Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Po trudnym związku czyli jak się ewakuować z toksycznej relacji

Witajcie!

Kilka lat temu wielu mi radziło - idź, do byłych się nie wraca.

Może tak, może nie.

Wielu pisało i mówiło.

Ale ta historia jest ciekawa. Ciekawa o tyle, że warto opowiedzieć wszystkim, aby w takie coś nie wpadli.

Ad rem: ta sama kobieta, dwukrotnie, w miedzyczasie miała innego faceta, młodszego ode mnie o 5 lat.

Związek 1:
- byłem misiem, sielanka się lała, nie miałem pracy, spędzaliśmy czas ze sobą, ale miałem znajomych,
- zatraciłem się w tym związku i przeżyłem dość (poszukacie na forum, to znajdziecie).

Odzyskałem siebie. Nowa praca, nowi znajomi, więcej znajomych. Schudłem, poszedłem do przodu. W międzyczasie moja Ex miała innego faceta, a ja rozpaczałem niemal rok.

No, nie do końca rozpczałem, bo niektóre tematy chłonę jak gąbka tymbardziej, jeśli powinno się płakać nad rozlanym mlekiem, a próbuję odseparować się od toksyny, która mogła mną zawładnąć drugi raz.

Po pierwszym związku doznałem tzw. ekspozycji zbliżeniowej. Co to jest?

Osoby z chwiejną osobowością (polecam blogi MrSnoofiego, wyczerpał temat) posiadają niezwykłą umiejętność narzucania obrazu swojego wyimaginowanego świata na drugą osobę, bliską co ważne. Takie coś stało się ze mna jako, że jestem osobą empatyczną, jak każdy zdrowy i normalny człowiek. Po prostu potrafię wczuć się w sytuację drugiej osoby, jednak tutaj trochę przedobrzyłem. Wiem czym to przypłaciłem, pracowałem nad sobą, wyszedłem na prostą.

Spotkaliśmy się znów po ponad 2 latach mówienia sobie "cześć" tylko i wyłącznie.

Związek 2:
- istna sielanka,
- zawsze była,
- była przy mnie,
- ja robiłem swoje, praca znajomi itp itd.
- coś zaczęło się chrzanić, mimo że były plany.

Dochodzimy tutaj to paradoksu, gdyż mimo że wszystko szło w dobrym kierunku moja już była zaczęła sabotować relację za pomocą manipulacji, krytykowania mojej osoby, deprecjonowania otoczenia, wciskania kitu i wszelkich innych możliwych technik manipulacji, o których czytaliście w książkach o szpiegostwie. Niby nic, a jednak coś.

Jednak coś w ciągu kilku ostatnich miesiecy tej relacji nie dawało mi wewnętrznego spokoju i moja podświadomość działała cuda, reakcje organizmu też były, ale nieświadome. Nauczyłem się czytać swoje ciało, jakkolwiek to brzmi, ale właśnie pierwsze symptomy to działanie ciała. Rozregulowuje Ci się system nerwowy w ten sposób, że potrafisz na inneg osoby przerzucić nie swoje niestłumione emocje. Dziwne, ale tak jest. Ewentualnie przerzucasz tzw. miłość której nie odbiera ta osoba (w sposób naturalny tego nie potrafi) na innych i kierujesz to uczucie w innych kierunku do osób, które potrafią ją odebrać.

Od kilku dni mam trójkę z przodu, a od ponad 2 tygodni dochodzę do siebie gdyż...próbowano mnie zniszczyć i co więcej dotąd się to nie skończyło.

Co się działo?
Moja była zaczęła się zamykac w domu i przeregulowała swój system życia pod patologiczne ognisko domowe (ojciec alkoholik, matka księżniczka). Trwało to około miesiąca. W pewnym momencie sam zauważyłem, że JA zachowuje się nienaturalnie i w jednej chwili wszystkie emocje ze mnie zeszły. Nie powiem - konsultacje psychologiczne w tym przypadku się przydają. Co więcej - przydają się też znajomi, którzy potrafią zmienić Twój obraz świata, który ktoś próbuje Ci wgrać (że jesteś cytuję: chamski, aroganacki, nie nadajesz się do niczego).

Uwaga.
Szczególnie nie polecam wchodzenia w takie związki z tzw. księżniczkami. Nie generalizuje, ale jest wiele znaków ostrzegawczych w początkach takiej relacji.

Ja w swojej miałem całe spektrum, które dostrzegam dopiero teraz, a nie powiem ale łykam temat jak nie wiem co i analizuje osoby, ich gesty, mimikę, działanie - bo to też działa w drugą stronę - jak można czasem zmanipulować taką osobę, a może to być proste.

Nie wiem dokładnie jakie zaburzenie osobowości przejawia moja była i nie sprecyzuje czy jest to DDA/DDD/BPD/NPD/kompleks matki czy cokolwiek innego, bo między tymi zaburzeniami są bardzo delikatne granice. Jednak częścią wspólną ich wszystkich są następujące symptomy, które wyłapałem:
- nie mówią MY, tylko JA i TY
(przykład: to Ty mnie zabrałeś tam a siam
zamiast: pojechaliśMY... )
- z początku chcą spędzać z Tobą każdą chwilę, ale potem nie potrafią zachować tego, że relacja czasem jest chłodniejsza czasem cieplejsza,
- w okresach stabilnych prowokują kłótnie i robią festiwal emocji,
- wiele razy słyszałem: nie wiem czego chcę, w pewnym momencie to był już standard,
- mimo zgnojenia mnie podczas tzw spaceru rozstawającego nie była pewna swojej decyzji, całą winę próbowała zrzucić na mnie wytykając mi rzeczy takie jak: kontrolowanie, szpiegowanie, bycie chamskim, aroganckim, prostackim, że jestem nikim i tak dalej, jedynym wyjściem w tej sytuacji jakie miałem to było zachowanie spokoju i logiczne odpieranie ataków argumentami i ciągami loczicznymi, wtedy dobrze wiedziała, że nie dałem się wkręcić,
- osoby takie nie potrafią nazywać emocji oraz stanów emocjonalnych,
(przykład: kobieta mówi Ci, że nie ma zaufania, ale nie ma przeciwwskazań żeby stestować Cię, czy znasz hasło do jej poczaty mailowej po czym Ci je podaje, żebyś sprawdził jej poczte),
- w jednej chwili może być ciepła i kochająca a w następnej jesteś już najgorszym wcieleniem zła
(przykład: dostała kwiatek za wycieraczkę samochodu, zadzwoniła i była czuła i miła i dziękowała, ale w tym samym zdaniu usłyszałem że mogłem jej spierr.... wycieraczki i jak mogłem), nomen omen 4 dni później odszedłem.
- świadomie Cię kochają, jednak posiwadomie ciążą w nich traumy z dzieciństwa,
(przykład: ustaliła sobie plan żeby pojechać gdzieś, a nigdy nie broniłem wychodzić do znajomych samej, niech ma swoje życie, dostała sms, że jednak to nie dziś, a następnego dnia, efet: płacz histeria, nie podchodź, nie pytaj, odejdź, a normalny człowiek powinien przytulić; dowiedziałem się w końcu, że trzeba było wyjśc i cytuje: pierdolnąć drzwiami),
- deprecjonuje Twoje sukcesy oraz Twoją osobę, nigdy nie jesteś wystarczająco dobry,
- nie potrafi doprowadzać swoich planów do końca.

Normalsi.
Gdy dorośli emocjonalnie ludzie się rozstają to rozmowa jest na poziomie rozmowy, a nie wykrzykiwania i zrzucania winy na drugą stronę. Od razu oddają sobie rzeczy i jest po kłopocie, prawda?

No chyba, że fizycznie to już kobieta, atrakcyjna, nie powiem, ale wewnątrz to niedowartościowana osoba, która swoją wartość buduje na podstawie tego co posiada, a nie tego kim jest i co osiągnęła własną pracą, a nie wyglądaem czy przebywaniem w odpowiednich miejscach.

Nienormalsi albo normalsi z ochyłem.
Moje rozstanie przebiegało w ciekawy sposób, mieliśmy gdzieś wyjśc, jednak na wejściu uszłyszałem, ze musimy uciać sobie krótką rozmowę. Oczywiscie rozmowa była burzliwa a zrzucania winy na mnie to już był standard.
Moich rzeczy nie miała przygotowanych. Podczas rozmowy intuicyjnie wyczułem, że zaczął jej się walić grunt pod nogami. Każdorazowo kiedy mnie o coś oskarżyła nie patrzyła mi w oczy i odwracała wzrok w drugą stronę. Typowe rekacje podobno. Próby wciśniecia mi różnych historii, które nie miały miejsca spełzły na niczym. Jednak dąże do tego, że przez całe te 1,5h z jednej strony burzy, a z drugiej stoickiego spokoju próbowałem otrzymać informację wprost co jest grane, tzn. jesteśmy czy nie jesteśmy. Bo ja jestem z kimś bo chcę, a nie bo muszę.

Gwoli wyjasnienia: moja była nigdy nie rzuciła faceta.
O nie. Zawsze był z nią taki, który prosił, narzucał się robił cokolwiek, żeby ona była z nim, bo niby taka fajna.
No ja już byłem po jednym związku z nią, ale odżyłem i jestem bo chcę. Toteż próbowałem otrzymać, w tak naprawdę bylejakich słowach zamknięcie związku z jej ust. Nie odpowiada za swoje czyny, bo ja nic nie spierdoliłem w tej relacji, więc czmu miałbym sie z niej ewakuować?

Niestety nie potrafiła powiedzieć ani: spadaj, spier..., żegnaj, odejdź, odchodzę, koniec i cokolwiek co moglibyście tutaj dopisać z całej gamy słów oznaczających coś, co się kończy ze słownika PWN. Ale zrobiłem coś czego się nie spodziewała: ani nie naciskałem na bycie, ani się nie prosiłem. Zabrałem swoje rzeczy i oddałem jej rzeczy.
I zobaczyłem teatralną akcję w postaci twaarzy jak małego dziecka, ktore mówi : przepraszam. Nie dałem się nabrać. Pojechałem.

Co mi grozi?
Póki co jestem nieco ponad 2 tyg po zakończeniu tej toksyny. Odżywam. Nie powiem - daje w kość i to mocno, skumulowane negatywne i pozytywne emocje wychodzą Ci czasem bokiem w najmniej odpowiednim momencie, mimo że próbujesz trzymać je na wodzy. Ale tak już jest jak ktoś próbuje zrobić na Ciebie ekspozycje. Łapnąłem się na tym kilka razy.

Ekspozycja to nic innego jak niezgranie bodźców werbalnych i niewerbalnych, przez co Twój system nerwowy zostaje trochę rozwalony bo nie potrafi dobrze tych bodźców zinterpretować. Mniej więcej skrajnie mogę to opisać tak:
reakcja słowna: kocham Cię,
reakcja niewerbalna: dostajesz w pysk.

Chore? Ale dla nich prawdziwe.

Co się teraz dzieje?
No, moja była znalazła się w dość nietypowej sytuacji.
Ja odcinam się od niej jak tylko mogę. Po prostu nie chce jej widzieć. Festiwal możliwości jest wielki.
Od pokazywania się od razu z innym gościem, (nomen omen takie coś wycieła wczoraj, ale w tym miejscu gdzie powinienem być - mnie nie było, ale jak to mówią - dobrzy ludzie Ci doniosą, ps. nie wiem kim on jest, nie dociekam) bo aktów nawet agresji, której znając ją niestety wykluczyć nie mogę.

Co dalej?
Dalej robię swoje. Spędzam czas z rodziną. Odzyskuje siebie po tym co się działo i naprawdę nieźle mi to idzie. Potrzebuję pozytywnych emocji i to mase.

Nie chcę jej widzieć, nie chcę z nią rozmawiać. Nawet nie zasługuje na jakiekolwiek słowo z mojej strony.
Dlaczego? Czas żeby zdała sobie sprawę ze swoich czynów.
Jest tylko jedna możliwość: zadzwoni jak człowiek, umówi się na kawę jak człowiek, a ja jej powiem co ma ze sobą zrobić. Ale nie mam zamiaru na to czekać. Kto czeka ten się cofa, a póki ona nie dojdzie do tego, ze coś jest z nią nie halo dalej będzie w tym samm miejscu, w ktorym jest.

Przykrym w tej całej sytuacji z takimi osobami jest to, że akurat ten egzemplarz niestety nie ma woli dażenia do przodu. Nie uczy się języków, jest mocno przywiązan do swojego rodzinnego piekiełka.

Jak to powiedział mój kumpel: z ładnej miski się nie najesz.

Pozdrawiam i się odnawiam.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Dedal

Napisane nieco naukowym

Napisane nieco naukowym językiem, ale zgadzam sie w 100% i zgłaszam na główną. Od siebie dodam że takie laski wystepują w każdej kategorii wiekowej i sam mimo licealnego wieku dałem się na coś takiego złapać. Nigdy nie dajcie się wciągnąc w to bagno. Z początku jest sielanka jesteś pewnym siebie facetem, ona wygląda kosmicznie i wydaje się że z charakteru tez jest cudowna, myślisz że złapałeś boga za nogi. Ona z tobą w ciągłym kontakcie, czuć chemie wszystko idzie dobrze. Nagle, ni z tego ni z owego ona zaczyna sobie walić w chuja, zaczyna nie mieć czasu, bo to bo tamto, bo znajomi, nie może Ci to nie pasować bo od razu jest wjazd z pretensjami. Próbujesz to jakos naprawić, odratować, nic to nie daje. Kontakt zaczyna się chłodzić, czuć że coś jest nie tak, o spotkania się trzeba dopraszać, a panna traktuje cie jak gorsza kategorie człowieka. Są wieczne pretensje, wieczne "ja sama nie wiem" "nie jestem pewna" bla bla bla. W pewnym momencie cierpliwość się kończy i odpuszczasz, zwyczajnie nie chcesz się już męczyć, a ona widocznie tego chce. No i tu zaczyna się cyrk. Zaczynają sie pretensje "dlaczego już ze mną nie rozmawiasz" "o co Ci chodzi?" "traktujesz mnie jak powietrze". Oczywiście takie teksty sprawiają że żyłka Ci pęka, próbujesz to przedstawiać logicznie ale nic nie dociera. Na moim przykładzie to wyglądało tak byłem z nia 4 miesiące, zaczeło się psuc jak wyżej, nie spotykalismy sie bo zawsze cos, unikała mnie i było to absurdalnie widoczne, odpuściłem i mój związek sie nie skończył, zwyczajnie obumarł, bez żadnego zakończenia, poważnej kłótni, czegokolwiek, nie potrafiła powiedziec KONIEC. Potem były pretensje i w oczy rzucał mi sie absolutny brak brania jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoje zachowania. Spychanie całej winy na mnie, ona była czysta jak łza. Zaczeła się walka podjazdowa, ona próbowała wzbudzać zazdrość, jakies buziaczki z jej najlepszym kumplem, który nigdy nie miał u niej szans. Dochodziły mnie różne wieści przez osoby trzecie, jaki to ja nie jestem. Nie witała sie ze mną, a potem jechała mi że mam ją w dupie i nawet jej nie zauważam. Kulminacyjnym momentem był telefon od niej po uwaga 3 miesiącach takiego pierdolenia, żeby sie umówić na piwo, pogadać. Pomyślałem że pewnie przemyślała sobie różne sprawy. Nie przyszła. Kiedy ją za to opierdoliłem, były pretensje że jestem taki i owaki, że bojowo nastawiony, że się zmieniłem, że przecież o co mi chodzi, to tylko spotkanie i nie mogła przyjśc (jakas wymówka z dupy). Cyrk trwał dalej, zaczeło się robienie mi bad socialu, standardowo wina po mojej stronie bo ona była w porządku. Zarzuty że oczerniam ją przed znajomymi, odbijałem to wszystko a ona niczym tonący chwytała się wszystkiego co mogła i każda pierdołe próbowała przerobić na swoje. Ostatecznie doszło do spotkania, wyraźnie powiedziałem że ja tego nie widzę, że nie potrafimy się dogadać bo zamiast rozmowy jest wyciąganie brudów i żeby było jak jest tylko bez krzywych akcji, każde w swoją stronę bo na tym polu nic nie ugramy. Dostałem tyradę, że to własnie jest w moim stylu, że nic z tym nie róbmy, pojawiły się aktorskie łzy, pierwszy raz powiedziała że jej to nie pasuje i że ona chciałaby to zmienić. Jako że jestem człowiekiem otwartym i myślę że w miarę rozsądnym, stwierdziłem że nie ma problemu, jak się chce to można, ale czekam na inicjatywę z jej strony, jakąkolwiek propozycję, bo ja próbowałem już wiele razy. Wiecie co się zmieniło? Absolutnie nic. Za wielkimi słowami, nie poszły żadne czyny i wszystko stoi w miejscu. Kolega świetnie to tu opisał, nie ma żadnej woli dążenia do przodu, progresu, czy zmiany. Nadal się piekli i nic z tego nie wynika. Zrobiła mi niezły ferment, ale tego sie nie da zmienić, ten typ tak ma. Najgorsze jest w tym wszystkim wrażenie że wydaje się że ona robi to wszystkjo naprawde nieświadomie. Najlepszą metodą jest kompletnie odpuścić, odciąć się najbardziej jak można i żyć swoim życiem.

Takie księżniczki maja jeszcze kilka cech:
- Brak jakiegokolwiek hobby (jeśli mówi Ci że jej hobby to fotografia i modeling to jest to jeden wielki bullshit, bo zazwyczaj jest to fotografowanie samej siebie)
- Niewinna nieświadomość własnych zachowań i decyzja
- Przeświadczenie o tym że życie jest ciężkie
- Przeświadczenie o tym że ludzie to ludzie sa przeciwko niej, a ona nigdy nie jest niczemu winna, więc istota problemu zawsze leży gdzie indziej
- Chwytanie się absurdalnych argumentów
- Fałszywe przeświadczenie o własnej wartości
- Nieświadomy brak empatii, przy jednoczesnym uważaniu się za osobe empatyczną, dobrego słuchacza.
- Niezdolność do podjęcia decyzji i poniesienia konsekwencji.
- Wielkie oczekiwanie, a niewielki wkład własny

Taka przestroga dla ludzi w moim wieku, bo z racji braku doświadczenia podchodzimy do wszystkiego troche inaczej, więcej idealizujemy i szybciej się angażujemy. Nie pakujcie się w to, bo w taka relacje inwestuje się zbyt wiele, najgorsze są nerwy i poczucie zmarnowanego czasu. Można się nieźle przejechać i ostro sobie najebać we łbie, a wychodzi się po tym jako gorsza wersja samego siebie.

Masz dopiero 18 lat, a wywód

Masz dopiero 18 lat, a wywód życiowy wywaliłeś na poziomie doświadczonego 30-latka. SZACUN!

Jedyny plus z takich związków to chyba to doświadczenie i przestroga na przyszłość, następne związki. No i oczywiście co poruchałeś to Twoje Smile o ile był seks, bo seks i związek często nie idzie w parze...

"Nieświadomy brak empatii, przy jednoczesnym uważaniu się za osobe empatyczną, dobrego słuchacza"

z tym bym się nie zgodził za bardzo. Empatię to ona myślę, że ma doskonałą (typowe dla kobiet), tylko wykorzystuje ją do perfidnych podstępnych sztuczek. Mówię o empatii jako współodczuwaniu, a nie współczuciu, bo podejrzewam, że z tym drugim to powiązałeś. Współczucie faktycznie jest jej obce

"Niezdolność do podjęcia decyzji i poniesienia konsekwencji"

Z kolei tutaj powiedziałbym, że ona wiele (często chorych nieprzemyślanych) dyzycji bardzo szybko podejmuje, tylko problem jest z ich realizacją. Jak ktoś to ładnie ujął zachowuje się jak pershing z 13 posterunku, czyli 100 pomysłów na minutę, z czego 90% pojebanych Laughing out loud

jak czytam te wasze perypetie to związki są tylko dla naprawdę mega inteligentnych twardzieli

Portret użytkownika Dedal

Po ostatnich doświadczeniach

Po ostatnich doświadczeniach jeśli chodzi o związki przyznam Ci rację. Są dla ludzi mających poukładane w głowie, niezależnie od tego czy trafiłeś na ksiezniczke, jest do dupy i idze jak po gruzie, bo wtedy musisz byc twardy żebyś nie dał sobie wejść na głowe, czy na dziewczynę która naprawde się stara i wszystko jest tak powinno, bo wtedy musisz byc na tyle twardy żeby się samemu nie pogubić i dziewczyny nie skrzywdzić. Odnoszę sie tutaj do drugiego przypadku, bo niestety taki nie byłem, sam sobie dałem lekcję i mam nadzieje że więcej takiego błędu w życiu nie popełnię.

Nic dodać nic ująć...Również

Nic dodać nic ująć...Również trafiłem na taki przypadek i dostałem porządnie po bani.Najlepsze jest to,że takie One nie widzą wogole swojej winy kiedy zaczniesz w końcu funkcjonować i jakos się pozbierasz spotkasz ją i ona będzie potrafila się zapytać dlaczego się nie odzywasz,oczywiscie cale zlo będzie po Twojej stronie.Zupełny brak postrzegania rzeczywistości ,taki mały Matrix.
Dzieki Wam i tej stronie w końcu się uwolniłem.

Dopowiem conieco: - moja była

Dopowiem conieco:
- moja była 5 lad mlodsza (25 lat),
- zadnej wlasnej pasji (tzn. miaja pasje...te co jej faceci),
- ja jezdze na lyzwach to kupila sobie lyzwy, ale ani razu nie bylismy, bo to znowu moja wina,
- wszystko co dawali jej faceci, nie potrafila z tego korzystac,
- w pewnym momencie mowi, ze czuje sie osaczona przez Ciebie, a Ty nie wiesz o co tu chodzi,
- nie potrafi urzymywać relacji, nawet przyjaźni!!!

Moze dochodzic do patologii:
- zazdrosc (nie spotykaj sie),
- sprawdzania i kontrolowania (ciagla chec spedzania czasu razem, sprawdzanie telefonu),

U mojej nie pasowalo jej, ze daje jej i innym mozliwosci.
Z reszta podczas rozmowy rozstawajacej uslyszalem: nie chce byc dodatkiem do Twojego życia.

I tu mnie rypło: czyli ona ma być całym moim?!

Portret użytkownika GrzesznikJa

Też to znam. Pewnego dnia

Też to znam. Pewnego dnia siedzieliśmy razem u niej w domu koło 22, były to wakacje i dorabiałem sobie ciężko pracując na budowie bo postanowiłem, że na nowy telefon i ciuchy zarobie sobie tym razem sam. W momencie gdy powiedziałem, że idę do domu byłem proszony abym jeszcze został, zostałem na 15 minut. Po 15 minutach miałem chaje, że jestem nieodpowiedzialny, że niby pracuje a siedzę tutaj kiedy dawno powinienem być w łóżku, czaicie?
Też zero pasji, zero życia. Kiedy ja wychodziłem to się dopiero kurwa działo.. zdradzałem w każdym momencie, jak siedziałem na kompie to pisałem z innymi dupami tylko nie z nią, jak szedłem z kumplem na piwo to oczywiście według niej nie byłem na tym piwie z kumplem. W momencie gdy byłem z nią to byłem bombardowany textami typu "nic nie robisz".

Kiedy poszedłem na urodziny do koleżanki, której dawno nie widziałem a ona akurat nie mogła iść ze mną to pisała sms od czasu do czasu, raz nie odpisałem 10 minut. Co usłyszałem? Skurwysyn, zdradzasz mnie, już mnie nie kochasz itd. Kiedy rolę się odwróciły i to ja siedziałem w domu a ona poszła na jakieś tam urodziny to napisałem tylko jednego sms :daj znać jak będziesz w domu, nie lubię się martwić: w odpowiedzi dostałem "Mógłbyś mnie nie kontrolować?" Nosz kurwa.. Związek z takimi lachonami to nie relacja, to jest jebana wojna.

Czasem jest. U mnie roznica

Czasem jest.
U mnie roznica miedzy zwiazkiem1 a zwiazkiem2 byla 10 dni.
Kazdy trwał 1,5 roku z 10 dniowa roznica.
Dzialo sie dokladnie tak samo, jednak koncowka byla inna.
Bo zostawilem ją samą, nie czekalem az znajdzie sobie odtrutke w postaci nowego, chociaz wiesci juz dochodza.

Najgorsze jest to, ze poznala moich znajomych i mimo uznania, ze nie bedzie tam przuychodzic jednak to robi.

Portret użytkownika GrzesznikJa

Oczywiście tak musi być. Pani

Oczywiście tak musi być. Pani musi pokazać, że istnieje.
Moja była ma już tam jakiegoś chłopa, jednak dalej daje o sobie znać, nie wiem co wtedy sobie myśli. Może ma nadzieję, że mnie to rusza, ale gdyby dowiedziała się jak jest to by się rozczarowała.

Portret użytkownika kilroy

Powodzenia w dochodzeniu do

Powodzenia w dochodzeniu do siebie, życzę abyś szybko stanął w pełni na nogi Smile
Blog mógłby trafić na wikipedie, jako definicja takich księżniczek

Główna !

Zebrałem informacje o różnych

Zebrałem informacje o różnych zaburzeniach i po prostu poparłem przykładami z mojego "związku" chociaż nie wiem, czy można próbę uzależnienia jednej osoby od drugiej nazwać związkiem. Niemniej, nie jestem psychologiem ani psychoterapeutą, ale interesuje się różnymi rzeczami.

A u mojej ex w pewnym momencie próbowałem na podstawie jej zachowania zdiagnozować depresje, i tak przez lęk przed odrzuceniem poszedłem dalej.

Teraz do końca musze się odciąć od niej.

Staje na nogi. Rodzinne święta 300km od domu i masa znajomych pozwalają stanąć mi na nogi.

I wiecie co? Mimo wszystko żywie do niej uczucie, nie wiem jakie ale żywie. Byłem bo chciałem, akceptowałem ją w całości. No ale widocznie tak ma być.
----
Co więcej. Jej rodzina była za mną totalnie.
Myśle, że jeszcze rok max i byśmy się hajtali.

A teraz jest mi: żal, przykro i czasem boli, bo jednak mam uczucia jakies które muszą wygasnąć.

Portret użytkownika 008

Hmm, mam mieszane uczucia co

Hmm, mam mieszane uczucia co do tego bloga. Z jednej strony - sporo roboty włożonej w całkiem staranne i wyczerpujące opisanie tematu, nieźle. Ale jak tak sobie myślę, to chyba każda dziewczyna, z którą ja lub ktoś z moich znajomych się zadawał, przez jakiś moment zachowywała się trochę tak, jak opisujesz (wyłączając zdesperowane HB2 na domówkach Smile ).

Twój kumpel powiedział: z ładnej miski się nie najesz. A ja bym powiedział: z żadnej miski się nie najesz. Każda dziewczyna w pewnym momencie dojebie jakimś testem, żeby sprawdzić, czy jesteś pizdą, czy może jednak nie. I nie ma nic przyjemniejszego, niż gdy czujesz, że masz w sobie tyle siły, że nie ruszają Cię jej cyrki. Gdy ona to wyczuje, to kurcze dzieją się rzeczy niesamowite, zwierzęta mówią ludzkim głosem i takie tam.

I proponowałbym skupić się raczej na rozwijaniu w sobie tego powera, niż na wysyłaniu do psychiatryka każdej dziewczyny, która walnie słabszym czy mocniejszym shittestem.

Portret użytkownika Kołboj

Po prostu przestać jeść z

Po prostu przestać jeść z miski! Jeść z czegoś innego Smile

Ja tak zrobiłem i jest dobrze, czasem jakąś miske dorwę nie powiem ... Smile

Portret użytkownika noover

Skąd ja to znam? -wieczna

Skąd ja to znam?

-wieczna niewinność i zrzucanie swoich grzeszków na innych, oczywiście teksty "ja bym się przyznała jakby to była moja wina, a ty nie" i mój ulubiony, który pojawiał się w jej repertuarze dość często Laughing out loud po godzinie rzucania argumentów z mojej strony "no dobra może to tak wyglądało ale nie chciałam żeby tak było" i dla niej koniec tematu, irytujące.
-praktycznie zabroniła mi (nie powiedziała tego wprost) spotykać się z koleżankami. Przykład, mówię "jade jutro z R. pogadać bo już z rok się nie widzieliśmy i auto chciała zobaczyć przy okazji" na co usłyszałem "taa? to jedź z nią od razu do lasu się poruchać!! widzę, że tego chcesz"
-związek nam się pierdolił i tak jak napisał Dedal "Za wielkimi słowami, nie poszły żadne czyny i wszystko stoi w miejscu." Ile łez i postanowień z jej strony że musimy to naprawić/pogadać coś ogólnie z tym zrobić. Słów wiele, czynów aż 0.
-grzebała mi m.in w archiwum komunikatorów, w historii przeglądarki. Nic o tym nie wiedząc poszliśmy na impreze i odjebała solidną scene w akcie "zemsty". Usłyszałem później przepraszam ale od razu po tym, że to moja wina, że ona do takiego czegoś się posunęła...
-póki całe dnie spędzaliśmy razem było super, pięknie, zajebiście. Po czasie było to już męczące i powiedziałem, że chce trochę czasu dla siebie, kumpli i że już to monotonne się robi. Usłyszałem smutnym głosem "zawiodłam się na tobie noover" i wybiegła zapłakana z domu >.<
-po wyjściu pierwszy raz na impreze bez niej, późniejsza awantura, że podrywałem dziewczyny i tryskałem nasieniem na prawo i lewo. Nawet wymyśliła sobie "moja koleżanka tam była, opowiedziała mi wszystko, przyznaj sie w końcu!" Sick
-po dłuższym czasie bycia razem, w kłótniach o byle pierdoły zaczęły się jej głupie żarciki typu "to co zrywamy?" i wredny uśmieszek. Pytałem "chcesz?" na co słyszałem "ja nie chce ale ty bardzo chcesz zerwać"

Można by wymieniać jeszcze ale wiecie co wam powiem? Ja ją w pewnym sensie rozumiałem i dobrze nam się żyło bo dobre chwile przysłaniały te złe. Po tym blogu zagłebiłem się w tematyke DDD i DDA i przyznam, że zarówno pare cech zgadza się u niej jak i u mnie. Dlatego też "wytrzymaliśmy" ze sobą tak długo, myślę jednak, że jeśli trafiłaby na "normalnego" gościa to typ miałby przejebane i szybko by spierdalał w podskokach Laughing out loud

Nie generalizuje. Byłem tu

Nie generalizuje.
Byłem tu dwukrotnie obserwatorem i uczestnikiem wydarzeń.

Przykre. Niemniej po ponad roku żeby robic takie coś i w taki sposób to nie mógł być przypadek.
I nie był. Za dobrze to widziałem i czułem tez na swoim ciele.

I rozwijam w sobie ten power i nie bede nikogo nigdzie wysyłał.

Pozdrawiam,

Portret użytkownika Neofita

Wpis jest

Wpis jest zajebisty.

"Uwaga.
Szczególnie nie polecam wchodzenia w takie związki z tzw. księżniczkami." - tutaj niestety- to tylko Twoja subiektywna opinia. Powiem więcej- skoro kobieta-księżniczka była z Tobą związku tzn, że stworzyłeś do tego odpowiednie warunki, więc nie narzekaj ino się ciesz, że się udało. Nikt zdrowy z takimi nie... "obcuje". Smile

Resztę przeczytałem pobieżnie, zauważając, że nauczasz.

Też kiedyś tak miałem.

Pozdro.

A propos księżniczek,

A propos księżniczek, prponuję doczytać, bo nie oparłem tego na byle czym, i tak, po części jest to moje subiektywna opinia.

Miałem. Na privie lub o.ile

Miałem. Na privie lub o.ile admin pozwoli mogę wrzuci. Odpowiednie linki do literatury czy blogów ludzi z odchyleniami.

Sorry za błędy, ale pisze z

Sorry za błędy, ale pisze z telefonu.

Portret użytkownika tomek.frk

Chłopie, blog napisany

Chłopie, blog napisany rzeczowo i do tego sie przyczepić nie można (na +).
Lecz w mojej opinii za dużo swojej energii marnujesz na te wszelkie analizy.

Nazwij rzeczy po imieniu. Napisz, że 'kobita wyżej s*a niż du*e ma'..
Taka analiza Ci sie do niczego nie przyda. Chyba, że zabierasz sie za jakiś doktorat z psychologii. Smile
Korzystaj z życia! Daj sobie trochę luzu.

Zaczynasz dobrze trybić, ale nie daj sie złamać... Czy wrócisz z tej 'bitwy' z tarczą czy na tarczy. Zależy tylko od Ciebie. Trzymam kciuki! Cool

Już jestem z

Już jestem z tarczą.
MrSnoofie thx.

Portret użytkownika Ulrich II

dodam po przeczytaniu co mnie

dodam po przeczytaniu co mnie uderzyło
moim zdaniem ważne, abyś zdał sobie sprawę że w równej części problem tez jest w tobie amigo
owszem są kobietki rozpieszczone, z dąsami, foszkami, coraz częściej, ale one tez nie są głupie i szukają odpowiedniego żywiciela do pasożytowania, a ty niestety takim byłeś (lub jesteś, nie wiem)
pytanie czy jesteś w stanie się zmienić ?
bo piszesz fajne blogi, ale piszesz i piszesz ... stojąc w miejscu
niestety w życiu też trzeba mieć twardą dupę, psyche i czasami to okazać, nie tylko z kobietami

@Ulrich II: tylko, że jest

@Ulrich II:
tylko, że jest pewien problem. Z nią byłem dwukrotnie a po drodze miałem przelotne romanse jakkolwiek to brzmi.

Teraz jedno wiem, abstrahując od teog czy mam jakiś błąd czy nie - odcinam kontakt z nią. To już kilkakrotnie było poruszane, ale odcinam.

Pewnie tez mam problem, ze sobą ale już z tym coś robię. Nie będę się rozpisywał, ale pomoc psychologa się przydaje.

Wiem, czego nie chce.
Nie chce mieć z nią nic do czynienia. Już zostałem w tym utwierdzony. Reszta sama minie.

Witam Cie f3s_mk. Musze Ci

Witam Cie f3s_mk.
Musze Ci przyznać że czytałem to zaciekawieniem. Twój sposób pisania ale i to co przeżyłeś, czytałem z uśmiechem na twarzy. Dlaczego? Ponieważ przeżyłem coś podobnego.

Moja ex była cholernie nieodpowiedzialną osobą, nie wiedziała czego chce od związku i od życia, miała ze sobą mase problemów. Wiadomo, jak to przeciętny facet idealizowałem swoją ex i nasz związek. Pomimo że wiedziałem że nie wolno idealizować kobiet i związków z nimi, zrozumiałem to dopiero gdy z nią się rozstałem. Wtedy zauważyłem co ona ze mną wyprawiała, jej zachowanie było niemoralne! Każdą wine obarczała moją osobą, gdy się pokłóciliśmy to ja mam pierwszy przeprosić bo jest to taki stereotyp, ale gdy stereotyp wskazywał coś co ona musi zrobić ( w senie się postarać ) tłumaczyła że stereotypy są głupie. Jak widać nie była spójna ze sobą. Nie będę teraz opisywał całą tą sytuacje którą przeżyłem - napisze bloga o tym.

Co więcej. Jej rodzina była za mną totalnie. - miałem tak samo. Raz bylem tak zdruzgotany jej głupimi podglądami i zachowaniem że posunąłem się do takiego kroku i zapytałem jej członków rodziny na forum o pewną sprawe ( nie będę tutaj przytaczał o co chodziło ) Że tak powiem w tej komisij była rodzice ex, babcia, ciocia z wujkiem. Jak się okazało miałem racje i każdy wmawiał jej że mam racje i powinna mnie za to przeprosić. Oczywiście wysuneła się z dumą powiedziała że ona ma racje a po drugie stereotyp jest taki że to ja mam ją przeprosić. Wtedy przysłowiowo jebnąłem drzwiami w domu jej rodziców. Wtedy chyba zrozumiała i przeprosiła mnie po 8 dniach nie odzywania się do niej.

Jeśli chcesz o tym popisać/porozmawiać dawaj na priv.

Ps. Na swoim blogu wszystko opisze jak to wyglądało i jak z tego się podniosłem Smile

Ps2.Pamiętaj, jeśli zerwałeś z nią, zrób to jak ja. Usuń jej i wspólne foty, usuń jej nr tel. i jej rodziców jeśli masz, usuń ją z fejsa ze znajomych i jej całą rodzinke. I kiedykolwiek o niej sobie przypomnisz, przypominaj te najgorsze sytuacje które Cie wkurwiały odpychały od niej co robiła. To pomaga, mi pomogło Wink
Zgłosiłem na główną!

Trzymaj się f3s_mk.

Pozdro Wink

Portret użytkownika Christiano

Fajnie opisane : ) Miałem

Fajnie opisane : ) Miałem taką sytuacje z kumpelą. Też na początku zajebiscie i zainteresowanie, a potem zaczeło się wszystko psuć. Laska też mi jakieś tam rózne fochy wymyślała, o to że chce ją wykorzystać? o to że się z niej nabijam? takie różne dziwne rzeczy. Wreszcie sie potem zdenerowałem, bo leciała ze mną w kulki, tu gada że nie ma czasu a potem ją spotykam na mieście. Napisałem co myśle. Ale była afera, że ona miała do mnie zaufanie, itd. Takie zwalanie winy na mnie. Przeczekałem miesiac i myśle zobaczę sie z nią, bo chyba jej już przeszlo. Zrobiłem przy tym błąd, coś popiłem i napisałem jej że będe za nia tęsknił. Przychodze na spotkanie, a z jej strony (PO MIesiącu!!!) wulkan emocji! nawet mi nie patrzyła w oczy, tylko usiadła bokiem i nadaje, jaki to ja zły że ja chciałem od niej czegoś, że ja ją zamęczałem, itd. Stwierdziła że już może mi najwyżej tylko częśc mówić. Ja jej mówie spokojnie, tłumacze,itd.Mówie że ona sama pisała też, wiec o co jej chodzi?
Wkurwiłem i sie, zabolało mnie to. Bo byłem przy niej na dobre i złe, a tu takie chamstwo. Wiec zerwałem kontakt, a ona po paru dniach jak gdyby nigdy nic piszę do mnie jak egzaminy... odpisałem jej normalnie, bez robienia afery. Za dwa miesiace mi wysłała jakis link, wtedy jej powiedziałem jak sie czuje i co ona zrobiła. To dalej zwalanie winy na mnie. Potem jakieś dzwine akcje z facebookiem, coś dodałem na fejsa, polubiła a za kilka dni odlubiła.

Wiec zupełnie sie zgadzam z tym co napisałeś. Akurat ona miała zainteresowania i uważam ją za inteligętną dziewczynę, ale nie ma wogóle rozeznania jaka jest w środku, co w niej siedzi, dlatego rani i odrzuca ludzi bo "zawiedli".

Christiano, na Twoim miejscu

Christiano, na Twoim miejscu nie czekałbym miesiąc, strata czasu. Między czasie mógłbyś ogarnąć inną kobietę, która na Ciebie zasługuje. Nie ma sensu marnować czasu na takie laski z różnymi odchyleniami itd. Szkoda czasów i nerwów, przede wszystkim nerwów.
Rada dla wszystkich: Jeżeli zauważysz u kobiety:
- zwalanie winy na drugą osobe
- Brak odpowiedzialności
- Jest rozpieszczona
- Nie bierze losu we własne ręce, tylko czeka co los przyniesie

Zostawcie je w pizdu, bo po co Ci taki babsztyl . .

Ps. Zauważyliście że coraz więcej osób poznaje takie nie wartościowe dla nas kobiety?

Pozdro.

Portret użytkownika Shaggy122

Bardzo dobry blog! Mogę

Bardzo dobry blog!

Mogę powiedzieć, że nie jesteś w tej sytuacji sam. Też przeżyłem taką toksyczną relację. Szczęśliwie zakończyła się stosunkowo szybko, ponieważ przeszkadzały mi nieustanne próby manipulacji, brak spójności emocjonalnej, niepewność co do wierności i kilka innych czynników.
Koniec końców takie osoby mają głęboko zakorzenione lęki, nie potrafią interpretować i dobierać emocji, są jedną wielką galaretą emocjonalną, którą stały się po doświadczeniach "domowych" od kołyski. Ojciec alkoholik, matka księżniczka - ta sama sytuacja była w przypadku mojej byłej, która jako niechciane dziecko po latach odnajduje swoją wartość w traktowaniu mężczyzn jako podgatunek. "Facet jest po to żeby go trzymać, krótko i wychowywać"
Kończąc. Takie osoby, mają problem z dążeniem do celu, bo na godzinę mają 60 zmian nastrojów. Jeżeli czujesz się dobrze po rozstaniu, nie czujesz wyrzutów typu: "Mogłem to rozegrać inaczej" ect. to nie spotykaj się nawet jak księżniczka dojdzie do wniosku, że to w niej tkwi problem. Jeśli dojdziesz do wniosku, że jednak zrobiłbyś to inaczej.. to również nie polecam.

Pozdrawiam, i trzymam kciuki za odnawianie samego siebie.

Shaggy122, wlasnie 3 tydzien

Shaggy122, wlasnie 3 tydzien sie zbieram z tej relacji.
Logicznie podjalem najlepsza decyzje i poszedlem.
Jednak czuje żal, rozgoryczenie, nie wiem jak to nazwać.
Jednak coś przez te 1,5 roku z siebie zainwestowalem w to co sie dzialo, wiec moje uczucia teraz nie sa dziwne.

Cos jeszcze? hm..

a tak: urywam kontakt w 1oo% z jej rodziną nawet, przykre ale prawdziwe. Lepiej będzie dla mnie. Z resztą chwile węszyła jak ja się czuję i takie tam, ale znajomi rozumieją o co tu chodzi.

Ps. Pewnie mogłem to rozegrac inaczej, ale nie byłbym sobą wtedy.

Portret użytkownika Robs0n

Moja była - Pierwsza miłość

Moja była - Pierwsza miłość to też taki typ księżniczki. Wszystko co tu opisywaliście zgadza się z nią w 100%. Ona sama przyznała, że bez chłopaka żyć nie może i "ona ma się prezentować, a facet ma ją utrzymywać".

Rzuciłem to w cholere i darowałem sobie, byliśmy ze sobą dwa lata. Co jakiś czas dochodzą tylko do mnie plotki, że w pół roku kolejnego już chyba siódmego gościa ściągnęła do siebie (Z racji mieszkania samej, każdy do niej lgnie bo jest zawsze wolna chata).

Księżniczki niestety często dupą załatwiają sprawy ale w końcu im te dupe rozsadzi i skończy się dzień dziecka.

Witam, po długiej przerwie.

Witam, po długiej przerwie. Od czasu do czasu w chwilach słabości emocjonalnej wpadam na stronkę trochę podbudować się duchowo i poczytać o perypetiach innych facetów z relacji z kobietami;)
Właśnie w święta zakończyłem swój prawie dwuletni toksyczny związek. Wszystko dokładnie wyglądało podobnie jak tu opisujecie:
- typowa księżniczka,
- najważniejsza w życiu kasa,
- imprezy co weekend,
- kłótnie o byle co,
- przekonana o o swojej piękności,
- z jednej strony płytka, ale z drugiej wyjątkowo przebiegła i grająca na moich uczuciach do granic możliwości,
- nie lubiąca moich przyjaciół i mówiąca o nich jako gorszych osobach,
- nie potrafiąca słuchać, a drugiej strony przekonana o swojej wyjątkowej empatii, mówiąca tylko "Ja" nie "My",
- całkowity brak zainteresowań, pasji,
- dzwoniąca co chwilę i pytająca czy ją kocham,
- typowa kokietka do starszych facetów i nie kryjąca się tym przede mną.
To się dotyczy tylko jej, a co gorsze rzuciło się na mnie bo:
- wróciłem do ostrego imprezowania,
- straciłem kontakt ze swoimi przyjaciółmi,
- opuściłem się w pracy i nauce,
- stałem się nerwowy i arogancki,
- opuściłem się w sporcie i swoich zainteresowaniach.

Dodatkowo nie miałem do niej całkowitego zaufania bo wiedziałem o jej grzeszkach z przeszłości, a ona się tego wypierała kilkukrotnie. Oczywiście rodzina mną zachwycona. Ale ojciec cichy alkoholik, matka nie wyrośnięta również księżniczka i deprecjonująca swojego męża na każdym kroku w stylu "ale jesteś brzydki i gruby" "tamten to ma klasę i kasę", więc pewnie dziewczyna po mamusi taka się stała. Moja jeszcze miała siostrę która była taka sama jak ona, i zawsze była dla niej najważniejsza.

Moja rada do wszystkich wahających się skończyć taki związek, UCIEKAJCIE!,ewakuujcie się z tego okrętu puki jest jeszcze czas, i później tym będzie trudniej podjąć taką decyzję i poradzeniu się po rozstaniu będzie trudniejsze. Serio wam mówię, ja żałuje, że nie rozstałem się po pierwszej kłótni i jak opowiadałem o tym mojemu przyjacielowi, który radził mi się już wtedy rozstać. Nie okłamujcie się , że będzie lepiej, nie będzie, jak teraz jest źle to później będzie tylko gorzej. Związek z drugą osobą ma budować i dawać siłę do pracy i życia, a nie do tracenia siły i nerwów. Takie związki polegają na wahaniu emocjami, raz jest cudownie a raz źle, dla faceta to mega problem bo raczej jesteśmy stali w uczuciach. Mnie np. dopadła dzisiaj chandra, ale pewnie jest to spowodowane sylwestrowym kacem, ale z upływem dnia mija, a poza tym w perspektywie mam już zaplanowane wyjście do teatru i kolację z byłą znajomą:). Polegajcie na opiniach swoich bliskich i przyjaciół bo oni chcą dla was najlepiej. Nie bójcie się być sami, lepiej być samemu niż być, nieszczęśliwy w związku. A po rozstaniu zerwij totalnie kontakt, panna będzie cię pewnie nękać ale masz być twardy jak skała.
W związku i w życiu tak jak w górach najciekawsze drogi prowadzą pod górę, są strome i kręte ale ciekawe i nagroda jaka czeka na ciebie na szczycie zawsze smakuje lepiej;)
Siły panowie na nowy rok!Wink oby 2014 rok był najlepszym rokiem w waszym życiu!

Portret użytkownika skaut

Widze, ze u wszystkich to

Widze, ze u wszystkich to samo...