Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Wrażliwość, uczucia i chemia...

Portret użytkownika Trancer

Witam wszystkich...

Sporo czasu minęło od mojego ostatniego wpisu. Wychodzi rok z hakiem, ze sporymi ambicjami na dwa. Czytając swój ostatni, patetyczny pamflet przesycony autobiograficzną treścią zaczynam się trochę śmiać sam z siebie. W sumie po jaki chuj go pisałem ???

A no tak. Trzeba było wylać trochę żalów i pokazać, że jestem pokornym wędrowcem szukającym własnej drogi. Z takim tobołkiem, co niósł koziołek matołek do Pacanowa. Tyle że moim Pacanowem był właśnie związek. W sumie to jak długo oglądałem tę bajkę w dzieciństwie, to jakoś nie pamiętam momentu, że on tam w ogóle doszedł. Może i doszedł, ale nie wtedy kiedy tą bajkę oglądałem.

Czytając ostatnie wpisy ze strony głównej nie znalazłem nic szczególnie absorbującego. No, poza wpisem Snoofiego, który jak to zwykle bywa w przypadku jegomościa, nie zawiódł moich oczekiwań. Mogę gościa czytać w ciemno, nawet jakby pisał dla pudelka. Nie żebym oczywiście chciał mu teraz się podlizać, no ale w mojej ocenie wpisy takiego pokroju jak jego ostatni są z tego gatunku, co rzeczywiście może pomóc w relacjach damsko-męskich, bardziej od typowych raportów z akcji. Zresztą i nie tylko w tej kwestii.

Ja też mam nadzieję, że mój wpis wniesie coś nowego i świeżego, jeśli chodzi o postrzeganie samego siebie. Będzie on też „pigułką” tego, do czego doszedłem w przeciągu ostatnich dwóch lat. A był to bardzo burzliwy okres, obfity w wiele wyzwań, przykrych zdarzeń i rozczarowań oraz okazji do zdobycia cennego doświadczenia. Przede wszystkim życiowego doświadczenia. Relacje damsko-męskie przy okazji. Grupą docelową tego wpisu są ludzie, którzy są wrażliwi i nie wiedzą, jak podejść do tego tematu – czy są skazani werteryzm, czy muszą znaleźć jakąś tarczę chroniącą miękkie wnętrze, czy też – można z tą wrażliwością coś konstruktywnego zrobić. Świat bywa brutalny, wie o tym każdy. No ale czy serio My jako faceci musimy być jak jacyś pierdoleni terminatorzy bez uczuć ? Skoro mowa o uczuciach, to też coś o nich napiszę. A konkretnie to, jak one są ważne w relacjach międzyludzkich, a przede wszystkim tych co nas najbardziej interesują. No i na koniec to co jest zmorą niejednej osoby. Czym jest ta „chemia” od której zależy, czy w ogóle panna się wami zainteresuje, czy wrzuci do jakiegoś worka z nazwą „kolega, podrywacz, friendzone, orbiter, ogólnie nieciekawy typ” itp. Czyli wszystko co nie jest związane z tym „czymś”. Charakter i poziom mentalny kolesia jest najmniej istotny. Na temat chemii napisano już wiele różnych artykułów, niejeden trener uwodzenia poświęcił w swych materiałach chociaż jeden porządny podrozdział. Dlatego też nie będę tu powielał czyiś poglądów, tylko pokaże swoje własne wnioski w tym zakresie. Tak więc miłego czytania.

I – WRAŻLIWOŚĆ

Czy jest właśnie ta cholerna wrażliwość ?
Gdyby zadać Polakom te pytanie, większość miałaby zdecydowanie złe skojarzenia. Wrażliwość jest ogólnie jedną wielką słabością. Ludzie wrażliwi są miękcy, nie radzą sobie w życiu, użalają się nad sobą et cetera, et cetera. Są ogólnie werterami, co nie potrafią nawet celnie strzelić sobie w łeb. No nie da się ukryć, że jest w tym trochę prawdy.
Sam zresztą jestem wrażliwym gościem (mimo, że mój obecny wizerunek może pokazywać coś zupełnie przeciwnego) który wpadał w stany opisane powyżej. Czy to w ostatnich miesiącach, czy też w dalszej przeszłości. Sporo krwi naplułem się z tego powodu, ale w tym wpisie nie będzie autobiografii stosowanej.

Smaczku całej kwestii dodaje sprawa ról społecznych – co wolno/nie wolno facetowi oraz kobiecie. Gdy kobieta jest wrażliwa, to jeszcze luzik – wrażliwość przydaje się w macierzyństwie, opiece nad dzieckiem, przytuleniu do miękkiego cycuszka i wielu innych ważnych kwestiach. Generalnie – kobieta może być wrażliwa, bo jest kobietą. I jej wolno. Nawet kwestia rozchwiania emocjonalnego jest lajtowo traktowana. Oczywiście nie mam tutaj na myśli prawdziwych tragedii i problemów, które mogą załamać człowieka, tylko sytuacje typu „jedno nieodpowiednie słowo lub gest = rozkręcenie tragedii w iście homerowym stylu”. Opcjonalnie wybuch nastroju.

A jak to wygląda u facetów ????
Zdecydowanie gorzej.
Bo facet ma być twardy i „silny” niczym blok betonu lub żelaza. Bycie miękkim to najgorsza hańba – dla kobiet jest się płaczliwą pizdą i niezaradnym chłopczykiem, dla innych facetów jest się zniewieściałą ciotą i słabeuszem. Przez większych złośliwców możemy być podejrzewani o szczególnie zażyłe upodobanie do płci męskiej. Ogólnie facet ma w tej kwestii nieźle przejebane. Wrażliwość rozumiana przez społeczeństwo jako słabość przyciąga do wrażliwców wszelkiej maści (w stosunku do kobiet też się to zdarza) poszukiwaczy kozłów ofiarnych. To że wyżywanie się na „teoretycznie” słabszych osobach jest słabe i chujowe nie muszę chyba rozwijać. Zakładam, że każdy kto czyta ten wpis ma trochę oleju w głowie. Dla wszystkich typów co sądzą, że „trzeba jebać frajerów i jebane cioty” mam grzeczną i szczerą radę – odpuście sobie czytanie tego wpisu. Niepotrzebnie się zmęczycie.

Najprościej mówiąc – „facet ma być facetem”. Wrażliwy nie może być, bo to niemęskie i jest równoznaczne z użalaniem się nad sobą i słabością.

Przyznam szczerze, że przez długi czas miałem poważny kompleks z powodu swej wrażliwości. Nie akceptowałem tego, co w efekcie sprawiło że czułem się jeszcze gorzej. Dam sobie rękę uciąć, że wielu facetów też miało lub ma ten problem. No każdy w końcu mówi, że „facet ma być facetem”, facet musi być silny, zaradny, męski, pewny siebie i tak dalej. Wymogi kobiet w tej kwestii pęcznieją niczym drożdże, a w dodatku są doprawiane sloganami, że już „nie ma prawdziwych mężczyzn”.

W takim razie pojawia się pytanie – to jaki mam w końcu być ?

I ja wam powiem, co macie zrobić...
Bądźcie kim chcecie, tylko zmieńcie swoje podejście do tego czym jest wrażliwość i olejcie to co mówią wam inni. I przede wszystkim, nie dajcie sobie wmówić że z powodu wrażliwości jesteście słabymi ciotami. Bo paradoksalnie im bardziej się będziecie jej wypierać, tym bardziej pizdowato będziecie się zachowywać. Tak działa ludzka psychika – rzeczy nieakceptowane przez nas samych wychodzą na powierzchnię w takiej formie, jakiej byśmy się nie spodziewali. Im dłużej to trwa, tym gorzej. Mamy wtedy aurę typa, z którym „coś jest nie tak”. Wtedy laski zaczynają nas olewać. A gdy zaczynają nas olewać, to po X niepowodzeniu łapiemy depresję, która jest tylko skutkiem ubocznym „zamiatania pod dywan” wszystkiego, co my nie chcemy przyjąć do wiadomości na nasz temat.

Wrażliwość jest tak naprawdę pewnym potencjałem.
Nie jest to przymiot ani typowo męski, ani typowo kobiecy. Jest neutralny. Co mam na myśli mówiąc „potencjał” ?

Ano to, że jest ona zdolnością do szerszego postrzegania rzeczywistości, jaka nas otacza. Człowiek wrażliwy znacznie więcej dostrzega, znacznie więcej i intensywniej odczuwa, znacznie więcej myśli. To jest właśnie powód, dlaczego wrażliwcy często uważani są za słabeuszy – bo po prostu jest znacznie łatwiej ich zranić. To co inni ludzie pomijają, ludzie wrażliwi podłapują i często jeszcze bardziej rozkręcają, zwłaszcza jeśli chodzi o negatywne emocje i sytuacje. No i wtedy pojawiają się bolączki typowe dla tego rodzaju ludzi, czyli czarnowidztwo, bojaźliwość, oraz werteryzm.

Przerobiłem wszystkie trzy schorzenia, zarówno w pojedynkę, jak i wersji combo. Nikomu nie polecam.

W takim razie jak można to zmienić ???

Wystarczy pomyśleć nad tym, jaka jest druga strona medalu. A więc jak to wygląda w przypadku tych schorzeń ?

1) czarnowidztwo – przenikliwość
2) bojaźliwość – uważność
3) werteryzm – empatia

Rozumiecie ???

Jak nie to na prostszym przykładzie....
Skoro wrażliwość może być moją słabością, to mogę sprawić, żeby była moją siłą.
Co przez to rozumiem ???

Więcej dostrzegam, więc mogę lepiej rozwiązać problem, znacznie szybciej i skuteczniej.
Więcej czuję, więc mogę lepiej wczuć się w sytuację drugiej osoby.
Więcej myślę, więc mogę mieć więcej zajebistych i kreatywnych pomysłów.

Zobaczcie, ile tracicie tylko przez to, że ktoś wam wmówił, że facet nie może być wrażliwy, bo mu nie wolno. Myślicie że podane wyżej „odwrócone” cechy nie przydadzą się wam w życiu ??? Zapewniam was, że na pewno tak.

Oczywiście wykonanie tego w praktyce nie jest już takie proste, jak przeczytanie wpisu na ten temat. Trzeba sporo pracy, aby udało się to zrobić. Nie będę podawał gotowej recepty, bo każdy jest inny. I każdy musi sam odnaleźć sposób na „przekształcenie” negatywnych rzeczy w sobie na coś, co możemy wykorzystać do rozwoju i budowania szczęśliwego życia. No ale bez wątpienia pierwszym krokiem do tego jest akceptacja, oraz wywalenie z głowy społecznego bullshitu.

Teraz kolejna kwestia – wiele osób ukrywa swoją „miększą”, wrażliwą stronę za grubą kamienną zbroją, udając przy tym Iron Mana. Opcjonalnie robią co mogą, żeby zwalczyć tą „słabość” i stać się „Bad Boyami o jakich skrycie marzą kobiety”.

No to ja mam w tym miejscu proste pytanie:

Czy dacie sobie uciąć jaja, bo wam zwisają i są najsłabszym punktem faceta ???
Nawet jeśli nie planujecie mieć teraz dzieci, to raczej wątpię, abyście to zrobili Wink

Bycie emocjonalnym eunuchem to żaden powód do dumy. Lepsze jest autentyczne pokazanie słabości od udawanego pokazu siły. A to że dostaniecie od innych ludzi ciosy, to co z tego ???

Skoro więcej odczuwacie, to i więcej ciosów przyjmiecie. Im więcej ciosów przyjmiecie, tym więcej energii będziecie mogli przetworzyć w „odwrotność” słabości, czyli siłę. Skoro dalej żyjecie, to oznacza że pomimo wielu ciosów dalej trzymacie się.
Teraz postawcie się w roli tego, co uderza. Myślicie, że gdyby ta osoba oberwała tyle razy co Ty, to czy dałaby radę to wytrzymać ? Mało prawdopodobne Wink Większość z tych, co najchętniej innych „uderza” (albo inaczej mówiąc – szuka kozłów ofiarnych), to są właśnie słabeusze, które chcą wyładować swoje frustracje na kimś, od kogo czują się gorzej. Brzmi nieprawdopodobnie ??? Być może, ale zdziwicie się ile jest w tym prawdy. Wystarczy, że trochę uważniej poobserwujecie Wink

II - UCZUCIA

Najważniejsza część wpisu została już wyprodukowana, więc pozostałe będą znacznie krótsze. Teraz się skupmy na czymś takim, jak uczucia. Wrażliwość i okazywanie uczuć ma ze sobą wiele wspólnego. Ale też nie do końca. Czy np. nabuzowanego kibola nazwiemy „wrażliwcem”, bo podczas meczu piłkarskiego okazuje swoją niechęć (oczywiście to złagodzone określenie) do kiboli z przeciwnej drużyny ??? No raczej nie.

Dzisiaj żyjemy w czasach wszechobecnego pozerstwa, które skłania ludzi do zgrywania kimś, kim nie są. Wielu facetów zgrywa niezniszczalnych mocarzy (patrz część I), właścicieli fikcyjnych firm mających obrót min. kilkaset tysięcy PLN, posiadaczy wilii z basenem i mercedesów, albo pospolitych cwaniaków zasłaniających się statusem lub wpływami swoich rodziców. Kobiety też nie bywają czasami lepsze. Mamy w tych czasach wysyp kobiet, które uważają się za nie wiadomo jak szlachetne damy i księżne. Nawet zachowują i ubierają się jak księżne, ale to jest tylko plastikowa otoczka (która wcale nie musi być wytapetowana i otynkowana) zakrywająca puste wnętrze. „Skromne” i „porządne” na pozór dziewczyny rzeczywiście bywają czasami „skromne wewnątrz”.

Dziś ludzie tak mocno poukrywali swoje prawdziwe oblicza, że co niektórzy pozapominali, kim tak naprawdę są. Mało kto ma odwagę pokazać co tak naprawdę czuje, zwłaszcza gdy chodzi o uczucia do drugiej osoby. Faceci zgrywają twardzieli, co mają „wyjebane na uczucia”, kobiety zaś zgrywają niedostępne księżniczki, żeby broń Boże nikt nie pomyślał, że są „łatwe”.
Gdy nareszcie pojawia się w życiu tych osób ktoś autentyczny, to jaka jest najczęstsza reakcja ??? Szukanie w tym wszystkim haczyka.

Gdyby tak głębiej przyjrzeć się tej kwestii, to można dojść do zaskakującego wniosku – jeśli szukasz na siłę haczyków u innych osób, to jest to efekt tego, że SAM SOBIE nie ufasz. Boisz się uświadomić sobie, że mogą być w Tobie jakieś „mroczne” rzeczy, których inni nie zaakceptują. „Mroczne” dałem w cudzysłów, bo to się tyczy właściwie wszystkiego, co chcemy zasłonić przed innymi, nawet jeśli w gruncie rzeczy są to dobre rzeczy.

Najpierw zakładamy stworzone przez siebie maski, a potem narzekamy, że świat jest okropny, a ludzie są fałszywi i niegodni zaufania. Jak ma być inaczej, skoro sami tak robimy ? Wink

Tylko teraz pytanie - jak to ma się do wrażliwości ??? Ano właśnie to, że ją zasłaniamy na siłę przed innymi, w strachu przed odrzuceniem lub wykorzystaniem. A właśnie to „zasłanianie się” prowadzi nas do tego, przed czym uciekamy – czyli do odrzucenia lub wykorzystania. Mając potem wiele przykrych doświadczeń na karku, coraz bardziej wkręcamy się w te koło i okaleczamy samego siebie. Nie umiemy wyrażać własnych uczuć do innych ludzi, stajemy się coraz bardziej cyniczni, sarkastyczni, aroganccy i wyrachowani. No i jak mamy trafić potem na „normalną” osobę, z którą będziemy mogli stworzyć satysfakcjonujący związek ? Nawet jeśli taka pojawi się pod naszym nosem, to czy ją dostrzeżemy ?

Odpowiedzi na te pytania pozostawiam Wam Smile

Po swoim własnym doświadczeniu mogę wam jedno powiedzieć – odpowiedzi szukajcie w sobie. Bo nawet jeśli są powody, aby czuć ból i gorycz, to zawsze mamy wybór, czy te negatywne odczucia zatrują nasze życie, czy też nie. Sama świadomość tego procesu może być ukojeniem. Reszta przyjdzie sama, jeśli tego naprawdę chcemy i potrzebujemy.

III – CHEMIA

No i teraz ostatni kawałek tortu, czyli zmora naszych czasów – mistyczna „chemia”. Niby każdy wie o co chodzi, ale tak naprawdę nie wiadomo, czym ona jest. A to niby skok hormonów, a to charakterystyczny „pstryk”, po którym chcemy czegoś więcej. Ileż to pojawiło się historii na tym portalu (albo historii znajomych z naszego otoczenia), kiedy obiektywnie rzecz ujmując wartościowy i zajebisty facet jest olewany przez kobietę, bo nie było „pstryka”. Rozżalenia i wkurwiania się na płeć piękną nie było końca. Było to widać nawet po tych kolesiach, co się zarzekali, że „mają wyjebane na uczucia”. A tak naprawdę wylewał się z nich smutek i żal.

Według mnie w dzisiejszych czasach na wytworzenie się tzw. chemii wpływają następujące czynniki:

1) to co się dzieje w naszym wnętrzu
2) nasza zdolność do pokazywania uczuć
3) nasza opinia społeczna, status

Myślę że punktu 1 i 2 nie muszę zbytnio rozwijać, bo dwie poprzednie części wpisu są temu poświęcone. Tylko dlaczego dodałem jeszcze punkt trzeci ???

Dzisiaj mamy czasy, kiedy opinia społeczna ma jednak bardzo duże znaczenie. Nie mam na myśli tutaj statusu materialnego i poziomu zamożności, tylko naszą opinię i reputację – czyli to wszystko co o nas krąży w eterze. Dlaczego tak uważam ???

Bo wystarczy, że kiedyś lub obecnie przyczepiono do Was złe skojarzenia (przykłady podałem w pierwszej części wpisu) które budują w głowach wielu kobiet obraz kolesia, który jest „kiepską partią”. Mogą to też być zwykle plotki i oszczerstwa, o jakich nawet nie macie zielonego pojęcia. Mogą być one wymyślone zarówno przez jawnych wrogów, jak i też pseudo-przyjaciół. Czasami ciężko jest się w tym połapać.

No ale do meritum – czy myślicie że kobiety „dopuszczą” do siebie kolesia co ma opinię np. frajera, zwyrodnialca, damskiego boksera, kurwiarza itp. ???
Czy myślicie, że kobieta poczuje mięte do kogoś takiego, nawet jeśli tak naprawdę ten koleś jest zajebistą i wspaniałą osobą, a te wszystkie „potwierdzone info” to zwykły bullshit ???

Uwierzcie mi, że będzie ciężko.
Kłania się tutaj fundamentalna prawda na temat relacji damsko-męskich:

Faceci zakochują się w tym co widzą, a kobiety w tym co słyszą.

Bardzo dobrym przykładem tego mechanizmu może być popularność wszystkich „celebrytek z Instagrama”. Wystarczy że np. Jen Selter założy leginsy i wrzuci fotkę swego tyłeczka na portal społecznościowy – i od razu faceci dostają huraganu „chemii” w głowie. Cała reszta traci wtedy znaczenie, a już na pewno to, że propaguje Ona zdrowy tryb życia.

A jak to jest z facetami ???
Facet może być mega zajebistym i ogarniętym kolesiem, może być też przystojny, mieć nawet niezły status materialny – ale jeśli przyklejone są do niego jakieś beznadziejne skojarzenia, to on za wiele nie podziała, jeśli chodzi o szukanie kobiet do związku.

W końcu co by powiedziały koleżanki i rodzina ???
Co jeśli mnie zrani lub skrzywdzi ???
Co jeśli mnie zostawi ???
Co jeśli on mnie weźmie „tylko na raz” ???

Przykładów można mnożyć i mnożyć.

Nigdy nie mamy wpływu na to, co do nas przylgnie. Każdy człowiek ma wolną wolę i może w to uwierzyć lub nie. Prawo do własnego zdania ma każdy i nie możemy go naruszać.
W takim razie co możemy zrobić, aby ten czynnik nie psuł naszych wysiłków ?

Uszanujcie wolną wolę innych ludzi. Jeśli będziecie autentyczni i prawdziwi, to na pewno wszystko się ułoży. Fałsz i kurestwo zawsze przegrywa, nawet jeśli przegrana nadejdzie po wielu latach Wink
W tej kwestii możecie mi zaufać.

ZAKOŃCZENIE

Jako że już wystarczająco długi pamflet powstał to na koniec rozwinę pewną myśl, która jest wisienką na torcie, jaki został przeze mnie stworzony i upieczony. W każdej części wpisu znajdzie ona swoje odzwierciedlenie:

Nie ulepszajcie siebie, tylko stańcie się nowymi ludźmi.

Zamiast w nieskończoność ulepszać swoją maskę i swój wizerunek, porzućcie go i pokażcie swoje prawdziwe wnętrze. Zaakceptujcie to kim jesteście i nie bójcie się pokazywać swoich myśli i uczuć.
Kluczem do wewnętrznego bogactwa jest właśnie wrażliwość.

Prawdziwy wojownik nie musi nosić zbroi, aby inni wiedzieli, że on potrafi walczyć. Zawsze polega na tym, co nosi w sobie i swoim sercu – czyli odwadze do bycia tym, kim jest naprawdę, wbrew temu co mówią mu inni na jego temat. I im większa wrażliwość, tym głębsze jest zrozumienie swojej siły.

I na koniec pamiętajcie:

Szczęście sprzyja odważnym Wink

Odpowiedzi

Portret użytkownika Trancer

Autopsja po prostu.... Gdyby

Autopsja po prostu....

Gdyby było jednak inaczej, to bym inaczej o tym napisał...

btw: nie jestem żaden Daniel Tongue

Portret użytkownika Creedence

Ciekawy blog, jeszcze jutro

Ciekawy blog, jeszcze jutro raz przeczytam, bo teraz jestem zbyt zmęczony na dokładne zrozumienie.

A co powiesz na mój przypadek?
Od dziecka, nie miałem kobiety. Nigdy ich nie chciałem, zawsze je odrzucałem.
Nigdy nie czułem chemii do żadnej.
Kiedyś latałem za laskami po mieście, teraz już mi się nie chce, bo nie widze w tym sensu.

Niektórzy mają parcie na laski, płaczą że ich odrzuciła, że nigdy nie zamoczyli. U mnie tego nie ma.

Nie odczuwam tego, żebym przed czymś się bronił.
Zranienie? Wątpie.
Dostaje zlewke, i bardzo mnie to nie rusza.
Maska "twardziela"?

Coś jest nie tak, bo sporo osób pierwsze miłosne uniesienia przeżywały już w podstawówce/gimnazjum Laughing out loud

Za dużo konia walisz. Wybacz,

Za dużo konia walisz.

Wybacz, musiałem Laughing out loud

Portret użytkownika Creedence

Właśnie nie wale

Właśnie nie wale Smile

A ja muszę przyznać, że jak

A ja muszę przyznać, że jak dla mnie ten wpis jest genialny, utożsamiam się z nim. W końcu coś z sensem Smile

Portret użytkownika panxyz

Dobra robota trens

Dobra robota trens Wink

Portret użytkownika BarT

No. Jestem wrazliwcem i

No. Jestem wrazliwcem i mysle, ze moge potwierdzic conieco co autor napisal. Wiele rzeczy analizuje zeby byc lepszym i latwo zniechecalem sie jak ktos mi cos powiedzial ze mi sie nie uda. Wiem jak to bylo... Ale minelo Wink