Jestem z dziewczyna prawie półtorej roku oboje mamy po 20 lat. Mieszkamy ze sobą od miesiąca oboje bardzo tego chcieliśmy ale od pewnego czasu coś się zaczynało źle dziać zanim zamieszkaliśmy razem bywało różnie jak to w związkach raz lepiej raz gorzej rozstaliśmy się dwa razy w sumie to ona mnie zostawiła ale dosłownie na parę minut bo starałem się wszystko wyjaśnić i jakoś się udało po tym jak zamieszkaliśmy razem znów ta sama sytuacja ze z nami koniec ale następnego dnia znów byliśmy razem dzisiaj rano było wszystko normalnie tylko miałem małego doła po czym zaczęliśmy szczerze rozmawiać i powiedziała mi że już mnie nie kocha O i to już jest koniec ze nie mam O nic prosić ze to co było kiedyś to wygasło i nie da już się tego naprawić jakby do mnie wróciła to tylko na sile bo ja tak chce mówiła że nadal możemy utrzymać kontakt jako przyjaciele mimo tego że próbowałem ją przekonać nic się nie udało jak spotkaliśmy się po pracy była smutna mało się odzywala prawie wcale staram po sobie nie poznać że mnie to bardzo zabolało i ze bardzo chce wrócić nie wiem co zrobić nadal mieszkamy le ona chce jechać do swojego domu na noc albo dwie nie wiem co robić ktoś może coś doradzić ?
Zostaw ją.
Jesteś od niej emocjonalnie uzależniony, a ona to wykorzystuje. Chcesz mieć chujowy związek to rób to co do tej pory. Chcesz iść do przodu, co nie będzie łatwe, będzie bolało i czeka Cię tylko dużo pracy- zostaw ją.
W dużym skrócie.
Tak, to NARESZCIE koniec!
No co teraz skończył się miesiąc miodowy i niech jedzie do mamusi a ty masz wolną chatę.
Jak powiedziała że cie nie kocha to miej honor kończ tą przygode i jej ładnie za ten wspólny rok podziekuj .
Narząd nie używany staje się nie użyteczny
"chce mówiła że nadal możemy utrzymać kontakt jako przyjaciele"
Weź zaminuj wszystkie mosty i wypierdol je w powietrze. Jeśli nie to sprawdź czy masz żyletki ostre. Bo coś takiego to czysty masochizm.
Druga sprawa. Ja pierdole. Jak można przez całą tą litanie nie używać prawie wcale żadnych znaków interpunkcyjnych?!
Ratuj swóje życie a nie jakiś popierdolony związek. Nie idź tam gdzie Cie nie chcą
Pewnego dnia obudzisz się i okaże się, że nie ma już wystarczająco dużo czasu na zrobienie wszystkich rzeczy, które zawsze chciałeś zrobić. Zrób je teraz.
Ciesz się, że to było półtorej roku a nie więcej.
O ile mnie pamięć nie myli to kilku użytkowników usłyszało, że "się wypaliło" po np 11 latach związku - to dopiero przejebana sprawa.
Skoro dziewczyna ma takie skoki nastroju, że zrywamy a za 10min jesteśmy razem to nie widzę sensu żebyś się męczył.
Na początku będzie ciężko no ale w końcu się pozbierasz.
Przeczytaj tego bloga i do boju.
http://www.podrywaj.org/jak_zapo...
"you must burn before you can shine"