Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

THIS IS LOVE

Portret użytkownika Jaskier

Poznajesz ją na imprezie u kolegi. Widzisz jej piękne kręcone blond włosy, trójkątna roześmiana twarz zwrócona w twoją stronę. Błękitne oczy, które właśnie spojrzały na Ciebie. Twój znajomy przedstawia was, masz spoconą rękę kiedy pierwsza raz poznajesz jej imię. Dawno się nie uśmiechałeś tak jak teraz. Tak bardzo zaintrygowała Cię ta mała blondyneczka, że chcesz ją poznać już teraz, w tym momencie. Starasz się zachowywać się jak zawsze na imprezie( dobrze się bawić), ale Ty cały czas myślisz i ukradkiem obserwujesz właśnie ją. W końcu dochodzi do pierwszej rozmowy. Robi na Tobie jeszcze większe wrażenie swoim zachowaniem i stylem prowadzenia rozmowy. Okazuje się, że już tak gadacie godzinę, zapaliła się iskra między wami. Wszyscy na was patrzą, pierwsze komentarze, że pasujecie do siebie, pierwsze próby swatania was, mimo że tego nie potrzebujecie. Impreza tak szybko się kończy, bierzesz jej numer, żegnasz się z nią słodkim buziakiem w policzek. Jesteś tak nią oczarowany, że zapominasz o jakiś namiętnych pocałunkach, o tym że trzeba było pójść w ślimaka i tak dalej. Wracasz do domu w skowronkach i myślisz tylko o niej, o tej małej blondynce o kręconych włosach.
Pierwsze spotkanie, wszystko podręcznikowo. Relacja nie potrzebuje popychania jej na siłę do przodu, wszystko wręcz płynie. Wymieniacie się wieloma smsami, ale są to smsy inne, słodkie pełe uroku. Oczywiście nie zaniedbujesz tego co lubisz robić. Tylko, że kiedy robisz w domu serie pompek to właśnie o niej myślisz bo wczesniej rozmawialiście, że ona lubi jak mężczyzna o siebie dba( a ty przecież o siebie dbasz). Oglądasz „Na dobrę i na złe” bo lubisz, i nikt Ci tego nie zabroni, bo prawdziwy facet może robić to na co ma ochotę i też o niej myślisz, bo ona też jest lekarką. Spotykasz się ze swoim kumplem na wódce. W rauszu wyznajesz przyjacielowi: „ Stary, kurwa chyba się zakochałem.” Jest pięknie, teraz pojawiają się obawy bo przypomina się podrywaj.org. Jesteś mężczyzną i jesteś świadomy, że za chwile puszczą wszystkie liny zabezpieczające Cię przed upadkiem, przez przypływ endorfin chcesz dalej wspinać się po skale już bez zabezpieczeń, one tak bardzo utrudniają prawdziwą frajdę płynącą ze wspinaczki.
Nie pierwszy raz zostajesz u niej na noc, było jak zwykle, niezwykle...
Pewnego dnia ona nie może się spotkać, rozumiesz ją w końcu ma swoje życie. Spotykacie się innym razem. Jest wszystko ok. Tym razem ona proponuje spotkanie, jednak godzinę przed, odwołuje je z powodu wezwania do szpitala. Rozumiesz ją. Pewnego dnia chcesz jej zrobić niespodziankę przyjeżdżasz do niej bez zapowiedzi. Z wiekciem, taki jak lubi, słoneczniki. Przed jej domem stoi jakiś samochód. Dzwonisz do drzwi otwiera je jakiś koleś, zaskoczony pytasz się jego czy ją zastałeś, on tłumaczy Ci, że pracują razem i, że ona jest zajęta, kulturalnie i bez emocji tłumaczysz mu, że jesteś kimś dla niej ważnym i chciałeś jej zrobić niespodziankę( pokazujesz kwiaty). Ona w końcu wychodzi, na jej twarzy dostrzegasz zmieszanie, w jej głosie czujesz, ze cos kręci. Dajesz jej z uśmiechem na twarzy kwiaty, nie dostajesz całusa, na jej twarzy pojawia się ten dziwny, sztuczny i wymuszony uśmiech. Grzecznie się z nią żegnasz i wracasz do domu. W twojej głowie pojawiają się różne myśli, w końcu dochodzisz do wniosku, ze jej ufasz i ze analiza sytuacji w tym momencie jest bezsensu. Mijają dni, mija tydzień. Ona się nie odzywa, Ty znając podstawy też się nie odzywasz. Po tygodniu pisze do Ciebie smsa o treści: „Wybacz mi nie chciałam żeby to tak wyszło, znam go już od dawna, pracujemy ze soba już od roku. Bla, bla bla, nasz związek nie ma sensu, pa” Czytasz smsa dziesiąty raz. Trzęsiesz się jak galareta, na Twoich plecach pojawia się pot, nie wiesz co robić. Pierwsza myśl, zadzwonić do niej, ale po co? Co to zmieni. Postanawiasz się wziąć w garść i jakoś to przeczekać. Odpisujesz jej tylko „ok”. Po dwóch dniach, kiedy od nowa przejrzałeś swoje blogi z podrywaj.org, kiedy Twoje emocje trochę opadły i jesteś w stanie w miare normalnie funkcjonować. Ona pisze smsa: „ Możemy się spotkać? Chciałabym z Tobą porozmawiać.” Dzwonisz do niej i umawiasz się na spotkanie. Na spotkaniu dziewczyna twierdzi, że jest rozdarta, czyli pierdoli jak potłuczona. Ty z grobową miną stwierdzasz, że dla was nie ma przyszłości i że nie masz zamiaru dzielić się z nią z innym facetem. Ona stwierdza, że rozumie. Wyrażasz chęć zakończenia tej znajomości definitywnie. Ona robie Ci wyrzuty, że zachowujesz się jak dziecko bla, bla. Pierwszy raz w czasie spotkania Twoje emocje biorą górę, mówisz, że masz dość i wychodzisz.
Tydzień później.
Było i jest to dla Ciebie wyjątkowa sytuacja, ale starasz sobie z nią radzić. Nie odzywasz się do niej. Ona pierwsza pisze, z jej smsa wynika, że dziewczyna jest w złym stanie. Pierwsza myśli, „pewnie gra”, wygrywają jednak uczucia z logiką. Jedziesz do niej. Zastajesz ją w złym stanie, jest zapłakana. Nie chce powiedzieć co się stało, przytulasz ją i pocieszasz( bo ją kochasz). W końcu się otwiera, żałuje że spotykała się z tamtym kolesiem, twierdzi, że od pewnego czasu są między nimi relacje czysto zawodowe. Mówi, że tęskni za Tobą i że jest jej tak bardzo przykro, że chce być z Tobą bla bla bla.

A teraz się zatrzymajmy, teraz musisz podjąć decyzje, bo wiesz, że teraz chodzi o decyzje. Teraz wiesz, że jest tylko jedna droga... doskonale wiesz jaka.

Podejmujesz decyzje: „ Przepraszam to nie ma sensu, nam się nie uda. Musimy zerwać ze sobą kontakt, nie pisz, nie dzwoń. Tak będzie lepiej dla mnie i dla Ciebie”

Tak naprawdę wiesz, że tak będzie lepiej tylko dla Ciebie, już jej nie ufasz mimo że darzysz ją ogromnym uczuciem. Wiesz, że ona chce was dwóch, wiesz, że będziesz się z nią męczył, że jeśli teraz nie powiesz nie, to staniesz się niewolnikiem swojego uczucia, co w ostateczności Cię zniszczy. Powstrzymujesz z trudem łzy. Wychodzisz od niej. Przechodzisz sto metrów, siadasz na murku, zakładasz dłonie za głowę i ryczysz jak dziecko. Po dziesięciu minutach podnosisz się, wycierasz palcem nos, bierzesz głęboki oddech i podnosisz do góry głowę. Wyprostowany odchodzisz i mimo że w Twoje serce rozrywa okruch lodu, wiesz, że podjąłeś męską decyzje. Wybrałeś jedyną słuszną drogę.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Guest

THIS IS FATAL ATTRACTION

THIS IS FATAL ATTRACTION

Portret użytkownika Jaskier

Po pierwsze pisanie bajek nie

Po pierwsze pisanie bajek nie jest niczym złym. Smile Po drugie nawet jeśli jest to bajka, ponieważ nie piszę w pierwszej osobie, to przecież piszą ją z myślą o Tobie, dlatego używam takiej formy.

Wiesz po co bajkopisarze piszą bajki? Bo na pewno nie po to, by doszukiwać się w nich odwoływań do życia autora. Natomiast, każde dziecko wie, że bajka ma morał. Więc, skoro nazywasz mój tekst bajką, to powinieneś zwrócić uwagę na morał tej bajki, bn on w tym przypadku jest najwazniejszy. Smile

Portret użytkownika Jaskier

Mysłałem, ze napisałas to

Mysłałem, ze napisałas to ironicznie, dopiero później zobaczyłem, że jestes kobieta. Smile Ale dalej nie rozumiem co miał znaczyć fragment " miłość do samego siebie"?

Portret użytkownika expat

Różne myśli? Typa w mazak,

Różne myśli? Wink Typa w mazak, laskę za "wsiarz" i o futrynę Wink
Żartowałem...przecież to tylko bajka.

A tak na serio to się zastanawiam ile jeszcze takich męskich decyzji będę musiał podjąć zanim na amen mi opadnie?

Pozdrawiam przed snem Wink

czeka Cie mnóstwo takich

czeka Cie mnóstwo takich decyzji a mam nadzieje że ja przeczytam mnóstwo właśnie takich blogów

Portret użytkownika BBS

Czytałem to i jakbym skądś to

Czytałem to i jakbym skądś to znał Laughing out loud

Portret użytkownika baudelaire

A mnie sie nie podobalo. Byc

A mnie sie nie podobalo.
Byc moze dlatego ze moje bajki sa inne i dla mnie skonczyla sie ona juz w momencie stania przed drzwiami z kwiatami- frajerstwo do potegi jak dla mnie a nie zadna milosc.
I na tym etapie ta bajka juz sie skonczyla, a bohater ciagnie to w wiadomym juz na poczatku kierunku niczym samobojca.
Od glupich, psychicznych cip, polecam sie trzymac z daleka i ucinac nim sie syf rozprzestrzeni.
I tyle Wink

Portret użytkownika baudelaire

Spontan z kwiatami wedlug

Spontan z kwiatami wedlug mnie jest slaby. Nie dlatego ze uwazam kwiaty za cos strasznie zlego, ale jakos po moich doswiadczeniach nie widze siebie w roli kogos kto jedzie do panny zeby jej dac kwiaty.
A juz cala sytuacja z jej zmieszaniem, jakims facetem w jej mieszkaniu- jakos nie chce mi sie wierzyc ze panna nie wspomniala w trakcie wczesniejeszych rozmow, bo przeciez duzo rozmawiali o koledze z pracy, utwierdza mnie w przekonaniu ze panna kreci. I tyle. Juz wtedy koncze taka znajomosc, bo nie wrozy ona nic dobrego.
A pozniej to juz czysta manipulacja i pieprzenie panny ze ona nie wie czego chce. No to po co sobie zawracac glowe i ryc berer jej problemami?

Portret użytkownika Jaskier

Czytając jakąś książkę,

Czytając jakąś książkę, zawsze gdybamy: "na jego miejscu zrobiłbym tak, albo tak, ale nie jak on, jak on w ogóle mógł tak postąpić?" Rożne sytuacje widziane z różnych perspektyw mają to do siebie, że zakrzywiają sprawiedliwą ocenę sytuacji. Trzeba pamiętać, że do tego dochodzą emocję. Człowiek zakochany zachowuje się często nielogicznie, w pewnym sensie trochę jak osoba będąca na haju. Często zapomina o "linach, które go zabezpieczają" i robi coś co karze mu dany stan emocjonalny.

Dlaczego bohater tego tekstu pojechał do niej, żeby ją pocieszać(stał się plastrem), ponieważ było mu jej szkoda, nie z litości tylko po prostu ze zwykłej więzi jaką miedzy nimi była. Ale mozesz uznac to za szczyt frajerstwa bo przeciez zachował się jak typowy plaster, wierny pies, który na każde skinienie poleci do swojej pani.

Chciałem przekazać, że człowiek zakochany na pewnym etapie zakochania(bo moim zdaniem, normalny mezczyzna zakochuje sie etapami) "odbezpiecza się z lin i wspina sie po skale bez zabepieczeń by czerpać z tego prawdziwą frajde" zapomina jednak, że moze spasc.
I jesli taki czlowiek jest wlasnie na takim etapie zakochania to ma jednym slowem przejebane, bo nic go nie zabezpiecza. Na szczescie, bohater tego tekstu w odpowiednim momencie złapał się liny, kilka kroków wyżej i już do liny nie mógłby się przyczepić, zostałoby mu wspinaczka bez zabezpieczeń.
A skoro raz się pośliznął na skale i prawie spadł( bo skały wyżej okazały sie bardzo sliskie). To co mogło go czekac wyżej. Wspinając się bez zabezpieczeń musiałby się liczyc z tym, ze w kazdej chwili moze spasc bo nic go nie zabezpiecza, a skaly sa sliskie.

Portret użytkownika kilroy

A tam frajerstwo od razu;

A tam frajerstwo od razu; zakochał się kolega! A to wiele usprawiedliwia.

Łatwo się mówi, trudniej się robi

Portret użytkownika baudelaire

Dokladnie henk. Lukrowe to do

Dokladnie henk. Lukrowe to do porzygu.

Portret użytkownika Jaskier

Uważasz, że było zbyt

Uważasz, że było zbyt idealnie i to było powodem tej paskudnej sytuacji? Przecież główny bohater robi wszystko na spokojnie, spotyka się co jakiś czas, dalej zajmuje się swoim życiem. Nie zaniedbuje siebie. Wie co zrobił źle, w czasie trwania relacji? Chcecie powiedzieć, że kupienie kwiatów wszystko spierdoliło? Smile A, może to że mężczyzna się zauroczył?

To, że pojechał do niej wtedy, było w pewnym sensie aktem frajerstwa, ale zrobił to pod wpływem emocji(uczucia). Trzeba też pamiętać, że nie wiedział co się stało, może potrzebowała jego pomocy( w końcu jak się kogoś kocha, to się nie patrzy na okolicznośći tylko się tej pomocy udziela). Chyba, że wychodzimy od razu z założeniem: "a niech suka nawet zdechnie, nie mam zamiaru sie frajerzyć"

Portret użytkownika baudelaire

Nie. Nikt nie mowi ze

Nie. Nikt nie mowi ze kupienie kwiatow wszystko spierdolilo. Ja tylko mowie ze takie noszenie kwiatow pannie do ktorej wpadam bez zapowiedzi i siedzi u niej facet jest wedlug mnie faux pas straszliwym. Widac to slabo zawiazana relacja jakos, skoro panna nie ma odwagi powiedziec co jest grane, a potem otwiera ze zmieszana geba. Juz wtedy panna zjebala i ja bym zakonczyl taka znajomosc DEFINITYWNIE.
Tymczasem panna zaczyna motac i macic a bohater jezdzi ja pocieszac "bo sie zakochal". Mnie sie to w glowie nie miesci. Odszedlem wiec nie wracam.
A wina w tym wypadku jest panny.
Cala ta historyjka jest i dla mnie rowniez przeslodzona, po prostu nie przepadam za takim stajlem, "bohaterstwem" jak to facet jest wspanialy i poswieca sie dla kobiety bo "ona nie wie co czuje". Takie pitu pitu o dupie marynie.

Portret użytkownika Jaskier

No ale przecież podejmuje

No ale przecież podejmuje decyzje, trzyma się ich, nie żyje nadzieją, że moze jaśnie pani się odwidzi i wroci do niego. Po prostu koleś jest naćpany emocjami i być może dlatego do niej jedzie( bo wydawało mu się, że coś ich naprawdę łączyło)
Nie gania za nią, trzyma ramę. Jedzie do niej bo jest człowiekiem, a nie robotem zaprogarmowanym przez podrywaj.org.

Portret użytkownika baudelaire

No i ok. Ale my tu wiemy ze

No i ok.
Ale my tu wiemy ze czlowiek nacpany emocjamy zazwyczaj przegrywa, i nie jest to zadna tajemna wiedza, zatem to trzymanie ramy, czy tez wybiorcze stosowanie zasad nie jest ani skuteczne, ani sensowne w tym wypadku.
Jak to nie zyje nadzieja? Chlopie 98 % olanych facetow po rozstaniu robi rozne dziwne rzeczy bo liczy na to ze ta relacja jeszcze sie odnowi. I po to te wszystkie ulegania pannom ktore "nie sa pewne", "nie wiedza czego chca" itd. Oczywiscie zaden twardziel nie powie ze z Wroclawia "skoczyl po ciocie Stefcie na dworzec w stolicy" bo przeciez to pikus i zaden problem, a w gruncie rzeczy ciagnie go nadal bo bycia w relacji z siostrzenica cioci Stefci. I tylko to stanowi o tym ze nadal robi rozne glupoty. No ale przeciez to milosc...

Portret użytkownika Jaskier

Bardzo mi się spodobało Twoje

Bardzo mi się spodobało Twoje zdaniee: "czlowiek nacpany emocjamy zazwyczaj przegrywa". Masz w tym stuprocentową racje, w blogu chciałem pokazać tylko to jacy jesteśmy ludzcy i w jakie bagno można wpaść. Facet cudem sie wygrzebał, bo przecież definitywnie zakończył relacje. Podjął decyzją w sobie, nie z nią. Być, może wcześniej żył nadzieją, może nie myślał o tym, ale to po prostu w jakiś sposób czuł. Na szczęście w odpowiednim momencie uświadomił sobie, że innej drogi nie ma jak definitywnie zerwanie tej znajomości.

Portret użytkownika baudelaire

I tak latwo zrezygnowal z

I tak latwo zrezygnowal z milosci?
Byc moze tu tkwi niezrozumienie. Nie wiem czym jest milosc i czy ona istnieje, kazdy ma nieco inna jej definicje. Ja jednak nie nazwalbym fatalnego zauroczenia miloscia. Oczywiscie kwestia nazewnictwa.

Portret użytkownika Jaskier

Tytuł bloga jest napisany z

Tytuł bloga jest napisany z dozą pewnej ironii, bo zaczynało się właśnie jak w tytule, a skończyło się tak jak napisałeś. Fatalne zauroczenie to idealne podsumowanie.

Portret użytkownika Jaskier

Powiedz mi gdzie jest

Powiedz mi gdzie jest napisane, że wkładał w tą relacje więcej niż ona? Gdzie jest też napisane, że facet żył w cukierkowym świecie? Chłopaki wy nigdy tak nie mieliście, że po prostu was uderza piorun i tracicie kontrole mimo, że za wszelką cene chcecie ją zachować, czy może już nie wierzycie w takie coś?

Portret użytkownika baudelaire

To ze nie napisales wprost,

To ze nie napisales wprost, nie oznacza ze nie napisales. Gdyby wkladala tyle samo, nie byloby tego kolegi z pracy.
Oczywiscie ze trafil mnie piorun, ale tak sobie zainstalowalem piorunochron ze wiekszej krzywdy nie robi Wink.
Jaskier czy to nie Twoja historia? Bo tak emocjonalnie lapiesz...

Portret użytkownika Jaskier

Emocjonalnie> Wydaje Ci się.

Emocjonalnie> Wydaje Ci się. Smile Czy moja? To chyba nie jest istotne. Smile Wole, żeby ten tekst traktować jako materiał do dyskusji na temat: zauroczenia, chujowych sytuacji i możliwośći wyplątania się z takiego gówna.

Portret użytkownika baudelaire

Nie wydaje mi sie, tylko

Nie wydaje mi sie, tylko odnosze wrazenie ze to Twoja historia. Po tym jak mocno bronisz postawy bohatera. Oczywiscie ze to mniej wazne.

Portret użytkownika Jaskier

Jakbym emocjonalnie reagował

Jakbym emocjonalnie reagował to pewnie zaczepiał bym Twoją osobę, bo tak najczęśćiej bywa kiedy emocje biorą górę. W dobrej dyskusji atakuje się piłkę, a nie nogę przeciwnika. Inna sprawa, że tylko kutasy świadomie prowadzą atak na nogi przeciwnika by wykluczyć go z gry. Smile