Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Rozstanie po 8 latach z jej inicjatywy plus depresja

38 posts / 0 new
Ostatni
Andy87
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: x
Miejscowość: x

Dołączył: 2022-08-16
Punkty pomocy: 189

Chłopie ty jesteś z wykształcenia psychologiem a obcych ludzi na forum pytasz co masz robić? Żeby jeszcze wszyscy mówili jednym głosem to spoko ale tu każda jedna porada jest odwrotnością poprzedniej i najzwyczajniej miesza ci w głowie. A jaką przepraszam bardzo wyrocznią dla gościa z wykształceniem psychologicznym jest przypadkowy 20 latek siedzący przed kompem i nie potrafiący nawet swojego własnego związku utrzymać? Ty nie pytaj obcych ludzi o zdanie na temat twojego 8 letniego związku tylko rób to co Ci serce, doświadczenie i wykształcenie podpowiada. Ty już po pierwszych 3 postach wiedziałeś dokładnie co należy zrobić tylko z jakiegoś dziwnego powodu oczekujesz walidacji swoich życiowych decyzji od grupy obcych dla ciebie osób. Nie potrafisz sam zadecydować? Potrzebujesz oklasków, żeby się zmotywować do działania? To bardzo proszę, ja ci teraz klaszczę a ty idź i rób to co już od dawna chodzi Ci po głowie i co uważasz za słuszne.

_Czarny_
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 28
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2022-07-07
Punkty pomocy: 26

Szczerze? Jak zacząłem czytać,a temat zrobił się dosyć długi,to uznałem na początku że po prostu tak jak pisali, przespałeś, nawet nie zamieszkaliście ze sobą, i że to w głównej mierze twoja wina. Ale potem czytam dalej i mam inne wnioski. Ty jesteś typem ogarniętym, racjonalnym, trzeźwo patrzącym na świat. Potrafisz się sobą zająć, masz jakieś pasje, zainteresowania, hobby, własne zdanie i raczej silny charakter. Z kolei twoja laska jest osobą która od początku była tzw zdobywcą, to ona zdobyła Ciebie, ona musiała się starać, od samego początku czuła że jest na gorszej pozycji. Na dodatek jest typem panny która ma jedynie jedno w głowie, wziąć ślub, urodzić dziecko. I jej plany oraz priorytety na tym się kończą, a co będzie potem nie myśli, nie wie gdzie będziecie mieszkać, co jeść. Ona od samego początku potrzebowała twojego prowadzenia za rączkę, uwagi (twój wpis o tym że nie interesujesz się jej zainteresowaniami i nic o niej nie wiesz). Dopóki jej to dawałeś było ok. Ale ostatnimi czasy wziąłeś się za siebie, zainwestowałeś w swój rozwój i ona znowu została w tyle zamiast próbować doskoczyć do twojego poziomu, iść z tobą na siłownię, zapisać się na jakieś kursy i to jej przeszkadza. Skończyła studia i myśli że na tym koniec nauki i rozwoju. Zabrakło tego twojego prowadzenia. Musisz na to spojrzeć na chłodno i na trzeźwo. Chcesz ją całe życie niańczyć i prowadzić? Teraz do siebie wrócicie, za jakiś czas znowu będą problemy bo życie to nie bajka i znów ucieknie? Usiądź, rozpisz sobie dlaczego chcesz z nią być. A potem daj jej miesiąc spokoju, ochłońcie. A Ty przejdź się na kilka randek, pogadaj z dziewczynami, porównaj to co oferuje twoja i co mogą zoaferować Ci inne. Może się okazać że nagle twoja wypada przy nich mizernie. Ja wiem że to pierwsza miłość, pierwsze rozstanie i jesteś w szoku. Też przez to przechodziłem i dużo czasu zajeło mi pogodzenie się z tym. Ale otwarcie się na nowe możliwości tylko pokazało mi, jak kiepską partnerką i nie dopasowaną do mnie była moja pierwsza wielka miłość. Musisz się dowiedzieć czego oczekujesz od związku. Mnie by np chuj strzelił gdybym musiał być na każde zawołanie dziewczyny, i miala do mnie pretensje że mam życie poza nią. Nie bez powodu mówi się że kiedy potrafisz żyć sam ze sobą i jest Ci z tym dobrze, wtedy jesteś gotowy na związek, który może Cię uzupełnić i uczynić kompletnym. Ale broń boże pchać się w związek i robić z niego sens życia. Bo w razie niewypału tracisz wszystko w sensie psychologicznym i nie wiesz co zrobić z życiem. Przepraszam jeśli mój post wygląda jakbym na dziewczyne najeżdżał ale znam bardzo podobny przypadek u kumpla. 5 lat w związku, jedyne na czym dziewczynie zależało to ślub i mnóstwo dzieci, nie myślała nawet jak je utrzymać, tylko żeby zrobić i jakoś to będzie. Też była opryskliwa, obrażalska, bez zainteresowań. Gość w końcu nie wytrzymał, próbował się rozwijać, a ona go hamowała. Rozstali się, on jest teraz szczęśliwy z inną. A ona spotyka się z typem który uczynił z niej sens życia

_Czarny_
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 28
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2022-07-07
Punkty pomocy: 26

Ale też przyznam że zgadzam się z Pan_xxx. Potrzebujesz autorefleksji. Musisz wszystko dobrze przemyśleć. Daj sobie trochę czasu. Wyjdź do ludzi, odetchnij. Spójrz na to wszystko krytycznie. I jeśli uznasz że Ci mimo wszystko zależy i odpowiada taka dziewczyna to wtedy działaj zgodnie z sumieniem. Żebyś kiedyś nie żałował że czegoś nie zrobiłeś. Ale nie rób z siebie pieska. Nie skamlij, nie proś się leżąc u jej stóp, to pogorszy sprawę i trzeba mieć też do siebie trochę szacunku. Udowodnij że Ci zależy, ale jak dojrzały facet którym ona chce żebyś był.

mateuszface
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2011-10-19
Punkty pomocy: 75

Spróbuje się odnieść do ostatnich. W rzeczywistości w pewnym sensie przydał mi się ostatni czas, żeby ochłonąć i pochylić sie nad kwestiami jak wizja przyszłości z ta właśnie osobą, popełnione błędy, analiza jej charakteru.

- wciąż widze te przyszłość, przy opcji powrotu do siebie prawdopodobnie relacja znacznie się wzmocni bo jesteśmy świadomi dużo bardziej swoich największych obaw, wad, wątpliwości, ale i mocnych stron i oczekiwań

- mam większa świadomość swoich zaniedbań, ale również jej słabości i ryzyka wystąpienia tego w przyszłości ponownie jak odpłynę w prace lub coś innego. Nie mniej jednak musze mieć na uwadze jej duze zaangażowanie w związek oraz zainteresowanie mną i wczuć się w to, ze jej należy się przynajmniej tyle samo, co mi.

- nie płaszcze się przed sobą „o jaki to ja nie byłem zły, ślepy, co ja zepsułem” - bo jestem świadom swoich planów, intencji, potencjału i uczuć. Jeśli ktoś to tak szybko spuści w kiblu po tylu latach, to tez będzie znaczyło ze się znacznie rozminęliśmy życiowo i ułatwi mi to rozstanie

- spróbować musze, moja pierwsza poważna miłość i spory kawałek życia. Ze zmiana samego siebie, ale zachowaniem godności bez zebrania o miłość i powrót, z nakreśleniem motywacji do poprawy słabych ogniw, być może wyjde z propozycja żeby razem zamieszkać i bardziej uczestniczyć w swojej codzienności.

- w przypadku chęci powrotu zamieszkamy razem, będzie to deklaracja moich poważnych planów a ona zyska na komforcie psychicznym i poczuciu bezpieczeństwa

Wczoraj zadzwoniłem, nie odebrała ale odpisała po 15minutach z pytaniem o co chodzi. Ja po jakimś czasie napisałem, ze obojgu nam się przyda szczera rozmowa bez zbędnych emocji, spacer w neutralnym miejscu. Odpowiedzi jeszcze nie ma.

mateuszface
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2011-10-19
Punkty pomocy: 75

No cóż, spotkać się nie chce, nie zmuszę i nie bede nalegał. Dalej jest tam duży problem psychiczny, w jednej wiadomości życzy szczęścia i o nic nie obwinia, mówi jakim jestem cudowny i ze nigdy o mnie zle nie pomyśli, a po chwili ze mnie nie kocha, nie ufa i nigdy nie było mnie w jej życiu i odcina się emocjonalnie ode mnie. Blokada w telefonie, usunięcie z komunikatorów i odobserwowanie w socjalach

Anyway, odpuszczam i przez najbliższe tygodnie bez odbioru. Jak ma wrócić to odezwie się sama. Jak nie wróci, to nigdy moja nie była a była jedynie iluzją. Czas pokaże. Spróbować, spróbowałem - śpię spokojnie, żałować nie mam czego. Może być tylko lepiej

mateuszface
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2011-10-19
Punkty pomocy: 75

Czuje się zobowiązany odkopać temat, żeby go zaraz zamknąć. Minęło kilka tygodni i jestem - na szczęście - w całkowicie innym miejscu mentalnie. Przeszedłem krótka terapie u psychologa, kontynuuje rozwój osobisty i na nowo układam życie. Tak wiec;

Byłem zdradzany. 2 tygodnie po rozstaniu pojawiły się fotki na profilu nowego bolca, z otoczką i komentarzami jakby wszyscy dookoła od dawna wiedzieli, oprócz mnie. Siostry, koleżanki itp - każdy chwalił i gratulował. plaster szczyci się zdobyczą. Poszła do niego jeszcze z pełnym gardłem mojej spermy zaraz po powrocie z wakacji ze mną.

Zostałem wydojony do konća na, wyczekany jej urodzinki i zabranie jej na Wyspy Kanaryjskie. Depresji dostała chyba przez prowadzenie podwójnego życia. Później stwierdziła, ze to zrzuci na mnie, ze pierścionka nie dałem, bla bla zmusilem do odejścia i jaki to zły nie byłem. Typowe dla osobowości narcystycznej . Siostra namawiała żebym o nią walczył, żeby sie czołgać i podbudować jej ego. Ja sie zalamywalem jej depresja, a ona sie załamywała pod innym kutasem. Takie życie i bardzo cenna lekcja.

Za 2 tygodnie kończę 26 lat. Dziękuje (nie wiem nawet komu), że sie jej jednak nie oświadczyłem. Ze nie skurwila sie jako moja żona, tylko wcześniej. Ze jako człowiek dobrze sytuowany dostaje bodziec i motywacje żeby osiągnąć w życiu coś więcej i nie składać broni, bo laska z która byłem od gowniarza dojebala mi rogi. Może sie nawet skuszę na napisanie bloga. Czuje niesamowita ulgę, a wiem, ze gdybym się o tym dowiedział wcześniej to wpadł bym w rozpacz. Na szczęście, zdążyłem to przepracować na tyle, żeby wyciągnąć z tej sytuacji samą esencje, podsumować to jej kurestwem i dziękować, że uniknąłem kulki która mogła mi dopiero poryć glowe w przyszłości.

Powrotu nie będzie, od zdrady ani udzielenia sobie przepustki na walenie sie z kimś innym nie ma odwrotu. Moja ex postanowiła mnie wszędzie odblokować, żebym podziwiał jej świetne życie. Postanowiła tez, teraz, będąc w nowym związku, po 6 tygodniach wstawiać sklejki na socjalach z wspomnianego powyżej wyjazdu na kanary, ze mną. Wszystkie filmiki, zdjęcia które jej robiłem, pokleiła z wesoła muzyczką i zaczęła udostępniać teraz. Próbuje zwrócić na siebie uwagę z każdej strony. Uznaje, ze najlepszym rozwiązaniem będzie grobowa cisza, do grobu.

Bez owijania w bawełnę, spodziewam się, ze jej plaster nie potrwa wiecznie i otrzymam od niej przy jakiejś okazji jakaś wiadomość badająca grunt, lub odwrotnie, ze plaster się szybciutko oświadczy i spełni jej marzenie.

Generalnie mam to w głębokim poważaniu. Nie ukrywam jednak, ze chciałbym jej uświadomić, że jest kurwą i „she belongs to the streets”, ale nie chciałbym żeby myślała, ze jakkolwiek mnie to rusza i ma nade mna kontrole, nawet wywołując negatywne emocje. Cisza bywa czasami równie wymowna.

Jutro wstaje jako nowa osoba, wiedząca, że to już na sto procent zamknięty etap i myśląca tylko o sobie. Oczyszczające, mimo całego przykrego tła i bądź co bądź zmarnowanych ośmiu lat na życie z ukrytą kurwą. Lepiej późno niż później. Śmieci się same wyniosły i trzeba się cieszyć.

Jaro 35
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2023-06-06
Punkty pomocy: 8

Bracie, z uwagi na to że moja historia jest bardzo podobna do niegdyś mojej, jak i z faktu że po tej sytuacji to forum pomogło zrozumieć mi wiele kwestii jak i stanąć na nogi jestem zobowiązany Ci odpisać i przedstawić mój punkt widzenia, czyli 38 letniego chłopa po bardzo podobnym lecz blisko 10 letnim związku... Tak jak i Ty i wielu z Nas tutaj wkręciłem się w związek w bardzo młodym wieku(JA 17 ona 16 lat), i z perspektywy czasu widzę że był to największy bląd i z mojego otoczenia żaden powtarzam ŻADEN taki związek nie przetrwał!!!...Druga sprawa miałem to co Ty, czyli ogromny apetyt na życie, odkąd poszedłem do pierwszej pracy to po kilku tygodniach już wiedziałem że to nie może się tak skończyć że muszę coś zmienić, że kredyt na całe życie to nie jest dla mnie...dlatego wyjechałem za granicę, skończyłem studia, robiłem kursy...oczywiście moja była zamiast mnie motywować jeszcze mnie od tego odciągała, mówiła że jestem pazerny, że nie doceniam tego co mam, że ona woli żyć biednie ale przynajmiej szczęśliwie. ... Pod koniec związku też miała depresję i również o ironio Pani psycholog powiedziałą że to prze mnie itp...Przez cały związek Ja zajmowałem się wszystkim: załątwiałem jej pracę , zawoziłem, odwoziłem, robiłem rachunki, gotowałem i zrobiłem z niej życiową sierotę która nic nie umie i nic nie musi...Zmierzam do tego że Wy do Siebie nie pasowaliście, nie mieliście wspólnych celów życiowych, pasji, spojrzenia na świat a to jest podstawa! Wiem że masz sentyment i ja też miałem bo byliśmy swoimi pierwszymi kochankami, ona dziewica i jak ja teraz taką drugą znajde ? Odpowiadam Ci- znajdziesz i to na pewno! Jesteś ogarnięty chłop, masz jasno sprecyzowane życiowe cele, wykształcony itp...Ja po skończonej relacji przez 2 lata nadrabiałem imprezowanie, spotykałem mnóstwo kobiet i im więcej spotykałem tym coraz rzadziej myślałem o byłęj...Mnie uratowało że nigdy się nie zapuściłem, w kwestii wyglądu zawsze byłem pewny Siebie ale musiałem całkowicie zmienić Swój mindset. Kiedy pierwszy raz zacząłem czytać treści na tej stronie było to jak wyjście z matrixa i to dosłownie... Jako chłop wychowywany głownie przez mamę i babcie wpajane mi były głównie przekazy z filmów romantycznych albo babskich opowięści i tym przesiąkałem. Popełniłem wszystkie możliwe błedy jakie można w relacji z kobietą.Kiedy do lektury tegoż oto forum doszedł rozwój osobisty i z miesiąca na miesiąc wszystko zaczęło się zmieniać...Przez ten cały okrez zająłem się Sobą, dużo czytałęm, planowałem, rozwijałem się , a czym więcej tym więcej ładniejszych Pań było wokól mnie i zacząłem dostegać duże zainteresowanie(a byłem po 30 tce) ...i któregoś dnia uświadomiłem Sobie że ja juz w ogóle o byłej nie myśle, mało tego...nie mogłem uwierzyć jak my mogliśy być razem a co dopiero blisko 10 lat!!!Po ponad 2 latach spotkałem całkiem przypadkiem Swoją obecną Żonę, mój ideał z wyglądu, to samo w głowie, rozmowy bez końca, lubiąca sport, pełna ciepła , mająca pasję i życiowo ogarnięta kobieta. Ja miałem wtedy 31 a Ona 24 lata. Powiem Ci że gdyby nie rózne blokady w głowie, bo czytając rózne historie na forum człowiek inaczej patrzy na zycie , to oświadczył bym się po pół roku Smile(zrobiłęm to po 2 latach) .Po prostu to wiedziałem, ale wiedziałem też dlatego że przez ponad 2 lata jechałem ostro spotykając się i z kilkoma na raz...Zobaczyłęm jakie są i jak smakują inne kobiety...Zmierzam do tego że wcześnie blisko 10 lat a tutaj chwila i człowiek wiedział, czuł to - czego i Tobie Życzę. Teraz patrząc wstecz nie mam pojęcia jak ja byłem z tamtą osoba, jak to w ogóle było możliwe, patrze na jej zdjęcia i nie czuję nic, jak jakaś koleżanka...Moja Żona za każdym razem gdy widzi jej zdjecie mówi że nie ma pojęcia jak mogliśmy być razem...Morał z tego myślę taki że Wy nie byliście dobrani, to był przechodzony młodzieńczy związek który i tak by się skończył albo nie byli byście szczęśliwi. Moja rada idź Swoją ścieżką i nie daj Sobie nikomu/kobiecie odbierać swoich marzeń. Jesteś młody , masz 26 lat, całe życie przed Sobą, na tym etapie jesteś już mega ogarnięty...spełniaj się rozwijaj a zobaczysz że odpowiednia osoba znajdzie się sama i nie zapomnij daj znać na forum...Wink PS: Zapomniałem dodać ze po rozstaniu moja ex była już 2 tygodnie po rozstaniu w nowym związku a zgodnie z teorią nowej gałęzi wydedukowałem że chwycona ona została już dużo wcześniej...Także powodzenia i pamiętaj że są 2 drogi wyjścia z tej sytuacji : 1 albo sie poddasz, rozmyślasz , płaczesz , wspominasz, ogładasz filmiki i lądujesz w psychiatryku tak jak mój znajomy i nic z tego nie masz...albo numer 2. Podnosisz się , ciśniesz, rozwijasz , myślisz o Sobie, dbasz o formę , dużo czytasz, podróże nowe kobiety itp i po jakimś czasię jesteś facetem który drugi raz będąc w takiej sytuacji przeżywa to 10 krotnie mniej ...JAk to któs mądry a dokładnie głos z kanału "musisz wiedzieć" powiedział "Męszczyżni się nie rodzą Mężczyźni się tworzą"... Głowa do góry i powodzenia!!!.