Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Co jest prawdą.

Portret użytkownika Neofita

Aloha.
Poza przywitaniem, pozwolę sobie zacząć od końca. Smile
Proszę o nie komentowanie tego wpisu przez gimbazę etc. Piszę ten tekst z nadzieją, że na stronie znajdują się jeszcze jacyś dojrzali ludzie(przynajmniej do pewnego stopnia).


Neo praktycznie zniknął na tak długi czas, bo sam zaczął myśleć jak Ci, z których w duchu się śmiał, uważający, że strona o podrywaniu nie przystoi "dorosłemu" mężczyźnie.

Jednak dzisiaj o tej 3 nad ranem obudziłem się z tego letargu... Taa, znowu trochę przypaliłem Wink , jednak tym razem ze starymi przyjaciólmi i przy znakomitym filmie(mój drugi z nim seans, a pewnie się na tym nie skończy, bo jeszcze bardziej mnie zadziwił...) "Ostatnie kuszenie Chrystusa" reż. Martin Scorsese. Ta, to ten gość od "Chłopców...", czy "Kasyna".


No, więc rozwój razem ze stroną, poprzez wiele przygód i różnych dziwactw, doprowadził w końcu do upragnionego związku, który postanowiłem potraktować poważnie i na całego.
Swoje zaangażowanie w "PUA" sprowadziłem do niezbędnego minimum i zacząłem po prostu trwać. Okazało się, że w nieskończoność tak nie można.. C.d. nastąpi. // Po staremu- energetyka nie mam, ale lecę zrobić kawę z dużym miodem(mniam).
Tak, właśnie wyjarałem trzeciego dzisiaj kiepa, a prawie nie paliłem już przez kilka dobrych tygodni zadowalając się e-fajką. Spoko, jestem już ponad tym. Zmieniłem priorytety i przy moich obecnych eksperymentach ze świadomością nie ma szans na regularne zatruwanie się dymem. Ewentualne palenie tytoniu tylko na potrzeby artykułu.
Tak, dalszym ciągiem w głównej mierze zajmuje mnie własna(i nie tylko) uprawiana amatorsko filozofia... Wink


Ok. Ruszamy z moją historią, z prawdą na jaką tylko mnie stać. Wcześniej miałem łatwiej, ponieważ możliwość, że ktoś znajomy zidentyfikuje moje wpisy praktycznie nie istniała. Teraz jest inaczej, bowiem moja Miłość zna mój nick tutaj i czytała ten blog. Pewność, że prędzej czy później odnajdzie ten artykuł, ale to nie zmieni jego szczerości. Jeśli człowiek, który to przeczyta nie będzie gotowy, by przyjąć tę prawdę to nie może być w stanie przyjąć prawdy o mojej o sobie, więc wyebane.
W styczniu miną dwa lata kiedy spotkałem Ją. Było pewnym, że to moja idealna połowa- nasze dotychczasowe żywoty wyglądały w większości bliźniaczo podobnie, więc było mnóstwo tematów do rozmów i szybko się zbrataliśmy. Najpierw na internecie, potem czym prędzej do niej pojechałem- prawie setka km PKS'em... Dziewczyna z kompleksem nadwagi(tak, jestem hipokrytą i nawet chyba wszystkie inne możliwe grzechy też już popelniłem) była bardzo needy, więc już w pierwszą noc na realu popełniliśmy nieudaną, m.in. poprzez nietrzeźwość, próbę seksu. Z każdym kolejnym zbliżeniem było jednak co raz lepiej, by w końcu wybuchnął pomiędzy nami prawdziwy wulkan porządania. Trwało to przez pewien czas, po kilku miesiącach werbalnie wyznaliśmy sobie miłość, ale miałem do zrobienia coś co sobie obiecałem zanim ją poznałem. Wyjechałem więc bardzo daleko na wieś w celach kontemplacji i osiągnięcia sukcesu kasowego, lecz skończyło się na popadnięciu w letarg, jeżdżeniu do siebie i powrocie do miasta wraz z zakończeniem wakacji. Wszystko po to, żeby razem zamieszkać. Od początku nie było łatwo i o zgrozo robiło się co raz gorzej... Ten koszmar codzienności trwa już nieco ponad rok. Przez ten czas powoli zabijaliśmy wszystko to, co nas do siebie przyciągało.

Długi czas nie dopuszczałem tego do świadomosci, ale wszystko co się między nami działo to moja wina.

Zaczęło się od karygodnej postawy już przy pierwszym spotkaniu w realu, kiedy to zignorowałem nieleżącą mi, jej sylwetkę. Założyłem, że na pewno się zmieni... Na lepsze. Sam początek i taka obłuda! Szczyt zakłamania...
Dało to nawet jakiś efekt- przez pewien czas mi to nie przeszkadzało i było na prawdę pięknie(tak się zdawało), jednak im dalej w las... Zmian widać nie było, bo nie mogło, skoro sam nie robiłem w tym zakresie niczego, prócz bezwiednego oczekiwania i, od czasu do czasu, głupiego komentowania.
Seks stawał się dla mnie co raz trudniejszy, inne kobiety bardziej interesujące. Zaczęło się gdybanie na temat słuszności naszego związku. Żeby to jakoś utrzymać podejmowałem się tak ohydnych praktyk jak wizualizowanie innych kobiet podczas naszych stosunków, czy potajmna masturbacja przy porno, gdzie tłumiłem swoją żądzę. Wspólne zainteresowania prędko straciły swoją siłę, zabawa przerodziła się w znudzenie i szarą codzienność. Brak pomysłów na wspólne, ciekawe spędzanie czasu- nie ma co się dziwić, skoro nie byłem z nią całkowicie szczery już od samego początku.
Dlaczego tak mi zależało, żeby to ciągnąć? Po części dla ideałów(miłość itp.), a po części... z wygodnictwa. Wspólne zamieszkanie, wspólny związek stał się dla mnie strefą komfortu, którą trudno było opuścić.

Biedna dziewczyna wszystko to musiała odczuwać. Wiele ze mną przeżyła wspólnego cierpienia. Dziesiątki razy apelowała do mnie, żeby z tym skończyć... Dzisiaj zdobyłem się na trochę z nią prawdy, resztę przelałem tutaj. Uzgodniliśmy, że na czas wspólnego mieszkania, zrobię sobie w pokoju jakąś jaskinię(skonstruuję parawan), a gdy będzie to możliwe(fizycznie)- rozejdziemy się.

Edit;
Hoho, nowa opcja "Pokaż ten post tylko zalogowanym userom". Nie omieszkałem zaznaczyć. W ten sposób będę miał pewną kontrolę nad swoim wyznaniem... Strona nie stoi. Laughing out loud

Odpowiedzi

Portret użytkownika Sakuś20

No neo nie widziałem Cię tu

No neo nie widziałem Cię tu kopę lat stary! widzę ze stara gwardia jeszcze nie wyginęła. rozwijaj się nadal i powodzenia w życiu Wink

Portret użytkownika Perry

Historia klasyk

Historia klasyk Smile

Portret użytkownika baudelaire

Dobrze ze chociaz widzisz

Dobrze ze chociaz widzisz gdzie spierdzieliles Wink

Portret użytkownika expat

Dotąd myślałem, że takie

Dotąd myślałem, że takie myślenie cechuje kobiety. Jak widać jeszcze duuużo przede mną...

pamiętam tamten entuzjazm na

pamiętam tamten entuzjazm na starym poczciwym advanced. Sam Ci wtedy chyba pojechałem, żebyś ogarnął realia Wink

A może za bardzo byłeś sobą w tym związku ?

Portret użytkownika nomen

"A może za bardzo byłeś sobą

"A może za bardzo byłeś sobą w tym związku ?"

A kim miał być? :oooooooooooooooooo

Portret użytkownika PanSkalski

Cieszę się, że wrociles

Cieszę się, że wrociles Smile Zawsze lubiłem czytać Twoje wypociny. Dają do myślenia.. Czekam na więcej. Może coś o działaniu na umysł? Tongue Żebyś wiedział jak te Twoje wpisy motywują do działania.