Ameryki tutaj nie odkryję, bo będzie to coś dla większości oczywiste - tak mi się wydaję. Jest jednak jeszcze mniejszość, która może tego nie rozumieć.
Na początek historia, krótka historia.
K to koleś, którego z dnia na dzień po farsie zwanej związkiem, zostawiła dziewczyna. Dobry kumpel jednak mówi mu co i jak, daje mu drogowskazy jak sobie z tym poradzić i zapewne pierwszym z nich jest... ' weź się za siebie '
K zaczyna pracować nad sobą, zaczyna chodzić na siłownie, odstawia papierosy, zaczyna coraz więcej czytać i tak po pewnym czasie buduję potęgę. W bicepsie ponad 40, przebiega cholernie duże dystanse, a i potrafi się wypowiedzieć w wielu kwestiach, bo stał się człekiem nade mądrym i oczytanym. Tylko pytanie czy nie jest kolosem na glinianych nogach.
Fundamenty i jeszcze raz fundamenty. Niezależnie od tego się wydarzy, a w tej historii wydarzeniem było rozstanie, pytanie co jest motywacją.
Fundamenty, jeszcze raz. Solidnej budowli nie postawisz na piasku - a ta aluzja prowadzi do pytania, co jest twoją motywacją.
Dla K motywacją była chęć pokazania pannie jakich wiele, że naprawdę dużo straciła mówiąc " to koniec ". Przebiegnięte kilometry, przerzucone kilogramy żeliwa, przeczytane strony były cały czas robione pod Nią. Jakiś tam rozwój jest, ale wg mnie zerowy, bo cały czas myślą napędzającą była ta choroba " kiedyś Ci pokażę "
Parafrazując sam tak miałem i nawet tu nie chodzi o rozstanie. Sam powiedziałem sobie, że wiele zmienię w moim życiu na każdej płaszczyźnie, tylko motywacją była chęć udowodnienia czegoś innym, nie sobie.
Wykonywałem syzyfową pracę ciągle zwracając uwagę na to jak mnie odbierają inni i wg mnie stałem cały czas w tym samym miejscu, bo wszystko jest wciąż zależne od innych od ich zdania - wpadasz w jeszcze większy syf.
Z idei niezależności popadamy w zależność, bo broń Boże ktoś jednak sceptycznie podejdzie do tego całego planu rozwoju i broń Boże powie złe słowo do czego zresztą ma prawo. I co wtedy? Kolos na glinianych nogach po prostu przewraca się, a jego siła okazała się jedynie totalnym pozorem.
Tak jak mówiłem o idei niezależności, bo czym ona właściwie jest?
Jak sama nazwa wskazuje nie jesteś od nikogo i niczego zależny. Wszystko zależy tak naprawdę od Ciebie i to nie jest tak, że dzisiaj chcesz, a po pewnym czasie już to masz. Niezależność nie jest wcale taką prostą rzeczą. Jest to równoznaczne z tym, że wszystko przyjmujesz na siebie. Przyjmujesz prawdę, z której sam siebie rozliczasz. Tak jak mogłeś wcześniej zrzucić jakieś niepowodzenia na kogoś innego to teraz niepowodzenia to tylko i wyłącznie twoja wina. Prawda, szczerość to jedne z najlepszych rzeczy jakie możemy wybrać, ale jest jedno ale. Nie są to lekkie rzeczy, nie zawsze łatwo sobie pozwolić na spojrzenie prawdzie w oczy czy powiedzenie czegoś szczerze.
Stań przed lustrem i zastanów się dla kogo właściwie to wszystko robisz i czy robisz to tak naprawdę dla siebie.
Na forum/blogach powstają wywody o kolejnych porażkach. Kolesie naczytali się teorii, zrobili kilka akcji na NG czy czymkolwiek i nagle coś przestaje działać.
Pytanie dla kogo to robiłeś?
Skupiając się na płaszczyźnie damsko-męskiej miałem momenty, że po NG wracałem do domu z kilkoma numerami. Tylko, że później już po pierwszym spotkaniu coś szło nie tak, wychodził brak spójności, padało kilka ST i koniec. Gliniane nogi nie dawały już rady.
Spotykałem byłą, z którą umówiłem się. Ba, po pierwszym spotkaniu kiedy wszystko ścisle było zaplanowane, w oczach byłej pojawiał się błysk i pewnie myśl, ale ja byłam głupia. Po kolejnych spotkaniach role się odwracały, znowu gliniane nogi = brak spójności ... to wszystko po prostu wychodziło.
Zastanów się dla kogo to robisz. Mocno się zastanów, jedyną drogą jest praca nad soba, ale tylko dla siebie, nie dla innych. Nie musisz nikomu niczego udowadniać, jedyną osobą, która ma to wiedzieć jesteś Ty.
Odpowiedzi
Motywujące i jak najbardziej
ndz., 2011-11-06 15:11 — NookieMotywujące i jak najbardziej pouczające
Zajebisty blog, dobre
ndz., 2011-11-06 15:58 — RevolutionZajebisty blog, dobre przesłanie. Główna.
Nie musisz ale jesli masz tak
ndz., 2011-11-06 18:30 — Czarny22Nie musisz ale jesli masz tak zwany kop w dupe , to niezle ci to motywuje ..
Wtedy nie robisz zeby pokazac sie komus robisz to dla siebie zeby poczuc sie lepiej .. A ze i innych przy tym zbierasz to plus dla Ciebie ..
Wiekszosc mowi tak laska mnie zostawila to zmienie cos ,zaczne chodzic na silke itp tu trzeba zadac sobie pytanie czy dla siebie czy dla niej niech widzi co stracila ..
Wybur pozostawiam wam koledzy a blog ciekawy pzdr
Bardzo dobry blog który każe
ndz., 2011-11-06 19:49 — MichaelDreamBardzo dobry blog który każe nam spojrzeć w głąb siebie i przewartościować wartości. Sam również, jak się okazało, tkwiłem w tym MatriXsie... i brak spójności jest mi nieobcy.
Bez fundamentów stajemy się marionetkami w rękach opinii publicznej, która, jak wiemy, jest zdrowo szurnięta
Pitt, szacunek dla ciebie i powodzenia w kształtowaniu spójności
Michael
Kiedyś kolega(mający problem
ndz., 2011-11-06 22:21 — patryktt21Kiedyś kolega(mający problem z nadwagą,powiedzmy wizualnie mało atrakcyjny,chodź bardzo wygadany i inteligentny) na jednym z wykładów wskazał palcem na najładniejszą dziewczynę w auli i powiedział
Wieszcz co ,pytam co?? jakbym przyprowadził tamtą dziewczynę do domu i powiedział swoim rodzicom i siostrze oraz znajomym ze ona jest ze mną od razu w ich oczach stałbym się wartościowym,atrakcyjnym itp. człowiekiem
blog zajebisty
Pamiętajmy że do niektórych
pon., 2011-11-07 12:00 — patryktt21Pamiętajmy że do niektórych rzeczy trzeba dorosnąć,po upływającym czasie człowiek sam wiele sobie uświadamia,bo największym nauczycielem jest życie.Wiadomą sprawą jest że na te same sprawy inne podejście będzie miała osoba 30-sto letnia niż jego kolega młodszy o 10 lat,z wielu względów.
Znam ludzi którzy twierdzą ze
pon., 2011-11-07 15:27 — patryktt21Znam ludzi którzy twierdzą ze nie mają pasji,przynajmniej jej nie rozwijają,i nie twierdze aby byli mniej wartościowi od tych co posiadają jaką pasje.Czasem trzeba zapie... po 10h w fabryce aby sobie mieszkanie opłacić,wielu ludzi dochodzi do wniosków że to co kocha w życiu im nie da pieniędzy,a bez nich w dzisiejszych czasach nic nie zrobisz.
Tak jak pisze patrykk21, inne
pon., 2011-11-07 19:11 — bubblesTak jak pisze patrykk21, inne podejście do pasji będzie miał chłopaczek któremu starzy fundnęli domek i furę a on się "realizuje" w fotografii zachodów słońca, a inne ludzie ciężko odkładający na życie. Znam też ludzi którzy mieli tak drogocenny własny czas i tak rozwijali pasje całymi godzinami, że ich panny chadzały na lewo i prawo aż to wszystko szlag trafiało. Nie krytykuję ani wypowiedzi, ani tematu głównego. Każdy kij jednak można oglądać z dwóch stron. Pannie się niby podoba, jak chłop sobie pójdzie na swoją pasję 3 razy w tygodniu po godzince czy dwie, ale jak traktuje ją jako przerwę między kompem a tv lub między całonocnymi polowaniami i potem graniem na play station w turniejach to wychodzi jak wychodzi.
W ogóle temat jest bardzo trudny, ja sam go czytałem bloga 2 razy i stwierdzam że do niezależności, mimo pewnych cech wciąż mi daleko. Fajnie sobie krzyknąć przed kompem hurra od jutra jestem niezależny, ale do takiego stanu rzeczywistego droga baaaaardzo wyboista, no i długa...
Nie ważne po co zaczynasz to
pon., 2011-11-07 21:12 — SmartNie ważne po co zaczynasz to robic. Ważne, że robisz cos ze swoim życiem i juz nie proferujesz imprez w stylu " standing party " w Clubach. Stajesz sie otwarty na ludzi i nie boisz sie porażek. Zaczynasz miec koleżanki ktore tworzą Ci social przez co masz łatwiej podczas podejsc. To jest ważne, a z czasem zrozumiesz ze zrobiłes to dla SIEBIE a nie dla niej czy dla szpanu.
Świetny blog. Dobre przemyślenie. Jak najbardziej na tak
tak czytam i rozkmniniam co
wt., 2011-11-08 21:06 — Klaastak czytam i rozkmniniam co takiego ludzie widzą przecież każdy to wie..., a potem doszedłem do końcówki i dopiero to otworzyło mi oczy:
Skupiając się na płaszczyźnie damsko-męskiej miałem momenty, że po NG wracałem do domu z kilkoma numerami. Tylko, że później już po pierwszym spotkaniu coś szło nie tak, wychodził brak spójności, padało kilka ST i koniec. Gliniane nogi nie dawały już rady.
dodaje do ulubionych.
Świetny artykuł. Trafiłeś w
wt., 2011-11-08 21:36 — BorsuKŚwietny artykuł. Trafiłeś w kolejną sferę, którą muszę ugruntować.
Pozdro, pisz więcej!