Witam, opiszę moje spotkanie z dziewczyną które skończyło się ok 3 godziny teamu. Cała historia zaczęła się kilka dni temu, gdy byłem na weselu kolegi, tam miałem okazję poznać jedną dziewczynę, nazwijmy ją-W. W trakcie wesela z kumplami stwierdziliśmy, że pójdziemy chwilę posiedzieć przed domem weselnym na powietrzu, gdy wychodziliśmy z budynku, zauważyłem, że na sofie siedzi dziewczyna sama (właśnie W), minęliśmy ją, ale pomyślałem sobie ku*wa idealna okazja, więc się cofnąłem i zagadałem do niej. Gadaliśmy tak z 40min, dowiedziałem się, że jest siostrzenicą mojego kumpla (tego, co się akurat żenił) na dodatek znam go od 1 klasy podstawówki, więc już będzie z 17lat. (W) opowiadała mi jeszcze chwilę o sobie, że mieszka obecnie w tym samym mieście co ja, studiuje i pracuje. Zaczęły się oczepiny więc ja wróciłem do kumpli, a ona do rodziny i bliższych znajomych.

Kilka dni po weselu, W zagadała do mnie na NK, pogadaliśmy też na gg z 2 razy i umówiliśmy się na spotkanie, wczoraj - spotkanie skończyło się dziś, więc koniec domyślacie się jaki jest

Ok, przejdę do spotkania, umówiliśmy się popołudniu na starówce, zakładałem, że spotkanie potrwa ok 1,5 godziny. Na początku poszliśmy na spacer ale, że było ciepło i nic się nie działo na mieście, więc zaszliśy do pubu. W pubie zapytałem W czy chce coś do picia, ona odpowiedziała, że stawia pierwszą kolejkę a ja następną, (jak dla mnie dobry układ). Na początku rozmowa szła średnio, ale pamiętałem, żeby nie gadać o głupotach typu, samochody, piłka itp. Więc postanowiłem wykorzystać to o czym czytałem ostatnio i rozmawiałem z nią na temat mowy ciała (o dziwo całkiem fajny temat do rozmowy), przy okazji poprawiłem jej postawę, więc można było też kino zastosować. Później rozmowa już się rozwijała, w między czasie było domknięcie KC, nawet nie zauważyłem, że czas tak szybko mija i była już 19. Wyszliśmy z pubu i postanowiłem ją odprowadzić do akademika, gdy dochodziliśmy na miejsce spytałem W czy będę mógł skorzystać z toalety u niej, w ten piękny sposób wylądowałem po chwili u niej w pokoju. Jej współlokatorki nie było, więc usiadłem z W na łóżku i zaczęliśmy się całować, na początku całowanie w usta później po szyi, dekolcie atmosfera już było dobra i teraz rodzynek............ W mówi do mnie, że jest dziewicą Pomyślałem sobie Stanley nie łam się teraz wszystko idzie dobrze, dalej ją całowałem i wtedy usłyszałem to na co każdy facet zawsze czeka..... "a co tam, zróbmy to. Masz prezerwatywy?". Miałem, tylko później żałowałem tego, że zawsze mam przy sobie tylko jedną. Mówi się trudno, ale nie spodziewałem się, tego, że dziewczyna, dziewica zrobi to z chłopakiem którego zna tak właściwie od 5-6 godzin.
W ten o to piękny i owocny sposób skończyło się moje sobotnie spotkanie.

PS. W między czasie, jak już u niej byliśmy 2 razy do niej mama zadzwoniła i raz ciocia, nigdy w życiu nie miałem takiej śmiesznej sytuacji, ciotka namawiała W, żeby do niej przyszła teraz, a W na to, że źle się czuje głowa ją boli itp. Ubaw miałem nieziemski z całej tej sytuacji, dziewczyna nago ja też a tu telefon od mamy. Nawet teraz jak to sobie przypominam,to mam uśmiech na ustach.