Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Moja Gra.

W tej opowieści opiszę kilka z wielu ważnych lekcji, których nauczyłem się podczas ponad 10 lat praktykowania gry.
Po pierwsze - to rozwija. To rozwija jak nic innego! Po latach grania we wszystkich interakcjach międzyludzkich czuję się jakbym leciał nad wyścigiem. Jak na kodach Smile. Tylko trzeba praktykować! Czytanie artykułów jest pomocne, ale tylko i wyłącznie kiedy możesz odnieść te lekcje do życia. Praktyka i jeszcze raz praktyka. Także młodym adeptom sztuki uwodzenia, którzy na pewno mają swoje wzloty i upadki mówię: do przodu - warto! Ja też miałem pełno wzlotów i upadków, dużo frustracji, ale ile satysfakcji! I co najlepsze, kiedy praktykujesz ilość frustracji maleje, ilość satysfakcji rośnie Smile. Teraz nie mam już złych nocy. Zawsze bawię się świetnie.
Do rzeczy, chciałem napisać o ... hm jak to ująć. Ramie? Trochę zakrawa to o stary temat jerk vs nice guy, a może to bardziej sprawa bycia zależnym od wyniku i bycia self amused? Chyba wszystko po trochu.
Zacznę od początku. W szkole średniej byłem zupełnie nieogarnięty jeżeli chodzi o kobiety. Tragedia. Pamiętam jak na obozie podrywała mnie dziewczyna, która mi się podobała i nie miałem pojęcia co z tym zrobić. Podświadomie unikałem jej, żeby nie narażać się na wyjście ze strefy komfortu. Co ciekawe byłem zawsze bardzo otwarty i w sumie dość śmiały. Miałem dużo przyjaciół, ale do kobiet miałem po prostu dwie lewe ręce!
Zaczynałem grę w zamierzchłych czasach kiedy istniało chyba tylko NLP. Kiedy Ross Jeffries powiedział mi,że mogę poderwać każdą dziewczynę koncepcja 'ona jest dla mnie za ładna' przestała istnieć! Zawsze interesowały mnie tylko piękne kobiety dlatego było to dla mnie wspaniałe przebudzenie. Oczywiście nie wiedziałem, że upłynie wiele lat zanim przelecę moją pierwszą dychę. Potem próbowałem jeszcze kilku systemów, ale zawsze największą wiarę i szacunek miałem do Mystery Method i NLP. Problem był taki, że chociaż sprawdzało się to w polu to jednak było to 'niewygodne' - mówienie regułek nie jest za fajne. Dlatego też nie korzystałem z tych systemów na tyle, żeby osiągnać w nich 'mistrzoswto' Wink. Jednak siedziały mi one głęboko w głowie i wyrobiłem sobie złe przekonanie na temat gry. Otóż uważałem, że gra polega na tym, że ja robię coś co podoba się kobiecie i ona zaczyna lecieć na mnie. A to jest podejście nice guya i frajera. Robię coś dla dziewczyny, żeby mnie polubiła. Może nie kupuje jej drinków czy kwiatów - bo jak wszyscy wiemy to złe podejście, ale robię coś co jest tak naprawdę tym samym! Próbuje się jej przymilić moją 'grą'. Nawet jeżeli wrzucam negi - żeby nie było widać, że ją podrywam to i tak w głębi duszy wiem, że jestem trochę jak żebrak proszący ją o złotówkę. Ten mindset skutecznie zepsuł wiele moich wieczorów i obniżył moją wartość siebie. Przez to myślałem, że muszę oszukać kobietę, żeby mnie polubiła! Uważałem, że ja sam nie jestem wystarczająco dobry. Uważałem, że muszę ukryć prawdziwego siebie i ściemniać, żeby 'zrobić attraction'! Dlatego też chociaż wiedziałem, że te systemy działają jakoś nie mogłem do końca używać ich w zgodzie ze sobą. Czułem, że coś mi po prostu w tym nie gra! Od kiedy przestałem być pizdą i zacząłem być sobą nie potrzebuje regułek, ściemniania, proszenia.(Bynajmniej nie chce krytykować osób które używają tych systemów! One po prostu nie są dla mnie, ale wciąż mam do nich duży szacunek i używam wielu ich elementów w mojej codziennej grze!). To co robię teraz działa dla mnie. Jak biorę od laski numer nawet po 2-3 minutowej interakcji ona odpisuje i umawia się ze mną na spotkanie - tak po prostu! Pamiętam jak za czasów 'ściemniania' dostawałem numer i tworzyłem wspaniałe, długie i przemyślane smsy - uważałem, że mam dobry phone game hehe. Smsowałem z dziewczyną 2 tygodnie i udawało mi się 'wytargować' spotkanie. Jasne tak można, ale po co. Zacytuje Wam teraz moje smsy z ostatniej imprezy, szczerze mówiąc nie pamiętam co napisałem bo to było kilka dni temu. Oto one prosto z mojego telefonu:
Dziewczyna numer 1, z którą rozmawiałem, a potem się miło pożegnałem i poszedłem całować się z inną na jej oczach:
>>Hej tu Michał. Umawiamy się na jakaś imprezę pod koniec tygodnia? Weź siostrę ja wezmę kolegę Smile. Pa
- jesteśmy umówieni na jutro, ona zaproponowała miejsce i czas, mi pasowało. Siostra była ładniejsza, więc za nią się będę brał Smile.
Dziewczyna numer 2:
>>Hej tu Michał z klubuX. Zapraszam do mnie w tygodniu, możesz wziąć koleżankę, mieszkam na dzielnicyX. Daj znać kiedy masz czas. Pa Sexy
- tutaj dziewczyna, której nie udało się przelecieć ze względu na logistykę - znajomi u niej nocowali. Była z drugą koleżanką, z którą też się całowałem i obmacywałem. Nie odpowiedziała na tego smsa, trochę za mocno zacząłem, ale co kurwa z tego - nic. Napisałem kolejnego smsa za dwa dni, który nie miał w domyśle trójkąta u mnie Wink i jesteśmy umówieni.
Dziewczyna nr 3:
>>Hej Kasiu, tu Michał. kiedy się spotykamy? Mi pasuje w tygodniu po 18. Pa Smile
- krótka piłka, w naszej krótkiej i intensywnej interakcji wiadomo było o co chodzi więc pozostało tylko domówić czas i godzinę.
Najlepsze jest to, że jak masz odpowiednią ramę one to widzą i czują czyste attraction. A potem pracują na to, żeby się z Tobą spotkać.

Nie chcę, żeby ktoś po przeczytaniu tego artykułu pomyślał, że jestem jakimś macho jerkiem albo, że szukam tylko dymania po klubach. Jestem uprzejmy i bardzo przyjacielski. Mam zawsze uśmiech na twarzy. Moje żarty są co prawda hardcorowe, ale śmieje się ze wszystkiego, a na pierwszym miejscu z siebie Smile. Uważam się też za romantyka. Jak prześpię się z dziewczyną i nawet seks był dobry, ale nic między nami nie 'klika' (bo np jest nudna) nie spotykam się z nią więcej. Ale jestem dżentelmenem i zawsze traktuje je z kulturą. Przestałem po prostu być frajerem bo to nie jest potrzebne i tylko przeszkadza. Moje podejście jest wynikiem wieloletniej ewolucji i rozwoju. Moim celem jest bycie uwodzicielem idealnym i chce dawać kobietom czyste szczęście Smile. Zrobiłem tysiące podejść - pozbyłem się swojego ego, mam wyjebane, świetnie się bawię, a do tego staram się być dobrą osobą według moich standardów.
I to jest to co chciałbym przekazać:
- baw się grą, rób to dla siebie tak, żeby sprawiało Ci przyjemność - dzięki temu pozbędziesz się excuzów i będziesz mógł zacząć się uczyć,
- nie podlizuj się kobietom, bądź sobą, nie musisz nic nikomu udowadniać, jesteś wystarczająco dobry, żeby przelecieć każdą laskę na świecie, lubisz klocki Lego, podejdź do laski i powiedz 'Hej, jestem Stefan i chciałbym Ci opowiedzieć dlaczego uważam, że klocki Lego są zajebiste!' I nie popisuj się przed kobietami... - to działa tak samo jakbyś się podlizywał.

Ja teraz uwodzę dla siebie. Jak wychodzę, otwieram mnóstwo kobiet, nie po to żeby je poderwać, ale po to żeby poćwiczyć, rozgrzać się i mieć przy tym świetną zabawę. A bawimy się świetnie z moimi wingami. Dzięki temu schodzi z nas presja - muszę poderwać, muszę przelecieć, muszę więcej się nauczyć, muszę to, muszę tamto, muszę zrobić dobry otwieracz, muszę zrobić attraction itd. Tym sposobem mamy dużo lepszą ramę. Co czuje zajebista laska kiedy podchodzi do niej koleś z mnóstwem pozytywnej energii, który świetnie się bawi - który JEST imprezą i do tego jeszcze jej nie potrzebuje? Powiem Wam: attraction!

Oczywiście to nie jest cała moja gra. Mam jeszcze pełno sposobów, patentów i przekonań Wink, ale to jest podstawa, która robi jakieś 40% wszystkiego. I to moim zdaniem najlepszy kierunek rozwoju, jeżeli chodzi o uwodzenie.

Prawdopodobnie pominąłem kilka ważnych kwestii i możliwe, że nie do końca dobrze wyjaśniłem o co mi chodzi. Jeżeli masz jakieś pytania to pisz - rozwieję niejasności i dodam dodatkowe info do artykułu.

Pozdrawiam,
Michał.

Odpowiedzi

Podoba się. Szkoda że sam

Podoba się. Szkoda że sam nieraz za dużo myślę i za dużo kombinuje, a później różne rzeczy z tego wychodzą.

Dzięki . A rada dla Ciebie -

Dzięki Smile. A rada dla Ciebie - po prostu idz i zagaduj laski, bez planu. Pierwsze kilka podejsc bedzie nieudane - napewno, ale tak ma byc, to jest czescia planu. Pierwsze nieudane podejscia zrelaksuja Cie, zobaczysz ze nic zlego sie nie dzieje tak naprawde i doda Ci to pewnosci. Nie wiesz o czym mowic, mow o pierdolach, pogodzie. Pierwsze podejscia sa spisane na straty, podejdz i powiec: czesc ladna dzisiaj pogoda nie?. Wszystko jedno co. Podchodz podchodz podchodz. A jak masz na tyle duze excuzy ze czujesz sie zabklokowany skup sie na swoich nogach, kaz im podejsc do laski, a potem kaz swoim ustom powiedziec 'czesc' - i co sie stalo - podszedles, juz sukces, a nawet jeszcze praktycznie nie zaczales interakcji. Nie mozesz przegrac robiac to.
Jezeli nie masz problemu z podejsciem to moze kto inny wykorzysta ta rade Wink.
Pozdr

Portret użytkownika mgk

To indywidualna sprawa

To indywidualna sprawa każdego faceta, ale zastanawia mnie pewien fakt - widać że naprawdę zajarzyłeś się grą... A jednak masz już 30 lat - myślałeś coś nad rodziną, dziećmi? ;>

Dzieci wydają mi się rzeczą

Dzieci wydają mi się rzeczą zupełnie abstrakcyjną. W tym momencie jedyna szansa na dziecko to wpadka. Do tego są już delikatne sugestie od rodziców na ten temat. To są może minusy, ale spójrz na plusy - codziennie widzę nieudane małżeństwa, które męczą się ze sobą. Moi koledzy z ogólniaka są nieszczęśliwi w swoich związkach. Te związki się rozpadają, a oni potem zostają na lodzie bo... yyy jak się podrywa? Moje relacje z kobietami natomiast są prawie doskonałe, ja je po prostu znam i rozumiem. Jak widzę jak moi koledzy się zachowują w związkach nie dziwie się, że to wszystko się wali i nie dziwie się, że tak łatwo poderwać zajętą dziewczynę. Ja natomiast spotykam się teraz (jeszcze na wolnych zasadach) z jedną dziewczyną, która jest po prostu cudowna. Czasami jak na nią patrzę to myślę sobie - jak to kurwa możliwe, że ta laska leży w moim łóżku. Jeżeli wszystko będzie się dobrze układało zwiąże się z nią. I w przeciwieństwie do większości związków liczę, że to będzie naprawdę udany związek. Bo ja ją wybrałem z setek innych możliwość, a nie po prostu wziąłem co było jak to robi większość facetów. Poza tym moje doświadczenie w podrywaniu zajebiscie pomaga tez w budowaniu dobrej relacji. Dzięki temu mam z nią prawie telepatyczne połączenie - ona nigdy czegoś takiego nie miała. Nie musze chyba mowic, ze wszyscy koledza w zwiazkach zazdroszcza jak widza co sie dzieje w moim zyciu i czesto wypytuja o 'historie' Wink. Jest jeszcze kilka innych kwestii, ale chyba i tak zawsze uwodziciel ma lepiej niz zwykly Kowalski Wink.

Portret użytkownika mgk

Nie dziwię się. Sam planuje

Nie dziwię się. Sam planuje znaleźć żonę gdzieś właśnie w okolicach 30 lat, wcześniej to dla mnie po prostu utrata zycia.

Ma dużo lepiej, niż przeciętny Kowalski ;> No chyba że oprócz tego że nie może porozmawiać ze zwykłm Kowalskim, że dziewczyny i kobiety są sukami bo tylko zdradzają i kłócą się.

Portret użytkownika Konstanty

mgk, agent Matrixa. edit: to

mgk, agent Matrixa.

edit: to apropo pierwszego poeta, bo wyczułem wywieranie delikatnej presji społecznej na autorze bloga, którego z tego miejsca serdecznie pozdrawiam. Smile

Portret użytkownika mgk

Czuje się wręcz jak Krul

Czuje się wręcz jak Krul Korwin, moja wypowiedź jak widzę została źle zinterpretowana Laughing out loud Uwierz mi że gardzę taką właśnie presją, o której wspomniałeś, ale w moim wieku nie mam za bardzo znajomości z ludźmi powyżej 30, z którymi mógłbym o takich rzeczach pogadac Wink

Portret użytkownika Konstanty

No i gitara, wszystko jasne.

No i gitara, wszystko jasne. Piąteczka. Smile