Gdzie waszym zdaniem łatwiej wyrywać dziewczyny na ulicy, w parku czy klubie ? Na ulicy czy w parku to choć jest jakaś szansa, że zwróci na Ciebie uwagę co w klubie jest trudniejsze.
Drugi temat to czy macie jakiś warty kurs uwodzenia w realu taki, który faktycznie nie jest strata pieniędzy ? Czy warto się w to pchać ? Może choć trochę bym się posunął do przodu w tym temacie.
Nieistotne jest miejsce, istotny jest twoj luz, pewnosc siebie i wyczucie sytuacji, reszta to zbędna paplanina.
Zagaduj dla samych zlewek, potem kombinuj z bajerą. Nieistotne co powiesz, ważne jak to zrobisz. Mozesz nawet na starcie sie oświadczyc bo jest ladna, ale jak powiesz to w odpowiedni sposob to zadziala. Musisz miec luz w bani.
Od pewnego momentu stres dziala stymulująco, ale cierpliwości.
Oczywiście, że w klubie, bo jest to miejsce, do którego kobiety chodzą, zazwyczaj właśnie po to, aby facet do nich zagadał. Także mniejsze kluby, klubokawiarnie, puby są okay, ale z reguły dostępność grup może być ograniczona. Są to najlepsze miejsca także do treningu. Jeśli coś spalisz, to istnieje duża szansa, że kobieta zaraz o tym zapomni. W dodatku w tych miejscach istnieje najlepsza logistyka i są to chyba jedyne miejsca, gdzie w łatwy sposób możesz zbudować tzw. dowód społeczny. W teorii wszędzie dałoby radę to zrobić, ale w klubie jest to po prostu łatwiejsze.
Pewnie 99% poradników napisanych jest o uwodzeniu w klubie... nie na stacjach paliw, klasztorach, czy w parkach. Kluby to najlepsze miejsce do podrywania, może nie do szukania przyszłej żony, ale każda kobieta chociaż raz w życiu była lub będzie w klubie. Poznałem wiele wartościowych kobiet, które pierwszy raz w życiu były w klubie, bo np. koleżanka zerwała z chłopakiem i musi odreagować w klubie, a wiadomo, że sama nie pójdzie. Poza tym są wieczory panieńskie i różne eventy np. firmowe.
Problem z ulicami i parkami polega na tym, że możesz łazić cały dzień i nawet nie zrobisz tzw. "3 setów rozgrzewkowych" Odległość między setami wynosi 2 kilometry. Nieraz słyszałem, że ktoś poleciał na day game i otworzył 3 sety! To był jego cały dzień. Na NG już przy wejściu zagadujesz selekcjonerkę, ochroniarza i barmankę i już masz 3 sety.
Ja nie byłem fanem klubów, ale przekonałem się do nich po tym, jak całe dnie chodziłem po galeriach i ulicach i zauważyłem opisane różnice.
Oczywiście nadal polecam day game, sam z tego korzystam, ale nie ma sensu ograniczać się wyłącznie do DG, jeśli ktoś dopiero uczy się relacji z kobietami, jest to wręcz samobójstwo i to też często zasłona dla początkujących, którzy uciekają w strefę komfortu i boją się atakować kluby. Wymyślają 5000 wymówek, dlaczego to tak złe miejsca i że kobiety tam to wyłącznie dno społeczne, co jest bzdurą, no i przecież istnieją różne kluby.
Ps. jeśli masz problem ze zwróceniem uwagi na siebie w klubie, to -unikaj parkietu (chyba, że dobrze tańczysz), -najłatwiej otworzyć przy barze, -wiele klubów jest dzielonych na kilka sal, działaj w tych cichszych, -otwieraj też przed klubem, -po prostu mów głośniej i zwiększą energią, -otwieraj też facetów, a przez facetów otwieraj kobiety! -nawet w kolejce do kibla można kogoś poznać -nie mówiąc o kolejce do baru, szczególnie jak jest długa, nie mów, że tam ciężko o czyjąś uwagę
~
Nie fiksuj się na punkcie jednego miejsca. Spróbuj rozgrywać to na wszystkich frontach. Uwodzenie to temat z dużą losowością. Trzeba być w odpowiednim miejscu, odpowiednim czasie i z odpowiednimi umiejętnościami. Czasem zrobisz wszystko dobrze i nie pyknie a czasem popełnisz wszystkie możliwe błędy a rezultat będzie zdumiewający. Nie ograniczaj się. Próbuj ulicę, park, klub, aplikacje randkowe. Zarzucaj wszędzie wędki i wyciągaj wnioski jak to wygląda u Ciebie.
Moim zdaniem wszędzie jest łatwo nawet tutaj ))
kursy NIE
Ja z blogu któregoś z forumowych chłopaków wziąłem metodę rozmowy z każdym. Pracuje w sklepie, często mam okazję do rozmów. Prowadzę small talka z każdym, starym chłopem, młodym łbem, klientkami zwłaszcza, młodymi,starymi. Zagaduje kasjerki. Chodzi o to, że tą metodą uczysz się zagadywania wszędzie. Po czasie teksty na otwarcie same ci wchodzą do głowy, nawet pisząc na Messengerze idzie ci dużo lepiej. A poza tym odpada Ci stres związany z miejscem. Jeżeli kombinujesz w kolejce w biedrze, gadasz coś do kasjerki, to patrzy na ciebie 10 osób i często nieprzychylnie. Po czasie masz wyjebane w to i sytuacja, gdy laska idzie ulicą i idzie sama, zleje cię, staje się zupełnie nie stresująca.
Ja z blogu któregoś z forumowych chłopaków wziąłem metodę rozmowy z każdym. Pracuje w sklepie, często mam okazję do rozmów. Prowadzę small talka z każdym, starym chłopem, młodym łbem, klientkami zwłaszcza, młodymi,starymi. Zagaduje kasjerki. Chodzi o to, że tą metodą uczysz się zagadywania wszędzie. Po czasie teksty na otwarcie same ci wchodzą do głowy, nawet pisząc na Messengerze idzie ci dużo lepiej. A poza tym odpada Ci stres związany z miejscem. Jeżeli kombinujesz w kolejce w biedrze, gadasz coś do kasjerki, to patrzy na ciebie 10 osób i często nieprzychylnie. Po czasie masz wyjebane w to i sytuacja, gdy laska idzie ulicą i idzie sama, zleje cię, staje się zupełnie nie stresująca.