w 100% osoba, która zdradza, koniec i kropka! To jest uzupełnienie komentarza z poprzedniego bloga!

Portret użytkownika Rafał89

Podpisuję się rękoma, nogami

Podpisuję się rękoma, nogami i kutasem na końcu. Wzór.

"W niektórych odpowiedziach

"W niektórych odpowiedziach na komentarze m.in. mój o tym, że zdrada bezwzględnie jest czymś złym, co nie przystoi facetowi, prawdziwemu facetowi ujrzałem właśnie to! Faceci po dwadzieścia-kilka lat, którzy piszą o tym, że więcej kobiet zdradza!

Po pierwsze: SKĄD TAKIE STATYSTYKI? Od amerykańskich naukowców?
Po drugie: I CO Z TEGO?
Po trzecie: JEŚLI NA 100 OSÓB 90 KRADNIE, TO WTEDY KRADZIEŻ MOŻE ZOSTAĆ USPRAWIEDLIWIONA I MOŻNA SIĘ POWOŁAĆ NA TO?"

Gwoli ścisłości tym przytoczonym dwudziestokilkulatkiem, a dokładnie 28-latkiem jestam ja Smile Odpowiedzi na te pytania masz w blogu Zefa, no ale wrzucę też je tutaj i odniosę się do reszty, więc...

"Podejście jakie przedstawiłeś jest takie:
Inni robią coś złego, to ja też będę...dziecinne to dla mnie"

Nie wiem na jakiej podstawie to wysnułeś, ale takiego podejścia bynajmniej nie wyznaję. Być może ja gdzieś się źle wyraziłem, dziwnie sformuowałem. Przytocz proszę fragment, który takie wnioski Ci podsunął. To, że uważam iż więcej kobiet zdradza (taka poniekąd ich natura) od facetów, to nie jest według mnie żadną przepustką i usprawiedliwieniem, żeby zdradzać!

Przytoczyłem to w innym kontekście, w kontekście społecznego zaślepienia realiów, w kontekście panowania iluzji, że facet to ten dziecinny, niedojrzały, niedobry, a kobieta odwrotnie. O to, że my-faceci jesteśmy omamieni, bo kobiety bombardują wszem i wobec o takiej postawie, żeby możliwie bezpiecznie oddalić prawdę, żeby nie wyszła ona na światło dzienne. To się powoli zmienia, ale za mało jest nas uświadomionych i przede wszystkich gotowych na przeciwstawienie się

"Poza tym skąd wiesz, że kobiety częściej zdradzają? Skąd takie statystyki?"

Tego typu statystyk w jakiś CKM-ach, onetach, kozaczkach, Cosmopolitanach nie brakuje. No ale one są moim zdaniem gówno warte, bo nawet jeśli opierają się na autentycznych sondażach i nawet na dużej próbie ankietowanych, to ogromny jest w nich udział zaślepionych facetów, a kobiety wiadomo, będą się przedstawiały w pozytywnym świetle bez względu jak w rzeczywistości jest i czy są tego świadome czy nie. Skąd zatem wiem? Przewinęło się w moim życiu parę tysięcy kobiet, choć moja rekordowa relacja z kobietą trwała 8 spotkań(3 miesiące) Wink Do tego liczne obserwacje zachowań damsko-męskich i ogromna liczba pewnych zależności, spostrzeżeń, zachowań. Może akurat tak w moim otoczeniu skupiają się kobiety wyrachowane i stąd takie wnioski...

Piszesz o jakiś 30 dniach, latach. Na jakiej podstawie określasz ramy trwania związku, początek związku? Nie mam w tej materii doświadczenia, bo albo ja traktowałem znajomości przelotnie, albo kobieta traktowała to przelotnie, albo po prostu samo się ekspresowo rozleciało i nikt za nikim tęsknił

"Jesteś z jedną i podoba Ci się druga - zdradzasz pierwszą z drugą...a nie można po prostu zakończyć związku pierwszego?"

A skąd ja mogę wiedzieć, że ostatecznie nie będę wolał tej pierwszej? Oczywiście wszystko na zasadach równouprawnienia, a nie jak u Jerrego Springera Tongue Nie zabraniam kobiecie się spotykać z innymi facetami i testować różnych opcji na boku. Po to jest związek, żeby wybrać na koniec coś na całe życie (przynajmniej w założeniu) i oczywiście tej jedynej na całe życie, z którą weźmiemy ślub będący (przynajmniej z mojej strony) tego potwierdzeniem, nie zdradzamy! Przesrane jak się zacznie psuć po pewnym czasie, bo facet jako ten gentycznie z natury bardziej myślący rozsądnie będzie się kisił, a kobieta bez większych wyrzutów i skrupółów poszuka lepszej opcji, bo dla nich wielkie znaczenie pojęcia "małżeństwo" to tylko puste słowa, mające m.in. zaślepić męską czujność

Na koniec przytoczę Ci dwa świetne fragmenty z pamiętnego wpisu Zefa, którym się gdzieś tu w komentarzu jarałem Smile

"Jeżeli doszło do takiej radosnej scenki (jego łapy na jej tyłku, bez jej zdecydowanego oporu), to facetowi należałoby wręcz podać rękę, podziękować za wyświadczenie kolosalnej przysługi uświadomienia ci że twa kobieta obraca się niczym śmigło, a jej podziękowanie za związek i znalezienie lepszego materiału na stałą partnerkę."

i

"To nie twoje zadanie pilnować by kobieta ci się nie puszczała i nadzorowanie jej 24h. To jej zadanie. Twoim jest sprawienie by nie żałowała że jest ci wierna. A każdemu facetowi, który uświadomił ci że twa kobieta ma poważne zadatki na karierę końcówki od mopa należy się piwo, bo właśnie uratował twe dzieci przed taką matką"

I nadal nie widzisz pozytywów zdrady? Jestem przekonany, że Twoje zdanie po tych dwóch fragmentach się zmieniło Smile

"Jeżeli nawet kobitka Cię zdradzi, a miała wszystko, to o kim to źle świadczy? O NIEJ"

O niej, ale i o Tobie. Czemu? Bo miała wszystko.. czyli to co sam napisałeś. Kłania się tutaj psychologia inwestycji w relacji damsko-męskiej, o której bardzo szczegółowo pisał redds style. To jest to jak chce się (często na siłę) być sobą. Jest to niestety często zgubna i zdradliwa strategia, choć tak opiewana wsród tych co oblatali się w pua i już "przejrzeli"

ps. umiejętne wyrażanie tego co myślę nie jest moją najmocniejszą stroną, więc jak coś jest dla kogoś niejasne to wybaczcie, wskażcie i spróbujemy to wyjaśnić, rozwinąć, na ile mi czas pozwoli Smile

Te cytaty, które przytoczyłeś

Te cytaty, które przytoczyłeś są dobre, kiedy ktoś jest zaślepiony i naiwny - o tym wyjątku napisałem. Fakt, że ktoś np. przespał się z moją kobietą lub ona w klubie łapała go za jajka i wsadzała (jego) rękę pod spódniczkę, to ma jakkolwiek naprowadzić na myślenie, że zdrada ma pozytywy?

Żadne działanie nie jest pozytywne, kiedy ktoś cierpi i ktoś inny nadużywa jego zaufania jednocześnie. Moje zdanie się nie zmieniło. Kobieta zdradza, no to wylatuje, koniec i kropka. Zgadzam się, że kobiety nie powinno się pilnować i martwić na każdym kroku - o tym pisałem wyżej w podpunkcie o nerwicy. Oczywiście nie piszę, żeby coś zarzucać - tylko wspominam, że to ująłem u siebie.

Być sobą na siłę? Zdanie bez sensu jak na moje Smile

Nie wiem o co chodzi z tym inwestowaniem w związki - przeczytam co prawda blog, o którym wspomniałeś. Ja sądzę, że wystarczy głowa na karku i jaja na miejscu - wtedy nie ma co sobie czegoś zarzucać.

"Fakt, że ktoś np. przespał

"Fakt, że ktoś np. przespał się z moją kobietą lub ona w klubie łapała go za jajka i wsadzała (jego) rękę pod spódniczkę, to ma jakkolwiek naprowadzić na myślenie, że zdrada ma pozytywy?"

Tak, bo nawet jeśli z tego powodu trochę pocierpisz (tylko gdzie tu opiewany na stronie zdrowy dystans? gdzie emocjonalny spokój?) to potem jak "zadrapanie" się zagoi to będziesz uświadomiony. Powinieneś być wdzięczny losowi i temu facetowi, że to nastąpiło teraz (zdrada) a nie w dużo trudniejszym momencie (małżeństwo, dziecko). Dochodzi do Ciebie, że zaoszczędziłeś mnóstwo czasu i energii, którą ładowałbyś w kobietę mającą duże zadatki do zdrady. To jest trochę tak jak z drogą do bycia dobrym uwodzicielem. Najpierw musi poboleć, żeby potem było fajnie Smile I paradoksalnie ten ból jest poniekąd plusem.

A słyszałeś o powiedzeniu, że zdrada hartuje i (paradoksalnie) umacnia związek ?

I bardzo ważna rzecz, o której nie wspomniałem. Nie wyobrażam sobie zdradzania z jednoczesnym zaprzeczaniem kobiecie, gdy ona coś podejrzewa. Jeśli już mamy luźny związek i sobie zdradzamy, to oficjalnie. Jednak gdy kobieta zapyta faceta "Czy Ty mnie przypadkiem nie zdradzasz?" to Ty odpowiadając jej z uśmiechem "Tak kochanie, zdradzam Cię, i to codziennie z inną" to jednocześnie jesteś szczery, nie okłamujesz jej, a ona to odbierze jako żart i w to nie uwierzy. Da się? Da się Smile

Bycie sobą na siłę istnieje. Później to wyjaśnię dokładnie

No i tutaj się nie dogadamy z

No i tutaj się nie dogadamy z prostego powodu - dla mnie między związkiem a małżeństwem jest bardzo duża różnica, a dla Ciebie zakładam z tego komentarza, że nie. To zarówno dotyczy Twojego pierwszego jak i drugiego pytania

Portret użytkownika Ulrich II

Ja myślę że tu nie chodzi o

Ja myślę że tu nie chodzi o zdradę czy kłamanie oszukiwanie ...
Po prostu, masz swoje zasady to ich nie łamiesz.
Idziesz swoją drogą, nic cie nie obchodzą inni.

A nie:
ja zdradzę bo ona pewno i tak kiedyś zdradzi.
ex mnie zdradziła to ja teraz też będę, bo kobiety są złe

tak to wygląda
my szukamy sposoby na "ruchanie" jest ok

kobiety na wyruchają i zostawią, płacz i 50 tematów na forum

więcej jaj, zasad i honoru, nie dla nich, dla siebie

Ale jakże te zasady i honor,

Ale jakże te zasady i honor, o których wspomniałeś - są przezroczyste i rzadkie - mam wrażenie - u niektórych...

Portret użytkownika Ulrich II

ludzie są teraz słabi

ludzie są teraz słabi psychicznie, a nowe pokolenie ? niedługo będą tematy:
"ona na mnie spojrzała, co robić"
aż strach pomyśleć jakby nie było internetu co by zrobili ...
to samo jeśli chodzi o zasady...
do łamania zasad nie trzeba jaj
jaj trzeba do ich przestrzegania

" do łamania zasad nie trzeba

" do łamania zasad nie trzeba jaj
jaj trzeba do ich przestrzegania "

Święte słowa, pozdrawiam Smile

Portret użytkownika Rafał89

Żeś zaczarował. Jak dla mnie

Żeś zaczarował. Jak dla mnie brzmi to jak bełkot. Uważasz, że naszą 'ciemną stronę' coś ogranicza tak? Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale chyba chodzi Ci o to, że rządzą nami atawistyczne popędy? Aj i owszem zawsze coś pozostaje ale po to to wszystko idzie do przodu żeby wyeliminować pewne rzeczy. Moralność to słabość? Jesteś ukrytym psychopatą czy jak? Uważasz, że jakikolwiek kręgosłup moralny jest niewłaściwy i naszpikowany iluzjami ponieważ i tak mamy swoją 'ciemną stronę'?

Wiesz, każdy ma swoje niedociągnięcia ale sądzę, że to jest tak jak z odwagą. Nie ma jej wtedy kiedy robisz coś co nie wywołuje u Ciebie lęku, (mimo, że większość by go odczuwała) tylko wtedy kiedy właśnie ten strach występuje, a Ty mimo przeciwniości idziesz do przodu.

Idąc Twoim tokiem myślenia można wszystko usprawiedliwić 'ciemną stroną' co tak naprawdę jest dla mnie frazesem, pustym brzmieniem, które właściwie nawet nie zakreśliłeś podając jakieś ogólniki plus ulubione słówko z tej strony - 'iluzje'.

Nie po to zbudowałem, a teraz utrwalam swój system wartości, żeby mi ktoś wyleciał z jakąś 'ciemną stroną' i mimo, że się kieruję tym czym chcę to ktoś mi jednak powie, że nie, wszystko można o kant chuja rozbić.

Swoją drogą wiem jakie mam wady i nad czym muszę popracować, kryształowy nie jestem i nigdy nie będę, zresztą nie zależy mi aż tak bardzo na tym.

Jeśli chcesz się poddać temu, co w Tobie najgorsze to proszę bardzo - szeroka droga. Tylko nie wmawiaj innym, że złe czyny mogą zostać usprawiedliwione w jakikolwiek sposób, a już tym bardziej poprzez te mętne wyrażenie. I bardzo dobrze, że coś Cię ogarnicza bo inaczej musiałbym chodzić z nożem przy sobie żeby się strzec przed jakimiś psycholami ze skrzywioną głową. Ja nie potrzebuję bata nad sobą żeby być porządny.

Pozdro

A mi się jednak wydaje, że

A mi się jednak wydaje, że mamy różne zdanie na ten temat Wink

"Dla mnie moralność to słabość"

Jakby się naprawdę nad tym głębiej zastanowić to jest tu trochę prawdy i trochę bzdury. Tak jak z samobójstwem - odwaga i tchórzostwo w jednym

"Poznałem tą naturę gdy

"Poznałem tą naturę gdy zbudowałem swój własny świat, gdy poznałem samego siebie. Dla ludzi którzy mają swój świat ale jest on jeszcze zbudowany na fundamentach iluzji, moralności, to moje myśli czyli co ja myślę naprawdę dla nich jest czysta herezja. Dla mnie moralność to słabość."

"poznałem tę NATURĘ", + "poznałem samego siebie"...
i - tutaj uwaga!!! => "moralność to słabość"

Laughing out loud
Laughing out loud Smile

jezu, MENSZCZYZNA,
Osz kurwa mać! Smile

trafne, trafne uwagie Smile

Portret użytkownika Bronco

"Jednak gdy kobieta zapyta

"Jednak gdy kobieta zapyta faceta "Czy Ty mnie przypadkiem nie zdradzasz?" to Ty odpowiadając jej z uśmiechem "Tak kochanie, zdradzam Cię, i to codziennie z inną" to jednocześnie jesteś szczery, nie okłamujesz jej, a ona to odbierze jako żart i w to nie uwierzy. Da się? Da się "

No nie wiem no, dla mnie to jest w chuj niesmaczne i cwaniackie Smile

Portret użytkownika Rafał89

Zastanowiłem się nad tym

Zastanowiłem się nad tym 'Uważasz ze to jest najgorsze tylko dlatego bo patrzysz z punktu widzenia grupy ludzi a z punktu widzenia jednostki uważam ze to jest najlepsze dla tej jednostki'. I tak jak napisałem 'nie potrzebuję bata nad sobą żeby być porządny'. Nie jestem chujem z wyboru. Tego potrzebuję i taki jestem. Przykro mi, że się dusisz będąc w okowach cywilizacji.

Pozdro