Witam.
Powiedzcie mi czy na prawdę powiedzenie, że gdzie się mieszka i pracuje...no wiecie, jest takie uniwersalne?
Czy z waszego doświadczenia nigdy to nie wypaliło?
Pracuje z samymi kobietami, jedna z nich nagle wpadła mi w oko - w sumie to mało powiedziane. Najlepsze jest to, że praktycznie przez jakieś 2 lata nawet nie zwracałem na nią uwagi. Ostatnio mi coś odjebało totalnie. Miałem już podobna sytuację kiedyś, ale tam chodziło o zajętą osobę. Ona nie ma chłopaka. I wyobraźcie sobie, że idę na imprezę, a tam ona z kolesiem jakimś i mi go przedstawia - jako "kolega". A łasiła się do niego jak kot do nogi. Jeszcze do mnie z tekstem, że "zaskoczyłeś mnie!", "co ty robisz tutaj?" Nie wiem co to miało znaczyć...nie ważne w każdym bądź razie nieźle mi ta sytuacja zryła beret.
Nie rozumiem tylko dlaczego ona nagle mi się zaczęła podobać. Przedtem widziałem jej wady, irytował mnie jej charakter itd. Po prostu nie podobała mi się jako kobieta. To jest taki typ kobiety mega emocjonalnej, łatwo też wyprowadzić ją z równowagi. Jako koleżanka jest spoko, mam z nią dobry kontakt. Mogę się z nią się podroczyć, a ona dobrze reaguje.
Nie wiem czy nie wrócić do tej sytuacji z imprezy i nie wypomnieć jej tego, no wiecie - "niezły z ciebie numer koleżanko, nie znałem Cię z tej strony", żeby wzbudzić w niej poczucie winy...?
Nie wiem w sumie na co liczę ale mam taką cichą nadzieję...a wiadomo nadzieja matką głupich.
maxpayne, kobiety to bardzo dobre aktorki. Lubią manipulować, droczyć się, flirtować z facetami etc. Sprawdzają swoją wartość na rynku matrymonialnym, szukają atencji, adoracji, podbijając swoją samoocenę. Jedne kończą na koleżeńskich relacjach, inne idą o wiele dalej.
Odpowiedz sobie na pytanie: czego Ty oczekujesz od tej znajomości? Szukasz związku, romansu?
I w jakim celu chcesz koleżance z pracy cokolwiek wypominać, nawet w żartach? Strzelisz sobie w kolano i tylko się zbłaźnisz, a inne koleżanki już będą wiedziały, że jesteś leszczem.
Jeśli zależy Ci na pracy, nie masz alternatywy w razie czego, to trzeba ostrożnie budować bliższe relacje z kobietami. Jak nie wyjdzie, to będziesz miał przejebane gorzej, niż w radzieckim czołgu.
Ważna kwestia: ciężko zbudować coś poważnego, jeśli z targetem widujesz się 5 dni w tygodniu, nie ma za bardzo kiedy zatęsknić, ciągle pod obstrzałem, nie ma jak zebrać myśli, odpocząć. A jak już dojdzie do kłótni na stopie prywatnej, to kwas przenosi się często na grunt zawodowy. Trzeba mieć naprawdę mocny łeb i umiejętnie ucinać głupie żarty oraz docinki ze strony współpracowników.
Podsumowując: chcesz bajerować dupencje z roboty, bawić się w romanse, to bądź gotów zmienić pracę. Są tacy, w tym ja, którym się udało, nie było z tego dramy, miło wspominam tamte ulotne chwile, ale to nie jest taka prosta sprawa.
------
Chcesz mieć fajną du.pę na sobotę? To ją sobie umyj!
------
"Nie rozumiem tylko dlaczego ona nagle mi się zaczęła podobać."
Dlatego
" I wyobraźcie sobie, że idę na imprezę, a tam ona z kolesiem jakimś "
Tak, to ten Marso
w tym powiedzeniu chodzi o to że możesz z tego tytułu mieć problemy .. ponieważ jeśli poznasz kobiete w pracy ... a ona się zakocha .. czego nie odwzajemnisz moze robić ci problemy plotki itd... natomiast ja uważam że ze wszystkim trzeba sobie radzić w zyciu w takiej sytuacji też...
każdy podchodzi do tego na swój sposób...
miejsce jak każde inne...wg mnie... a to jak się potoczy sytuacja to zależy jak leży
nie każdej musisz od razu wyznawać miłość ... ale jak już wyznawać to dobrze
' leć józefino latającą machiną '
pozdro
Nie sra się we własne gniazdo np. w pracy. Odpuść albo zmień prace i wtedy atakuj