Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Mówisz, że jesteś dobry? | Pierwszy raport

Portret użytkownika Grega

Kiedyś uważałem, że jestem dobry w te klocki. Skoro potrafię bez problemu zagadać na ulicy, a w większości przypadków podejście kończyło się zdobyciem numeru to jestem gość. W głowie miałem różne wyobrażenia na mój temat, jednak rzeczywistość to coś innego i ona prędzej czy później, ale zawsze zweryfikuje przekonania.

Jak to jest? Jestem dobry, a nie mam żadnych rezultatów, żadnych domknięć. Przeczytałem przecież tyle książek i materiałów, potrafię doradzić. O tak, byłem najzwyczajniej w świecie zwykłym teoretykiem, który co raz częściej lubował się w rozpisywaniu się na forum czy też w dyskusjach w cztery oczy z ludźmi dla których podbicie stanowi problem - można obrosnąć w pióra jakby nie patrzeć.

Nie byłem, nie jestem, jednak będę dobry, ale jak w każdej dziedzinie wymaga to praktyki, a także obycia. Przyznaję, przez podbicia, dla samego wychodzenia ze strefy komfortu, już mną tak nie telepie kiedy zagaduję, jednak nagle wychodzi kolejna rzecz, na którą wcześniej nie zwracałem uwagi. Zacząłem dostrzegać, że nie buduję żadnego raportu. Wniosek, którego bym nie dostrzegł gdyby nie ilość podbić, gdybym zatrzymał się na kilku podejściach utrzymując, że daję radę w tym temacie. Im dalej w las tym więcej drzew Wink

Zatem Panowie. Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka!
Świadome podejścia, świadome spotkania i wyciąganie wniosków co zrobiłem źle, co mogłem zrobić inaczej.

-----------------------------------------------------------

Przyznaję, że nie lubię klubów. Nie było jeszcze imprezy w klubie, na której bym się dobrze bawił. Mówię rzecz jasna o takich zwykłych imprezach ze zwykłą muzyką klubową. Nie trafia to specjalnie do mnie, dodatkowo jakoś średnio mi odpowiada towarzystwo, które zazwyczaj spotykałem w klubach. Skoro coś nie daje mi frajdy to po co to robić? Fakt, kiedyś jeszcze śmigałem po imprezach na zasadzie "idziemy na podryw". Jednak wychodzę z założenia, że wtedy wychodzi ze mnie postawa needy i z takim nastawieniem jeszcze niczego nie ugrałem.

Ale pewnej soboty, okazało się, że jest zajebista impreza tematyczna, a co więcej nie była organizowana przez żaden z klubów typu Pomarańcza czy coś w tym stylu. Impreza była organizowana przez jeden z pubów, który ma tyle przestrzeni, że niejeden klub jest mniejszy. Tematyka imprezy bardzo mi odpowiadała, wiedziałem, że będzie tam muzyka którą uwielbiam, przy której siłą rzeczy będę się świetnie bawił.
Jeszcze jedno... To miejsce mogę uznać za takie, o którym mógłbym powiedzieć "trochę alternatywne", co oznaczało w efekcie, że było naprawdę dużo dziewczyn i mało facetów, a faceci jak już byli, to nie byli jakoś zbyt konkretni - tak z mojej obserwacji. Sukotarcza bawiących się tam lasek - minimalny poziom, co rzecz jasna wyszło w praniu w czasie zajebistej zabawy.

Zrobiliśmy z ekipą małego befora w jednym z parków i ruszyliśmy około północy na imprezę. Jak już wspomniałem, mój klimat, moja muzyka, bawię się świetnie i to się liczy. Nagle w tłumie wyłapuję jak się później okazało Karolinę. Złapaliśmy kontakt wzrokowy, zatem podchodzę do niej, akurat była z koleżanką. Biorę ją za rękę, odchodzimy na bok i zaczynamy tańczyć, przedstawiam jej się. Ucinamy sobie w czasie tańca krótką pogawędkę, co robisz, czym się zajmujesz. Dowiaduję się, że jest w moim wieku i tak jak ja jest na studiach. Rozmawiamy o imprezie, mówię jej, że bawię się zajebiście, podoba mi się to, że ludzi są pozytywnie nastawieni czego jakoś często nie doświadczałem w zwykłych klubach. Taniec robił się co raz bardziej namiętny i w momencie kiedy złapaliśmy dłuższy kontakt wzrokowy, zbliżyłem się i ją pocałowałem, nie było żadnych oporów. Tańczyliśmy dalej i pewnym momencie zobaczyłem mojego ziomka w tłumie, zatem stwierdziłem, że lecę dalej. Wyjąłem mój telefon, podałem go Karolinie i powiedziałem żeby zapisała mi swój numer, a odezwę się do niej w przyszłym tygodniu, a teraz wracam do znajomych. Zrobiła to, pocałowaliśmy się jeszcze na pożegnanie, a ja wróciłem do kumpla. Zaliczyliśmy jeszcze kilka podbić, w międzyczasie spotkałem tam dziewczynę, którą kiedyś mogłem spokojnie domknąć w barze po zamknięciu, w którym pracowałem, jednak zamiast działać, wolałem sobie uciąć pogawędkę... O tak, byłeś dobry, przecież zagadałeś do niej dwa tygodnie wcześniej na ulicy...

Dobra, ruszyliśmy dalej w tłum, w końcu postanowiliśmy podejść do baru i napić się czegoś. Wtedy spotkałem Karolinę drugi raz, przedstawiłem ją mojemu kumplowi. Mój kumpel poszedł do toalety, a ja zostałem z nią sam na sam przy barze. Okazało się, że Karolina niedługo wyjeżdża z miasta, czeka ją daleka podróż, co już mi się spodobało, bo sam uwielbiam podróżować. Znaleźliśmy zatem szybko wspólny temat. Mój kumpel wrócił na parkiet, a my wyszliśmy na zewnątrz. Rozmowa trwała w najlepsze, zacząłem eskalować dotyk, całować ją po szyi i wtedy w mojej głowie pojawiła się myśl - "zabierz ją do siebie".

Wiecie co? W głowie pojawiły się wymówki. Tak, mnóstwo wymówek, jednak zaczynam w sobie pielęgnować zasadę "nie słuchaj wymówek". Skoro o czymś pomyślałem, to mam ochotę to zrobić, a skoro mam ochotę to dlaczego miałbym po prostu tego nie zrobić.
Spojrzałem na nią i powiedziałem
"Pojedźmy do mnie, niech ten wieczór nie skończy się tutaj.”
Karolina odpowiedziała, że dzisiaj nic z tego, dzisiaj chce wrócić do domu. Jak gdyby nigdy nic zmieniłem temat, a po chwili poszliśmy tańczyć. Impreza powoli dobiegała końca, pożegnaliśmy się na parkiecie, powiedziała mi żebym do niej zadzwonił, a ja wróciłem do kumpla.
Przyznaję, że ta akcja miała dla mnie szczególne znaczenie, ponieważ było to pierwsze takie wyjście od kilku miesięcy, po rozstaniu z byłą. Fakt, w ciągu tych kilku miesięcy zaliczyłem jakieś spotkania, jednak były one po prostu słabe. Jak wam wspomniałem na samym początku. Niesamowite wyobrażenia o samym sobie, a na spotkaniu weryfikacja i jedno wielkie zdziwienie, aby na końcu usłyszeć
„Tak, to był naprawdę świetny wieczór, naprawdę dobrze się bawiłam” – ostatnie spotkanie Laughing out loud
Mając numer, zadzwoniłem do niej po chyba dwóch-trzech dniach. Była ewidentnie zdziwiona tym, że dzwonię do niej, a nie piszę sms’y co zresztą później mi powiedziała. Od razu umówiliśmy się na piątek i tutaj zwróciłem uwagę, że nie poprowadziłem żadnej rozmowy po umówieniu się. Fakt, zadzwoniłem, porozmawialiśmy przez chwilę o imprezie, a później od razu temat spotkania i koniec rozmowy. Przypomina mi to trochę moje podbicia, gdzie motywem przewodnim jest zdobycie numeru i nic więcej – właśnie brak budowy czegokolwiek. Cóż, do poprawy.
W planach miałem zorganizowanie czegoś na świeżym powietrzu, za bardzo nie chciałem iść do żadnej knajpy, ale niestety pogoda tego dnia nie była zachęcająca. Wybór padł zatem na knajpę. Na randki zawsze wybieram knajpy z zakamarkami. Wiecie, najlepiej w podziemiach. Jest ciemno, nastrojowo, często są jakieś świeczki, a co więcej wspomniane zakamarki gdzie można się miło ukryć.
Wsiadłem w autobus, z rozmowy na imprezie wiedziałem, że mieszka gdzieś w mojej okolicy i jest spora szansa na to, że będziemy jechać jednym autobusem. Nie myliłem się. Wsiadła po przejechaniu trzech przystanków. Była ubrana w sukienkę co już bardzo mi się spodobało i miała czerwone paznokcie. Zauważyła mnie i podeszła do mnie, na przywitanie chciałem ją pocałować w usta, jednak się odsunęła i pocałowałem ją w policzek. Tutaj coś na co zwróciłem uwagę. Kiedyś coś takiego by mnie wybiło z rytmu, nie mówiąc o tym, że nigdy nie potrafiłem od tak na przywitanie pocałować dziewczyny w usta. Po tym, zrobiło się jakoś niezręcznie przez chwilę, więc żeby nie nastała ta dziwna cisza, zapytałem ją o coś co widziałem na moim przystanku.
„Karolina, nie sądzisz, że pies upodabnia się do swojego właściciela? Przed chwilą widziałem kobietę na przystanku, która stała z psem i to musiał być jej pies, bo mieli taki sam wyraz twarzy”.
Podłapała temat, powiedziała, że też to dostrzega i zapytała mnie czy mam psa. Miałem, zatem opowiedziałem jej perypetie związane z moim psem, a których było sporo. W ten oto sposób, zanim doszliśmy do knajpy, już bardzo luźno nam się rozmawiało, miałem wrażenie, że rozmowa przebiega w taki sposób, jakbyśmy byli starymi dobrymi znajomymi.
Na miejscu niestety nie znalazłem żadnego miejsca-kryjówki, zatem usiedliśmy przy najlepszym z możliwych stolików. Zamówiliśmy sobie coś do picia i zaczęliśmy rozmawiać. Tutaj przyznaję, że na początku specjalnie nie działałem. Przez pierwszą godzinę nic nie eskalowałem. Była to raczej rozmowa o zainteresowaniach, planach etc..
Przyszedł czas na drugie piwo, zatem wybraliśmy się razem do baru i kiedy staliśmy przy barze, zacząłem eskalować dotyk. Lekko ją objąłem, nie stawiała żadnych oporów. Kiedy wróciliśmy do stolika, po chwili rozmowy nastała chwila ciszy i wtedy złapałem ją za ręce, przysunąłem się do niej i namiętnie pocałowałem. Na jej twarzy zagościł uśmiech, który nie schodził przez następne dwa dni, ale o tym za chwile Wink
Zauważyłem, że zwolniło się świetnie miejsce, zatem powiedziałem jej żebyśmy się tam przesiedli. Kiedy tam usiedliśmy, dalej eskalowałem dotyk, całowaliśmy się, było coraz bardziej namiętnie. W pewnym momencie zaczęliśmy o czymś rozmawiać i wtedy powiedziała mi, że mieszka już sama. Bingo! Wiedziałem, że tego wieczora nie możemy pojechać do mnie, bo mój współlokator na pewno będzie na miejscu. W ogóle ta sytuacja była o tyle ciekawa, że jak się dowiedziałem, Karolina miała ostatnie dwa tygodnie w mieście, ponieważ czekał ją wyjazd zagranicę na ponad rok.
Zaproponowałem jej żebyśmy pojechali do niej, jednak zaczęły się jakieś wymówki.
„To nie ma sensu, widzimy się raptem drugi raz, ja niedługo wyjeżdżam, już więcej się nie spotkamy”
Itd., itd…
Tego dnia przed wyjściem, przeczytałem sobie bloga napisanego przed Ronlouisa „Co robić żeby (…)”.
Spojrzałem na nią i powiedziałem:
„Masz rację, to wszystko się dzieje za szybko, nie powinniśmy tego robić, jednak dla mnie jest właśnie niesamowite to, że widzimy się raptem drugi raz, a tak świetnie się dogadujemy. Niesamowicie na mnie działasz”.
Mimo wszystko jakoś domknięcie wydawało się wtedy odległe, pomimo tej namiętności, więc ostatecznie zaproponowałem abyśmy pojechali do niej, a wcześniej zajechali do mnie, bo mam bardzo fajny tytoń do shishy, a przecież oboje mamy ochotę żeby dzisiaj sobie jeszcze zapalić.
Tak też się stało, wtedy nagle wszystkie opory zniknęły, jechaliśmy w końcu zapalić shishę.
Zajechaliśmy do mnie, nie myliłem się, mój współlokator był. Poszliśmy spacerem do niej. Weszliśmy na górę, rozpaliłem węgielek, nabiłem cybuch. Puściliśmy muzykę, motywem przewodnim był fakt niesamowitości tego, że widzimy się drugi raz, a to zaszło do tego stopnia.
„Czy kiedykolwiek zdarzyło się ci coś takiego?” – zapytałem.
Karolina powiedziała, że nigdy. Widać było, że ta sytuacja jest dla niej cholernie intrygująca, podniecają. Siedzi u siebie w mieszkaniu z nieznajomym, słucha muzyki i pali shishę.
Usiedliśmy obok siebie, zaczęliśmy się całować, a później wylądowaliśmy w łóżku. Panowie, spałem tylko godzinę. Dwa dni później czekał mnie wyjazd na tydzień. Kiedy się z nią żegnałem, zaproponowała mi jeszcze żebym do niej przyszedł wieczorem na kolację. Jako, że lubię gotować to zapytałem ją co woli zrobić – kupić wino czy zrobić kolację. Powiedziała, że zrobi kolację, jednak kiedy powiedziałem jej co miałem w planie przygotować, szybko zmieniła zdanie Laughing out loud.
Cóż, wieczorem spotkaliśmy się, czekała na mnie w seksownej sukience, przywitałem ją słowami „Cześć nieznajoma”. Zjedliśmy kolację, napiliśmy się wina, a później wylądowaliśmy w łóżku. Nie spędziłem u niej całej nocy, następnego dnia musiałem bardzo wcześnie wstać. Pożegnaliśmy się bez żadnego smutku, stwierdzając, że to była naprawdę zajebista przygoda.
Uśmiech jej nie schodził z ust, rozmawialiśmy sobie na różne temat, powiedziała mi, że gdyby nie fakt, że ta znajomość nie ma żadnej przyszłości, to tak szybko nie wylądowalibyśmy w łóżku, bo nie chciałaby wyjść na łatwą. Skwitowałem to tylko tym, że skoro dwoje dorosłych ludzi ma ochotę na seks, to po prostu to robią…
Wydaje mi się też, że od samego początku miała w głowie kierunek tej znajomości, ponieważ doskonale pamiętała o tym, że na tej imprezie zaproponowałem jej pojechanie do mnie, więc wydaje mi się, że później je ubiór na spotkaniu w knajpie – seksowana sukienka, czerwone paznokcie, nie były dziełem przypadku. Jednak kiedyś bym to olał i pewnie gadał przez kilka godzin o dupie Maryny, na koniec słysząc
„To był bardzo miły wieczór”.
Ta akcja dała mi sporo do myślenia, zakasam rękawy i lecę dalej!

Odpowiedzi

Portret użytkownika opos1

Pjona za akcje.

Pjona za akcje. Smile

AS

AS

Portret użytkownika eldoka

łahahaha jeszcze

łahahaha Laughing out loud jeszcze śmieszniejsze jest to że znam 2 Karoliny które bez kitu to szmaty Laughing out loud jedna to żona ziomka co go wali po rogach aż miło ...

Portret użytkownika mnk

Dobra robota i ładnie

Dobra robota i ładnie opisane!

Końcówka świetna

Końcówka świetna Laughing out loud