Wczoraj okazało się że moja dziewczyna chciała spotkać się z kolegą jak miała wolną chatę i nie chciała mi o tym powiedzieć nie wynikła z tego awantura mimo że mieliśmy w planach wspólnie zamieszkać ale zaczęła robić mi pretensje, które ja odbierałem na spokojnie i zakomunikowałem jej że straszeniem ze mną nie wygra i powiedziałem jej że albo spotyka się tylko ze mną albo wcale na to ona zaufasz mi albo nie no i wtedy stanęło wszystko w pewnym momencie w martwym punkcie ale pomyślałem sobie ok zgoda niech robi co chce skoro stawia inne wartości na pierwszym miejscu to ja po mału zaczne odnawiać stare dobre znajomości plus próbować poznawać nowe osoby. Jak zakończyliśmy tą rozmowę byłem dla niej miłym facetem ale nie nagradzałem jej w postaci okazywania czułości ( uważam że za chiny sobie na to nie zasłużyła ) a potem jej powiedziałem że nie mogę jednak z nią na ten moment zamieszkać z tego względu że musi wiedzieć że życie pod jednym dachem to jest bądź co bądź pewien stopień ograniczenia a ona wybrała brak ograniczeń nie spodobało się jej to ale potem spytała czy może mnie jutro odwiedzić odparłem że tak. Do tego nadal zapewnia mnie że jestem dla niej super ważnym facetem ( coś mi się wierzyć nie chce )
Chciałbym żebyście ocenili jak z tego wyszedłem i przy okazji dali jakieś wskazówki bo może jeszcze trochę rzeczy po prostu nie wiem:)
A na chuj dzielić się swoją kobietą ... ? Chce, to puść....i wyrwij inną.
Tak daleko nie zajedziecie jak bedziecie czas spedzac tylko ze soba. Kazdy powinien miec tez swoich znajomych a nie ze tylko wspolni i wszystko "razem". Pomieszkaj z nia troche a duzo zrozumiesz
A czy nie jestes zbyt zazdrosny? Jak to wyszlo na jaw ze mieli sie spotkac i dlaczego sie nie spotkali??
Ostatecznie wyszło że się nie spotkali bo coś tam wypadło. Ja nie mam nic przeciwko żeby się spotykała z kolegami ale jeżeli mamy razem zamieszkać to nie powinna była tego ukrywać
No, tylko tu mowa o spotkaniu z innym kolesiem w wolnej chacie....dla mnie już inny punkt patrzenia.
Prowokacja. Dziewczyna chce przejąć kontrolę, bardzo możliwe, że ktoś się kręci. Chce zobaczyć na ile może sobie pozwolić, na ile może się "wypuścić". Spokojne i stanowcze podejście może pomóc, bez nerwów. Jeżeli to nic nie da olać dziada, iść na piwo i zapomnieć.
Sam mówisz, że do spotkania miało dojść a nie doszło, po co w ogóle Ci o tym mówi...
Jak to wyszło?
Do kolegów wyżej, którzy mówili, że każdy musi mieć innych znajomych poza związkiem.
Oczywiście macie rację, ale kolega sam na sam w pustym domu hahhaha:D nie bądźmy naiwni, chyba że to jakiś pajac kolega, do którego przypięła wielką ramę przyjaciela i będą razem obiadek gotować dla Ciebie ale to chyba nie w tym przypadku.
Mówisz, że będziesz odnawiał stare kontakty. Nie leń się nie, strasz jej tylko zacznij to robić, zacznij poznawać nowych ludzi, bądź jednocześnie z nią a zobaczysz, że dziewczynie będzie bardziej zależeć na chłopaku, który "żyje" !!!
Nie popelnij mojego bledu. Przede wszystkim stanowczo ale bez nerwow. Powiedz, albo albo - w moim mniemaniu zachowala sie jak dziwka. Oczywiscie spodziewaj sie ataku agresji z jej strony, bedzie oskarzac Ciebie itp. Ale twardo. Gdzies jest granica.Tylko przede wszystkim bez nerwow. Powodzenia i daj znac co sie stalo dalej.
Gdzieś jest granica.Na daj sobie jej dupą i cyckami na głowę wchodzić.Zimno i neutralnie z nią porozmawiaj.
------------------------------------
"Rzeczą ludzką jest błądzić"
nie mam nic do oclenia
Stary, jedna rada ode mnie - DARUJ SOBIE WSPÓLNE MIESZKANIE. Serio. Kurwa, jak laseczka umawia się z kolesiami na wolnej chacie i próbuje to zataić przed Tobą, to zastanów się jak dalej może się potoczyć ta znajomość... Lada moment będziesz rogami napierdalał po suficie.
No chyba, że chciałeś trzymać ją w klatce i próbowałeś ograniczać jej kontakty z kolegami do zera, to jeszcze idzie ją zrozumieć, ale nie napisałeś jak jest między Wami...
Zastanów się ze 3 razy zanim zdecydujesz się na wspólne mieszkanie.
Pimpin' ain't easy, but somebody gotta do it.
Szczerze, niech spierdala. Nie masz 12 lat żeby nie poinformować o takim fakcie, ludzie załatwiajmy sprawy po ludzku a nie jakieś tajemnice coś tam i to nie jest żadna zazdrość.
Graffiti sztuka ulicy