Witam!
Więc nadszedł ten dzień kiedy i ja proszę o pomoc .
Sytuacja dotyczy M - komu się chce opis tutaj w blogu http://www.podrywaj.org/gdy_my%C....
Generalnie z M wypracowaliśmy coś w rodzaju "krzywego" kompromisu na który przystałem, na bliższe relacje damsko-męskie machnąłem ręką (pracujemy właściwie w tym samym miejscu, mieszkamy 3 domy od siebie, razem dojeżdżamy do pracy). Z miesiąc temu M. zerwała ze swoim gościem, pomyślałem, a co tam spróbujmy.
Ponieważ ma/miała w głowie negatywny obraz mnie z okresu gdy wróciła do tamtego faceta (utrata mojej spójności, parę głupich numerów po pijaku itp.) zacząłem stosować dyskwalifikację jak w tytule ( m.in na początku zastosowałem tekst: wiesz masz rację,nie moglibyśmy być razem, jesteśmy dla siebie zbyt toksyczni, ciągle byśmy się kłócili, i ja bym wygrywał - autor adept; nie no naprawdę słusznie sądzisz, nie dałbym rady i latał za innymi dziewczynami itp.) plus nieco droczenia się i próbowanie budowania napięcia seksualnego. Starałem się odtworzyć siebie z czasów gdy miałem ją na haczyku.
Dzisiaj pojechaliśmy do Carefour-a, następnie u niej zrobiła mi obiad, przy czym cały czas zachowywała się "burkliwie". Dokończyłem piwo wstałem i powiedziałem: -"Lecę, jutro wyjazd 6:50...wiesz ostatnio coś nie nadajesz się do towarzystwa"
-"No przykro mi bardzo"
-"Pa"
Dwie godziny temu dostałem sms-a (pisownia oryginalna):
"Hematyt jutro rano nie jadę z Tobą... Moja nietowarzyskość może spowodowana jest tym, że ze mnie zawsze był taki wilk stepowy..a ostatnio mam dodatkowo trochę do przemyślenia, abym się nie wypaliła doszczętnie potrzeba mi samotności zabrzmiało nazbyt poważnie. no ale taka prawda iii..się nie spinam!!! dobrej NoCy...cy...cy ;-)".
Odpisałem po odczekaniu "Rozumiem".
Prosiłbym Was Panowie o interpretację chłodnym okiem (sam sobie w tym przypadku nie ufam; za dużo emocji się przelało prze ostatnie pół roku) i pomysły na dalsze postępowanie - utrzymać dotychczasowa taktykę, coś dodać, zmienić?
pozdrawiam
hematyt
Hehe gen myślałem nad czymś podobnym w końcu, przyjąłem inny wariant.
Zapomniałem dopisać, że jutro mamy imprezę zakładową i oczywiście z moim szczęściem wylosowałem bycie kierowcą (m. in. zabieram M i 3 inne osoby). Na razie nie mam pomysłu na strategię na party więc gdyby szanowni byli tak uprzejmi
Kejszyn tu akurat facet sam mi pomaga - frajerzy się na całego - smsy typu, że tęskni i takie tam pieprzenie i zachowanie
"Keep walking..."
Niet, ale nawalić lubię się w swoim towarzystwie, gdzie wszystko zostaje między nami, a nie przy szefie, więc to akurat nie bardzo mi przeszkadza
"Keep walking..."
Również niet
"Keep walking..."
Rzut kostką
"Keep walking..."
No gość o mnie wie. Cytując M - "On wie, że to ty byłeś powodem zerwania z nim w marcu" "To znowu hematyt dzwoni tak, to hematyt ci pisał, tak?!"". Jak już pisałem facet sam pod sobą kopie dołek - wypisując do niej, że tęskni, że chce być z nią, prawie, że o ślubie mówi.
"Keep walking..."
No i o to mi chodziło gen. I przyznaję, że tutaj w grę wchodzi mocno urażona duma własna. Masz panienkę na haku i nagle Ci spada, a potem role się odwracają i zanim się obejrzysz znowu się frajerzysz.
"Keep walking..."
Jak dla mnie to trochę biegasz w miejscu na razie niczego nie osiągnąłeś jeszcze i nawet na niczym nie stoisz wiec utrzymywanie tego nie ma sensu chyba ze lubisz stać...to moja ocena sytuacji...a teraz co można by zmienić?Na pewno podrywaj inne na jej oczach i na pewno zwracaj na nią mniej uwagi(w końcu chce być sama nie?A ty wykorzystasz to do zagrania i wzbudzenia jej emocji...)sprawdź czy sama się do Ciebie zgłosi?A jak się nie zgłosi to NIE inicjuj niczego bo wyjdziesz na tego któremu zależy...jeśli zacznie jej zależeć to stwarzaj z nią coraz silniejsza wieź,emocjonalna i posuwaj się coraz dalej jednocześnie wciąż twierdząc ze to nic(póki sama nie stwierdzi ze jej zależy i nie zacznie się starać i nim powie ci co do Ciebie czuje...)...
,,Nie rób priorytetu z kogoś kto ma Cie tylko za opcje"
Kolegę ma w Tobie dobrego. Mniej lub bardziej miło czas spędzacie. Doskonale wiesz, że na siłę to możesz sobie tylko ,,siniaków,, narobić. Nie pozostaje nic innego jak rozejrzeć się dookoła i poznać nową. Nowa Cie wyleczy i co ważniejsze przypomni o co w tym chodzi. Z panią M na obecną chwile i tak nic nie ugrasz.
Hmmm scenariusz gen-a wygrywa. Impreza jedwabista - jeśli jest parkiet mnie to wystarcza . Zlewka dziewuszki i zabawa właściwie non stop z jej dobra koleżanką (która wie jak kręcić się po deskach apropo ). M wyciąga do tańca po kolei każdego z kolegów, pod koniec imprezy sama melduje się u mnie. Po rozwózce do niej, wreszcie można się napić, blablabla - narka.
Rano pull-es:
-":-)"
-ja "?"
-" a nic podlizuje się, bo naszła mnie myśl, że wypadałoby się poprawić ;-)"
No to tyle, lecem na poprawiny, dzisiaj nie na mnie wypadło
"Keep walking..."
Pytam dzisiaj czy idzie ze mną w Pt na miasto.
"Nie odpowiem Ci, nie wiem czy nie będę gdzieś tam jechała"
"Acha, to zadzwonię do Aśki".
Ten jej wyjazd to do chłopaczka po rzeczy. Niby okres się jej teraz zaczyna, więc raczej (chyba, że facet lubi brudek) jej nie przeleci (co by mocno skomplikowało plan), ale macie jakieś pomysły jakby ją tu mocniej zakotwiczyć czy po prostu wystarczy cały czas trzymać dystans.
edit: chodzi mi o sposoby oprócz bzyknięcia
"Keep walking..."
Mogłeś odp:,,Lubie zdecydowane kobiety wiec wolałbym usłyszeć odp teraz..."
Co według mnie warto zrobić MASZ U GÓRY...
,,Nie rób priorytetu z kogoś kto ma Cie tylko za opcje"
qrwa piwo za dużo, brak cierpliwości i cały plan poszedł się je@!#^@#^@%3. Chłopy myślec po trzeźwemu i cierpliwie
"Keep walking..."
Co zjebałeś?
,,Nie rób priorytetu z kogoś kto ma Cie tylko za opcje"
A włączyło mi się żeby przelizać na partyzanta, małe mocowanie, (wcześniej u kumpla typowe próby grania na mnie czyli przymilanie się do Marcina). "Lecę, na razie", trzaśnięcie drzwiami za moimi plecami, es "Wkurwiłeś mnie, jadę rano z kim innym blablabla" (no tak łaska dla mnie że że mną jeździ). A założenie było, żeby spokojnie robić swoje i w czwartek ją bzyknąć.
I rzeczywiście gen - pierdolę to, umówiłem się z Aśką
"Keep walking..."
o ja pier... Cofamy się...
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Dzisiaj mnie rozbawiła - tekst do kumpla: "Hematyt rozbija się po Krk tak , i nie nocuje u nas?. Tchórz, ucieka, nawet nie przeprosi. Jako kolega jest najlepszy na świecie, ale o relacjach damsko-męskich powinien jeszcze dużo poczytać" - co niniejszym czynię odwiedzając tę stronę
"Keep walking..."
Hehe; no gen Ty to umiesz człowiekowi humor poprawić
Edit: Hmmm i jeszcze chłopy gdybyście mi na naszą logikę przetłumaczyli to "wkurwienie"; bo rzeczywiście nic wielkiego się nie stało?
"Keep walking..."
Też tak sobie pomyślałem. Szansa żeby dobrać się jej do majtek ciągle jest, no chyba że kochany były ją przeleci przy odbiorze rzeczy. Na razie ciągle trzymam dystans
"Keep walking..."
Ano wtorek, środa było się czym zajmować . Przed chwilą wyszła ode mnie współlokatorka M, przyszła "odkupić piwo".
-"Dobra lecę, a zajrzysz jeszcze do nas"
-"Nie dzięki zrezygnuję, mam jeszcze robotę"
"Keep walking..."
Według Was w jaki ton uderzyć jak już przylezie?
"Keep walking..."
I tak się zrobi. Najgorzej ma kumpel który musi wysłuchiwać jaki to z hematyt-a cham, o pięknej pogodzie w bieszczadach i wyjeździe tam, gdzie apropo jakiś tam były pracuje, jak to się nigdy ze mną nie pogodzi itp.
"Keep walking..."
No to nasza panna M jest po wizycie u swego byłego gościa. Raczej jej nie przeleciał bo wróciła w sb na nasz kurwidołek. Natomiast dzisiaj podobno gadki cały dzień jak to miło weekend spędziła, jak to pogadała z ex i tak dalej.
Edit:
Hmm, a co myślicie o tym, żeby uderzyć w humorystyczny ton: Iść do niej z flaszką i przytakiwać - tak masz racje jestem cham, świnia, jak mogłem tak zrobić, byłem u dziesięciu księży, żaden nie dał mi rozgrzeszenie, będę sie smażył w piekle, nigdy już żadnej kobiety nie pocałuję blabla. No a potem ją bzyknąć
"Keep walking..."
Ano ciągnie - głównie urażona ambicja . A pytam się szanownego gremium bo dzisiaj z chłopakami przy piwie dwie opcje się ścierały, więc niech i reszta społeczności się wypowie
"Keep walking..."
A widzisz, racja
"Keep walking..."
No temat do zamknięcia. Przylazła w zeszły czwartek - trochę kobiecego pieprzenia, ze względów logistycznych nie było jak przelecieć. Dzisiaj wróciłem później i natknąłem się na kochanego ex u dziewczyn. Prawdę powiedziawszy rozbawiło mnie to. Pozdrawiam
hematyt
"Keep walking..."