Witam. Spotkałem się pierwszy raz z dziewczyną poznaną w klubie. Miejscówka była kiepska (nie miałem wyboru) więc padło na spacer. Ogólnie jak na początku jako tako wiedziałem o czym mówić i rozmowa się kleiła to później było strasznie nudno, nie mogło tak to dalej wyglądać to poszliśmy do naszej wspólnej koleżanki i tam już było lepiej, więcej śmiechu itp. Kino było, ale to akurat nic trudnego w tej sytuacji, bo sama na początku jak szliśmy się o mnie ocierała.
Ogólnie dziwnie jest ze mną, bo jak jestem w grupie to zawsze wiem co mówić i czuje się strasznie pewniej, a sam na sam pustka.
Nie chce niczego żałować, więc chciałbym to naprawić. Jeżeli nie wyjdzie to spoko, nie robie sobie nadziei, ale spróbować chce.
Więc jak to teraz rozegrać?
Odczekać kilka dni i telefon by umówić spotkanie, co zrobic?
Na początku było ok, potem nuda, potem znowu ok. 2:1. Moze po prostu miałeś zbyt duże oczekiwania, przez ktore po pierwsze nie mogłeś się w pełni otworzyć na rozmowę, bo filtrowales w swojej głowie to co chciałbyś powiedzieć. A po drugie przez te oczekiwania teraz wydaje ci się ze bylo chujowo. Laska się o ciebie ocierala, jak mówisz, klasyczny subtelny ioi, przecież nie wyskoczy ci w ramiona i nie powie bierz mnie tu i teraz. Trochę wiary w siebie ziomek. Ja bym napisał, posmieszkowal i powiedział że muszę lecieć i potem się ustawil znowu.