Właśnie tak z kumplem siedzimy w pracy po przeczytaniu jednego posta tutaj i mamy rozkminę. Jak u was było na początku znajomosci jak zaczęliście się spotykać z laska? Bo u nas ewidentnie widać ze im lepiej było na samym początku tzn super dopasowanie, super spotkania, super kontakt to tym gorzej okazywało się po paru miesiącach, albo roku. Z mojego doświadczenia np z była żona (7 lat związek, 2 małżeństwa) ona rocznik 1998 to początek super idealny zero klotni, zero nieporozumień, a po jakichś 8 miesiacach to konpletnie inna osoba. Po prostu drugie oblicze pokazała i już nic piękne nie było. Grube akcje przy ludziach, obrażanie się, wyzywanie, robienie wiochy przy moich znajomych. Karanie seksem jak tylko zwróciłem jej uwagę przy kumplach to potrafiła wstać i powiedzieć: dziś seksu nie będzie. Osoba nieodpowiedzialna, zostawiłem kasę na rachunki a ona nie płaciła i jeszcze wydała na pierdoly. Co chwile trzeba było pomagać jej mamie, tacie itd. Obgadywała wszystkich tylko nie siebie. Śmiała się z wszystkich lasek, moich znajomych, innych ludzi. No konpletnie inna osoba niż sie pokazywała na początku znajomosci. U kumpla to samo początki tak do 6 miesiąca cudowne, on zapoznał ja z rodzina itd wszystko piękne aż nagle jak zaszła w ciąże konpletnie inna osoba, robiła mu jazdy przy wszystkich, rozkazywala. Z doświadczenie jakie zdobywam będąc sam w trakcie i po rozwodzie zauważyłem ze jak nie ma zgrzytów w tych pierwszych tygodniach do max 3 miesięcy to laski udają kogoś kim nie są i później spada im maska z twarzy i okazuje się ze poznaliśmy inna kobietę. A te początki znajomosci co miałem jakieś zgrzyty nieporozumienia gdzie dziewczyny odrazu mówiły co im nie pasuje, nie udawały idealnych to okazywały sie fajnymi laskami co umieją sie zachować i po prostu są normalne, a wiele takich przekreśliłem, bo myślałem że nie pasujemy do siebie, teraz widac ze nie maja zaburzeń jakiś, nie szukają atencji tylko potrafiły rozmawiać itd. I tutaj mamy dwóch kumpli jeden nie chciał być z laska co chwile pierwsze tygodni jazdy bardzo była zazdrosna dzisiaj sa szczęśliwym małżeństwem mimo ze moja była cały czas z nich się śmiała, a oni lecą już 8 rok razem i świata poza sobą nie widza. Drugi kumpel spotykal się na sex z dziewczyna, co chwile robiła mu jazdy bo była zazdrosna itd początki ich 4 miesiące to już nikt nie wiedział czy oni sa razem czy nie bo raz mieli kontakt raz nie a pizniej wszystko jak z bajki po pol roku on zakochany ona normalna, teraz starają się o dziecko. A jak to z waszego punktu widzenia wyglada?
Przestań już trollować
oby administrator cos z tobą zrobił, bo właśnie to zglosilem. Widzę, ze masz jakiś problem ze sobą
Łatwo przyszło łatwo poszło
Zaglądając wstecz w moją pamięć widzę rzeczywiście korelację odnośnie początkowych trudności , a jakością i długością danej relacji.
|Życie jest krótkie i jeśli masz na coś ochotę to to zrób, ale licz się z konsekwencjami| & |Kobieta jest jak motylek w Twojej dłoni, jeśli zaciśniesz ręce, motylek udusi się, jeśli otworzysz je za mocno, motylek odleci|
Jakie u Ciebie były trudności na początku?
LTR a przygody to dwie różne bajki. Jest ogrom czynników. Np czy oboje lubicie siedzieć w domu czy wychodzić często do ludzi, jakie relacje mieliście z rodzicami, czy oboje staracie się podtrzymać ogień w związku po wielu latach (randki mimo upływu czasu, drobne prezenty, niespodzianki itp.). Stabilność finansową, towarzystwo w jakim się obracacie. I jeszcze tyle zmiennych że głowa mała
Wykreowałeś obraz pewnej osoby na początku znajomości i na podstawie tego miałeś wobec niej pewne oczekiwania. Jeśli ktoś nie był przychylny i pozytywny, ale po jakimś czasie to zmienił, to naturalne, że pozytywne zaskoczenie będzie bardziej owocne od negatywnego. Lepiej pozytywnie się zaskoczyć, niż rozczarować. Kobiety są zmienne, a faceci bardzo szybko potrafią przywyknąć do ich osobowości. Niektóre myślą, że jak idzie zbyt gładko, to muszą potem udawać chłodne przez długi czas, bo jakaś ekspertka na forum kobiecym tak im doradziła. Z reguły kobiety nie lubią monotonności, same mogą urządzać dramy i testować swoich facetów, aby sprawdzić, czy nadal jest takim samym samcem alfa jak na początku znajomości. Jeśli wyczują nawet drobną rozbieżność, to będą jeszcze bardziej to pogłębiać, aż zdepczą faceta i go zostawią. Jest to mechanizm ewolucyjny, więc bardzo prawdopodobne, że w chwili, gdy facet zacznie tolerować coraz gorsze zachowanie kobiety, to ona intuicyjnie zacznie je pogłębiać aż do momentu, kiedy będzie nie do poznania i ta rzekomo miła i sympatyczna dziewczyna po kilku miesiącach będzie nie do zniesienia. Dlatego rolą faceta jest pokazywanie granic i przestrzeganie wewnętrznych zasad co może tolerować, a czego nie.
~
To nie jest domeną tylko kobiet ale ludzi ogólnie. To jest mechanizm psychologiczny. Im bardziej toksyczny jest człowiek tym trudniej mu wejść w relację dlatego na początku znajomości udaje ideał, żeby jak najszybciej rozkochać w sobie partnera bo tylko szybkie rozkochanie go gwarantuje mu, że jak pokaże swoją prawdziwą twarz to partner będzie na tyle mocno przywiązany, że nie odejdzie. To zjawisko nazywa się love bombing i dotyczy w takim samym stopniu kobiet jak i mężczyzn. Poczytaj sobie o tym bo to bardzo ciekawe.
Zauważyłem to samo. Uszkodzone osoby, bardzo szybko skracają dystans, uwodzą mocniej, oferują masę uwagi.
Ostatnio z siostrą rozmawiałem o tym (ja mam 30, siostra 29), jak wiele długoletnich małżeństw w naszym otoczeniu wzięło swoje początki ze związków, gdzie np.po roku znajomości, patrząc z naszej perspektywy te dwie osoby powinny od siebie odejść i najlepiej zamieszkać w innych miastach.
Przypomniała nam się wówczas para, przyjaciele mojej siostry, gdzie przez 3 lata związku to była jakaś tragedia, tygodniami się nie widzieli, a seks nie istniał. po 5 latach związku, dziewczyna zażądała oświadczyn, chłop trochę nie wiedząc, co robic, oświadczył się. Wszyscy pukali się w głowy i apelowali o rozsądek.
Dzisiaj to naprawdę wspaniałe małżeństwo, gdzie rozumieją się bez słów, facet będący pizdą, zdobył ramę i prowadzi małżeństwo, a kobieta chętnie za nim podażą, wprowadza mnóstwo ognia w relacje, przez co ten stale rośnie.
No właśnie znam podobny przypadek z tym, że seks był ale mało kiedy, spotykali się może raz w miesiącu, kumpel cały szukał czegos lepszego, tamta była zakochana i pod wpływem emocji co chwile mu jazdy robiła a po paru miesiącach w końcu jak zobaczyła ze tylko ona cały czas lata za nim a on daje jej 10% siebie i to tylko raz w miesiącu na sex to odeszła, nie mieli kontaktu, potem on zatęsknił i odezwał się do niej, jak zobaczyła ze jej daje 50% to akcje się skończyły, minęło 4 lata oni już mieszkają z 3,5 razem i sa szczęśliwi. A drugi przypadek to np mój dobry ziomek spotkał się z laska odrazu na 1 spotkaniu chemia itd sex, później spotykali się co jakieś 2 tygodnie na sex i pogadać ona się wkręciła mocno a on dalej szukał, pare miesięcy minęło on jej ciagle mówił ze nic z tego nie będzie, bo zazdrosna byla za bardzo i chciała go kontrolować, nie rozumiała itd poblokowal ja, a ona dalej za nim. Co się wszyscy nasmialismy i to samo ona w końcu zrezygnowała a on nagle, że ja kocha i do dziś szczęśliwi razem
Zdrowy emocjonalnie człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że ideały nie istnieją. Idealnych partnerów się nie znajduje tylko tworzy. Tworzy ciężką pracą obojga zainteresowanych. Przy pomocy rozmowy, kompromisów i wspólnego przepracowywania problemów. Dlatego dla mnie zawsze było czerwoną flagą jak koleś od początku wydawał się ideałem. Prawdopodobieństwo, że spotkasz kogoś o identycznym charakterze i poglądach jak ty wynosi jeden do miliona. Więc jeśli od początku ta osoba sprawia wrażenie ideału to znaczy, że go po prostu udaje żeby cie zdobyć. Z moich obserwacji wynika, że najtrwalsze związki tworzy się z osobami, które nie boją się mówić. Z kimś takim owszem może pokłócisz się często ale zawsze powie ci prawdę i będzie wykazywać wolę do przegadywania problemu tak długo aż zostanie on rozwiązany. Może to dlatego te burzliwe na początku związki okazują się takie trwałe, bo ci ludzie po prostu ze sobą rozmawiają i słuchają siebie nawzajem zamiast zamiatać problemy pod dywan.