Czy,uważasz na to co robisz?
Czy,podczas rozmowy z drugą osobą,
masz myśli: "Czy nie wychodzę na debila?" ,
"Czy,to co robię,mówię,jest dobre?".
Masz głupie rozkminy,jak to nie wyjść w
oczach innych,na niewartościową osobę?
Albo: Boisz się wyśmiania?
Ogólnie,uważasz na to, co robisz..?
Jeśli tak..Dobrze trafiłeś..Czytaj dalej.
Przejmowanie się opinią innych.
W czym tkwi problem.?
- brak pewności siebie,
- brak dystansu do siebie.
- chęć walidacji własnej wartości
- nastawianie się na bycie idealnym
Ogólnie rzecz biorąc,jest to jeden z etapów,który ma większość facetów (jak nie każdy).
Podczas tego etapu,uważasz na każde słowo,denerwujesz się tym co pomyślą inni,boisz się reakcji innych,a także masz zapewne świadomość,że mogłeś zrobić coś lepiej,niż to potrafisz zrobić.
Pamiętam,jak sam miałem podobne problemy..Uważałem na wszystko,dosłownie na wszystko.Mając zakodowane w głowie,że moja odpowiedż MUSI być wartościowa
i zajebista,powodowało to,że byłem zestresowany,podczas rozmowy z ludźmi.
Generalnie...Chęc bycia idealnym dla innych powodowało,że tak bardzo bałem się wyśmiania,że często jak już coś odpowiedziałem,np.na zadane pytanie,będąc w grupie osób,moje podejście i odpowiedź,była po prostu..
TRAGICZNA..Powodując salwę śmiechu..
Przez takie podejście,stałem w miejscu..Ciężko było mi ruszyć w jakikolwiek sposób do przodu w swoim rozwojem osobistym.Czułem się sfrustrowany.Nie miałem pojęcia
skąd się to bierze..Irytowały mnie te myśli,które tworzy się w mojej głowie..Rezultatem tych "niepowodzeń",było znaczące obniżenie mojej pewności siebie,a także swojej wartości.Nie miałem ochoty na nic..Z niczego się nie cieszyłem.Chodziłem smutny..Z dnia na dzień,byłem coraz bardziej zamknięty w sobie..Postanowiłem coś zrobić z tą sytuacją..
Postanowiłem wziąć się w końcu za siebie.. Za swoje życie..Zrzucic w konću presję ze swoich barków.
Od czego zacząłem?
- Uświadomiłem sobie,że wszytko co się dzieje wokół mnie,zależy ode mnie..
Tylko i wyłącznie to ja sam mogę zmienić swoje życie na takie,jakie tylko zechcę..Tylko i wyłącznie TO JA DECYDUJĘ O TYM JAKIE WYWOŁUJĘ W SOBIE EMOCJE. W końcu wziąłem odpowiedzialność za swoje emocje na swoje barki..Dołożyłem do tego wizualizacje siebie (w swojej wyobraźni),jak podczas rozmowy,jestem pewny siebie,wyluzowany,odprężony,mający w dupie opinie innych.Poświęcałem na to ćwiczenie około 15 minut dziennie.
Odtwarzałem codziennie,kilka razy w ciągu dnia ten sam utworzony przez swoją wyobraźnię,film w którym byłem głównym bohaterem.
Pomogło mi to w dużym stopniu w osiągnięciu celu..
Podejście funny
Tak jak powiedział mi raz jeden z użytkowników naszej strony,bodajże Nolmano: "Na początku traktuj wszystko jako fun,gdy z kimś rozmawiasz to nie nastawiaj się,że ta osoba Ci coś da." Postanowiłem,zmienić swoje podejście na właśnie taki fun.
Do wszystkiego i do wszystkich podbijałem z uśmiechem,mając coraz bardziej w dupie co o mnie myślą inni..
W końcu zacząłem żartować z siebie.. Nabierać dystans do siebie..Wiedziałem,że idę w dobrym kierunku..
Wychodzenie ze strefy konfortu:
- Zacząłem podchodzić do kobiet z głupimi tekstami, nastawiając się na zlewke
- Wchodziłem do restauracji ze swoim jedzeniem,i zaczynałem to jeść.
- Spiewałem w autobusach,tramwajach przeróżne piosenki..
- Podchodziłem do ludzi na ulicy i zaczynałem rozmawiać z nimi na wszelakie tematy.
- Tańczyłem na rynku w Krakowie na najbardziej zatłoczonej ulicy,puszczając utwory disco polo.
Ogólnie,robiłem rzeczy,których wcześniej nie śmiałbym zrobić,no bo co pomyślą inni.Dzięki temu,że ruszyłem się
z domu,nie siedząc na dupie,w dużym stopniu zmniejszyłem właśnie ten problem..
Wiedziałem,że moja pewność siebie miała też duże znaczenie w dotychczas,zaistniałych incydentach. Dlatego postanowiłem rozmawiać z jak największą liczbą ludzi,zwłaszcza z kobietami..Pomogły mi w tym ankiety..Przez 2 miesiące,dziennie rozmawiałem około 8 godzin z nowo poznanymi osobami.
Do tego dochodziły wyjścia na DG,kilka razy NG,gdzie również wychodziłem ze strefy konfortu..
Jak to teraz wygląda.?
Zero stresu,w rozmowach z ludźmi. Brak myślenia,co pomyślą i powiedzą na mój temat inni.Robię to na co mam ochotę.
Mam dystans z do siebie.Często,śmieję się z samego siebie.
Robiąc błędy podchodzę do tego jako naukę na przyszłość,w konswencji śmiejąc się z tego..
Nie daję ludzi w hierarchii wartości wyżej od samego siebie..
Cieszę się z życia,i z każdej spędzonej chwili z ciekawymi ludźmi.
Tak na zakończenie..Wiem,że Wam się uda..Tylko wstańcie z tych kanap.
Zastanówcie się w jaki sposób możecie poprawić daną płaszczyznę swojego życia.I to po prostu róbcie.. Łapcie i bierzcie pełnymi rękoma to o czym marzycie.
Pozdrawiam opos1
Odpowiedzi
Świetnie oposik1, wybrał bym
wt., 2014-11-25 16:40 — stallionŚwietnie oposik1, wybrał bym się kiedyś z Tobą, bo często jestem w Krakowie
Dogadamy się kiedyś na jakieś
śr., 2014-11-26 22:18 — opos1Dogadamy się kiedyś na jakieś piwko.O to się nie co martwić
O! Blog jakby zupełnie dla
wt., 2014-11-25 17:29 — DominikkowO! Blog jakby zupełnie dla mnie
Kurde początek jak by był o
wt., 2014-11-25 17:31 — rambo22Kurde początek jak by był o mnie staram się z tym walczyć ale ciężko czasem się przełamać.
Też mam z tym problem i
śr., 2014-11-26 20:36 — El SementalTeż mam z tym problem i zastanawiam się, czy metoda przełamania (myśląc w ten sposób nastawiamy się na cierpienie i dyskomfort) jest najlepszym rozwiązaniem. Moim zdaniem lepsze byłby nastrój wyczekiwania na przekroczenie kolejnej granicy, tak jak wyczekuje się na upragniony prezent świąteczny.
Dominikkow,pisałem go właśnie
wt., 2014-11-25 17:32 — opos1Dominikkow,pisałem go właśnie po tym jak założyłeś temat.
Pewnie Ci to W jakimś stopniu pomoże.
Dzięki
śr., 2014-11-26 14:04 — DominikkowDzięki
Ja mam czasem z tym problem,
wt., 2014-11-25 21:12 — stallionJa mam czasem z tym problem, ale bardziej wśród dorosłych, tak jak np. pracuję z wujkiem i jego znajomymi to nie udzielam się tak dużo, ponieważ ciągle analizuję swoje wypowiedzi, albo jak coś mówię to bez szału
EDIT:
Wizualizacja swego czasu pomogła mi w grze w piłkę nożną, jeszcze pare lat temu, dostając piłkę do nogi, motałem się, traciłem piłkę praktycznie z miejsca, potem stwierdziłem, że tu nie tylko wyszkolenie ma znaczenie, ale także umysł, tak więc zacząłem sobie wizualizować siebie w najlepszej wersji, jak gram w piłkę, jak wychodzę z trudnych sytuacji, jak mijam zawodników jeden po drugim, jaki efekt? zajebiste postępy i czasem nie mogę uwierzyć w te akcje co odjebałem na boisku i tak samo będzie myślę właśnie z rozmową z innymi, wizualizacja w myślach pomaga niesamowicie i polecam ją stosować z własnych doświadczeń, choć czasem się o tym zapomina.
Właśnie Wizualizację,można
wt., 2014-11-25 21:56 — opos1Właśnie Wizualizację,można wykorzystać również na tworzenie swojej przyszłości.W dążeniu do celów . Generalnie w być lepszą wersją siebie.
Kiedyś napiszę o tym bloga...
Dobry motywator Ja nie
wt., 2014-11-25 22:25 — ZyzzDobry motywator Ja nie wyobrażam sobie śpiewac w autobusie czy tańczyc gdzieś na rynku... Jak się do tego zabrałeś ?
Zaczynając od mniejszych
wt., 2014-11-25 22:32 — opos1Zaczynając od mniejszych zadań, do właśnie śpiewanie w autobusie,tramwaju, czy tańczenie na rynku przy klimatach disco polo.
A zrobiłbyś to samo w
wt., 2014-11-25 22:41 — ZyzzA zrobiłbyś to samo w sytuacji gdy może Cię zobaczyc ktoś znajomy ?
Tańczyłem właśnie na rynku,
wt., 2014-11-25 22:45 — opos1Tańczyłem właśnie na rynku, gdzie niedaleko był znajomy
Także pewnie tak.
Dodam swoje trzy
wt., 2014-11-25 23:11 — czysteskarpetyDodam swoje trzy grosze(fajnie się czytało, mądrze gadasz). Kiedy przekroczyłem tą granicę, cytuję ciebie TO JA DECYDUJĘ O TYM JAKIE WYWOŁUJĘ W SOBIE EMOCJE., zauważyłem, że im bardziej staję się pewny siebie tym bardziej ludzie chcą mi psychicznie dowalić. Moja własna matka, kiedy usłyszała, że chcę zagrać w krótkim filmiku na projekt mojej kumpeli powiedziała mi "taa, ty sie nie nadajesz, jesteś za mało atrakcyjny" i strasznie mnie to cieszy, że kompletnie już się takimi rzeczami nie przejmuję ;]
Może chciała Cię swoją
śr., 2014-11-26 09:44 — ElbaMoże chciała Cię swoją dyskredytacją dodatkowo pobudzić do działania?
Wiesz, na zasadzie: a dokopię, może się zaweźmie i będzie mi chciał udowodnić, że jest naprawdę świetny.
To taka trochę prymitywna forma manipulacji, ale działa na niektórych, choć ja osobiście nie poważam negatywnej stymulacji, wolę pozytywną.
Ciężko wyczuć, co nią kierowało, gdy tak Ci pojechała.
A co do emocji: nie wszystkie jesteśmy w stanie opanować, decydować na chłodno które dopuszczamy do głosu, a które nie. Nie wiem, jak trzeba być twardym, żeby kontrolować emocje.
Ja kiedyś z uśmiechem
śr., 2014-11-26 23:34 — BetelgezaJa kiedyś z uśmiechem wychodziłem na trening MMA, a ojciec tylko burknął
"Zająłbyś się czymś pożytecznym, a nie jakimiś pierdołami". I przełączył kolejny kanał naszej kochanej TV naziemnej, robiąc już chyba 20 pętlę.
Weź tu uzyskaj wsparcie...
Często starsi mają taki patent na motywowanie do działania, jak opisałaś, ale jak ktoś jest słabszy psychicznie, to może to zadziałać odwrotnie...
To co piszesz Elba.Jego mama,
śr., 2014-11-26 09:55 — opos1To co piszesz Elba.Jego mama, faktycznie,może chciała go w ten sposób zmotywować do działania.
Co do emocji.O to w tym wszystkim chodzi. Aby kontrolować swoje emocje, które SAMI TWORZYMY,W SWOJEJ GŁOWIE.
Jeśli ktoś Cię denerwuje,w łatwy sposób dałaś/dałeś się wyprowadzić z równowagi(i wiele inny przykładów). -----> to tylko dlatego,że sam się doprowadzasz do tych negatywnych emocji.
Moim zdaniem nie tworzymy w
śr., 2014-11-26 10:02 — ElbaMoim zdaniem nie tworzymy w głowie emocji, tylko ich źródło: czyli coś sobie wymyślamy (w kontekście danej sytuacji) i w następstwie naszych myśli pojawiają się określone emocje.
Np. ktoś się na mnie patrzy, ja myślę: czego chce ode mnie, pewnie się rozmazałam (makijaż), zaczynam się czuć głupio (odczuwam zażenowanie)...
Głupi przykład, ale taki dosyć typowy , bo związany z wyglądem.
Chyba raczej chodzi o kontrolowanie własnych myśli i odczuć, a nie emocji, ale może się mylę.
Z tych myśli i odczuć
śr., 2014-11-26 10:18 — opos1Z tych myśli i odczuć zaczynają właśnie powstawać emocje. Także uważam właśnie, że to każdy z nas odpowiada właśnie za nie.
słowa krytyki tez są czasem
śr., 2014-11-26 13:03 — ukimen4słowa krytyki tez są czasem potrzebne i pomagają tak wiec nie mozna mieć opinii wszystkich w dupie
Słowa krytyki są dla mnie
śr., 2014-11-26 13:50 — opos1Słowa krytyki są dla mnie nawet ważniejsze niż pochwały. Dodstając feedbacka,który po głębszej analizie i głębszym zastanowieniu,wiem co jest nie tak. I z Łatwością mogę wykorzyStać to, do dalszego rozwoju.