Witam wszystkich serdecznie, jestem tu poraz pierwszy i bardzo fajne są tu poruszane tematy.
Do rzeczy jednak a mianowicie nastąpiła u mnie w związku sytuacja w której szczerze nie wiem co zrobić.
Od około 3 tyg może 1miesiaca zauważyłem że partnerka powoli zmniejsza częstotliwość kontaktu między nami.
Ja mieszkam w Bawarii ona w Kielcach widywaliśmy się na początku tak często jak była ku temu okazja , do tego długie rozmowy przez tel SMS itp.
Jesteśmy ( jeśli nie byliśmy) ze sobą koło 10 mięs , wszystko było ok i nagle coś zaczęło się psuć i ten czas dla nas powoli zaczął się skracać do tego stopnia że w chwili obecnej ona gdzieś odpisuje czy widuje się ze mną na kam.dosc żadko.
Nigdy nie byłem w sytuacji gdzie aż tak mi zależało na kobiecie zawsze podchodziłem do takich spraw chłodno aż tu nagle zrozumiałem że owa kobieta jest tą na której mi zależy zajebiście.
Chciałem i próbowałem zapytać co się stało że się zesralo i czy nagła zmiana jest powodem iż pojawił się inny.
Odp była że nie ma takowej innej osoby
Jeśli ktoś zapyta czy to fajna dupa ... Dla mnie osobiście tak lecz nie jest modelką ma parę kg więcej jest niska 165 cm ale bądźmy szczerzy że nie zawsze uroda musi być wyznacznikiem.
Napisałem jej że ta sytuacja mnie drażni męczy że muszę odejść.
Było 2 dni ciszy i odezwałem z życzeniami i tak ten kontakt znów jakoś się pojawił ale już bez emocji czy namiętności z jej strony ,sama zresztą napisała że trzeba pogadać w spokoju no i tu drodzy Panowie pytanie do wszystkich co zrobić kiedy spadniesz z miejsca 1 czyli osoba która ona kocha lub kochała ( nie wiem co usłyszę dziś) na pozycję osoby gdzie słyszałem tekst pt. "Zobaczymy co ma być to będzie"chce okazać uczucia która są dla niej ale jednocześnie nie chce jednak tego stracić .
Bo jeśli ta kobieta nie była by taka jak myślę to jebnol bym tym od razu , jest wewnątrz mnie walka olej i odejdź lub zostań i nie pozwól jej odejść .
No kurde co tu zrobić pewnie macie większe doświadczenia niż ja więc co byście Panowie zrobili na moim miejscu.
Bo jest to pierwsza taka kobieta która dla mnie bardzooooo ważna.
Przerabiałem podobną historię i powiem Ci tyle, że na siłę nikogo nie zatrzymasz. Generalnie to im bardziej będziesz pokazywał, że chcesz i próbujesz ten związek ratować tym bardziej będziesz tę kobietę do siebie zniechęcał.
Czytając Twojego posta i teksty o których piszesz "tu trzeba na spokojnie pogadać", "co ma być to będzie" - raczej bym się nastawiał że tym czymś będzie zakończenie znajomości, a nie "żyli długo i szczęśliwie".
Z tego co czytam to jesteś tą stroną w związku, której zależy zdecydowanie bardziej, a to niestety nie wróży niczego dobrego.
Co powinieneś tu zrobić? Moim zdaniem nie masz zbyt dużego pola do popisu. Skoro partnerka się dosyć mocno wycofała, mimo że Ty próbowałeś z nią o tym bezskutecznie rozmawiać to proponuję zrobić to samo co ona. Przestać próbować ratować tę znajomość, ograniczyć kontakt, lekko się zdystansować. Generalnie powinieneś oddać teraz piłeczkę w jej ręce. Jeśli cokolwiek jest tu do ugrania, to gdy ona zobaczy że się od niej odsuwasz sama zacznie zabiegać o kontakt żeby Cię nie stracić. Jeśli inicjatywa z jej strony się nie pojawi, to chyba wiesz co dalej.
Aleś się uzależnił
Nic nie zrobisz, pomyśl, że już jej nie ma, szukaj sobie nowej dziewczyny.
________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.
Czemu ty jesteś na bawarii, a ona z kielc? Jaki to sens? Gdzie żeś ja wyhaczyl? Przecież to duzo km..
Kiedy wy sie widujecie?
Pewnie dziewczyna ma dosyć sex kamerek co kilka dni. Potrzebuję sie przytulić i, żeby ktoś ją konkret puknął. Aktualnie musi miec rozkminy i przygotowuje cię do rozstania. Prawdopodobnie ma już popychacza na boku.
Mialem tak tylko ja bylem w innym kraju.
Koniec koncow dziewczyna wytrzymala ale pozniej i tak zerwalem bo nie pasowaly mi inne rzeczy.
Albo wracasz i albo to sie rozpadnie. Tak mysle bo sam to przezylem.
Nie żebym snuł czarne scenariusze ale patrząc właśnie po tym jak ci zależy, pewnie to się rozleci
To normalne że w związku są kryzysy, tym bardziej w związkach na odległość.
Nie wspomniałeś, jak długi staż z tą kobietą? Ile ma lat? To też dość istotne w sumie.
To co opisałeś wygląda jak 'Poznałam faceta na miejscu ale jeszcze nie chcę z Tobą zrywać bo nie jestem pewna czy z nowym wyjdzie' ale może mieć też milion osobistych powodów żeby być w gorszym nastroju.
Przede wszystkim pojechałbym do niej i porozmawiał na żywo. Wyczujesz też bardziej o co chodzi.
Na siłę nikogo nie zatrzymasz, może zmieniły jej się upodobania i priorytety w życiu. Zawalczyłbym o to jeszcze bo szkoda ale ostatecznie pogodziłbym się z myślą że po prostu może odejść i tyle.