Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Drugie wyjście w nowym roku

Zwykle czytamy tu o podrywach tych, którzy posiadają tzw "dobry bajer" lub rozwinięte zdolności interpersonalne. Ja do nich się nie zaliczam, dlatego też mój wpis będzie odbiegał od standardu. Nie dbam o to czy się nie spodoba i ile ocen "1" dostanie. Jak komuś sie to nie podoba niech w tym momencie przestanie czytać mój wpis.

Po zarejestrowaniu się tu dwa miesiące spędziłem zgłębiając teorię PUA i czyniąc małymi kroczkami postępy aż do momentu osiągnięcia pierwszego konkretnego sukcesu - zdobycia numeru telefonu w centrum handlowym, za sprawą tekstów z "Gry" Straussa. Co prawda laska się rozmyśliła od randki i kontaktu telefonicznego, ale niewątpliwie na początku zadziałało na nią. Końcówkę roku zaniedbałem z różnych powodów, skutkiem czego przez ponad 2 miesiące nie wykonałem żadnej próby podrywu nieznajomych babek.

Wczoraj wieczorem w samopas zwiedzałem puby ale nie odezwałem się do żadnego dupska. Jakoś nie mogę się przekonać do pubów i klubów, zawsze miałem do tych miejsc jakąś odrazę. Osoby palące i pijące robią na mnie odpychające pierwsze wrażenie. Pocałunki z nałogową palaczką dla kogoś kto brzydzi się dymem do najprzyjemniejszych też nie należą.

Po wspomnianej podrywopauzie doznałem bardzo silnej blokady. Przypomniałem sobie trzy klasyczne otwieracze na ten wieczór, ale żaden nie wydawał mi się odpowiedni w zastanych sytuacjach (szajse!) Na dobitkę w głowie miałem wciąż obraz mojego ideału, przy którym nawet niezłe laski które spotykałem, wyglądały jak sieroty. (Ten mój ideał zobaczyłem dwa dni wcześniej w autobusie, przytulała się z jakimś wyjątkowym brzydalem, zwykłym chłystkiem, który ją jakby lekceważył. A gdy przestała i zauważyła mnie, zaczęła spoglądać na mnie swoim magicznym spojrzeniem. Dziękuję najpiękniejsza!)

Po wczorajszym wieczorze miałem fatalny nastrój rano, mijałem laski na mieście, z których kilka było nawet całkiem ładnych, a nic nie mogłem z siebie wydobyć. Zły jak zbój po powrocie do domu zacząłem czytać materiały naszego amerykańskiego guru Straussa.

Aż przyszedł mi do głowy szalony plan. Skoro nie mogę się wyluzować po przerwie i mam blok do recytowania tekstów, nie mam też do opowiedzenia żadnych takich historii jak Gracjan, a chcę czegoś ciekawszego i zabawniejszego niż pytanie w kółko jak dojść do supermarketu, to spróbuję czegoś oryginalnego i swojego. Opracowałem szybko prosty schemat, ot tak dla śmiechu i rozluźnienia się. Wiedziałem, że nie jest to mądre, ale bycie żartobliwym wzbudza u bab zainteresowanie, zresztą nie mam nic do stracenia, nawet jeśli sie ośmieszę to i tak przecież nie można mieć mniej niż 0 lasek. A może przy okazji wyjdę z dołka i się rozkręcę.

Jednak gdy wyszedłem z domu serce mi przyspieszyło na myśl o tym na co się porywam i już po zobaczeniu pierwszej delikwentki zaczęło walić jak młotek i zwątpiłem w sens tego co robię. Po minięciu następnej już ze stresu zapomniałem co w ogóle miałem mówić po "cześć". Zatrzymałem się, opanowałem i skoncentrowałem. Za chwilę wszystko wróciło do normy.

Wreszcie widzę cel. Wygląda nawet interesująco. Zaraza, zobaczyła, że się jej przyglądam! No to mam teraz już tylko 3 sekundy. Musze zagadać, miałem już gorsze sytuacje. "Cześć..." patrzyła się na mnie gdy podchodziłem ale nie spodziewała sie że się odezwę, przestraszyła się, mówię więc dalej, słucha, patrzy mi w oczy. Wyszło to koszmarnie, bałem się bardziej od niej. Ponieważ nie planowałem wdawać się w żadne dyskusje, a jej to akurat przychodziło spontanicznie, to od razu powiedziałem żeby mi podała swój numer telefonu. Nie był to dobry pomysł, bo jej odpowiedź "Nie podaję zwykle numeru telefonu obcym" a szczególnie wyraz "zwykle" pozostał mi wyraźnie w pamięci. A z daleka wyglądała na sympatyczną...

Idzie potem jakaś artystka, już chciałem podejść zagadać ale się tak na mnie gapiła że się speszyłem, potem druga i ta sama sytuacja, chodź już naprawdę mało brakowało. To były chyba te które nie podają zwykle numerów telefonu "obcym" haha.

Pojawia się następna i już nieładna ale podchodzę bo mróz zaczyna dawać się we znaki i przepuściłem większość okazji, zaczynam gadkę. "Nie dziękuję!" odpowiada przechodząc szybko obok nie odwracając się. Ta pewnie "zwykle" nawet nie rozmawia z "obcymi".

Widzę nowy objekt, naprowadzam się na kurs kolizyjny. Tuż przed nią zagaduję, już trochę pewniej. Zatrzymuje się jakby coś ją zainteresowało, mówię dalej żartobliwie, odpowiada poważnie ale zaskakująco ciepłym głosem "Mam dwuletnią córeczkę". Do piękności też nie należała. Jeszcze potrzebowałem kliku podejść i czułbym się pewniej ale już byłem dość zmarznięty.

Nie stosowałem tym razem zasad PUA (poza zasadą 3 sekund), użyłem swoich tekstów, które miały być zabawne i na luzie ale jednak dla odbiorcy takie nie były. Ech... cienki Bolek.

PS. Nie wiem czemu sporo z lasek na które patrzę idąc i zastanawiając się czy podejść, zaczyna za chwilę gapić mi się w oczy. Te po trzydziestce tego nie robią. Może ktoś potrafi to wytłumaczyć?

Odpowiedzi

Portret użytkownika glinx11

Posłuchaj: nie możesz mieć

Posłuchaj: nie możesz mieć pretensji za niepodawanie telefonu obcym. Przecież gdyby podeszła do Ciebie mało atrakcyjna dziewczyna i poprosiła Cię o numer, to co byś zrobił? Ja prawdopodobnie jakoś spróbowałbym się wykręcić, nie urażając jednocześnie jej uczuć - ale jeszcze nie jestem na tyle zdesperowany, żeby brać na dziewczynę (nawet - a może zwłaszcza - pierwszą) byle pasztet. I tak samo jest odwrotnie. Ale nie zrozum mnie źle - nie mówię, że jesteś brzydki czy coś, bo tego po prostu nie wiem. Ale kobiety patrzą na to trochę inaczej niż my - im nie wystarczy machnąć przed nosem ładnym tyłkiem, żeby ślina zaczęła im kapać z ust. Wink Musisz najpierw zbudować raport, a dopiero po pewnym czasie poprosić o numer. W ten sposób zwiększasz swe szanse na to, że odbierze/zgodzi się na randkę. Miałem już parę sytuacji, w których dostałem telefon praktycznie bez rozmowy, a potem, na propozycję spotkania, słyszałem jedynie szybko odkładaną słuchawkę, i powiem, że nie należało to do przyjemnych doświadczeń.

Pozdro i powodzenia! BTW, ile masz lat?

Zgadzam się, nie każdej

Zgadzam się, nie każdej muszę się podobać, nie wiem czy w ogóle się jakiejś tak naprawdę podobam. Niektórym się zdarza, że dostają numer za sam wygląd czy sposób bycia, o czym czytałem tu na stronie nie raz. Dla kobiet bardzo ważny jest status społeczny i pewne charakterystyczne cechy. Ale gra jest grą, jest grą, jest grą i nawet mało atrakcyjni mogą odnosić sukcesy dzięki zasadom PUA.

Starsza gwardia pozdrawia!

Jestem nowy i czytając twój

Jestem nowy i czytając twój tekst zauważyłem 2 rzeczy "tekstów z "Gry" Straussa" i "Nie stosowałem tym razem zasad PUA (poza zasadą 3 sekund),"
o co z tym chodzi?? Znalazłem coś na google o zasadach pua ale nie było tam tego o 3 sekundach wiec to na pewno nie było to no i ten Straus to jedyne co znalazłem to kompozytora o tym nazwisku.

Portret użytkownika hematyt

Iski coś marnie z twoim

Iski coś marnie z twoim wyszukiwaniem. Zasadę 3s masz wytłumaczoną w słowniku uwodzicieli. A w goglach wpisz Neil Strauss

Hematyt to coś marnie z

Hematyt to coś marnie z twoim czytaniem co to jest ta zasada to wiem tylko że w tym co znalazłem nie było tej zasady więc dlatego wywnioskowałem że znalazłem coś złego.

Portret użytkownika rafciuuu

A to uwodzenie ma jakieś

A to uwodzenie ma jakieś zasady?
Może i ja "grę" przeczytam... Kiedyś.