Czesc wszystkim. Jestem tutaj od niedawna, w sumie długo zbierałem sie żeby tu napisać. Tytuł moze was nieco zmylić, nie chodzi mi o durna walkę i odzyskiwanie mojej panny. Problem polega na tym ze z moja dziewczyna jestem od lipca, wczesniej była akcja ze straciłem attraction po 1,5roku i mnie zjebala. Wtedy postanowiłem to ogarnac i postępować jak na stronie - zadziałało i na kolanach przebiegła do mnie wlasnie w lipcu. Wspólny wyjazd na wakacje i boom, traktowałem to jako zabawę no ale wiecie - po czasie jednak znow sie wkrecilem. Teraz mija juz pol roku a ja straciłem czujność i wpadłem w jej sidła, rutyna sie wdarła a ja z lenistwa wolałem pewne sprawy przemilczać, czasem popieskiwać... Widze ze dziewczyna tez straciła mna zainteresowanie, juz nie jest tak jak kiedyś, nudzi ja to. Jak moge to zmienić? Jak ja podejść? Bo teraz każda zmiana bd traktowana jako cos złego. Po prostu zalezy mi na utrzymaniu tego związku przynajmniej do sierpnia. Jakies rady?
Ryje ci to czape i chcesz w tym tkwić.
Nie oceniam, ale czemu ? Bo mi ciężko jest to zrozumieć.
Moze i masz racje, ale serio wiem jakie mam do niej podejście, moge zaryzykować wszystko w tym momencie żeby tylko byc góra, jedyne co to zalezy mi na związku do sierpnia z wielu względów. Ale jesli moje zabiegi w tym momencie beda powodem rozstania to trudno. Albo odzyskam attraction albo spierdalam, tylko jak to dobrze rozegrać? Zupełnie nie mam pomysłu...
Pytasz jak to rozegrać? Przecież sam wiesz, bo już wcześniej stosowałeś i działało. Organizujesz ciekawe spotkanko, potem dwa dni dystansu - ona pisze, odpisujesz lakonicznie, nie dzwonisz. Potem znowu miłe spotkanie, dobry seks, na górkę lodową na stadion ją zabierz (ja moją zabrałem i było bardzo spoko). I nie wkręcaj się za bardzo - to podstawa. W ogóle nigdy za bardzo się nie wkręcaj - ona będzie to czuła i będzie cię zdobywała ciągle:)
"Po prostu zalezy mi na utrzymaniu tego związku przynajmniej do sierpnia."
A o co kaman z tym sierpniem? Bo coś mam wrażenie, że to dość istotna dla Ciebie kwestia.
Pimpin' ain't easy, but somebody gotta do it.